Beton PR owski nie gorszy jest jak widać od PLKowskiego. Widać to jak na dłoni. Mają ludzi za bydło, które może jeździć albo też nie jeździć.
_________________ 2000-2010. Dziesięć lat upadku i niszczenia polskiej kolei,którego apogeum nastąpiło 1 grudnia 2008 - w dniu przejęcia pospiesznych przez PKP IC !!
Od przyszłej środy wstrzymujemy większość połączeń w Kujawsko-Pomorskiem - zapowiada spółka Przewozy Regionalne. Przewoźnik chce zwiększenia dotacji do każdego pociągu, ale Urząd Marszałkowski z niechęcią patrzy na te postulaty.
Jeśli spółka zrealizuje groźby, tysiące pasażerów codziennie dojeżdżających do pracy i szkoły staną przed potężnym problemem. Ich życie zostanie sparaliżowane do czasu zawarcia porozumienia na linii Przewozy Regionalne - Urząd Marszałkowski. PR chcą zawiesić 190 połączeń kolejowych na wszystkich trasach, z wyjątkiem tej prowadzącej z Bydgoszczy do Chełmży. Dlaczego? - Od lutego z województwa kujawsko-pomorskiego nie otrzymujemy żadnych pieniędzy za wykonane usługi - wyjaśnia Piotr Olszewski, rzecznik PR-ów. - Od czterech miesięcy kredytujemy przewozy w tym regionie i dłużej nie możemy sobie na to pozwolić. Sami mamy trudną sytuację finansową, więc jeśli do tego czasu nie porozumiemy się z marszałkiem województwa, pociągi przestaną jeździć.
Żeby zrozumieć zarzewie konfliktu, trzeba wrócić do 2007 roku. Wówczas Przewozy Regionalne wygrały przetarg na obsługę połączeń po liniach zelektryfikowanych. Szybko jednak okazało się, że zaproponowana przez przewoźnika stawka nie pokrywa wszystkich kosztów. Rok 2009 zakończył się deficytem ponad 20 mln zł. Jeśli nie zostaną spełnione postulaty kolejarzy, ten rok przyniósłby stratę kolejnych 22 mln zł. - Marszałek chce dopłacić 33 mln zł, a żeby pokryć deficyt pomiędzy wpływami z biletów a kosztem uruchomienia pociągów, konieczna jest dotacja w wysokości 55 mln zł. Nie ma z naszej strony zgody na podpisanie umowy, która nie pokrywa kosztów działalności w 100 procentach - wyjaśnia Olszewski.
W ubiegłym tygodniu doszło do spotkania przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego i władz Przewozów Regionalnych. Ale strony się nie porozumiały, bo marszałek chce zapłacić tylko tyle, ile wynika z przetargu. Czyli w tym roku 33 mln zł. Do wczoraj urzędnicy marszałka oraz sam Piotr Całbecki jednoznacznie podkreśli, że żądania PR-ów są nie do spełnienia. - Mamy przygotowane środki na koncie i jesteśmy gotowi podpisać w każdej chwili umowę. Ale taką, jaka została ustalona w warunkach przetargowych. Przecież to Przewozy Regionalne same zaproponowały takie a nie inne stawki. Trudno znaleźć formułę prawną, żeby zaspokoić oczekiwania przewoźnika - mówi. - Rzeczywiście nie płacimy od lutego, ale to nie wynika ze złej woli. Po prostu brak umowy uniemożliwia przekazywanie jakichkolwiek zaliczek. Całbecki dodaje, że w dalszym ciągu jest gotowy na podpisanie umowy. - Chcę dalszej współpracy z Przewozami Regionalnymi. Dlatego proponuję porozumienie. Polegałoby ono na tym, że przekazujemy pieniądze tak jak planowaliśmy do tej pory i nie zamykamy sobie furtki do dalszych negocjacji.
Jak się dowiedzieliśmy, być może o tym, czy PR-y słusznie domagają się dodatkowych pieniędzy, zdecyduje sąd. Gdyby jednak Przewozy Regionalne przestały jeździć, to pasażerowie nie mogliby skorzystać z żadnych połączeń pociągami osobowymi jeżdżącymi na trasach z Bydgoszczy do Torunia, przez Laskowice Pomorskie do Gdyni, przez Inowrocław do Poznania czy przez Nakło do Piły. W lepszej sytuacji byliby podróżni z miejscowości wzdłuż linii Bydgoszcz - Wierzchucin - Tuchola - Chojnice, bo tam jeżdżą składy Arrivy oraz Bydgoszcz - Chełmża. Na niej kursują pociągi PR-ów, ale na podstawie innej, odrębnej umowy.
Exsimus, oczywiście, że się dogadają. Za kilka miesięcy są wybory samorządowe. Marszałek chyba nie jest aż tak głupi, żeby kopać sobie polityczny grób.
Nie wiem kto w tym sporze ma rację. Prawda leży pewnie gdzieś po środku. Tak czy siak marszałek musi zapłacić PR-om jeśli nie chce mieć paraliżu na kolei, a PR-y powinny odchudzić przerośniętą biurwę w PR Bydgoszcz (od siedziby zakładu po biura sekcji), żeby zmniejszyć koszty stałe.
Zresztą spory przerost zatrudnienia jest w administracji każdego zakładu PR i jak dotąd zarząd spółki absolutnie nic z tym nie zrobił. Zwalnia się tylko pracowników liniowych. Chroniona przez związkowych bossów biurwa jest jak zwykle nietykalna.
gryff, niewykluczone, że przetarg wygra Arriva. Ponoć nie ma już wymogu, aby przewoźnik na liniach zelektryfikowanych jeździł ezetami. Arriva należy do koncernu Deutsche Bahn, więc nie będzie żadnego problemu z taborem, który można sprowadzić z Niemiec do Polski. UTK, który jak wiadomo jest wrogiem PR-ów, zalegalizuje nowy tabor Arrivy bez zbędnej zwłoki.
Ok, nie ma wymogu, żeby pod drutem jeździły EZT, ale czy jeżdżenie SZT-ami pod drutem jest w ogóle opłacalne? Brak taboru na 3kV w Arrivie jest problemem i kto wie, czy Arriva nie zaproponuje jazdy pod drutem SZT, tylko skąd wiadomo, czy w razie np. podwyżek cen paliwa firma nie dojdzie do wniosku, że jednak ponosi szkodę na kasie? A co się z tym wiąże - wtedy może dojść do takiej sytuacji, jaką mamy obecnie...
Czy za granicą jeździ coś przystosowane do napięcia 3kV, co Arriva mogłaby kupić (używańce)?
ET40, energia elektryczna też może podrożeć (zresztą ciągle drożeje!), a pamiętajmy, że na rynku kolejowym monopolistą jest PKP Energetyka. Monopol, czyli brak konkurencji oznacza dyktat cen. Jeśli chodzi o paliwa płynne to w przetargu można wyłonić najtańszego dostawcę.
Owszem, energia elektryczna również drożeje. Mówi się często, także tutaj na forum, że prowadzenie trakcji elektrycznej jest tańsze (wyłączając utrzymanie linii energetycznej) od prowadzenia trakcji spalinowej. Nie jestem uczonym w zakresie transportu kolejowego, więc nie jestem w stanie zweryfikować, czy tak jest naprawdę. Warto pamiętać jednak, że Przewozy nie wchodzą z InterRegio na trasy spalinowe (IR z założenia mają przynosić zysk) - a dlaczego? Bo to nieopłacalne - pytanie tylko, czy tylko z powodu braku większych miejscowości na takich trasach (wyłączając Gorzów, gdzie w drodze wyjątku IR kursuje oraz Grudziądz), czy z powodu kosztów prowadzenia pociągów spalinowych?
ET40, nieatrakcyjność trakcji spalinowej w Polsce wynika głównie z braku lekkiego, ekonomicznego taboru. Co innego jeździć po takiej linii szynobusem, a co innego ciężkimi wagonami z toporną paliwożerną lokomotywą. Dochodzą jeszcze koszty utrzymania taboru.
Rozumiem, przewóz pasażerów SA106, czy nawet MR/D jest o wiele tańszy niż zestawem wagonowym ciągniętym przez SM/SU42, czy SU45. To nie ulega wątpliwości. Ale nie byłbym już taki pewny, czy MR/D jest tańszy w utrzymaniu od EN57, nie mówiąc już o porównaniu SA106 i EN81.
Prosta według mnie zasada:
niezapłacona usługa = niewykonana usługa.
Krótko i na temat
_________________ Kocham wolność słowa. . .,czy się to komus podoba czy nie! W środowisku kolejowym są tacy ludzie, którzy wyznają zasadę "wiem ale nie powiem", i tych ludzi nienawidzę, pozdrawiam wszystkich forumowiczów i pracowników mojej spółki.
Aha i coś jeszcze. Rozumiem, że połączenia Bydgoszcz Gł. - Solec Kuj. - Toruń Gł./Miasto również zostaną zawieszone. Czy można liczyć na to, że PR w zamian zwiększy ilość połączeń Bydgoszcz - Toruń Gł. przez Unisław? Wiem, że na to musi wyrazić zgodę Urząd Marszałkowski, co więcej musi rówież zapłacić za to (a jak widać do płacenia skory nie jest), jednak może jest jakaś szansa na choćby częściowe zaspokojenie popytu?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum