Reasumując... Największe podwyżki dostali kolejarze ze spółek najbardziej deficytowych (PR, PLK), zaś najmniejsze ze spółek dochodowych (SKM, Cargo, LHS).
Jak przystało na PKP - zero logiki i zdrowego rozsądku!
Ostatnie podwyżki płac w PKP to kpiny bez względu na to czy było to 3 czy 6 proc. - po podwyżce mam 1200 zł na rękę. Za takie pieniądze nikt nie przyjdzie na kolej do pracy, a należy mieć na uwadze, że w ciągu kilku najbliższych lat prawie połowa kolejarzy odejdzie na emeryturę, bo załoga PKP jest stara! Np. w mojej sekcji średnia wieku to chyba 45 lat, a najmłodszy pracownik jest po 30-ce - przyjęć do pracy nie było chyba od 10 lat. Już dziś brakuje ludzi na linii i naczelnik musi ściągać ludzi z sąsiednich sekcji - mówi się o łączeniu sekcji. Za parę lat nastąpi katastrofa demograficzna w PKP i jeśli nasze zarobki nie osiągną conajmniej średniej krajowej (ok. 2 tys. zł na rekę) to zabraknie maszynistów, dyż. ruchu, konduktorów itd. i pociągi przestaną jeździć z powodu braku wykwalifikowanej załogi. Władze PKP nie robią nic, aby temu zapobiec!!!
_________________
Sponsorem mojej nieobecności na forum jest WizzAir.
Nie będę wypowiadał się na temat podwyżek ale chciałbym naświetlić pewien temat. Przed podwyżkami była manifestacja pod siedzibą naszego Cara Celińskiego na Targowej w Warszawie. Było nas tam kilkaset osób. W pewnej chwili wyszedł Celiński, rzucił okiem na ilość osób. Przypuszczam, że pomyślał mniej więcej tak - w PLK zatrudniam około 80 000 - 100 000 osób, przyjechało kilkaset, któtym pensje nie pasują. Raszta jest zadowolona, więc dam po 100 zł i wszyscy będą zadowoleni. I tak zrobił. Gdyby nas tam było kilka tysięcy jak na manifestacji w sprawie emerytur (11 000), może podwyżki byłyby większe. Ale tylko może.
Malutki.
Mój naczelnik to dupowłaz dyrektora! Bo po uprzednim docenieniu swoich pupili resztę kasy odsyła do zakładu twierdząc, że nie ma już kogo wynagrodzić! Zaangażowanie w prace się nie liczy, liczy się czy będziesz tańczyć tak, jak on zagra albo będziesz przytakiwal że białe to białe mimo, iż jest ono czarne.Także Beatrycze nie tylko Twój naczelnik to debil, mój też!
Mój naczelnik to też palant do kwadratu. W tyłek nie musi nikomu wchodzić, bo to stare komuszysko z dobrymi układami, ma za to kilku dupowłazów i kapusiów. Przy podwyżkach zawsze i najwięcej dostają jego pupile, do tego co miesiąc daje im dodatkowe premie. W pracy nie warto się w nic angażować tylko zrobić swoje minimum, bo i tak tego nikt nie doceni. Najlepiej mają ci co nic nie robią, przesiadują godzinami w biurze u naczelnika, kablują mu i wożą go służbowym autem. Gdy jeszcze opłacało się jeździć po alkohol do Czech to regularnie odbywały się wyjazdy służbowym samochodem do Zawidowa - jeździł naczelnik z kontrolerem i szefem jednego ze związków - w godzinach pracy! Ile jest takich sekcji i naczelników?
_________________
Sponsorem mojej nieobecności na forum jest WizzAir.
Ostatnie podwyżki płac w PKP to kpiny bez względu na to czy było to 3 czy 6 proc. - po podwyżce mam 1200 zł na rękę.
To jest żart? 1200 zł - tyle naprawdę płacą w PKP po kilkunastu latach pracy? Moja ciotka jako pielęgniarka zarabia więcej, a te jak wiadomo od tygodnia okupują URM i domagają się podwyżek.
Dlatego ja uważam, że pielegniarki nie mają jeszcze co narzekać. Wiadomo powszechnie ze mogą dorobić z opieki jeszcze sporą kasę.... no ale nie o tym tu mowa.
_________________ Jestem dyspozytorem własnego toru...
" Ile jest takich sekcji i naczelników?"-pyta Zed.Odpowiedz jest b.prosta -tyle ile sekcji na całym PKP.Wszędzie jest to samo.Fajfusy dorwały się do władzy.
Pozdrowienia dla wszystkich życzliwych.
_________________ Myśl co robisz,ale nie rób tego co myślisz.
Odnośnie płac... Szeregowi kolejarze na "linii" zarabiają grosze, bo cała reszta, czyli administracja (ok. 30% ogółu załogi PKP) zarabia bardzo dobrze.
Prezes spółki PKP ma 5,5 krotność średniej krajowej, czyli ok. 12-14 tysięcy zł. Niewiele mniej mają członkowie zarządów i rad nadzorczych. Dyrektorzy zakładów i działów mają 3,5 krotność średniej krajowej, a tych w PKP jest kilkuset. Pomniejsza biurokracja w centralach spółek PKP też ma wysokie zarobki (ok. 3 tys. zł), trochę mniej w zakładach (zależnie od spółki). Najniższy szczebel kolejowej biurokracji, czyli naczelnicy sekcji też zarabiają nienajgorzej. Np. Kogut, który był naczelnikiem sekcji w PKP Cargo, zarabiał miesięcznie (wg. oświadczenia majątkowego radnego) ok. 4 tys. zł. W innych spółkach naczelnicy mają ok. 2-3 tys. zł.
Jak widać średnią płacę na PKP podawaną przez media (prawie 2500 zł) zawyża administracja. W porównaniu do kolejowej biurokracji kolejarze z "linii" zarabiają wszawe grosze, co już za kilka lat zemści się okrutnie, gdy zabraknie rąk do pracy!
Średnią krajową osiągają tylko maszyniści, którzy są najlepiej wynagradzaną grupą zawodową w PKP. Natomiast większość szeregowych kolejarzy ma zarobki na poziomie dochodów wspomnianych wyżej pielęgniarek.
Krycha, piszesz o biurokracji... a w której spółce w biurach zarabiają po 3 tys?(to są stawki na ręke rozumiem...) Bo napewno nie w Peelce. Tyle to ma mniej wiecej jakiś naczelnik wydziału - no może troche wiecej. Zwykły pracownik biura ma tak samo jak i na linii a często mniej. Z racji tego że odpadają dodatki za święta, noce itp. dochodzi też kwestia różnego pod względem wielkości stażu. Więc żeby najlepiej porównać trzeba by mówić o stawkach zasadniczych - na umowie ! Wtedy można jakoś porównać.
_________________ Jestem dyspozytorem własnego toru...
Nie mówię o zwykłych referendarzach na sekcji, bo ich głodowe zarobki znam. Mam na myśli biurokrację w centralach spółek PKP. Ponadto uwierz mi, że dyrektorzy zakładów potrafią zadbać o zatrudnione przez siebie bachory, pocioty, znajomych - oni nie mają powodów do narzekania.
Administracja PKP to nie tylko zarządy i dyrekcje, to także chmara naczelników, kontrolerów, instruktorów, behapowców itd. Nie zapominajmy o etatowych działaczach związkowych grzejących stołki w biurach!
Skąd bierze się ta średnia płac w PKP? Skoro większość szeregowych kolejarzy zarabia nie więcej niż 1200-1500 zł na rękę to ile musi zarabiać biurokracja, żeby wywindować średnią do prawie 2500 zł
Ehhh aż szkoda gadać na temat zarobków. Bo tylko można popaść w depresję !
Powiem tak: już nie ważne kto i ile - bo sprawiedliwości to nie było i nie będzie. Pytanie zadam tylko ogólne dlaczego w sektorze kolejowym zarabia się tak mało. Srednia pensja 2500 to co to jest. za taką pracę? Co to za paranoja żeby ludzie bezpośrednio związani z ruchem kolejowym zarabiali 1500zł. Żeby było dobrze to ta średnia powinna się zamienić w minimalną. Wtedy nie było by na co narzekać.
Wiele słysze narzekań że tu źle tam (na górze) dobrze. Ale tak to jest że "wszędzie dobrze gdzie nas nie ma". Tylko, że ten kto narzeka nie robi nic w tym kierunku żeby gdzieś "wskoczyć" wyżej. Naprawdę teraz wystarczy troche chcieć i można sobie polepszyć. A nawet jakby się udało to i tak było by źle bo, by się przekonał, że plotki a rzeczywistość to coś innego...
_________________ Jestem dyspozytorem własnego toru...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum