Niemniej jednak widoczność z perspektywy toru na ten przejazd (z uwzględnieniem prędkości na tym odcinku - swoją drogą maszynista w jednym z wywiadów podał ją w nieprawidłowy sposób) wynosi ponad 10 sekund.
Maksymalnie 250 metrów czyli jakieś 8 -9 sekund.
Jesli wziąć z 1-2 sekundy na zauważenie paki samochodu, bo kabina była za kontenerem, albo ledwo zza niego wystawała, a z racji koloru "zlewała się" z nim, skojarzenie, że toto stoi na przejeździe i nie ma zamiaru się z niego ruszyć, do tego z jedną, dwie sekundy na wrzucenie nagłego, podniesienie tyłka z fotela, otwarcie drzwi i wybiegnięcie, to mamy pozostałe 4-5 sekund widoczne na filmie w ujęciu z kamery wewnątrz przedziału pasażerskiego.
Nie wiem jak Tobie, ale mi się z grubsza zgadza.
Cytat:
Obowiązkiem maszynisty w sytuacji bez wyjścia jest ratowanie życia swego i pasażerów.
A kierowcy - choćby podejrzewać nie wiem jak wielką jego głupotę - to nie?
A skąd wiedział, czy w samochodzie nie ma kogoś jeszcze?
A skąd wiedział, czy coś się nie stało i nie ma kogoś za samochodem?
O ile kojarzę, w SA 132 nie ma stabilnego przełącznika syreny. Tak więc obowiązkiem maszynisty było nadawać sygnał "baczność", niezależnie, co sądził o sensowności tego działania, tj. czy w kabinie ciężarówki coś słychać, czy nie.
Że mógł zginąć?
Ot, ryzyko zawodowe. Jak się komu nie podoba, jest wiele rodzajów roboty, w której takie niebezpieczeństwo nie grozi, np. w call center.
Nie wiem, czy dobrze widzę, na co patrzę, ale mi wygląda, ze kierowca to ten, co idzie w kierunku wozu.
Stąd, zarzutem wobec niego powinno być, że się zatrzymał w nieprawidłowym miejscu - jeszcze przed zadziałaniem sygnalizacji.
Ale jesli to nie kierowca, tylko ktoś z samochodu obok, to nawet gdyby początkowo nie zauważył szynobusu, sygnał dźwiękowy pozwoliłby mu kierowcę ostrzec. A temu, ze 2 sekundy na zjechanie z linii strzału, wystarczyłoby zupełnie.
Podsumowując - nie rozmieniajmy bohaterstwa na drobne.
Będę tam w przyszłym miesiącu na 100%. Przejadę się w tą i z powrotem losowym składem (postaram się o podwójny i zwykły) i zmierzę GPS prędkości - to raz (z tego co pamiętam słynnego 110 szynobus i tak tam nie osiąga). Po drugie - wykonam dokładne zdjęcia widoczności przejazdu od strony Skoków, bo wydaje się, że jest tam więcej niż 250m - nawet biorąc pod uwagę widoczność tylko lewej strony przejazdu (czyli tam gdzie zalegała "paka" ciężarówki) - myślę, że do tego czasu nie ma się co kłócić.
Jeszcze jeden fakt. W latach 2012-2014 jako pasażer 3-krotnie byłem uczestnikiem takiego zdarzenia na tej linii (to chyba najbardziej niebezpieczna linia w Wlkp. po modernizacji była). W żadnej sytuacji maszynista nie pofatygował się nawet o komunikat "Uwaga, niebezpieczeństwo" lub coś w tym stylu Z kabin nigdy nie wybiegali bo to osobówki były...
O co koledze chodzi z tym i ogłoszeniami? Maszynista ma tylko dwie ręce, jedna cały czas leży na hamulcu druga ręka na syrenie. Skąd weźmiemy Ci trzecią rękę aby jeszcze wcisnąć przycisk mirkofonu i puścić kilka słów do podróżnych.
Jednego paraliżuje inny od razu wybiega z kabiny.
_________________ w pociągu:
2010-2012=14439km
2013-49706km
No jakbym nie spędził wielu godzin na obserwacji tych rąk mechaników to może bym uwierzył
Zaalarmowanie pasażerów w trakcie sytuacji awaryjnej uważam za priorytet. W szynobusach jest taka możliwość. Po zaciągnięciu nagłego ręka wolna - prawda?
Cytat:
Jednego paraliżuje inny od razu wybiega z kabiny.
No właśnie - dwa skrajne zachowania. A jak powinno być? To po co te szkolenia i psychotesty i takie sito selekcji, skoro ostatecznie dochodzi do tak skrajnych reakcji?
Przypominam. Szynobus uderzył w i tak stosunkowo lekki pojazd (gdyby to była osobówka mechanik nie wyszedł by nawet z kabiny - bo po co). A co gdyby na pace były bloczki betonowe? Albo była to betoniarka? Fizyka uderzenia byłaby z goła inna. A mechanik zdołał uprzedzić tylko pasażerów w pierwszych rzędach wybiegając z kabiny. Takie są fakty.
kolejtravel, nie deliberuj o tym co by było gdyby, tylko o tym co było. Liczą się fakty, a nie mity.
Dziwię się, że niektórzy rozbierają na czynniki pierwsze zachowanie maszynisty, a w ogóle nie zauważają faktu, że jedynym winnym tego wypadku jest kierowca ciężarówki. A już gadanie, że maszynista powinien do końca (czyli do zderzenia) siedzieć w kabinie z narażeniem swojego życia, aby ratować życie kierowcy, zakrawa na kpiny ze zdrowego rozsądku. Przestańcie pieprzyć, bo już czytać tego nie mogę! Jeśli ktoś nie ma prawa jazdy to lepiej niech w ogóle się tutaj nie wypowiada! Na kursie na prawo jazdy wbijają do głowy jak prawidłowo pokonywać przejazdy kolejowe. A jak to wygląda w praktyce można zobaczyć na wielu filmach:
Tak jak każdy nietrzeźwy kierowca z automatu jest winny wypadkowi (nawet jeśli pieszy rzucił się mu pod koła lub stuknął go inny kierowca), tak każdy kierowca samochodu jest winny wypadkowi na przejeździe kolejowym z udziałem pociągu. Mam prawo jazdy kat. B/C/D i jako zawodowy kierowca stoję tutaj murem za maszynistą KW. Gdyby to mnie stuknął pociąg, miałbym pretensje tylko do siebie!
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Tylko o faktach mówię - zaciągnął hamulec, wycofał się z kabiny przy okazji zdążył ostrzec paru pasażerów jeszcze.
Zachował się bardzo dobrze. Tak jak powinien. Tego nie kwestionuję.
Ale bohaterstwa w tym nie widzę żadnego.
[ Dodano: 16-05-2016, 23:16 ]
Małe OT - nie - nie zawsze kierowca pod wpływem alkoholu będzie winny wypadkowi.
Odpowie porządkowo z KK i KW, ale do odpowiedzialności z tytułu innych paragrafów w postępowaniu sądowym będzie trzeba wykazać związek przyczynowo skutkowy.
Podobnie kierowca. W pewnych skrajnych przypadkach jego obecność na przejeździe nie będzie wynikała z jego winy, czy nawet bezpośredniego działania, zatem nie będzie bezpośrednim winnym potencjalnego wypadku z tego tytułu.
Tak. To przejazd przy przystanku Poznań-Karolin. Trwa tam budowa wiaduktu.
Na tej trasie nie ma chyba przejazdu gdzie po modernizacji nie doszłoby do wypadku. Obecnie po dodatkowej modernizacji przejazdów niemal wszystkie (nawet na polnych drogach) podniesiono do kategorii B/C. Niestety nie pomaga to jak widać.
(...) do odpowiedzialności z tytułu innych paragrafów w postępowaniu sądowym będzie trzeba wykazać związek przyczynowo skutkowy.
Dobre, dobre.
W samej naszej ukochanej, z porządku słynącej, Wielkie Polsce mogę Ci wskazać kilka pań, które tę zasadę mają głęboko...
Pod togą.
W razie niemania związku, same sobie prokurują dowody i naginają fakty do założeń i tezy "winny".
System płaci premie, system awansuje, system się wyników domaga.
Pirat
Cytat:
(...) niektórzy rozbierają na czynniki pierwsze zachowanie maszynisty, a w ogóle nie zauważają faktu, że jedynym winnym tego wypadku jest kierowca ciężarówki
Zauważają, zauważają.
Tylko że tabuny szpeców od bezpieczeństwa, prawa karnego, psychologii i innych dziedzin "nałuki" już się w temacie wypowiedziało, że nie mają pomysłu, czym by tu jeszcze błysnąć.
A lajków* brak...
Cytat:
A już gadanie, że maszynista powinien do końca (czyli do zderzenia) siedzieć w kabinie z narażeniem swojego życia, aby ratować życie kierowcy, zakrawa na kpiny ze zdrowego rozsądku. Przestańcie pieprzyć, bo już czytać tego nie mogę
Zanim Cię zupełnie krew zaleje, spróbuj jeszcze raz, dobra?
Może mi niekoniecznie wyszło (spod klawiatury), ale Chodziło o to, że przed zderzeniem, maszynista nie wiedział, dlaczego wóz stoi w skrajni.
I to - właśnie to - obligowało go do określonego postępowania.
I żadne przekonania, czy też może wcześniejsze doświadczenia, w dziedzinie najczęstszych przyczyn parkowania na torach, czyli o głupocie kierowców, nie zwalniały go z ww. obowiązku.
Statystyka wysiada, a kolejność jest następująca:
1. za wszelką cenę uniknąć zderzenia,
2. dbać o życie innych,
3. zadbać o swoją d....
Za wcześnie odfajkował punkt pierwszy.
Wyszło dobrze i to stało się faktem.
Ale dopiero po.
Masz rację, nie wiemy, co by było gdyby, ale właśnie dlatego nie nazywałbym bohatera Bohaterem.
Podobne przyczyny - brak jednoznacznej oceny i możliwości weryfikacji - sprawiły, że Einstein nie dostał Nobla, ani za OTW, ani za STW.
Choć, gdybyśmy starali się go lepiej zrozumieć, kto wie, może dziś cofalibyśmy czas.
Choćby o te brakujące sekundy...
A bohaterstwo?
Kiedys określenie było zarezerwowane dla poległych za sprawę. Dziś najwyższa ofiara nie jest wymagana.
Jesteś informatykiem - sam wiesz, ile znaczy przejrzysty i precyzyjny język. I jak potrafi zgłupieć maszyna, kiedy podasz niewłaściwą komendę.
Z szeroko pojętą, tzw. ludzkością jest nie inaczej.
Stąd - to wniosek formalny - póki co, lewactwu zostawmy dalsze deprecjonowanie, czy też szerzej: rozmywanie znaczenia pojęć.
PS.: Dokładnie o 10, w wiadomościach, Radio Merkury podało, że KW nagrodziły maszynistę, ale nie będą na szkoleniach pokazywać, że inni mają biegać po pociągu, tylko że mają minimalizować ryzyko.
I pasuje.
No jakbym nie spędził wielu godzin na obserwacji tych rąk mechaników to może bym uwierzył
Zaalarmowanie pasażerów w trakcie sytuacji awaryjnej uważam za priorytet. W szynobusach jest taka możliwość. Po zaciągnięciu nagłego ręka wolna - prawda?
Cytat:
Jednego paraliżuje inny od razu wybiega z kabiny.
No właśnie - dwa skrajne zachowania. A jak powinno być? To po co te szkolenia i psychotesty i takie sito selekcji, skoro ostatecznie dochodzi do tak skrajnych reakcji?
Może i spędziłeś na obserwacji ale czy miałeś podobną sytuację? Widząc TIRa wjeżdżającego Ci przed nos ciągniesz ten kran do końca z nadzieją że jednak dasz radę mocniej nim zahamować. Dodatkowo "hamujesz" piętami choć gówno to daje.
Dwa skrajne zachowania - tak zgadza się. Ale to jest tylko człowiek. To tak samo jak z wypadkami z udziałek człowieka 14x wpada Ci dorosła osoba - praktycznie zero odzewu na psychice, trafisz za 15 razem na dziecko w wieku 3 lat i więcej za nastawnik nie siadasz bo ciągle masz ten widok dziecka przed oczami. Szkolenia? Jakie? Jak sobie radzić ze stresem? Psychotesty? Nawet nie wiem że na tych jakie przechodzimy własnie to sprawdzają.
A skąd maszynista z KW miał wiedzieć czym ten samochód jest wyładowany? Powinien jeszcze w trakcie analizować? Czy uciekać czy zostać? Jasne że uciekać..
Bodajże w 2012 albo 2013 roku w stacji Warszawa Rembertów wjechał pociąg Polonez w samochód ciężarowy wyładowany płytami betonowymi, gdyby maszynista nie uciekł z kabiny do maszynowni pewnie patrzyłby na nas z innego świata.
_________________ w pociągu:
2010-2012=14439km
2013-49706km
w stacji Warszawa Rembertów wjechał pociąg Polonez w samochód ciężarowy wyładowany płytami betonowymi
Przepraszam - nie do końca rozumiem składnię tego zdania. Kto w co kogo uderzył? Jak rozumiem pociąg uderzył w POLONEZA (samochód osobowy) załadowany płytami betonowymi?? No może tzw. truck? Ale co on mógł za płyty załadować?? Proszę o szczegóły.
Cytat:
Radio Merkury podało, że KW nagrodziły maszynistę, ale nie będą na szkoleniach pokazywać, że inni mają biegać po pociągu, tylko że mają minimalizować ryzyko.
Bohaterski maszynista może mieć problemy. Bo nie trąbił.
O maszyniście Kolei Wielkopolskich mówiły media na całym świecie. Dzięki szybkiej reakcji ostrzegł przed zderzeniem z ciężarówką pasażerów szynobusu. Właściciel zniszczonego samochodu ma jednak wątpliwości, które zgłosił do prokuratury. Lepiej ostrzec jednego kierowcę czy wielu pasażerów?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum