Były minister transportu Sławomir Nowak vel Lolo Pindolo powraca na łamy prorządowej prasy mainstreamowej. W najnowszym "Newsweeku": Upadek. Gdzie dziś siedzi Sławomir Nowak?
Wysłany: 23-04-2014, 12:23 Ruszył proces b. ministra Sławomira Nowaka ws. zegarka
Do dziś mam wątpliwości, czy rzeczy osobiste, takie jak zegarek, wpisuje się do oświadczeń majątkowych - powiedział w środę przed sądem b. minister Sławomir Nowak. Nie przyznaje się on do zarzuconego czynu; powtórzył, że zegarek to prezent od żony i rodziców...
Kodeks karny przewiduje akt łaski:
Art. 66.
§ 1. Sąd może warunkowo umorzyć postępowanie karne, jeżeli wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości, a postawa sprawcy nie karanego za przestępstwo umyślne, jego właściwości i warunki osobiste oraz dotychczasowy sposób życia uzasadniają przypuszczenie, że pomimo umorzenia postępowania będzie przestrzegał porządku prawnego, w szczególności nie popełni przestępstwa.
§ 2. Warunkowego umorzenia nie stosuje się do sprawcy przestępstwa zagrożonego karą przekraczającą 3 lata pozbawienia wolności.
Idę o zakład, że Nowak, gdy zostanie ponownie posłem (do tego potrzebne mu uniewinnienie lub umorzenie), przestępstwa nie popełni. O głosy wyborców w swoim okręgu chyba nie musi się martwić.
W razie, gdyby proces się przeciągał, to od 1 lipca 2015 r. ten sam przepis będzie brzmiał tak:
Art. 66.
§ 1. Sąd może warunkowo umorzyć postępowanie karne, jeżeli wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości, a postawa sprawcy niekaranego za przestępstwo umyślne, jego właściwości i warunki osobiste oraz dotychczasowy sposób życia uzasadniają przypuszczenie, że pomimo umorzenia postępowania będzie przestrzegał porządku prawnego, w szczególności nie popełni przestępstwa.
§ 2. Warunkowego umorzenia nie stosuje się do sprawcy przestępstwa zagrożonego karą przekraczającą 5 lat pozbawienia wolności.
Trwa medialny serial pt. "Zegarek Nowaka". "Gdyby mój syn wiedział, że ten zegarek trzeba wpisać, to na pewno by to zrobił. Od kiedy syn zaangażował się w życie polityczne, był bardzo transparentny" - zeznała łamiącym się głosem matka Nowaka. Poza tym okazało się, że przez kilka lat cała rodzina składała się na ten zegarek... Nie prościej było wziąć kredyt?
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Opisywana przez Pana N. najbliższa współpracownica to obecna szefowa marketingu w Cargo. Nadal ciekawym jak tam studia tej Pani? Da się je kiedyś ukończyć?
[ Dodano: 24-04-2014, 12:53 ]
Oczywiście mowa o Karolinie K.
Mamy kolejne potwierdzenie tego jak mocno Polacy ubożeją pod rządami Platformy Obywatelskiej - rodzice Sławomira Nowaka, byłego ministra transportu i negatywnego bohatera "afery zegarkowej" złożyli zeznania w sądzie. Ich słowa były dramatyczne - na zegarek dla syna składali się kilka lat.
Wielbiciel drogich zegarków, Sławomir Nowak, nadal zaskakuje. Najnowsza wersja dotycząca najsłynniejszego zegarka III RP zakłada, że został sfinansowany przez rodziców ówczesnego ministra. Odkładali z emerytury i renty.
Przedmiot pożądania Sławomira Nowaka, szwajcarski zegarek za około 20 tysięcy. Musiał mu się śnić po nocach. Cała rodzina wiedziała, że o nim marzy. Dlatego żona ówczesnego ministra skłoniła jego rodziców (ojciec: 1000 złotych renty, matka 1500 złotych emerytury), by też solidarnie oszczędzali na urodzinowy prezent. Cała rodzina ciułała, pieniądze zapewne wkładała do skarbonki, gdyż zapłacono za zegarek gotówką.
Bardzo mi się podoba ten fragment: Narcyzm Nowaka (sejmowa ksywka „Belmondo”) jest dość znaną cechą jego osobowości, ale nawet jak na narcyza, to dość mocne. Fakt, że w centrum wieloletnich marzeń dojrzałego mężczyzny był zegarek, świadczy też o jego infantylizmie i wydaje się kompromitujący. Nie wiedziałem, że go nazywają go "Belmondo", ale "narcyz" sam mi do głowy przyszedł. Będzie umorzenie sprawy z powodu niskiej szkodliwości społecznej czynu.
Niezbadane są wyroki boskie, ale wyroki ziemskich sądów można przewidzieć, jak ten kuriozalny wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie w sprawie ujawnienia informacji publicznej, tj. kontraktów menedżerskich członków zarządu PKP S.A. Sąd ograniczył się do stwierdzenia, że zapisy kontraktów nie są niejawne, bo nie wynikają z umowy o pracę, ale zobowiązał jedynie zarząd PKP S.A.do rozpatrzenia wniosku z 2012 roku o ich ujawnienie. Zobowiązanie do rozpatrzenia wniosku nie jest równoznaczne ze zobowiązaniem do ujawnienia kontraktów. Jednocześnie sąd nie dopatrzył się naruszenia prawa, mimo że wnioskodawca przez 2 lata nie otrzymał od zarządu PKP S.A. żadnej odpowiedzi. Te kontrakty to hojny gest Nowaka, dziecka ubogich rodziców. Królowie życia...
Proces Nowaka to ustawka. Oskarżyli go o bzdurę, żeby zrobić widowisko o niewinności PO i czystości rządów Tuska
Ludzie, nie dajcie się nabrać na ten ustawiony proces. Nowak ma uniewinnienie pewne jak w szwajcarskim zeg…chciałem powiedzieć – jak w szwajcarskim banku.
Zresztą słusznie – bo robienie afery o jeden nie wpisany do oświadczenia zegarek, nawet za siedemnaście tysięcy, to nie wymiar, lecz nadmiar sprawiedliwości. Zwłaszcza, że inny delikwent samolotu nie wpisał i uznano to za zwykłe przeoczenie bujającego w chmurach filozofa. A Nowak skutecznie się wytłumaczy, że nie wiedział, ile ten zegarek był wart, w prezencie go dostał, paragonu żona nie pokazała, do wyceny z nim nie chodził.
Uśmiech pani sędzi zdradzał, że wysoka sprawiedliwość dobrze wie, w jakim spektaklu bierze udział. Kilka uwag w rodzaju „trzeba było wcześniej tak mówić, to by pan tu nie siedział” wskazują prawdopodobny kierunek procesu. Umiem czytać takie sygnały.
Dlatego gotów jestem założyć się o zegarek (ale tańszy niż dziesięć tysięcy złotych), ze Nowak będzie uniewinniony i to z wielką pompą, w najgorszym razie sprawa zostanie umorzona. O to bowiem chodzi, żeby razem z Nowakiem uniewinniona została cała Platforma i całe rządy rządy Tuska.
Wielbiciel drogich zegarków, Sławomir Nowak, nadal zaskakuje. Najnowsza wersja dotycząca najsłynniejszego zegarka III RP zakłada, że został sfinansowany przez rodziców ówczesnego ministra. Odkładali z emerytury i renty.
Jest to przykład jak bardzo polityk może zeszmacić siebie i swoją rodzinę w pogoni za korytem i ze strachu przed utratą władzy.
_________________ Lady Makbet to typ kobiety, którą nieokiełznana ambicja prowadzi do zbrodni, a potem do wyrzutów sumienia.
Wraca Nowak od zegarków. Prokuratura przesłuchała biegłych. Jednemu wyszło, że w zasadzie lepsze zegarki to do czipsów są dodawane. Zegarek Nowaka był "sponiewierany" - miał skrócony pasek, koperta i szkiełko były porysowane. Drugi biegły - ten, który wycenił zegarek na 17 tys. zł stwierdził, że w zasadzie to on tylko zdjęcia widział. Ot, pełny profesjonalizm. Albo sprawiedliwość wg III RP.
Współpracownicy Sławomira Nowaka znaleźli pracę w PKP
Współpracownicy byłego ministra po jego dymisji znaleźli pracę w spółkach podległych resortowi infrastruktury.
Karolina Kleszcz i Michał Klimczak byli w gabinecie politycznym Sławomira Nowaka, który musiał podać się do dymisji w listopadzie 2013 r. (prokuratura oskarżyła go o zatajenie w oświadczeniach majątkowych cennego zegarka). Dziś oboje pracują w spółkach grupy PKP, kontrolowanej przez resort, który podlegał szefowi pomorskiej PO. Kleszcz jest dyrektorem Biura Marketingu PKP Cargo, Klimczak zaś specjalistą w Biurze Komunikacji i Promocji PKP Energetyka.
Kogo to jeszcze może dziwić? Naturalny proceder ludzi trzymających władzę. Weźmy taką Marię Wasiak, była szefową gabinetu politycznego Syryjczyka, gdy ten PKP restrukturyzował. Gdy UW wyszła z koalicji z AWS, została dyrektorem projektu w PKP - u Celińskiego, posadzonego na stołku przez Syryjczyka - jeszcze przed komercjalizacją. Potem to już poleciało: pierwsza prezes PKP PR, dyrektor biura prywatyzacji PKP S.A., członek zarządu PKP S.A., nawet p.o. prezesa i znów członek zarządu. Przykładów z krótkiej kadencji PiS też można by podać kilka. Gdy Kaczyński po dziewięciu (!) miesiącach pozbył się Marcinkiewicza, otoczenie byłego premiera również znalazło pracę w PKP, chociażby w Warsie. Żeby im miejsce zrobić, bo stołek musiał być dyrektorski, trzeba było prawo pracy złamać. Swoi to zrobili, wcześniej przez PiS obsadzeni. Reasumując, coś się żołnierzom zwycięskiej armii należy za poświęcenie dla szefa, a tych kilkadziesiąt spółek Skarbu Państwa to ostatni bastion, gdzie można jeszcze swoich wsadzić, by nie być posądzonym o korupcję czy chociażby niedopuszczalne kontakty z prywatnym biznesem.
________________________________
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum