INFO KOLEJ - forum kolejowe

Administracja - Przekręty i przestępstwa Zarządu PKP Intercity

sopek - 16-10-2007, 17:43
Temat postu: Przekręty i przestępstwa Zarządu PKP Intercity
Najnowsze wieści ze spółki IC:


Gliwice 12.10.2007
Związek Zawodowy Drużyn
Konduktorskich Regionu Śląskiego
Ul .Bohaterów Getta Warszawskiego 12/11


Okres wakacyjny to czas wzmożonych przewozów pasażerskich, dodatkowych pociągów sezonowych, a co za tym idzie kłopotów kadrowych związanych z ich obsługą. Problem jest znany, wszak pojawia się rokrocznie. Władze spółki PKP Intercity zawsze stawiały mu czoła z lepszym lub gorszym skutkiem, lecz zawsze w granicach obowiązującego prawa. Obecni włodarze firmy w celu uporania się z w/w problemem wprowadzili innowacyjny system zatrudniania pracowników na umowę zlecenie, które jednak zawierane były z naruszeniem prawa i narażał na szwank to co najważniejsze - BEZPIECZEŃSTWO PODRÓŻNYCH.

Umowy zawierane pomiędzy Zarządem spółki reprezentowanym przez Prezesa Czesława Warsewicza i Lucynę Krawczyk, a poszczególnymi pracownikami - konduktorami i kierownikami pociągu - których przedmiotem było rzekome wykonywanie badań marketingowych, a które w rzeczywistości nakładały na nich obowiązki takie, jakie standardowo wykonuje konduktor w czasie pełnienia służby w pociągu. W umowie - zleceniu czytamy: "Zleceniobiorca podejmuje się przeprowadzenia badań marketingowych poszczególnych pociągach TLK" zaś zarządzenia dyrektorów poszczególnych zakładów z lipca tego roku traktują już o "zasadach wykonanywania czynnośći konwojentów w niektórych pociągach TLK. Dotyczą one tych samych pracowników, co wspomniana wyżej umowa - zlecenie i nakłada na nich szereg obowiązków techniczno - ruchowych, handlowo - przewozowych, oraz manewrowych!"

I tak np. w zakres badań marketingowych według zleceniodawcy wchodzi:
wystawianie biletów na przejazd,
pomoc przy wysiadaniu i wsiadaniu,
budzenie podróżnych
udział w pracy manewrowej itp. (Pełna treść zarządzenia w załączeniu).

Należy również zaznaczyć, że za wystawiane w pociągu bilety pracownicy nie otrzymywali prowizji, którą standardowo otrzymują wystawiając je jako konduktorzy. Ponadto "zatrudniając" poszczególnych pracowników w ramach umów zlecenia, pracodawca nie brał pod uwagę harmonogramu, według którego osoby te świadczyły pracę dla PKP IC, właśnie jako konduktorzy i kierownicy pociągu. Doprowadziło do sytuacji, w których pracownik kończył służbę, i bez wypoczynku rozpoczynał pracę jako rzekomy marketingowiec, w rzeczywistości wykonując czynności związane z ruchem pociągów i stwarzając w ten sposób zagrożenie bezpieczeństwa, gdyż nie miał zapewnionego wypoczynku. Zdarzało się także odwrotnie. Po całonocnej pracy na umowę zlecenie, pracownik rozpoczynał swoją służbę jako np. konduktor totalnie przemęczony narażając na szwank bezpieczeństwo obsługiwanego pociągu, a wszystko to za przyzwoleniem i akceptacją, a nawet zaleceniem pracodawcy!

Krzywdzący był także sam system wynagrodzenia. Zleceniodawca (a w rzeczywistości pracodawca), jak wynika z umowy zobowiązał się do wypłaty dwudziestu dwóch złotych za godzinę pracy. Niestety na skutek dowolności interpretacji przepisów prawa pracy w/w stawka dotyczyła jedynie czasu, który pracownik spędził w pociągu w czasie obsługi podróżnych. I tak np. po wykonaniu pracy na odcinku Katowice - Warszawa, pracownik wracał do Katowic za darmo i na własny koszt. Umowy na świadczenie w/w wymienionej pracy były podpisywane z opóźnieniem a w późniejszym okresie zdarzały się przypadki nie podpisywania ich wcale. Nazwiska osób wykonujących zlecenia starano się skrzętnie ukryć.

Odnosimy wrażenie, że Zarząd próbował w ten sposób zatrzeć ślady swojej bezprawnej działalności. Nasz związek jednak, zdobył kompletną listę nazwisk osób, które wykonywały zlecenia w miesiącu sierpniu (lista w załączeniu doc. na hasło).
Zwracamy się z prośbą o przeprowadzenie kontroli w Spółce gdyż naszym zdaniem działania jakie podjął Pan Prezes w opisywanej sprawie noszą znamiona przestępstwa a także naruszają postanowienia kodeksu pracy w części czasu pracy oraz wynagrodzenia. W szczególności zarzucamy, że na skutek zawierania ze swoimi pracownikami umów zlecenie PKP Intercity sp. z o.o. doprowadziła do następujących naruszających prawo sytuacji:
1.Brak płatności wynagrodzenia za część czasu pracy, a w szczególności za czas dojazdu do stacji macierzystej ze stacji zwrotnej pociągu (czyli tej stacji, na której pracownik kończył "badania marketingowe"). Był to czas powrotu z miejscowości stanowiącej cel pracowniczej podróży służbowej, z miejscowości wynikającej z zakończenia podróży służbowej ale nie będącej miejscowością świadczenia pracy ani miejscowością zamieszkania pracownika. Zwracam uwagę, że czas dojazdu i powrotu z miejscowości stanowiącej cel pracowniczej podróży służbowej oraz czas pobytu w tej miejscowości nie są pozostawaniem do dyspozycji pracodawcy w miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy (art. 128 § 1 k.p.), lecz w zakresie przypadającym na godziny normalnego rozkładu czasu pracy podlegają wliczeniu do jego normy (nie mogą być od niej odliczone), natomiast w zakresie wykraczającym poza rozkładowy czas pracy mają w sferze regulacji czasu pracy i prawa do wynagrodzenia doniosłość o tyle, o ile uszczuplają limit gwarantowanego pracownikowi czasu odpoczynku. Stanowi to o naruszeniu art. 128 § 1 k.p.

2.Przekraczanie norm pracy w nadgodzinach, albowiem wykonywanie "usług marketingowych" w ramach "zlecenia" nie jest przez pracodawcę wliczane w ogóle do czasu pracy. Niezależnie od tego, że - o czym wspomniano wyżej - czas powrotu z miejscowości stanowiącej cel pracowniczej podróży służbowej również nie jest wliczany do czasu pracy. Przez to przekraczane są ustanowione w art. 129 § 1 normy mówiące o tym, że czas pracy nie może przekraczać 8 godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym 4 miesięcy.
3.Z przyczyn opisanych w punkcie 2 nie jest przestrzegany art. 132 § 1 kp mówiący, że pracownikowi przysługuje w każdej dobie prawo do co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku.

4.Z przyczyn opisanych w punkcie 2 nie jest przestrzegany obowiązek zapłaty wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych wynikających z wprowadzenia przez ustawodawcę pojęcia doby pracowniczej. Art. 151 § 1 kp stanowi, że praca wykonywana ponad obowiązujące pracownika normy czasu pracy, a także praca wykonywana ponad przedłużony dobowy wymiar czasu pracy, wynikający z obowiązującego pracownika systemu i rozkładu czasu pracy, stanowi pracę w godzinach nadliczbowych. Zgodnie z art. 129 § 1 kp czas pracy nie może przekraczać 8 godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym 4 miesięcy. Zwracam również uwagę na treść art. 128 § 3 pkt 1 kp, który stanowi, że do celów rozliczania czasu pracy pracownika, przez dobę - należy rozumieć 24 kolejne godziny, poczynając od godziny, w której pracownik rozpoczyna pracę zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy. Ustawodawca wyznacza więc nie tylko pułapy normy dobowej, ale przede wszystkim granice doby. Zgodnie z jego wolą, bieg 24 kolejnych godzin rozpoczyna się od godziny stawienia się pracownika w danym dniu do dyspozycji pracodawcy. Moment ten wynika z obowiązującego rozkładu czasu pracy. Pojęcie doby (§ 3 pkt 1) częściowo odpowiada dobie kalendarzowej - jako że liczy ona 24 godziny - a częściowo jest odmienne - bo nie zaczyna się ona o godzinie 0.00, lecz od godziny, w której pracownik rozpoczyna pracę zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy. Rozkład czasu pracy u danego pracodawcy może być zróżnicowany dla poszczególnych grup pracowniczych, dlatego dla nich doba rozpoczyna się o różnych godzinach. Doba odpoczynku niedzielnego (art. 132 § 3) oraz doba pracy w niedzielę lub święto (art. 1519 § 2) rozpoczynają się o godzinie 6.00 w tych dniach, chyba że u danego pracodawcy została ustalona inna godzina. Doba służy do określenia, ile godzin w jej czasie pracownik powinien pracować (8 godzin w podstawowym czasie pracy), a ile odpoczywać (art. 132). Przekroczenie dobowej normy czasu pracy uprawnia pracownika do dodatkowego wynagrodzenia z tytułu pracy w godzinach nadliczbowych. Przy rozliczaniu czasu pracy przyjmuje się zasadę, że początkiem doby jest godzina rozpoczęcia pracy na danej zmianie - doba pracownicza trwa 24 godziny licząc od rozpoczęcia pracy. Godziny wyznaczające dobę pracowniczą mogą przypadać na godziny różnych dni kalendarzowych. Skoro nie minęły jeszcze 24 godziny doby poprzedniej, to czas pracy wykonywanej przed jej upływem zaliczamy do tej właśnie doby. Jeżeli pracownik podejmuje pracę w tej samej dobie rozliczeniowej po przepracowaniu pełnego wymiaru, to wówczas godziny pracy przypadające do końca doby są godzinami nadliczbowymi. Przykładowo - jeżeli pracownik rozpoczął pracę w środę o 7.00, jego doba pracownicza trwa do 7.00 we czwartek. Skoro we czwartek pracownik rozpoczął pracę o godzinie 6.00, to znaczy, że w trakcie jednej (środowej) doby pracowniczej rozpoczął pracę dwukrotnie. Praca świadczona we czwartek w godzinach od 6.00 do 7.00 jest więc pracą w godzinach nadliczbowych. Fakt ten nie jest przez pracodawcę respektowany.

5.Art. 149 § 1 kp stanowi, że pracodawca prowadzi ewidencję czasu pracy pracownika do celów prawidłowego ustalenia jego wynagrodzenia i innych świadczeń związanych z pracą. Pracodawca udostępnia tę ewidencję pracownikowi, na jego żądanie. Tymczasem czas pracy w postaci wykonywania "badań marketingowych" świadczonej na "zlecenie" nie jest w jakikolwiek sposób ewidencjonowany.

6.Nie prowadzi się również listy obecności w pracy polegającej na wykonywaniu "badań marketingowych" świadczonej na "zlecenie", co narusza normę art. 29 § 3 kp.

7.Wyżej opisane zdarzenia powodują zaniżanie wynagrodzeń pracowniczych za pracę w godzinach nadliczbowych i brak ewidencyjnych możliwości ustalenia ilości nadgodzin. Ponadto pracownicy tracą należne im prawa do prowizji z tytułu odprawy podróżnych w pociągach.

8.Naruszany jest zakaz ustanowiony w art. 22 § 12 k.p. Celem tej regulacji prawnej jest ograniczenie zjawiska zastępowania umów o pracę umowami cywilnoprawnymi. Zjawisko to polega na zawieraniu umowy cywilnoprawnej (najczęściej umowy zlecenia) z osobą fizyczną. Oczywiście umowy cywilnoprawne, w tym zawierane z osobami fizycznymi jako przedsiębiorcami, stanowią dopuszczalne przez prawo podstawy zatrudnienia. Dlatego omawianej regulacji nie należy interpretować w kategorii zakazu zawierania umów cywilnoprawnych. Jednakże umów cywilnoprawnych nie wolno zawierać, jak również nie jest dopuszczalne zastępowanie umów o pracę takimi umowami, w sytuacji, kiedy zatrudnienie danej osoby odpowiada warunkom określonym w art. 22 § 1 k.p. W takim przypadku jedyną prawnie dopuszczalną podstawą zatrudnienia winna być umowa o pracę lub inny akt wymieniony w art. 2 k.p. Wobec powyższego sprawą o kluczowym znaczeniu jest określenie wszystkich cech stosunku pracy, co pozwoli na w miarę precyzyjne wyznaczenie granicy pomiędzy stosunkami pracy a stosunkami cywilnoprawnymi. W doktrynie przyjmuje się, że następujące cechy są właściwe dla stosunku pracy:
1) pracownikiem jest osoba fizyczna,
2) pracownik zobowiązuje się do pracy w zamian za wynagrodzenie,
3) przedmiotem umowy ze strony pracownika jest samo pełnienie (wykonywanie) pracy,
4) pracownik nie jest obciążony ryzykiem realizacji zobowiązania,
5) pracownik jest obowiązany świadczyć pracę osobiście,
6) pracownik w realizacji zobowiązania jest podporządkowany pracodawcy. Treść stosunku prawnego, z którego dla pracowników wynika obowiązek wykonywania "badań marketingowych" świadczonych na "zlecenie" spełnia wszystkie przesłanki uznania go za stosunek pracy. Jak zaś stanowi art. 22 § 1 - 12 k.p. przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca - do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem, zatrudnienie w warunkach określonych w § 1 jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy i nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1.

9.Uważam, że opisane wyżej zachowania pracodawcy wyczerpują znamiona typu czynu zabronionego opisanego w art. 218 § 1 kodeksu karnego, który stanowi, że kto, wykonując czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego, podlega karze. Odnosi się to także do osób, które będąc faktycznie pracownikami, formalnie wykonują pracę na podstawie umowy zlecenia lub innej umowy cywilnej. Pojęcie uporczywości zawiera zarówno wielokrotność uchylania się od wykonania powinności, jak i świadomość niweczenia tym możliwości osiągnięcia stanu założonego przez prawo.

10.Uważam również za celowe rozważenie, czy przez zmuszanie pracowników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo ruchu kolejowego do pracy w nadgodzinach ponad dopuszczalne normy, bez prawa do ustawowo gwarantowanego wypoczynku, nie doszło do popełnienia przestępstwa z art. 174 § 1 polegającego na sprowadzeniu bezpośredniego niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym.
Pragnę zaznaczyć, że opisaliśmy problem na przykładzie Sekcji Katowice. Rzeczywista skala łamania prawa i ryzykowania życiem ludzkim jest w skali makro a opisany proceder występował masowo we wszystkich sekcjach PKP IC w całym kraju w lipcu i sierpniu 2007r.!
Żródło ZZDK Gliwice

tekst+ dokumenty na WARSZTAT.info

podziękowania dla olonr1 - www.warsztat.info
Noema - 16-10-2007, 22:03
Temat postu:
Wypada tylko złożyć do Państwowej Inspekcji Pracy wniosek o przeprowadzenie kontroli w PKP IC.
Romuald Marczak - 16-10-2007, 22:59
Temat postu:
Będą kłopoty. Nie wiem, czy na zwykłej grzywnie się skończy? Może być też prokurator. Konsekwencje finansowe poniesie również spółka. Trzeba będzie zapłacić za godziny nadliczbowe i wszelkie inne dodatki z odsetkami. Na pewno z czasem pracy i zachowaniem prawa do wypoczynku też będą problemy. Obecna władza da rozgrzeszenie - wyższa konieczność - ale ewentualna nowa natychmiast to wykorzysta. I na bruk. Bo tego dzisiaj inaczej się nie załatwia. Takie standardy stosują również towarzysze pisowcy. Metoda haków szybko się przyjęła. Spółka może też dochodzić naprawienia szkód przed sądem.

Dziwię się jednak, że pan prezes skorzystał z takiego rozwiązania. Zapewne z chytrości dla zduszenia kosztów na siłę? No, bo przecież wynik finansowy jest teraz bardzo potrzebny na pokaz. Widać obsługa prawna zieloniutka a i pan prezes z kodeksem pracy raczej na bakier. Co można stosować w Centrali Nasiennej, gdzie związki zawodowe udają, że są albo ich w ogóle nie ma, to nie w PKP. A i doświadczenie jako pracodawca też się bardzo przydaje. Same dobre chęci nie wystarczają. Pięknie go związkowcy wypunktowali. I cóż z tego, że chciał dla firmy dobrze?
Anubis - 17-10-2007, 07:45
Temat postu:
Romuald Marczak napisał/a:
...a i pan prezes z kodeksem pracy raczej na bakier.


Witam

Treść tej umowy wskazuje na to że jest to umowa o pracę. Dodać tu należy że nie nazwa ale charakter świadczy o tym jaki charakter ma umowa. W Ustawie Kodeks Pracy co prawda nie ma nic powiedziane o umowie zlecenie bądź też o dzieło nie mnie jednak poprzez art. 300 Ustawy Kodeks Pracy w brzmieniu:

W sprawach nie unormowanych przepisami prawa pracy do stosunku pracy stosuje
się odpowiednio przepisy Kodeksu cywilnego, jeżeli nie są one sprzeczne z zasadami
prawa pracy.


docieramy do Ustawy Kodeks Cywilny i art. 734 w brzmieniu:

§ 1. Przez umowę zlecenia przyjmujący zlecenie zobowiązuje się do dokonania określonej czynności prawnej dla dającego zlecenie.
§ 2. W braku odmiennej umowy zlecenie obejmuje umocowanie do wykonania czynności w imieniu dającego zlecenie. Przepis ten nie uchybia przepisom o formie pełnomocnictwa.


i dalszych. Jak wynika to z treści tej umowy zlecenia osoby które pracowały na jej podstawie miałby dużą szansę przed Sądem Pracy wnosząc pozew o ustalenie isnienia stosunku pracy, a zatrudnieni już pracownicy wnosząc powództwo o godziny nadliczbowe.

Pozdrawiam serdecznie.
Kolejarz - 17-10-2007, 10:24
Temat postu:
Swojego przecież nikt nie ruszy...
Krycha - 17-10-2007, 10:36
Temat postu:
O sprawie powiadomiliśmy PIP- Okręgowy Inspektorat Pracy w Warszawie. Mam nadzieję, że związkowcy niezależnie od tego też to uczynili.
sopek - 06-11-2007, 22:24
Temat postu: Kontrola PIP w spółce IC w Katowicach
Kontrola PIP w spółce IC w Katowicach

W dniu 6 listopada otrzymałem nieoficjalną wiadomość o wszczęciu kontroli w Spółce IC Sekcja Katowice, przez Państwową Inspekcję Pracy. Nastąpiło to na skutek zawiadomienia przez nas związek ww. instytucji i prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez pracodawcę-zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu śródlądowym i drastyczne łamanie Prawa Pracy. W dniu 6 listopada 2007 roku w związku z powyższym została w końcu rozpoczęta kontrola przez PIP w Sekcji IC Katowice. Aczkolwiek sprawa dotyczy nie tylko Katowic. Niestety pozostałe organizacje związkowe zachowują się jak zwykle... .
Nadal walczymy, o ukaranie pracodawcy, o zapłatę rzeczywistego czasu pracy pracownikom-pseudo ankieterom, a w rzeczywistości dla konduktorów-pracujących na umowy zlecenia. Mamy na to wszystko dowody na piśmie! Zdobyte! Apeluję do wszystkich pracowników bez względu na przynależność związkową o szczere i rzetelne zeznania w toku dochodzenia prowadzone przez różne instytucje-do których napisaliśmy. Nasza akcja nie była przeciwko pracownikom! Aczkolwiek takie plotki będą rozpowszechniane! Chodzi o walkę o szacunek wyrażony w praktyce i aby też z nowym rozkładem jazdy większej ilości pociągów nie obsługiwali ankieterzy!!!

Z poważaniem Ireneusz Rokita

Jak ktoś nie jest w temacie to szczegóły na Warsztat.Info
"Czyim kosztem na GPW?"
Warsztat.info


podziękowania dla OLONR1 za cynk o tej wiadomości
Naczelnik - 07-11-2007, 08:23
Temat postu:
Administracja Forum również powiadomiła Państwową Inspekcję Pracy. Przyglądamy się tej sprawie z uwagą. Osoby, które mają coś ciekawego do przekazania (również anonimowo) mogą kontaktować z nami. Dyskrecja gwarantowana!
Wojtek - 08-11-2007, 00:39
Temat postu:
Sprawa dotyczy drastycznego łamania prawa pracy w "PKP Intercity" Sp. z o.o., w tym narażania bezpieczeństwa podróżnych przez Zarząd spółki.

W załączniku pismo Prokuratury Okręgowej w Warszawie:
kocio47 - 08-11-2007, 21:24
Temat postu: Re: Przekręty i przestępstwa Zarządu PKP Intercity
sopek napisał/a:
Najnowsze wieści ze spółki IC:


Gliwice 12.10.2007
Związek Zawodowy Drużyn
Konduktorskich Regionu Śląskiego
Ul .Bohaterów Getta Warszawskiego 12/11


Okres wakacyjny to czas wzmożonych przewozów pasażerskich, dodatkowych pociągów sezonowych, a co za tym idzie kłopotów kadrowych związanych z ich obsługą. Problem jest znany, wszak pojawia się rokrocznie. Władze spółki PKP Intercity zawsze stawiały mu czoła z lepszym lub gorszym skutkiem, lecz zawsze w granicach obowiązującego prawa. Obecni włodarze firmy w celu uporania się z w/w problemem wprowadzili innowacyjny system zatrudniania pracowników na umowę zlecenie, które jednak zawierane były z naruszeniem prawa i narażał na szwank to co najważniejsze - BEZPIECZEŃSTWO PODRÓŻNYCH.

Umowy zawierane pomiędzy Zarządem spółki reprezentowanym przez Prezesa Czesława Warsewicza i Lucynę Krawczyk, a poszczególnymi pracownikami - konduktorami i kierownikami pociągu - których przedmiotem było rzekome wykonywanie badań marketingowych, a które w rzeczywistości nakładały na nich obowiązki takie, jakie standardowo wykonuje konduktor w czasie pełnienia służby w pociągu. W umowie - zleceniu czytamy: "Zleceniobiorca podejmuje się przeprowadzenia badań marketingowych poszczególnych pociągach TLK" zaś zarządzenia dyrektorów poszczególnych zakładów z lipca tego roku traktują już o "zasadach wykonanywania czynnośći konwojentów w niektórych pociągach TLK. Dotyczą one tych samych pracowników, co wspomniana wyżej umowa - zlecenie i nakłada na nich szereg obowiązków techniczno - ruchowych, handlowo - przewozowych, oraz manewrowych!"

I tak np. w zakres badań marketingowych według zleceniodawcy wchodzi:
wystawianie biletów na przejazd,
pomoc przy wysiadaniu i wsiadaniu,
budzenie podróżnych
udział w pracy manewrowej itp. (Pełna treść zarządzenia w załączeniu).

Należy również zaznaczyć, że za wystawiane w pociągu bilety pracownicy nie otrzymywali prowizji, którą standardowo otrzymują wystawiając je jako konduktorzy. Ponadto "zatrudniając" poszczególnych pracowników w ramach umów zlecenia, pracodawca nie brał pod uwagę harmonogramu, według którego osoby te świadczyły pracę dla PKP IC, właśnie jako konduktorzy i kierownicy pociągu. Doprowadziło do sytuacji, w których pracownik kończył służbę, i bez wypoczynku rozpoczynał pracę jako rzekomy marketingowiec, w rzeczywistości wykonując czynności związane z ruchem pociągów i stwarzając w ten sposób zagrożenie bezpieczeństwa, gdyż nie miał zapewnionego wypoczynku. Zdarzało się także odwrotnie. Po całonocnej pracy na umowę zlecenie, pracownik rozpoczynał swoją służbę jako np. konduktor totalnie przemęczony narażając na szwank bezpieczeństwo obsługiwanego pociągu, a wszystko to za przyzwoleniem i akceptacją, a nawet zaleceniem pracodawcy!

Krzywdzący był także sam system wynagrodzenia. Zleceniodawca (a w rzeczywistości pracodawca), jak wynika z umowy zobowiązał się do wypłaty dwudziestu dwóch złotych za godzinę pracy. Niestety na skutek dowolności interpretacji przepisów prawa pracy w/w stawka dotyczyła jedynie czasu, który pracownik spędził w pociągu w czasie obsługi podróżnych. I tak np. po wykonaniu pracy na odcinku Katowice - Warszawa, pracownik wracał do Katowic za darmo i na własny koszt. Umowy na świadczenie w/w wymienionej pracy były podpisywane z opóźnieniem a w późniejszym okresie zdarzały się przypadki nie podpisywania ich wcale. Nazwiska osób wykonujących zlecenia starano się skrzętnie ukryć.

Odnosimy wrażenie, że Zarząd próbował w ten sposób zatrzeć ślady swojej bezprawnej działalności. Nasz związek jednak, zdobył kompletną listę nazwisk osób, które wykonywały zlecenia w miesiącu sierpniu (lista w załączeniu doc. na hasło).
Zwracamy się z prośbą o przeprowadzenie kontroli w Spółce gdyż naszym zdaniem działania jakie podjął Pan Prezes w opisywanej sprawie noszą znamiona przestępstwa a także naruszają postanowienia kodeksu pracy w części czasu pracy oraz wynagrodzenia. W szczególności zarzucamy, że na skutek zawierania ze swoimi pracownikami umów zlecenie PKP Intercity sp. z o.o. doprowadziła do następujących naruszających prawo sytuacji:
1.Brak płatności wynagrodzenia za część czasu pracy, a w szczególności za czas dojazdu do stacji macierzystej ze stacji zwrotnej pociągu (czyli tej stacji, na której pracownik kończył "badania marketingowe"). Był to czas powrotu z miejscowości stanowiącej cel pracowniczej podróży służbowej, z miejscowości wynikającej z zakończenia podróży służbowej ale nie będącej miejscowością świadczenia pracy ani miejscowością zamieszkania pracownika. Zwracam uwagę, że czas dojazdu i powrotu z miejscowości stanowiącej cel pracowniczej podróży służbowej oraz czas pobytu w tej miejscowości nie są pozostawaniem do dyspozycji pracodawcy w miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy (art. 128 § 1 k.p.), lecz w zakresie przypadającym na godziny normalnego rozkładu czasu pracy podlegają wliczeniu do jego normy (nie mogą być od niej odliczone), natomiast w zakresie wykraczającym poza rozkładowy czas pracy mają w sferze regulacji czasu pracy i prawa do wynagrodzenia doniosłość o tyle, o ile uszczuplają limit gwarantowanego pracownikowi czasu odpoczynku. Stanowi to o naruszeniu art. 128 § 1 k.p.

2.Przekraczanie norm pracy w nadgodzinach, albowiem wykonywanie "usług marketingowych" w ramach "zlecenia" nie jest przez pracodawcę wliczane w ogóle do czasu pracy. Niezależnie od tego, że - o czym wspomniano wyżej - czas powrotu z miejscowości stanowiącej cel pracowniczej podróży służbowej również nie jest wliczany do czasu pracy. Przez to przekraczane są ustanowione w art. 129 § 1 normy mówiące o tym, że czas pracy nie może przekraczać 8 godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym 4 miesięcy.
3.Z przyczyn opisanych w punkcie 2 nie jest przestrzegany art. 132 § 1 kp mówiący, że pracownikowi przysługuje w każdej dobie prawo do co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku.

4.Z przyczyn opisanych w punkcie 2 nie jest przestrzegany obowiązek zapłaty wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych wynikających z wprowadzenia przez ustawodawcę pojęcia doby pracowniczej. Art. 151 § 1 kp stanowi, że praca wykonywana ponad obowiązujące pracownika normy czasu pracy, a także praca wykonywana ponad przedłużony dobowy wymiar czasu pracy, wynikający z obowiązującego pracownika systemu i rozkładu czasu pracy, stanowi pracę w godzinach nadliczbowych. Zgodnie z art. 129 § 1 kp czas pracy nie może przekraczać 8 godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym 4 miesięcy. Zwracam również uwagę na treść art. 128 § 3 pkt 1 kp, który stanowi, że do celów rozliczania czasu pracy pracownika, przez dobę - należy rozumieć 24 kolejne godziny, poczynając od godziny, w której pracownik rozpoczyna pracę zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy. Ustawodawca wyznacza więc nie tylko pułapy normy dobowej, ale przede wszystkim granice doby. Zgodnie z jego wolą, bieg 24 kolejnych godzin rozpoczyna się od godziny stawienia się pracownika w danym dniu do dyspozycji pracodawcy. Moment ten wynika z obowiązującego rozkładu czasu pracy. Pojęcie doby (§ 3 pkt 1) częściowo odpowiada dobie kalendarzowej - jako że liczy ona 24 godziny - a częściowo jest odmienne - bo nie zaczyna się ona o godzinie 0.00, lecz od godziny, w której pracownik rozpoczyna pracę zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy. Rozkład czasu pracy u danego pracodawcy może być zróżnicowany dla poszczególnych grup pracowniczych, dlatego dla nich doba rozpoczyna się o różnych godzinach. Doba odpoczynku niedzielnego (art. 132 § 3) oraz doba pracy w niedzielę lub święto (art. 1519 § 2) rozpoczynają się o godzinie 6.00 w tych dniach, chyba że u danego pracodawcy została ustalona inna godzina. Doba służy do określenia, ile godzin w jej czasie pracownik powinien pracować (8 godzin w podstawowym czasie pracy), a ile odpoczywać (art. 132). Przekroczenie dobowej normy czasu pracy uprawnia pracownika do dodatkowego wynagrodzenia z tytułu pracy w godzinach nadliczbowych. Przy rozliczaniu czasu pracy przyjmuje się zasadę, że początkiem doby jest godzina rozpoczęcia pracy na danej zmianie - doba pracownicza trwa 24 godziny licząc od rozpoczęcia pracy. Godziny wyznaczające dobę pracowniczą mogą przypadać na godziny różnych dni kalendarzowych. Skoro nie minęły jeszcze 24 godziny doby poprzedniej, to czas pracy wykonywanej przed jej upływem zaliczamy do tej właśnie doby. Jeżeli pracownik podejmuje pracę w tej samej dobie rozliczeniowej po przepracowaniu pełnego wymiaru, to wówczas godziny pracy przypadające do końca doby są godzinami nadliczbowymi. Przykładowo - jeżeli pracownik rozpoczął pracę w środę o 7.00, jego doba pracownicza trwa do 7.00 we czwartek. Skoro we czwartek pracownik rozpoczął pracę o godzinie 6.00, to znaczy, że w trakcie jednej (środowej) doby pracowniczej rozpoczął pracę dwukrotnie. Praca świadczona we czwartek w godzinach od 6.00 do 7.00 jest więc pracą w godzinach nadliczbowych. Fakt ten nie jest przez pracodawcę respektowany.

5.Art. 149 § 1 kp stanowi, że pracodawca prowadzi ewidencję czasu pracy pracownika do celów prawidłowego ustalenia jego wynagrodzenia i innych świadczeń związanych z pracą. Pracodawca udostępnia tę ewidencję pracownikowi, na jego żądanie. Tymczasem czas pracy w postaci wykonywania "badań marketingowych" świadczonej na "zlecenie" nie jest w jakikolwiek sposób ewidencjonowany.

6.Nie prowadzi się również listy obecności w pracy polegającej na wykonywaniu "badań marketingowych" świadczonej na "zlecenie", co narusza normę art. 29 § 3 kp.

7.Wyżej opisane zdarzenia powodują zaniżanie wynagrodzeń pracowniczych za pracę w godzinach nadliczbowych i brak ewidencyjnych możliwości ustalenia ilości nadgodzin. Ponadto pracownicy tracą należne im prawa do prowizji z tytułu odprawy podróżnych w pociągach.

8.Naruszany jest zakaz ustanowiony w art. 22 § 12 k.p. Celem tej regulacji prawnej jest ograniczenie zjawiska zastępowania umów o pracę umowami cywilnoprawnymi. Zjawisko to polega na zawieraniu umowy cywilnoprawnej (najczęściej umowy zlecenia) z osobą fizyczną. Oczywiście umowy cywilnoprawne, w tym zawierane z osobami fizycznymi jako przedsiębiorcami, stanowią dopuszczalne przez prawo podstawy zatrudnienia. Dlatego omawianej regulacji nie należy interpretować w kategorii zakazu zawierania umów cywilnoprawnych. Jednakże umów cywilnoprawnych nie wolno zawierać, jak również nie jest dopuszczalne zastępowanie umów o pracę takimi umowami, w sytuacji, kiedy zatrudnienie danej osoby odpowiada warunkom określonym w art. 22 § 1 k.p. W takim przypadku jedyną prawnie dopuszczalną podstawą zatrudnienia winna być umowa o pracę lub inny akt wymieniony w art. 2 k.p. Wobec powyższego sprawą o kluczowym znaczeniu jest określenie wszystkich cech stosunku pracy, co pozwoli na w miarę precyzyjne wyznaczenie granicy pomiędzy stosunkami pracy a stosunkami cywilnoprawnymi. W doktrynie przyjmuje się, że następujące cechy są właściwe dla stosunku pracy:
1) pracownikiem jest osoba fizyczna,
2) pracownik zobowiązuje się do pracy w zamian za wynagrodzenie,
3) przedmiotem umowy ze strony pracownika jest samo pełnienie (wykonywanie) pracy,
4) pracownik nie jest obciążony ryzykiem realizacji zobowiązania,
5) pracownik jest obowiązany świadczyć pracę osobiście,
6) pracownik w realizacji zobowiązania jest podporządkowany pracodawcy. Treść stosunku prawnego, z którego dla pracowników wynika obowiązek wykonywania "badań marketingowych" świadczonych na "zlecenie" spełnia wszystkie przesłanki uznania go za stosunek pracy. Jak zaś stanowi art. 22 § 1 - 12 k.p. przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca - do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem, zatrudnienie w warunkach określonych w § 1 jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy i nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1.

9.Uważam, że opisane wyżej zachowania pracodawcy wyczerpują znamiona typu czynu zabronionego opisanego w art. 218 § 1 kodeksu karnego, który stanowi, że kto, wykonując czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego, podlega karze. Odnosi się to także do osób, które będąc faktycznie pracownikami, formalnie wykonują pracę na podstawie umowy zlecenia lub innej umowy cywilnej. Pojęcie uporczywości zawiera zarówno wielokrotność uchylania się od wykonania powinności, jak i świadomość niweczenia tym możliwości osiągnięcia stanu założonego przez prawo.

10.Uważam również za celowe rozważenie, czy przez zmuszanie pracowników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo ruchu kolejowego do pracy w nadgodzinach ponad dopuszczalne normy, bez prawa do ustawowo gwarantowanego wypoczynku, nie doszło do popełnienia przestępstwa z art. 174 § 1 polegającego na sprowadzeniu bezpośredniego niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym.
Pragnę zaznaczyć, że opisaliśmy problem na przykładzie Sekcji Katowice. Rzeczywista skala łamania prawa i ryzykowania życiem ludzkim jest w skali makro a opisany proceder występował masowo we wszystkich sekcjach PKP IC w całym kraju w lipcu i sierpniu 2007r.!
Żródło ZZDK Gliwice

tekst+ dokumenty na WARSZTAT.info

podziękowania dla olonr1 - www.warsztat.info


[ Dodano: 08-11-2007, 21:32 ]
Związki Zawodowe Drużyn Konduktorskich żądzą IC. Jeżeli chodzi o drużyny to bym wynajął Doraźną z PR to praktycznie połowa drużyn by była do zwolnienia za łapówki. Związki bronią się przed nimi jak mogą grożąc protestami. Rewizorzy IC to 12 osób na całą Polskę trochę to śmieszne.
sopek - 09-11-2007, 19:26
Temat postu:
Szybka riposta pana Ireneusza i olonr1 (przekazazuję w imieniu wymienionych)

Cytat:
- Oj! ktoś się zarejestrował, bo się wkurzył na prawdę, czy co?! Taki długi komentarz niczym z "Archiwum ICX". Prawda boli, ale na szczęście tylko niektórych... Ma boleć tych właściwych!!!

Przede wszystkim żaden związek drużyn konduktorskich nie rządzi w IC i także w innych spółkach PKP. Jeśli już to apolityczna S, Przykład AWS itd..

Co do ilości rewizorów to ich praca doprowadziła do zwolnienia ze Spółki IC w ciągu 5 lat
aż 50 osób dyscyplinarnie. No to są chyba skuteczni. Nie liczba osób kontroli stanowi o ich jakości.

Teraz problemem spółek jest mała liczba konduktorów, a nie łapówkarstwo które zawsze będzie w jakieś mikroskopijnej skali. Wynika to z tego, że na skutek oszczędzenia na kadrach w wielu pociągach nawet flagowych drużyny konduktorskie nie wyrabiają się z kontrolą i pisaniem biletów.

Wówczas ktoś może się jeszcze skusić na zasadzie pisz pan bilet jak pan zdążysz, lub ja mam tylko 20 złotych!

Wystarczy aby to udowodnić, przeprowadzić w śród podróżnych anonimowe badania przez niezależny Ośrodek Badania Opinii Publicznej!

Co do kontroli w PR kontrolerów w dużej liczbie, to Związek Drużyn Konduktorskich Regionu śląskiego z Gliwic ma dowody na nierzetelność ich
działań, a nawet wygraną sprawę sądową. Taka liczba osób kontrolujących
skłania do szukania wyników za wszelką cenę.

Czasy się zmieniły i podróżni oraz konduktorzy!!!

Ireneusz Rokita & olonr1

przyjacielskie podziękowania dla olonr1 - www.warsztat.info
Krycha - 10-11-2007, 23:15
Temat postu:
kocio47 napisał/a:
Związki Zawodowe Drużyn Konduktorskich żądzą IC.

Bzdury piszesz! W PKP IC, tak jak wszędzie w PKP, rządzi "Solidarność". Mam przypomnieć komu Warsewicz (i Supa zresztą też) zawdzięcza swoją prezesurę w PKP IC? Otóż zawdzięcza to dwóm członkiniom Rady Nadzorczej PKP IC (Maria Sędek i Wiesława Kolbus) z kolejarskiej "Solidarności", które bardzo mu pomogły wygrać stricte ustawiony konkurs! Obie latały do Cześka na chatę na wódeczkę i pogaduszki! Zresztą Warsewicz nie tylko związkowców z "S" sobie kupił, dziennikarzy "Dziennika" i "Pulsu Biznesu" też - wiem, że na początku swojej kadencji Warsewicz coś im ("PB") dał...

Znamienne jest to, że "Solidarność" w PKP IC w sprawie wyżej opisanych przekrętów Zarządu milczy jak zaklęta! Albo łamanie praw pracowniczych wogóle ich nie interesuje, albo udają, że nic nie widzą i o niczym nie wiedzą!

A z informacji, które do mnie docierają wynika, że zarzuty się potwierdzają. Pytanie teraz, czy Zarząd PKP IC dostanie za to po dupie, czy też sprawa rozejdzie się (jak to w PKP) po kościach i nikomu włos z głowy nie spadnie...
sopek - 13-11-2007, 21:40
Temat postu: IC cd.
Korespondując z adminem olonr1 serwisu www.warsztat.info dowiaduję się coraz to nowych faktów na temat fujncjonowania PKP IC, właściwie to o poczynaniach prezesa.
Od tego wszystkiego aż boli głowa!
Niektórzy starają się bronić "wodzów" IC i pisać, że w spółce dzieje się dobrze. Jak wierzę w słowa zamieszczone w materiałach dostępnych na stronie ZZPW.

Z ciekawszych - dla mnie wstrząsająych - materiałów publikuję za zgodą wywiad z przewodniczącym Związeku Zawodowego Drużyn Konduktorskich Regionu Śląskiego w Gliwicach IRENEUSZEM ROKITĄ

ZZPW - Od jakiego wydarzenia się "to" wszystko zaczęło ? Czy była tym wydarzeniem prowokacja dziennikarska? Przypomnij naszym kolegom jak to wyglądało.
Ireneusz Rokita - Czesław Warsewicz jako członek zarządu zaczyna swoją działalność od krytyki prezesa czyli Jacka Prześlugi. Zaczęła się krytyka tego iż są umieszczane reklamy na bilbordach, krytykuje on również aktualne promocje. Jedną z nich jest "latawiec". Krytykuje koszty na promocję ofert przewozowych Spółki!

- Dlaczego to robi? Przecież "reklama dźwignią handlu", a promocje takie jak Latawiec cieszyły się przecież chyba nie małym zainteresowaniem?

- Dlaczego to robił? Tego nie wiem, ale tak było. Przez cały czas utrudniał Jackowi Prześludze podejmowanie nowych, skutecznych decyzji, które miały ciągnąć spółkę do góry. Zaryzykuje tutaj stwierdzenie iż z działań reklamowo-promocyjnych Jacka skorzystały Koleje Mazowieckie i Przewozy Regionalne. Te spółki szły wręcz śladem naszej spółki autopromując się i niestety jak pokazały Przewozy Regionalne przeganiają pod tym względem naszą IC.

- Jakiś przykład ?
- PR solidnie przygotowały sobie już ofertę wakacyjną i tak to robione. A nasza Spółka IC dopiero coś robi z początkiem czerwca!

- Dlaczego te udane promocje poprzedniego prezesa nie były kontynuowane, i dlaczego nie powtarzane były promocje te które się udały? Mieliście przecież gotowe rozwiązania?

- To pytanie raczej do prezesa, ale myślę że obecny prezes nie znosi wszystkiego co jest nazaczone sukcesem poprzednika. Te spóźnione promocje są wprowadzane dopiero od czerwca. Nowe promocje są moim zdanie zrobione tylko żeby uspokoić media, gdyż prezes otrzymał informację, ze będziemy jego z tego rozliczać i nie tylko z tego.

- Próbowaliście rozmawiać z prezesem o tym?
- Tak, ale bezskutecznie. Nie przyjmuje on żadnej konstruktywnej krytyki z naszej strony. Mało tego powinienem tutaj wspomnieć, że z Jackiem Prześlugą był bezpośredni kontakt telefoniczny, i emailowy był otwarty dla wszytkich pracowników bez względu na zajmowane stanowisko w spółce.

- Z obecnym prezesem nie ma kontaktu? To jak kontaktuje się obecny prezes no chociażby z pracownikami ?
- Z pracownikami? A jakże. Wymyślił sobie że będzie przyjmował pracowników w każdy poniedziałek między 15 a 16-tą w Warszawie.

- To dobrze że chociaż godzinkę poświęca dla pracowników. Ale czy to nie za mało?
- Gdyby poświęcał tyle co poprzednik byłoby dobrze. Ale nie myśl sobie że prezes Cię przyjmnie tak z marszu.

- Dlaczego?
- Trzeba się umówić z jego sekretarką z dużym wyprzedzeniem na "audięcję" i mało tego trzeba podać temat rozmowy!

- Dlaczego twierdzisz, ze jeden ze zwolnionych dyrektorów Wydziału Sprzedaży poświęcał więcej czasu pracownikom i spółce? Możesz podać jakieś przykłady?

- Oczywiście. Jedno zdarzenie utkwiło mi w pamięci. Jeden z klientów IC jadąc pociągiem do Warszawy spóźnił się na samolot z winy IC. Wojciech P. w środku nocy potrafił załatwić najwyższej klasy przedział sypialny, i osoba ta jeszcze tego samego dnia odjechała pociągiem do Wiednia niedopłacając ani złotówki i nie wnosząc żadnych skarg. A druki przykład to zatrzymanie prywatnego promu praktycznie dla jednego klienta IC. Pan dyrektor "załatwił" to telefonicznie prosząc o 30-to minutowe opóźnienie wypłynięcia promu z portu Świnoujście. Tego typu przykłady można mnożyć. Ale takich ludzi już u nas niema.

- Co myślisz na temat tamtej prowokacji dziennikarskiej?
- Ta prowokacja wygląda mi na dosyć przemyślana akcję. Mam pewne podejrzenia, że mogła ona być robiona na zlecenie, ale nie mam jeszcze dowodów na to. Plotka krąży taka iż mogło to być robione na zlecenie jednej z większych organizacji związkowych działających w Grupie PKP. Prowokacja tego typu jest nie do końca legalna, ale jest ona zrobiona w ten sposób aby żadnego dziennikarza nie można było podać do sądu. Poza tym przewodniczący tej organizacji związkowej ma dość rozległe kontakty w spółkach, jest również członkiem rady nadzorczej jednej z nich i powoli zaczyna już ustawiać swoich znajomych i rodzinę na wysokich stanowiskach np, swojej żonie załatwił cieplutką posadkę w Przewozach Regionalnych na wysokim stanowisku. Zastanawiającym jest fakt, że osoba ta (przewodniczący) jest bardzo zadowolony z obecnej sytuacji w spółce IC.

- Co myślisz o działaniach obecnego prezesa IC ?
- Jak już wspomniałem działalność obecnego prezesa powoli krystalizuje się. Wgląda na to iż obecny prezes został specjalnie wprowadzony do spółki IC kluczem partyjnym, aby poprzez swoje działanie doprowadzić do spadku jej wartości jeszcze przed prywatyzacją.

- Komu może zależeć na zaniżeniu wartości IC ?

- Przecież to jest oczywiste i widoczne. Są to osoby które bezpośrednio do tego doprowadzają i które nie reagują na tego typu działania i są za nią przecież odpowiedzialne i mają zwierzchnictwo nad nami.

- Znając już karuzelę stanowisk w Grupie PKP proszę powiedz z jakiej spółki, stanowiska, lub z jakiego klucza politycznego przybył pan Warsewicz do spółki Intercity i co najważniejsze czego dokonał w poprzedniej spółce lub stanowisku ?
- Wiadomo, że jest z PIS-u. Ale jego życiorys wygląda mniej więcej tak:
urodził się we wsi Butrymowce w województwie podlaskim 30 km od Augustowa. W roku 1994 ukończył studia ekonomiczne w Szkole Głównej Handlowej (SGH) w Warszawie. Na tej uczelni ukończył także studium doktoranckie. Był jednym ze współzałożycieli Akademickiego Stowarzyszenia Katolickiego "Soli Deo" na SGH, działacz i prezes Międzynarodowej Unii Organizacji Rodzinnych (MUOR). Członek Rady "Fundacji Laboratorium Reportażu" oraz współtwórca inicjatywy "kapliczka-polska". Jest specjalistą w dziedzinie zarządzania finansami oraz restrukturyzacji przedsiębiorstw. Uczestnik kilku prywatyzacji przedsiębiorstw oraz współautor wielu koncepcji rozwoju firm. Przedsiębiorca oraz do niedawna dyrektor finansowy spółki Rolimpex-Nasiona sp. z o.o. Od 1997 roku mieszka z żoną w podwarszawskim Chotomowie.

- Czym zajmuje się poprzedni prezes?

- Poprzedni prezes, czyli Jacek Prześluga założył wraz z Anną Rosiek (była ona rzecznikiem PKP IC) bardzo dobrze prosperującą agencją marketingową o nazwie Look-At. Niektóre osoby które były gnębione przez obecne kierownictwo znajdują tam zatrudnienie.

-Co myślisz o promocjach za obecnego prezesa?
- Promocje niby są ale brak jest odpowiedniej akcji reklamowej jak miało to miejsce za poprzedniego prezesa Jacka Prześlugi (reklama w prasie i w mediach publicznych). Teorię, która lansuje obecny prezes można ująć krótko: promocji specjalnie na kolei nie powinno być a kierować się należy zasadą taką, że każdy wie gdzie jest dworzec kolejowy. Chyba, że dowiaduje się o tym, że pewien Związek będzie za to jego krytykował. No to na hurra mamy nawet POLONEZA, z obsługą z poza Spółki, w którym to frekwencja jest żałosna.

- Czy nie warto było skorzystać z praktycznie gotowych i udanych akcji promocyjnych lub wręcz powtórzyć te które miały miejsce za obecnego prezesa?
- Zdecydowanie tak. Obecny prezes czuje chyba uraz psychiczny do wszystkiego co dobre było dla IC, co zrobił Jacek Prześluga i jego zespół!

- Pisałeś w listach otwartych, że ze spółki odeszło już sporo ludzi za obecnego prezesa. Możesz powiedzieć ile dokładnie?
- Ja takich danych nie posiadam. Takie dane ma spółka i trzeba by skierować do spółki te pytanie. Wiem na pewno że jest to dość spora grupa osób. Ale najważniejsze jest to, że ze spółki odchodzą osoby kompetentne, fachowcy, menagerowie, którzy świątek piątek i niedziela potrafili pracować i rozwiązywać bieżące problemy w spółce. Na początek odszedł Jacek Prześluga (były prezes), a za nim w ślad rzecznik IC. A teraz na wypowiedzeniu jest Wojciech P. Odeszli prawdziwi fachowcy, a następni gotowi są podjąć tą decyzję w niedalekiej przyszłości.

- Co zrobiliście jako związki zawodowe w jego obronie?
- Zorganizowaliśmy w jego sprawie spotkanie ze wszystkimi związkami zawodowymi działającymi w IC. W spotkaniu wzięły udział wszystkie związki oprócz Solidarności (co jest również bardzo zastanawiające). Na tym spotkaniu został wręczony list prezesowi. Było to w piątek. Prezes obiecał, że odpowie na ten list po niedzieli, ale słowa jak zwykle nie dotrzymał. Minęło jakieś półtorej miesiąca. W końcu po długich staraniach WP, prezes się z nim umówił (żeby nie było, że go unika). Trzymał go pod drzwiami swojego gabinetu ponad trzy godziny (jak jakiegoś niedobrego chłopca który narozrabiał) po to tylko, żeby powiedzieć jemu iż decyzji o jego zwolnieniu jeszcze nie skonsultował z zarządem. Przypomnijmy: pan Warsewicz ma w zarządzie dwie osoby i widzi się z nimi codziennie. Po tym upokarzającym zdarzeniu W.P. honorowo składa wypowiedzenie.

- Jak było z byłym rzecznikiem prasowym spółki ?
- Ania Rosiek była rzecznikiem prasowym IC. Pracowała z Jackiem Prześlugą. Po jego odejściu jakiś czas pracowała pod rządami Czesława Warsewicza. Prezes chyba długo nie mógł znaleźć na nią sposobu, aż pewnego razu wykluł mu się niezły pomysł. Ania R. była zatrudniona w dziale marketingu, ale do jej obowiązków należał min. kontakt z mediami więc siłą rzeczy była rzecznikiem. Prezes wprowadził zarządzenie takie iż każdy powinien znajdować się na stanowisku pracy między godziną 9-15-ta (choć cała Grójecka pracuje od 8 do 16-tej). No i pewnego pięknego dnia miłościwe nam panujący zapragnął skontrolować swojego rzecznika czy stosuje się do owego zarządzenia. Niestety Anny na miejscu pracy nie było (miała spotkanie z dziennikarzem). Gdy przyszła akcja awansowa w spółce, zamiast podwyżki zostało jej za to upomnienie. Na nic były argumenty, że w czasie zarządzenia była z mediami (co należało do jej obowiązków). Według filozofii prezesa maiła ona być sztywno przywiązana do biurka między 9-15-ta a z kontakt z mediami przeprowadzać w godzinach 8-9-tą lub 15-16-tą albo po pracy. Dziś już ta Pani nie pracuje, a rzecznikiem była naprawdę dobrym, miała dobry kontakt z mediami. Gdyby ona była na pewno nie powstałby taki głupi program w Polsacie. Dziś jej obowiązki wykonują trzy osoby, które prawdopodobnie są powiązane z biurem politycznym jednego z ministerstw.

- Wymień jakie to decyzje obecnego prezesa mają to wkrótce doprowadzić do upadku spółki?
- Fachowcy, menagerowie z prawdziwego zdarzenia odchdzą
- bałagan w dziale sprzedaży
- nie dopilnowane rewizje wagonów
- pracownicy traktowani są jak potencjalni złodzieje co ma zły wpływ na atmosferę w spółce
- przywracanie nierentownych połączeń zlikwidowanych przez poprzednika (POLONEZ)
To, że fachowcy odchodzą to wiemy. Ale co znaczą pozostałe?
- Bałagan w dziale sprzedaży. Może podam przykład to lepiej zobrazuje sytuację:
jedno za zdarzeń miało miejsce na stacji Warszawa Wschodnia. Wyobraźcie sobie pociąg międzynarodowy z doczepionymi wagonami jadącymi jako zwrot (brudne, bez wody w toaletach czyli jako niedostępne dla podróżnych). Jednak gdy zbliża się czas odjazdu pociągu do drużyny zgłaszają się podróżni którzy mają kupione bilety i miejscówki wystawione właśnie na te wagony. Jest upał. Kobiety z małymi dziećmi, osoby starsze, a wagony brudne, bez wody. Dzielna obsługa pociągu próbuje ratować sytuację. Za swoje własne pieniądze kupuje wodę i środki czystości. Zaczynają sprzątać wagony. Czy tak już będzie za obecnego prezesa. Czy to jest normalna sytuacja ?

- A sprawa wagonów ?
- W spółce za to był odpowiedzialny dyr. Matyla. Za jego kadencji wagony naszej spółki miały przeprowadzane rewizje na czas. A teraz ? Teraz jest tak, że ZNTK w którym przeprowadzaliśmy dotychczas rewizje (widząc, że z tą sprawą zgłaszamy się dopiero pod koniec kwietnia i że przysłowiowo "mamy nóż na gardle" zaproponował o 70% wyższą cenę za rewizję niż w roku ubiegłym). Spółka ratuje się doraźnymi naprawami w Grodzisku Mazowieckim, ale ta sytuacja nie będzie trwać wiecznie. Termin rewizji zbliża się nieuchronnie Weźmy np. Nasz flagowy skład Jan Kiepura. Na zakup tego składu spółka wydała 50 milionów złotych, a bez rewizji nie może jeździć. Jak tak dalej pójdzie zostanie w krzakach. Czy to jest dobre miejsce na najlepszy skład wagonów jaki ma spółka?

- Na znanym forum dyskusyjnym IC FORUM znalazłem wpis jednego z internautów mówiący o tym iż prezes jeszcze nie rozliczył się z pracownikami którzy byli na pożegnaniu Jacka Prześlugi. Czy prezes naprawdę jest taki jak go opisują na forum (prawdopodobnie pracownicy spółki jak przypuszczam)? Jak wyglądało pożegnanie byłego prezesa?
- Sam tą wypowiedź czytałem i to co piszą o obecnym prezesie to niestety prawda. Jest on bardzo pamiętliwy i mściwy. Wystarczyło podpaść mu nawet czasem nieświadomie, ba można powiedzieć "słowem, uczynkiem lub zaniedbaniem" ażeby prezes upomniał się o swoje zadośćuczynienie w stosownym i odpowiednim czasie. Przykłady mogę mnożyć ale nie wszyscy chcą aby o nich mówić publicznie. Wiadomo zemsta jest słodka. A co do pożegnania Jacka Prześlugi; takiego pożegnania życzyłbym każdemu prezesowi. Jednak poprzednik Warsewicza Jacek Prześluga, były dziennikarz, odchodził z firmy w atmosferze swoistego kultu, w pożegnalnym liście do pracowników dając niedwuznacznie do zrozumienia, że zrezygnował ze stanowiska, uprzedziwszy sięgającą już po niego miotłę kadrową PiS. Podwładni, którzy jeszcze rok wcześniej ze sceptycyzmem odnosili się do pierwszego nie kolejarza za sterami PKP IC, gromadnie żegnali go na peronie przy dźwiękach "Niepokonanych" Perfectu. Było jak w teledysku: łzy, machanie chusteczkami i obopólny żal. Uzasadniony. Prześluga w kilkanaście miesięcy udowodnił, że niedoinwestowana firma, która jeszcze w 2004 r. miała 47,2 mln zł straty i systematycznie traciła pasażerów, w krótkim czasie może stać się okrętem flagowym całej grupy PKP. Postawił na marketing: nowe promocyjne bilety, Tanie Linie Kolejowe, bezpośrednią komunikację z pracownikami. Na rezultat nie trzeba było długo czekać: w połowie roku PKP IC miała ok. 15 mln zł zysku i 5 mln klientów. Dwa lata temu było ich znacznie mniej.

- Czyli jednym słowem "Zastał spółkę drewnianą a zostawił murowaną"?
-Tak.

- Czy to prawda że pan Warsewicz osobiście dobiera sobie współpracowników?
- Tak. Ponieważ nie ma zaufania do całej reszty. Był taki czas, że zatrudnił nawet swojego szwagra Jarosława na stanowisku super kontrolera w IC. Jeździł on ze specjalnym biletem pociągami spółki z aparatem cyfrowym i prowadził wnikliwą obserwację drużyn konduktorskich oraz kontrolował czas pracy kasjerek. Gdy zrobiło się głośno o całej sprawie załatwił jemu pracę w Przewozach Regionalnych. W tamtym czasie RMF FM robił w tej sprawie z nim wywiad tutaj go zacytujemy:

Rodzinna atmosfera w PKP Intercity
Nowy prezes spółki Intercity, Czesław Warsewicz zatrudnił na czas wakacji swojego szwagra do sprawdzania czy pociągi są czyste i jak długo pracują kasjerki - dowiedział się reporter RMF FM. Prezes nie widzi w tym nic niestosownego i jak dodaje, szwagier już tam nie pracuje. Okazuje się, że szef Intercity kłamie.
Szwagier prezesa jeździł pociągami ze specjalnym biletem i robił zdjęcia aparatem cyfrowym. Szef Intercity bez skrępowania przyznał się do zatrudnienia rodziny. Jego argumentacja była następująca: Ponieważ chciałem mieć wpływ na jakość świadczonych usług przez spółkę. Na pytanie czy jest zadowolony z pracy szwagra odpowiedział: Jako osoba tak. Ta rola czy misja się skończyła i w tej chwili nie jest już zatrudniony.
Jak się jednak okazuje, prezes nie do końca mówi prawdę. Wystarczył jeden telefon reportera RMF z pytaniem gdzie dostarczyć przesyłkę dla pana Jarosława, czyli szwagra prezesa i w ten sposób dowiedział się, że mężczyzna tam nadal pracuje. Szkoda, że prezes musi się podpierać rodziną, a nie ma zaufania do swojego zespołu.
Zadziwiający jest też komentarz sportu Ministra Transportu Jerzego Polaczka, czyli zwierzchnika prezesa z PKP: Jestem zadowolony z pracy prezesa Intercity, gdyby osoba zatrudniona przez niego nie wykonała swojego zadania, to można by tę sytuację oceniać inaczej, a tak, gdy wszystko zostało zrobione dobrze, to nie widzę w tym nic nieodpowiedniego. Jak widać można więc bezkarnie w państwowych firmach zatrudniać rodzinę.
Dodam jeszcze, że podanie jego żony leży i czeka na dogodne warunki w spółce zależnej WARS.

- Jak to się stało, że taka osoba została waszym szefem? Nie było szans się temu w jakiś sposób przeciwstawić?
- Raczej nie mieliśmy szans. Został on wybrany w konkursie jaki ogłosiło PKP SA. na stanowisko prezesa. Był on już jak wiemy pełniącym obowiązki prezesa po rezygnacji Jacka Prześlugi. Wybór nastąpił w dość dziwnym czasie a mianowicie w okresie świąteczno - noworocznym a do prasy wpuszczono malutki news. Sprawa była trochę dziwna. Od początku było głośno. Min. jednym z kandydatów na to stanowisko był Józef Dąbrowski.
Zacytuję tutaj pewny artykuł:
Prezesa Katolickiego Stowarzyszenia Kolejarzy Polskich i rzecznika praw klienta w spółce PKP. Był on pomysłodawcą "pociągu papieskiego", który od 3 czerwca 2006 kursuje na trasie Kraków - Wadowice.
Od wyborów parlamentarnych w 1997 r. był posłem AWS, w Sejmie III kadencji przewodniczył Komisji Transportu i Łączności, zajmując się reformą kolei. Potem na krótko został członkiem zarządu PKP Inter City (IC). Przeciw jego odwołaniu bezskutecznie protestowało w liście do ministra infrastruktury 24 posłów, wśród nich min. Jan Olszewski i Zbigniew Ziobro.

- Nikt nie zwracał się do mnie z propozycją szefowania PKP IC. Myślę, że mogę zrobić dużo dobrego dla kolei na mniej eksponowanym stanowisku. Taka nominacja wymagałaby zresztą przenosin do Warszawy, a mnie bardzo dobrze pracuje się w Krakowie - mówi Józef Dąbrowski.
Józef Dąbrowski wymieniany jest też jako kandydat na dyrektora departamentu regulacji rynku i licencji w Urzędzie Transportu Kolejowego. Inne kandydatury na kolejowej "giełdzie" to Czesław Warsewicz, od stycznia członek zarządu PKP IC, i Halina Sekita, prezes Kolei Mazowieckich. Dała się ona poznać jako dobry zarządca jeszcze podczas szefowania innej spółce - Warszawskiej Kolei Dojazdowej. Za jej rządów odmalowano tabor, wiaty na peronach i zwiększono liczbę połączeń. Czesław Warsewicz uchodził za głównego oponenta Jacka Prześlugi. Sprzeciwiał się wielu wydatkom na marketing i promocję.



komentarz każdy układa aobie sam Bang



(do admina: jesli tekst jest za duzy prosze go usunać i umieścić link http://www.warsztat.info/archiwum_19.html, tekst w nawiasie usunąć)
Gurdol1 - 14-11-2007, 07:13
Temat postu:
Owszem, skomentuję sobie sam...

Myślę, że ten wywiad - w końcu z krytycznym wobec władz związkowcem, a nie jakimś fanatykiem JP - powinien niektórym rozjaśnić w główce. Szczególnie tym, którzy o Jacku Prześludze i Annie Rosiek wypisywali na tym forum niestworzone adrony i kretyńskie bzdury.

A jeśli nie, to... coż, na chorobę zacietrzewienia (inspirowanego przez "odważnych" anonimów) nie ma lekarstwa.

I dodam, bo muszę i chcę: Warsewicz po wejściu do zarządu IC przez kilka miesięcy jawnie blokował niemal wszystkie decyzje głosowaniem na "nie". Zastraszeni kolejarze z zarządu - widząc co się święci (czyli mając w perspektywie usunięcie za "niesubordynację" wobec potencjalnego przyszłego szefa) głosowali również przeciw. Normalne zarządzanie spółką stało się niemożliwe.

I to była jedna z przyczyn decyzji o odejściu JP. Jeszcze dłuuuuuugo będzie szkoda.

Pozdrawiam
Robert Wyszyński
Romuald Marczak - 14-11-2007, 08:40
Temat postu:
Cytat:
Warsewicz po wejściu do zarządu IC przez kilka miesięcy jawnie blokował niemal wszystkie decyzje głosowaniem na "nie". Zastraszeni kolejarze z zarządu - widząc co się święci (czyli mając w perspektywie usunięcie za "niesubordynację" wobec potencjalnego przyszłego szefa) głosowali również przeciw. Normalne zarządzanie spółką stało się niemożliwe.

Jassssne?! Bo zastraszonym kolejarzom było dokładnie obojętne, z przedstawicielem której opcji politycznej będą pracować. Zastraszonym kolejarzom zależało jedynie na utrzymaniu się w zarządzie. A, że i wcześniej byli też zastraszeni, to nie mieli specjalnych oporów moralnych. Na zasadzie: a co ja się będę kopał z koniem. Nawet w interesie firmy. Zasługi i porażki Prześlugi też są znane. Każdy też masz swoje pięć minut. Trudno je później powtórzyć. A manifestacja była udana. Też tak kiedyś zrobiłem. I co mi po tym?
Krycha - 05-12-2007, 14:05
Temat postu:
RELACJA W SPRAWIE UMÓW-ZLECEŃ I ŁAMANIA
PRAWA CZĘŚĆ 1

Otóż jak większości wam wiadomo Związek Zawodowy Drużyn Konduktorskich Regionu Śląskiego z siedzibą w Gliwicach podjął walkę w sprawie zatrudniania na umowy zlecenia pracowników drużyn konduktorskich. Dotyczy to zawierania umów przez Zarząd Spółki PKP IC z drużynami konduktorskimi na badania marketingowe w celu ukrycia faktycznych obowiązków wynikających z zarządzeń Dyrektorów Zakładów, czyli konduktora - konwojenta.

Dlaczego to robimy:
1. Pracownik wykonujący taką pracę często nie jest wypoczęty po swojej służbie wynikającej z normalnej umowy o prace, lub przed taką służbą.
2. Wynagrodzenie nie jest zgodne z faktycznym czasem pracy jak na danym stanowisku.
3. Pracodawcę nie interesuje po wykonaniu tylko rzekomych badań marketingowych
powrót do stacji macierzystej i opóźnionymi pociągami.
4. W przypadku doznania wypadku w pracy raczej jest to bardzo wątpliwe aby pracownik był potraktowany jako normalnie wykonujący umowę o pracę kierownika pociągu. lub konduktora.
5. W związku z uruchomieniem nowych pociągów z nowym rozkładem jazdy i stale zmniejszającą liczbą pracowników drużyn konduktorskich w stosunku do realnych potrzeb.

Jest wysoce prawdopodobne planowanie przez pracodawcę obsługiwania tych nowych pociągów przez ankieterów oficjalnie, a w rzeczywistości przez wykonywanie obowiązków konduktora.

Nasz Związek Zawodowy zdobył na to stosowne dowody na piśmie na przykładzie Sekcji Katowice, przekazał to pisemnie do Prokuratury, a ta wstępnie do Państwowej Inspekcji Pracy.

Na skutek tego:
1. Na wniosek Prokuratury została rozpoczęta kontrola przez PIP tylko w Sekcji Katowice, mimo zgłoszenia nieprawidłowości w całej Spółce PKP IC.
2. Inspektor PIP rozmawiał tylko telefonicznie(4) z czteroma osobami na tą okoliczność.
3. Prezes Czesław Warsewicz, te właśnie osoby wezwał do siebie-zaprosił do swojego biura na dywanik, aby próbować to im przypisać winę za zaistniałą sytuację.
4. Niestety dla prezesa bez powodzenia, wobec tego wysłał swojego pracownika na Kontrolę Sekcji Katowice(pana Jaworskiego).
5. Rozpoczęła się nagonka na pracowników Sekcji Katowice-przedstawiciele pracodawcy kontrolują wszystko i wszystkich.

Do tego są rozpuszczane nawet przez poważne, jakby się zdawało osoby plotki, że na skutek tego bonów nie będzie(są dawno podpisane przez związki i pracodawcę). Za działalność związku wszyscy poniesiecie karę i wiele innych plotek i intryg o których nie sposób pisać.
Wiem, że część osób pod naciskiem pracodawcy zeznała to co chciał pracodawca. Mało tego pracodawca rozpowszechnia z gruntu nie prawdziwe wiadomości, że jakoby wszyscy byli szczęśliwymi ankieterami i nie znali zarządzeń dyrektorów i faktycznych obowiązków.
Oczywiście nasz Prezes Czesław Warsewicz nic nie wiedział. To czysty przypadek, że Spółka uruchamia więcej pociągów niż ma ludzi do ich obsługi... A ten cyt:gówniarz i chłystek niech sobie nie myśli...
Tak o mnie się wyraża osoba z ważnych władz Spółki - żeby jeszcze pomyślała do kogo to mówi!

Pozdrawiam - walczący o was.
a nie o stołek dla siebie
Ireneusz Rokita

www.warsztat.info
sopek - 14-01-2008, 20:58
Temat postu: Zarządu "PKP Intercity" S.A. nęka ZZDK
Zarządu "PKP Intercity" S.A. nęka kontrolami Związek Zawodowy Drużyn Konduktorskich Regionu Śląskiego z siedzibą w Gliwicach.


PROTEST
Związek Zawodowy Drużyn Konduktorskich Regionu Śląskiego z siedzibą w Gliwicach wyraża stanowczy protest, w obronie wszystkich pracowników bez względu na przynależność związkową, dla polityki Zarządu "PKP Intercity" S.A. prowadzonej wobec Sekcji IC Katowice.

1. MOBBING

Od czasu ujawnienia przez nas faktu łamania prawa pracy w sprawie umów-zleceń, Sekcja nasza nękana jest systematycznie kontrolami wewnętrznymi, w których bezskutecznie próbuje się znaleźć przysłowiowego "haka", który z kolei mógłby być narzędziem odwetu i zemsty. W innych Sekcjach obsługi panuje względna cisza, co najwyżej jest prowadzona przeciwko nam propaganda.

Kara się nas za najmniejsze nawet błahostki. Szkaluje się naszą Sekcję, bezpodstawnie zarzucając nieudolność i rzekome postępowanie wbrew przepisom wszystkich, od Naczelnika Sekcji zaczynając, a na szeregowym pracowniku kończąc. Jednocześnie na podobne przewinienia w innych Sekcjach przymyka się oko.

Pan Dyrektor naszego Zakładu tak się zapędził swoich poczynaniach, że kara nas nawet za to, że nie poświęcamy własnego czasu i nie jeździmy na własny koszt po odbiór mundurów do magazynu w Krakowie!!! Swoją drogą, byłoby lepiej gdyby, firma skoncentrowała się raczej na zaopatrzeniu w sorty mundurowe pracowników przyjętych jeszcze w 2006 roku. Ci marzną, jeżdżąc w krótkim rękawku, letnich butach, marynarkach i jesiennych pałatkach, bo jak powiedziano "na tę zimę im się nie należy" (!!!)

Żeby nas zastraszyć, poniżyć i pognębić psychicznie, wdraża się dochodzenia służbowe nagminnie i o wszystko. Ostatnio na rzekomo nieterminowo zdawane wykazy wyjazdów, podczas gdy uchwała Zarządu z dnia 5.12.2006 wprowadza do użytku nową instrukcję Br-21, która znosi pojęcie terminowości, nie precyzując kiedy wykaz powinien być zdany. (pkt.3 § 4).

Nastroje są coraz gorsze, napięcie sięga zenitu, a wielu z nas zastanawia się poważnie nad zmianą pracy. Prowadzone metody przypominają praktyki stosowane w czasach Reżimu Komunistycznego, a szczycimy się przecież certyfikatem ISO 9001:2000-zarządzanie!.
Upodlić, zastraszyć, upokorzyć, a wszystko za przyzwoleniem, a nawet zaleceniem Zarządu!!! Czy takie są normy ISO...? A może dlatego, że mamy charakter i nie boimy się mówić głośno o tym, o czym inni boją się nawet szeptać i nazywamy rzeczy po imieniu? PROTESTUJEMY!!!

Jesteśmy LUDŹMI i mamy prawo do ludzkiego traktowania, bo o wdzięczności za włożony trud i zaangażowanie już dawno zapomniano. Główny cel- ciąć koszty. Po trupach i za wszelką cenę.

Opisane metody mogą doprowadzić do rozstroju zdrowia nawet najodporniejszych i niewykluczone, że z tego powodu, w najbliższym czasie, drastycznie zwiększy się absencja chorobowa.

2. NADGODZINY


Nadgodziny są solą w oku Prezesa. Niechętnie wypłacane, lub nie wypłacane wcale. Pociągów przybyło i choć braki personalne były już mocno odczuwalne w poprzednim rozkładzie, do naszej Sekcji przyjęto tylko 8 osób, podczas gdy brakuje ich ponad 20! Do Krakowa natomiast, który jest w dużo lepszej sytuacji kadrowej przyjęto 20 osób, bo Kraków, to jest tam, gdzie Pan Dyrektor ma swój gabinet więc... Znowu przyjdzie lato, dojdą dodatkowe pociągi. Czy znowu będzie się zatrudniać na umowy zlecenia? Jesteśmy zbulwersowani!!!

Żądamy przyjęcia do naszej Sekcji przynajmniej 20 nowych osób, które rozwiążą problem niechcianych, ani przez Zarząd, ani przez nas nadgodzin.

Ostrzegamy, że przypadku
1) nie spełnienia naszych postulatów, oraz:
2) braku reakcji i kontynuowania polityki niszczenia,
3) bezprawnego ukarania choćby jednego pracownika Sekcji-bez względu na przynależność związkową.
Działając w granicach prawa, wykorzystując luki prawne i niedoskonałość przepisów(tak jak to robi pracodawca w stosunku do nas), doprowadzimy do CAŁKOWITEGO ZATRZYMANIA RUCHU POCIĄGÓW obsługiwanych przez naszą Sekcję.

W imieniu pokrzywdzonych Pracowników


Do wiadomości:
1) Prezes PKP Intercity S.A
2) Dyrektor Zakładu w Krakowie.
3) Kancelaria Sejmu RP
4) Gazeta Wyborcza
5) Jedyna niezależna telewizja w Polsce- TVN (serdecznie zapraszamy)
6) Inni zainteresowani

7) INFOKOLEJ.pl

ZZPW
www.warsztat.info


Tego można było się spodziewać. W moich oczach, a także kilku moich znajomych - przede wszystkim OLONR1 - PKP IC to jeden wielki przekręt!
Myślę, że dzięki tej publikacji wszyscy zainteresowani poznają metody praktykowane przez Zarząd "PKP Intercity".
Krycha - 14-01-2008, 21:01
Temat postu:
To co dzieje się w katowickiej sekcji PKP IC przechodzi ludzkie pojęcie. Sprawę znam z prywatnych rozmów, a nie tylko z informacji na forum.

Prezesie Warsewicz - oczadział pan do reszty?!

Dyskusja również w "Dziale pracowniczym":
http://infokolej.pl/viewtopic.php?t=3897

Tam również inny interesujący temat - nabór na konduktorów w krakowskim zakładzie PKP IC:
http://infokolej.pl/viewtopic.php?t=3848
kierownik - 31-01-2008, 18:53
Temat postu:
Irek piszesz prawde ale ludzie tak samo pracuja w przewozach regionalnych i jest tak samo jeszcze duzo nam do EUROPY zwiazki poza zaklad Smile
Dominik - 15-03-2008, 14:28
Temat postu: RZECZ O STOSUNKACH W SPÓŁCE INTERCITY
Podaję za: http://www.warsztat.info

Dnia 12 marca br w Sądzie Rejonowym w Katowicach miała miejsce pierwsza rozprawa sądowa z powództwa cywilnego Ireneusza Rokity przeciwko spółce PKP IC. W całej sprawie chodzi o to, iż pan Rokita nie odebrał w 2007 roku tzw. zimowych sortów mundurowych (dla niewtajemniczonych chodzi o standardowy mundur jaki noszą drużyny konduktorskie w spółce IC) z magazynu spółki który znajduje się w Krakowie. Z tego powodu został on poinformowany przez przełożonego o obniżeniu o 50 % premii regulaminowej za m-c styczeń. Jako podstawę do podjęcia tej decyzji uznano § 9 punkt 1 Regulaminu Stosowania Wypłaty i Premii w PKP Intercity Spółce z.o.o w Warszawie. Zgodnie z tym regulaminem od decyzji przysługuje prawo odwołania w ciągu 7 dni, z czego Pan Rokita oczywiście skorzystał, lecz decyzja została podtrzymana.

Pierwsza rozprawa była bardzo krótka bo trwała zaledwie 15 minut.. Na wstępie ustalono stanowisko Rokity, iż nie miał fizycznej możliwości odebrania w czasie pracy ubrania zimowego w magazynie w Krakowie w czasie pracy. W całej sprawie chodzi o to, iż powód nie odebrał swojego umundurowania w czasie wolnym od pracy i na własny koszt. Oczywiście, spółka IC znalazła w 2007 roku jedną służbę w czasie której Rokita był w Krakowie i miał około 1,5 godziny czasu na odebranie umundurowania z magazynu który znajduje sie w Krakowie-Płaszowie (przerwa na tej slużbie była w Krakowie Głównym), lecz spółka już nie wspomina czy pociągi w tym dniu jeździły punktualnie i na czyj koszt miał udać się do magazynu w Krakowie Płaszowie. Czy o czasie na przymierzenie munduru i zapakowania się, takie drobiazgi jak torba kierownika pociągu i niezbędne wyposażenie, sprawy nie ułatwia.. Następnie sąd powołał na świadka Tomasza S. i rozprawa została przerwana, gdyż na rozprawę nie pofatygował się nikt ze strony pozwanej.

Sąd zarządził, że kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie odbędzie się 16 kwietnia br.

Oczywiście, rzecz nie w tym jednym komplecie umundurowania, lecz sprawa jest świetną ilustracją stosunków panujących w tej zmierzającej na giełdę spółce. Myślę, że w swoim czasie trzeba będzie o tym poinformować potencjalnych inwestorów. Jeżeli szefostwo nie radzi sobie w tak drobnej sprawie, to brak jest przesłanek by przewidywać, że będzie sobie radziło po wyjściu z grupy PKP. Każdy zakład dysponuje nowoczesnym samochodem dostawczym - wanem. Gdyby była dobra wola, to nic nie stało by na przeszkodzie, aby raz w tygodniu przyjechać z umundurowaniem i wydać w poszczególnych sekcjach spółki, np. w Katowicach.


Uwaga ! Rozprawa sądowa była i jest dostępna dla publiczności. Zapraszamy zainteresowanych do obejrzenia na żywo: Katowice, ul. Warszawska 45, godz. 11.00 sala nr 201, 2 piętro; pieszo 15 minut od dworca PKP.
Victoria - 15-03-2008, 20:12
Temat postu:
Cytat:
W całej sprawie chodzi o to, iż powód nie odebrał swojego umundurowania w czasie wolnym od pracy i na własny koszt.

Co znaczy "na własny koszt"? Pan Rokita ma 99% zniżki. Bilet kwartalny sieciowy na 1 klasę i na wszystkie pociągi kosztuje 35,00 zł. Nie rozumiem w czym problem.
rufio198 - 18-03-2008, 07:45
Temat postu:
Pan Rokita słynie ze stwarzania problemów. Pracując jako dyzurny peronowy na peronie 1 na st. W-wa Wschodnia miałem z nim kilkakrotnie scysje.
Zreszta na mój gust cała jest sztucznie rozdmuchana. Nie od dzis wiadomo, ze koleja rządzą układy. Zaczynając od szczebla najwyższego kończąc na najnizszym. Jak w dawnym gnieździe druzyn konduktorskich Gliwice/Katowice były najlepsze pociagi IC EC i Posp i pan Rokita jeżdził w najlepsze dni to było wszystko cacy. Teraz jak z gniazda Katowice zabrano ,,prestizowe'' poc. IC , EC to zaczyna sie płacz jaka to spółka jest niedobra.
Zreszta wystepując w roli obrońcy pracowników p. Rokita zachowuje sie jak wilk w owczej skórze. Przeciez jeszcze nie tak dawno pracował jako rewizor pociągu w spółce i słynął z czepialstwa sie o byle co. Kilku pracowników drk z innych gniazd ma chęc ,,podziękowac '' mu osobiście w sposób dośc szczególny.
Znając zycie kolejowe p. dyrektor Krakowskiego zakładu postanowił skończyc z układami w Katowicach i dlatego podnióśł sie lament jaki to zła i niedobra jest spółka IC .
młody - 27-03-2008, 20:29
Temat postu: Odpowiedź samego Rokity
Odpowiedź przesłał do mnie sam Ireneusz Rokita ponieważ skopiowałem tekst pow. i podesłałem mu e-mailem
i zdecydowałem się ją upublicznić jego odpowiedź.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ten post jest tak żałosny, że nawet nie powinienem na to odpowiedzieć. Robię to po namowach innych osób, argumentujących, że różni ludzie to czytają.

Cytuję: Pan Rokita słynie ze stwarzania problemów. Pracując jako dyżurny peronowy na peronie 1 na st, W-wa Wschodnia miałem z nim kilkakrotnie scysje.
Tylko jak można mieć scysje z dyżurnym peronowym, będąc konduktorem, czy nawet kierownikiem pociągu? Peron nr 1 to pociągi rozpoczynające bieg, analiza rozkaz i to wszystko. Czyżbym miał się kłócić na temat pogody? Poza tym nie przypominam sobie dyżurnego, a jedynie od zawsze uprzejme i grzeczne panie dyżurne.

Co do zarzutu o najlepszych pociągach, czytaj najbardziej kasowych to nigdy nie byłem protegowany w tym względzie i nie zabiegałem o to. Wystarczy zapytać pracowników.
Po prostu nie jestem i nie byłem pazerny na pieniądze.

Cytat: Teraz jak z gniazda Katowice zabrano „prestiżowe” poc. IC, EC to zaczyna się płacz jaka ta spółka jest niedobra. No święta prawda jak to całe pomówienie, teraz obsługujemy tyko osobowe na EZT i co najwyżej TLK. Oj płaczemy! Bo nie chodziło o niesłuszne ukaranie osób, czy o niezapłacone nadgodziny, itp. itd.. Jakie to żałosne pomówienie.

Co do tego, że byłem rewizorem i to niedawno, to bzdura. Byłem ponad 10 lat temu w Zespole Sieciowym kontrolującym rewizorów i drużyny konduktorskie. Razem z Wojciechem Partyką. Skłoniło mnie do tego przede wszystkim bezkarność i rozpasanie rewizorów w tamtym czasie. Nie pisaliśmy raportów na bzdury, ale na najpoważniejsze patologie występujące masowo. Co ciekawe zlikwidowano nas gdy się dobraliśmy do słynnej firmy” Renoma”, jak się okazało mocno powiązanej związkowo-politycznie.

Po likwidacji tego zespołu odmówiłem propozycji awansu na naczelnika, czy kierownika zespołu. Nadal byłem konduktorem. Dopiero od paru lat jestem kierownikiem pociągu.

Co do nowego dyrektora w IC Kraków, to jego ocenę można dokonać po tym jak wdroży podwyżki plac. Ponieważ na razie… .

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
kocio47 - 27-03-2008, 22:23
Temat postu:
Pan Ireneusz Rokita pochodzi z PR Szczecin jeździł za konduktora ze względu na mieszkanie przeniósł się do Drużyn w Gliwicach. Czas najwyższy że został kierownikiem pociągu, Naczelnik z niego byłby kiepski ale może ludziom mógłby więcej pomóż?
Pozdrawiam jego dawny Kierownik pociągu.
Krycha - 17-04-2008, 08:47
Temat postu:
W dniu wczorajszym Ireneusz Rokita wygrał sprawę sądową ze swoim pracodawcą (PKP Intercity). Wyrok jeszcze nie jest prawomocny.

Ciekawe w jaki sposób beton PKP IC umili mu teraz życie?
Naczelnik - 05-08-2008, 12:40
Temat postu:
W całej spółce PKP IC dochodziło do przestępczego naruszania praw pracowniczych na tle zawieranych umów zleceń na rzekome badania marketingowe. Tylko nieliczne wyjątki oparły się tej praktyce. Po podjętej akcji protestacyjnej pracowników Sekcji IC Katowice, Spółka skutecznie sfałszowała dokumentację jednocześnie wielu z nich zastraszając. Poinformowana o domniemaniu popełnienia przestępstwa Państwowa Inspekcja Pracy popełniła szkolny błąd zbierając materiał do protokółu wśród pracowników przy udziale przedstawicieli pracodawcy.

Gdyby PIP przeprowadziła rozmowy z pracownikami np. w siedzibie jednej z miejscowych organizacji związkowych, finał kontroli byłby z pewnością całkiem inny.

Pracownicy jednakże prędzej, czy później powiedzą prawdę jaki był stan faktyczny. Na razie wielu zazdrości pracownikom IC Katowice walk nie tylko o płacę, ale przede wszystkim o godność dla tego trudnego zawodu.

To My świecimy oczami za utajnione dla podróżnych częste zmiany do obowiązującego rozkładu jazdy, „zmodernizowane” wagony z pseudo klimatyzacją i ogrzewaniem, czy montowane na wagonach elektroniczne tablice informacyjne które w co najmniej 90 % pokazują bzdury.

źródło: ZZDKRŚ
Krycha - 11-09-2008, 12:26
Temat postu:
Państwowa Inspekcja Pracy potwierdziła, że w PKP Intercity dochodziło do łamania prawa pracy i skierowała zawiadomienie do Prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Szczegóły w załączniku:
Krycha - 13-09-2008, 15:51
Temat postu:
W kwietniu br. do sekcji IC Katowice zostało przyjętych kilkunastu pracowników, do drużyn konduktorskich i na kasjerów biletowych. Do dnia dzisiejszego ci pracownicy nie otrzymali stosownego wyposażenia jak na przykład:
- umundurowania, które od dawna jest odzieżą BHP,
- obuwia,
- okrycia jesiennego i zimowego,
- koszul i krawatów,
- czapek.
Nawet przybory sygnałowe otrzymali dopiero niedawno.

Spółka PKP IC przez przedstawiciela pracodawcy poleciła im aby wykonywali pracę w swoim prywatnym ubraniu (zalecając garnitury, białe bluzki i koszule, czarne obuwie itp.) - dowód w załączniku. Oczywiście spółka nie zapewniła im żadnego ekwiwalentu za pracę w swoich prywatnych i często najlepszych rzeczach. Mało tego, gdy może otrzymają w końcu jakieś umundurowanie, to okres użytkowania zacznie się w chwili otrzymania, a nie kiedy to wyposażenie im przysługiwało.

Żal jest patrzeć jak tym młodym ludziom na początku ich pracy każe się niszczyć swoje najlepsze ubrania wyjściowe oraz obuwie nie rekompensując im tego! Tak z nowoprzyjętymi pracownikami postępuje spółka aspirująca do debiutu na Giełdzie, przez wielu uważana za flagowy okręt Grupy PKP...

Związek Zawodowy Drużyn Konduktorskich Regionu Śląskiego skierował w tej sprawie zawiadomienie do Państwowej Inspekcji Pracy!
Krycha - 15-10-2008, 14:56
Temat postu:
Na skutek interwencji związkowców w Państwowej Inspekcji Pracy dla części zapomnianych nowych pracowników, w ostatnich dniach wreszcie pojawiły się do odbioru nowe mundury. Oczywiście są to mundury letnie mimo, że jesień w pełni. No cóż, widocznie tej zimy w PKP IC ma nastąpić globalne ocieplenie - wychodząc naprzeciw, nie ma też nakrycia głowy i obuwia.

Zastanawiam się nad tym fenomenem. Spółka bogata, przez wielu uważana za flagowy okręt Grupy PKP, aspirująca do GPW, utrzymująca przerośniętą biurokrację w centrali, planująca zakupy nowego taboru za wiele milionów zł, a od pół roku nie potrafi przyodziać w służbowy mundur garstki nowych pracowników! Farsa i kompromitacja do sześcianu!
Beton
Gurdol1 - 15-10-2008, 17:35
Temat postu:
Bo ma lepszego prezesa i lepszy zarząd, który bardzo dba o załogę.

Tamten poprzedni był "komuch" i "be" - o nic nie dbał - i trzeba było go opluć. Najlepiej anonimowo.

Pozdrawiam
RW
fury - 10-11-2008, 10:28
Temat postu:
Robert Wyszyński do forumowiczów krytykujących anonimowo Jacka Prześlugę:
Cytat:
Tamten poprzedni był "komuch" i "be" - o nic nie dbał - i trzeba było go opluć. Najlepiej anonimowo.
Tamten poprzedni zmienił ostatnio poglądy:
Cytat:
To wszystko jest kwestią krótkiej pamięci. Dzisiaj wszyscy psioczący na mnie i Warsewicza w IC zapominają, że jeszcze w 2004 roku spółka przynosiła ponad 50 milionów straty, a dziś chce i ma za co kupować składy zespolone.
Dopisując do siebie Warsewicza Jacek Prześluga ignoruje zarzuty wyżej opluwaczom przedstawione. Być może, że zmiana poglądów nastąpiła dla potrzeb obrony Andrzeja Wacha? Może z chęci przypomnienia swoich zasług w kontekście kryzysu moralności i przewidywanych w związku z tym zmian w PKP? Może też na ewolucję poglądów wpłynęła jakaś umowa na obsługę medialną? Cholera wie, może wszystko razem do kupy? Pewne jest, że wielbiciele nie nadążają. Facet wyprzedził epokę... ale nie zmienia to faktu, że następca nie ma za co mundurów kupować.

Ps.
Słowo "komuch" na tym forum często jest powtarzane. Wielu używa go w kontekście własnych doświadczeń. Wielu o PRL słyszało tylko na lekcjach historii. Zwracam uwagę, że użyte w tym wątku słowo "komuch" ma pozytywne zabarwienie. Przydałoby się więcej konsekwencji, mimo że były dobre i złe komuchy. W PRL często wspominano II Rzeczpospolitą słowami: "A za sanacji to..." Zielonego pojęcia nie miałem, co to była sanacja. Z przekazów wiedziałem, że bułka kosztowała 2 gr - w PRL 50 gr. Lubimy stereotypy.
Mirek - 05-01-2009, 10:45
Temat postu:
A co się dzieje w chwili obecnej gdy do IC przeszły pociągi pospieszne z PR... Totalny bajzel Sad
fury - 05-01-2009, 11:21
Temat postu:
Spokojnie. Nie spada zainteresowanie tym "bajzlem". Sa tacy, którzy chcą go kupić. Cytuję za "Rzeczpospolitą" z dzisiejszą datą fragment wywiadu z prezesem Veolia Environnement, Henri Proglio:

Czy jesteście zainteresowani wejściem na polski rynek przewozów kolejowych?
Na razie ten rynek jest trudno dostępny. Chcielibyśmy uczestniczyć w prywatyzacji PKP InterCity. Przede wszystkim interesuje nas transport publiczny i przewozy osób, także pekaesami.


I jeszcze dopisek redaktora:
Veolia Environnement ma ponad 150 lat doświadczenia w usługach komunalnych. W 2007 r. miała 32,6 mld euro przychodów. W Polsce działa m.in. poprzez spółkę Dalkia. - to w energetyce.

Dodam, że w Polsce działa spółka Veolia Transport Polska specjalizująca się w pasażerskim transporcie autobusowym, KRS 0000021693. Spółka na swojej stronie internetowe w dziale "Praca" zamieszcza takie hasło reklamowe:

Nie wsiadaj do pociągu byle jakiego! Dołącz do naszego zespołu!

Też bajzel! Nie zazdroszczę pracownikom PKP Intercity.
teolog - 14-02-2009, 17:19
Temat postu:
Odwieczny dyrektor Supa trafiony i zatopiony bez prawa pracy w grupie PKP.
Sunny - 14-02-2009, 19:27
Temat postu:
teolog, to prawda. Supa dostał kopa 9 lutego. Może ma to związek z tym:
http://infokolej.pl/viewtopic.php?p=57142#57142
Borys - 23-06-2009, 21:38
Temat postu:
Chodzą słuchy, że w tym roku na sezon może wrócą " umowy - zlecenie" z pracownikami z PR. Nie są to wiadomości na 100%. Może ktoś wie coś więcej?

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group