Kiedy należy zarejestrować stronę WWW jako dziennik lub czasopismo?
Sąd Najwyższy opublikował uzasadnienie do swojego postanowienia w głośnej sprawie rejestracji dzienników i czasopism publikowanych w internecie. Nie rozwiał jednak wszelkich wątpliwości.
Norbert Z. i Tomasz K. oskarżeni zostali przez Prokuraturę Rejonową w Przemyślu o złamanie art. 45 prawa prasowego, zgodnie z którym - według prokuratury - powinni byli swój serwis Szyciepoprzemysku zarejestrować jako tytuł prasowy. Sąd Rejonowy do wniosku Prokuratury się przychylił i oskarżonych skazał na kary grzywny.
W wyniku odwołania do Sądu Okręgowego - który uniewinnił Norberta Z. i Tomasza K. od zarzucanych im aktem oskarżenia czynów - a następnie rozpatrzenia i wniosku Prokuratury o kasację do Sądu Najwyższego, ten ostatni wydał postanowienie o oddaleniu wspomnianej kasacji. Ostatecznie stanowisko SN kończy rzeczoną sprawę, pozostawia jednak pewną niepewność, co do samej istoty sporu.
Sąd Najwyższy przyznał bowiem, powołując się na art. 7 prawa prasowego, że o ile internetu sensu stricto rejestrować się oczywiście nie da, o tyle ukazujące się w Sieci publikacje (o ile spełniają warunki ww. ustawy, chodzi głównie o częstotliwość i regularność aktualizacji) już takiemu obowiązkowi podlegają.
W uzasadnieniu do postanowienia przeczytać można, że publikacja periodycznych treści w internecie, niezależnie od tego, czy towarzyszy jej publikacja w wersji papierowej, nie traci znamion prasy, czyli podlega obowiązkowi rejestracji. Ustawodawca przewidział bowiem możliwość powstania nowych środków przekazu, umieszczając odpowiedni zapis w przepisach prawa.
Poniżej omawiany fragment postanowienia Sądu Najwyższego:
----------
Zasadniczym problemem w sprawie było to czy wydający dziennik bądź czasopismo w formie elektronicznej - w Internecie ma obowiązek zarejestrować to pismo, czy też nie. W tej kwestii prawnej zarówno Sąd Rejonowy w Przemyślu skazując obu oskarżonych, jak i następnie Sąd Okręgowy w Przemyślu w uzasadnieniu uniewinniającego oskarżonych wyroku wyraziły pogląd oczywiście błędny (...). W świetle przepisów prawa prasowego bezspornym jest, że prasa oznacza publikacje periodyczne, które nie tworzą zamkniętej, jednorodnej całości a ukazują się nie rzadziej niż raz w roku art. 7 ust 1 pkt.1 pr.pr.
Jednoznaczny jest także przepis ustawy, że dziennikiem jest ogólnoinformacyjny druk periodyczny lub przekaz za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu ukazujący się częściej niż raz w tygodniu (art. 7 ust.2 pkt.2 pr.pr.) oraz to, że podobna zasada dotyczy czasopism (art. 7 ust. 2 pkt.3 pr.pr.).
Ustawodawca wyraźnie i jednoznacznie stwierdza, że prasą są zarówno dzienniki i czasopisma jak i "wszelkie istniejące i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania (...) upowszechniające publikacje periodyczne za pomocą druku, wizji, fonii lub innej techniki rozpowszechniania." − art. 7 ust 2 pkt.1 in fine.
W tej sytuacji jest rzeczą bezsporną, że dzienniki i czasopisma przez to że ukazują się w formie przekazu internetowego nie tracą znamion tytułu prasowego, i to zarówno wówczas gdy przekaz internetowy towarzyszy przekazowi utrwalonemu na papierze, drukowanemu, stanowiąc inną, elektroniczną jego postać w systemie online jak i wówczas gdy przekaz istnieje tylko w formie elektronicznej w Internecie, ale ukazuje się tylko periodycznie spełniając wymogi, o których mowa w art. 7 ust.2 pr.pr.(...)
Przekaz korespondencji w Internecie nie podlega rejestracji, natomiast wydawanie w formie elektronicznej prasy dostępnej w Internecie musi być rejestrowane.
Stanowisko zarówno Sądu Okręgowego jak i wcześniej Rejonowego, co do tego, że "brak jest w prawie prasowym postanowień, które nie tylko wprost odnosiłyby się do Internetu i brak jest też tam i takich normatywnych podstaw lub instytucji czy rozwiązań, które mogły by być, choć "wycinkowo" zastosowane do Internetu" (s. 601) - jest błędne i zasadza się na nieodczytaniu treści art.7 ust.2 pkt.1 pr.pr. W przepisie tym stwierdzono bowiem jednoznacznie, że prasą są wszelkie nie tylko istniejące, ale i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania oczywiście pod warunkiem, że rozpowszechniają takie publikacje periodyczne, które ustawodawca traktuje jako prasę. W tej sytuacji, jak stwierdzono w przywołanych poglądach doktryny, prasą są także publikacje rozpowszechniane za pomocą Internetu. Przekazy periodyczne rozpowszechniane za pośrednictwem Internetu mogą mieć postać dzienników bądź czasopism, w zależności od interwału ukazywania się.
(...)
Warto zauważyć, że rejestracja dzienników i czasopism ma na celu ochronę odbiorcy, który winien mieć pewność, że tytuł prasowy, którego jest odbiorcą jest tym tytułem, który pragnie nabyć lub, z którego treścią pragnie się zapoznać oraz niedopuszczenie na rynek do obiegu tytułów prasowych, których rejestracja stanowiłaby naruszenie prawa do ochrony nazwy istniejącego już tytułu prasowego - a więc ochrona przed nieuczciwą konkurencją. Ochrona ta w równym stopniu dotyczy prasy drukowanej, jak i tej, która rozpowszechniana jest za pomocą Internetu.
W tej sytuacji należy stwierdzić, iż osoba rozpowszechniająca bez rejestracji w właściwym sądzie okręgowym dziennik bądź czasopismo za pośrednictwem Internetu zarówno wówczas, gdy przekaz taki towarzyszy przekazowi utrwalonemu na papierze, stanowiąc inną elektroniczną jego postać, jak i wówczas gdy istnieje tylko w formie elektronicznej w Internecie wyczerpuje znamiona przestępstwa z art. 45 ustawy prawo prasowe. (podkreślenie sądu - przyp. red.)
Wypada zauważyć, że podmiot taki ma także obowiązek wskazać nazwę i adres wydawcy, imię i nazwisko redaktora naczelnego. Z natury rzeczy nie jest konieczne - dla przekazów internetowych wskazywanie miejsca wydania oraz międzynarodowego znaku informacyjnego. Takim międzynarodowym znakiem informacyjnym jest International Standard Serial Number (ISSN) - gdyż dotyczy on jedynie wydawnictw wydawanych drukiem (nadawanie numerów ISSN powierzono Bibliotece Narodowej, która porządkuje krajowy rynek wydawnictw drukowanych, rejestrując i katalogując poszczególne tytuły druków periodycznych).
----------
Nie może więc podlegać wątpliwości, że każda osoba bądź firma chcące wydawać czasopismo czy dziennik w rozumieniu ustawy Prawo prasowe, są zobowiązane do jej rejestracji. Niespełnienie tego obowiązku jest złamaniem art. 45 ww. ustawy i podlegać może sankcjom ze strony państwa.
Sąd Najwyższy nie wyjaśnił jednak w swym orzeczeniu, które dokładnie strony internetowe należy traktować jako prasę. Przytaczanej przez SN definicji z artykułu 7 ustawy Prawo prasowe (pdf), można przecież podporządkować bardzo wiele serwisów, a nawet blogów internetowych, które nie tylko upowszechniają publikacje periodyczne, ale poprzez fakt ich istnienia w internecie stanowią (chcąc niechcąc) środki masowego przekazywania:
----------
2. W rozumieniu ustawy:
1) prasa oznacza publikacje periodyczne, które nie tworzą zamkniętej, jednorodnej całości, ukazujące się nie rzadziej niż raz do roku, opatrzone stałym tytułem albo nazwą, numerem bieżącym i datą, a w szczególności: dzienniki i czasopisma, serwisy agencyjne, stałe przekazy teleksowe, biuletyny, programy radiowe i telewizyjne oraz kroniki filmowe; prasą są także wszelkie istniejące i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania, w tym także rozgłośnie oraz tele- i radiowęzły zakładowe, upowszechniające publikacje periodyczne za pomocą druku, wizji, fonii lub innej techniki rozpowszechniania; prasa obejmuje również zespoły ludzi i poszczególne osoby zajmujące się działalnością dziennikarską,
----------
W kwestii obowiązku rejestracji stron internetowych istnieje niebezpieczeństwo tzw. donosów obywatelskich. Nie wyobrażam sobie, aby odpowiednie służby były w stanie to kontrolować, dlatego jeśli ktoś będzie chciał kogoś wykończyć (np. konkurencyjne forum) to pójdzie na policję i doniesie, że ten ktoś ma niezarejestrowaną stronę w internecie. Głupie, ale realne.
Tylko niektóre strony WWW do rejestracji
Sławomir Wikariak, Rzeczpospolita
2007-09-12
Wczoraj Sąd Najwyższy opublikował uzasadnienie postanowienia z 26 lipca br. (sygn. akt IV KK 174/07) dotyczące obowiązku rejestracji stron internetowych. Wynika z niego, że jeśli strona WWW nie jest aktualizowana w jednolitych odstępach czasu, nie będzie dziennikiem ani czasopismem. W związku z tym nie musi być rejestrowana. http://www.freepress.org.pl/show_sygnal.php?id=41
Nie bardzo wiem co znaczy "jednolity odstęp czasu" . Co tydzień? miesiąc? rok? a może codzienna aktualizacja strony powoduje, że urodzi się gazeta codzienna?
Pewnie nie jestem na bieżąco w temacie. Szczerze mówiąc mało mnie to obchodzi
W sierpniu liczba zarejestrowanych domen narodowych (to te z końcówką .pl) przekroczyła 700.000. Oznacza to, że mamy tyle samo stron internetowych tylko w domenie .pl - do tego trzeba doliczyć setki tysięcy innych stron w poddomenach, np. www.pr.pkp.pl oraz w domenach globalnych (.com, .org, .net, .info). Doliczmy do tego niezliczoną ilość blogów w wielu serwisach takich jak blog.pl czy blox.pl oraz for na serwerach takich jak fora.pl - tego nikt nie jest w stanie kontrolować!
Zakładając, że wszyscy zarejestrowaliby swoje strony internetowe - będziemy narodem dziennikarzy! Lub, w przeciwnym przypadku, narodem kryminalistów - gdzie Ziobro pomieści ponad milion autorów-przestępców niezarejestrowanych stron internetowych?
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
Sąd: Portal, jako tytuł prasowy, musi być zarejestrowany
Sąd Okręgowy w Słupsku orzekł w czwartek, że prowadzenie portalu, w myśl Prawa prasowego, wymaga rejestracji. Leszek Szymczak, właściciel i redaktor naczelny internetowego portalu Gazeta Bytowska.pl został uznany winnym niedotrzymania obowiązku rejestracji.
Ze względu na niską szkodliwość czynu sąd umorzył postępowanie, podtrzymując tym samym w tej części wyrok I instancji z 7 marca 2007 roku. ?Ustalenia sądu I instancji co to tego, że portal był prasą są prawidłowe" - powiedział uzasadniając orzeczenie sędzia Witold Żyluk.
Szymczak był też oskarżony o dopuszczenie do opublikowania na stronach portalu postów mogących nawoływać do popełnienia przestępstwa. W marcu 2005 r. na stronie portalu pod tekstem opisującym pracę bytowskiego komornika, który w czasie egzekucji poturbował 60-letnią kobietę, znalazł się m.in. post: "Proponuję gościa zlinczować, skoro metody cywilnoprawne zawiodły, wygląda bowiem na to, że trzeba będzie bezczelność bezczelnością załatwić! Obywatele!!! To do was ta odezwa".
Sąd rejonowy 7 marca 2007 r. uznał redaktora portalu za winnego, ale warunkowo umorzył postępowanie na rok próby.
Sąd okręgowy w czwartek uchylił ten wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania, z sugestią, że "przy ponownej kontroli aktu oskarżenia sąd powinien rozważyć zwrot akt sprawy do postępowania przygotowawczego z uwagi na jego istotne braki".
Sędzia Żyluk podkreślił, że zbyt szybko przyjęto, iż wpisy te zawierają znamiona przestępstwa ściganego z Kodeksu karnego.
Prokuratura Rejonowa w Bytowie w trakcie trwającego rok śledztwa uznała posty za materiał prasowy, który mógł wywołać u komornika uzasadniony lęk i oskarżyła Leszka Szymczaka o publikację materiału zawierającego znamiona przestępstwa. Na etapie apelacji sprawa Szymczaka została objęta Programem Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Oskarżonego wydawcę bronił na zasadzie pro bono mecenas Piotr Fedusio.
Po ogłoszeniu wyroku mecenas Fedusio powiedział PAP, iż nie wyklucza zwrócenia się do Rzecznika Praw Obywatelskich z wnioskiem o złożenie kasacji w tej sprawie.
Obserwująca proces Joanna Lora z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka powiedziała, że w sprawie obowiązku rejestracji portali internetowych jako tytułów prasowych organizacja prawdopodobnie zwróci się do Trybunału Konstytucyjnego.
Oto sekret ataku Platformy Obywatelskiej w internecie. Stoi za nim tajna instrukcja firmowana nazwiskiem szefa MSWiA Grzegorza Schetyny. Wynika z niej, że wicepremier polecił działaczom młodzieżówki wpisywać na internetowych forach pozytywne komentarze o Platformie.
A po tem czytasz na onecie w komentarzach, gdyz ten portal najczesciej odwiedzam sprzeczki i rozne co najmniej dziwne posty zazwyczaj PO albo z PiS'u .. TO juz wiemy dlaczego.
_________________ Lepiej jechać pospiesznym niż IC - mniej kosztuje a warunki takie same. drverde
Pamiętam jak w pierwszym i drugim roku działalności tego forum też działy się dziwne rzeczy i niektóre dyskusje miały bardzo burzliwy przebieg, szczególnie gdy poruszano temat niewygodny dla betonu PKP. Odbywał się nalot nowych użytkowników, którzy mącili, uporczywie schodzili z tematu, zaprzeczali faktom, podszywali się pod innych, rzucali epitetami w administrację forum, straszyli sądami, nasyłali hakerów itd. Z czasem gdy beton zobaczył, że to nie ma sensu i tego forum nie da się "spacyfikować" czy "przejąć", a Pirat namierzył i zdemaskował kilku intruzów - bossów spółek PKP i związków zawodowych, skapitulowali.
_________________ Bądź szczery, a wyzwą cię od chamów i prostaków.
Modliszka, to o czym piszesz ma miejsce na stronach "Rynku Kolejowego". Wystarczy tylko poczytać komentarze do artykułów odnoszących się do Arrivy PCC, by zobaczyć kto najbardziej ujada na prywatnego przewoźnika. Są to kolejarze z PKP, co można stwierdzić po logach i IP z TK Telekom. Przykład? Proszę bardzo:
http://rynek-kolejowy.pl/9054/Drugie+starcie+PKP+z+Arriv%B1.htm
Data: 28/07/2008 16:13 Autor: Ukasz IP: ---.tktelekom.pl
Arriva to szajs jeszcze gorszy niż PR, sprzęt im się sypie, ludzi zwalniają, przepisów o czasie pracy nie przestrzegają, teraz skracają relacje pociągów potem będą odwoływać. Dziadostwo.
Tak, tak, i te kłamstewka opowiadane, że wszyscy maszyniści w prywatnych spółkach kolejowych, to pijacy wywaleni dyscyplinarnie z pracy, zdrajcy interesów PKP.
_________________ Nie chce PeKaPe ....... ? To pojedzieDeBe
Lausitzer, Koleje Dolnośląskie przyjmują ludzi do szkolenia na maszynistów. Jak znam beton PKP, za jakiś czas będą ujadać na stronach "Rynku Kolejowego" i na PMK, że maszyniści z KD to pijacy i złodzieje wywaleni z PKP Cargo.
Wysłany: 10-04-2009, 13:13 E-maile oraz rozmowy w sieci pod kontrolą
E-maile oraz rozmowy w sieci pod kontrolą
W poniedziałek wielkanocny wchodzi w życie unijna dyrektywa, która zobowiązuje wszystkich dostawców internetu do zapisywania danych o wysyłanych e-mailach oraz prowadzonych przez internet rozmowach.
To nie będzie zwykły poniedziałek wielkanocny. Tego dnia wchodzi w życie unijna dyrektywa, która nakazuje wszystkim dostawcom internetu na terytorium Unii Europejskiej zapisywanie danych listów elektronicznych oraz rozmów wykonywanych za pośrednictwem sieci (VoIP). Serwis BBC News przypomina, że jest to bezpośrednia reakcja na zamachy bombowe w Londynie z 2005 roku.
Firmy będą musiały przechowywać te dane przez 12 miesięcy od ich powstania. Analogiczne uregulowania dotyczące zwykłych rozmów telefonicznych już obowiązują. Zarówno dostawcy internetu i telekomy, jak i niektóre państwa członkowskie Unii Europejskiej nie zgadzają się z postanowieniami dyrektywy. Szwecja postanowiła całkowicie ją zignorować, w Niemczech z kolei trwa postępowanie sądowe w tej sprawie.
Unia Europejska zapewnia, że nowa dyrektywa nie zobowiązuje do zapisywania treści e-maili czy nagrywania rozmów internetowych, a władze państw zyskają dostęp do bazy danych jedynie z nakazem sądu. Home Office - brytyjski odpowiednik naszego MSWiA - zapewniło, że odpowiednie zabezpieczenia zostały już wprowadzone. Zobowiązało się także do pokrycia kosztów przechowywania informacji.
Home Office broni się, twierdząc, że wprowadzenie omawianych wyżej postanowień leży w interesie obywateli i ich bezpieczeństwa. Jego przedstawiciel dodał także, że zbierane dane mogą ograniczyć ryzyko kolejnych ataków.
Grupy broniące praw człowieka nie są już jednak takie pewne, czy odpowiednie procedury zostaną zachowane i dane obywateli o ich prywatnej korespondencji nie wydostaną się na światło dzienne. Zarządzać systemem będą bowiem ludzie, a ci są najsłabszym ogniwem, jeśli chodzi o ochronę danych.
Źródło: Dziennik Internautów
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
Krzysztof21 -Usunięty- Gość
Wysłany: 06-11-2009, 07:42 Koniec internetowej wolności w Polsce
Koniec internetowej wolności w Polsce - rząd szykuje art. 170a
"Dziennik Gazeta Prawna": Dostęp do internetu ma być w Polsce limitowany. Przy okazji zdelegalizowania e-hazardu rząd chce stworzyć czarną listę domen, które będą musieli blokować dostawcy internetu - ustalił dziennik.
Pomysł nabrał realnych kształtów podczas serii spotkań ekspertów z policji i MSWiA w Ministerstwie Finansów, które pilotuje prace nad tym projektem - zaznacza gazeta. - Chcemy wprowadzenia nowego artykułu do prawa telekomunikacyjnego, roboczo to art. 170a - ujawnia "DGP" urzędnik z MSWiA.
Według tego przepisu, wszyscy dostawcy internetu mieliby obowiązek blokować strony z niebezpieczną zawartością. Czarną listą zarządzałby Urząd Komunikacji Elektronicznej. Konkretne adresy będą wskazywać UKE, policja, służby specjalne i Ministerstwo Finansów.
Więcej na ten temat w publikacji "Dziennika Gazety Prawnej".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum