Romuald Marczak napisał/a: |
...a i pan prezes z kodeksem pracy raczej na bakier. |
sopek napisał/a: |
Najnowsze wieści ze spółki IC:
Gliwice 12.10.2007 Związek Zawodowy Drużyn Konduktorskich Regionu Śląskiego Ul .Bohaterów Getta Warszawskiego 12/11 Okres wakacyjny to czas wzmożonych przewozów pasażerskich, dodatkowych pociągów sezonowych, a co za tym idzie kłopotów kadrowych związanych z ich obsługą. Problem jest znany, wszak pojawia się rokrocznie. Władze spółki PKP Intercity zawsze stawiały mu czoła z lepszym lub gorszym skutkiem, lecz zawsze w granicach obowiązującego prawa. Obecni włodarze firmy w celu uporania się z w/w problemem wprowadzili innowacyjny system zatrudniania pracowników na umowę zlecenie, które jednak zawierane były z naruszeniem prawa i narażał na szwank to co najważniejsze - BEZPIECZEŃSTWO PODRÓŻNYCH. Umowy zawierane pomiędzy Zarządem spółki reprezentowanym przez Prezesa Czesława Warsewicza i Lucynę Krawczyk, a poszczególnymi pracownikami - konduktorami i kierownikami pociągu - których przedmiotem było rzekome wykonywanie badań marketingowych, a które w rzeczywistości nakładały na nich obowiązki takie, jakie standardowo wykonuje konduktor w czasie pełnienia służby w pociągu. W umowie - zleceniu czytamy: "Zleceniobiorca podejmuje się przeprowadzenia badań marketingowych poszczególnych pociągach TLK" zaś zarządzenia dyrektorów poszczególnych zakładów z lipca tego roku traktują już o "zasadach wykonanywania czynnośći konwojentów w niektórych pociągach TLK. Dotyczą one tych samych pracowników, co wspomniana wyżej umowa - zlecenie i nakłada na nich szereg obowiązków techniczno - ruchowych, handlowo - przewozowych, oraz manewrowych!" I tak np. w zakres badań marketingowych według zleceniodawcy wchodzi: wystawianie biletów na przejazd, pomoc przy wysiadaniu i wsiadaniu, budzenie podróżnych udział w pracy manewrowej itp. (Pełna treść zarządzenia w załączeniu). Należy również zaznaczyć, że za wystawiane w pociągu bilety pracownicy nie otrzymywali prowizji, którą standardowo otrzymują wystawiając je jako konduktorzy. Ponadto "zatrudniając" poszczególnych pracowników w ramach umów zlecenia, pracodawca nie brał pod uwagę harmonogramu, według którego osoby te świadczyły pracę dla PKP IC, właśnie jako konduktorzy i kierownicy pociągu. Doprowadziło do sytuacji, w których pracownik kończył służbę, i bez wypoczynku rozpoczynał pracę jako rzekomy marketingowiec, w rzeczywistości wykonując czynności związane z ruchem pociągów i stwarzając w ten sposób zagrożenie bezpieczeństwa, gdyż nie miał zapewnionego wypoczynku. Zdarzało się także odwrotnie. Po całonocnej pracy na umowę zlecenie, pracownik rozpoczynał swoją służbę jako np. konduktor totalnie przemęczony narażając na szwank bezpieczeństwo obsługiwanego pociągu, a wszystko to za przyzwoleniem i akceptacją, a nawet zaleceniem pracodawcy! Krzywdzący był także sam system wynagrodzenia. Zleceniodawca (a w rzeczywistości pracodawca), jak wynika z umowy zobowiązał się do wypłaty dwudziestu dwóch złotych za godzinę pracy. Niestety na skutek dowolności interpretacji przepisów prawa pracy w/w stawka dotyczyła jedynie czasu, który pracownik spędził w pociągu w czasie obsługi podróżnych. I tak np. po wykonaniu pracy na odcinku Katowice - Warszawa, pracownik wracał do Katowic za darmo i na własny koszt. Umowy na świadczenie w/w wymienionej pracy były podpisywane z opóźnieniem a w późniejszym okresie zdarzały się przypadki nie podpisywania ich wcale. Nazwiska osób wykonujących zlecenia starano się skrzętnie ukryć. Odnosimy wrażenie, że Zarząd próbował w ten sposób zatrzeć ślady swojej bezprawnej działalności. Nasz związek jednak, zdobył kompletną listę nazwisk osób, które wykonywały zlecenia w miesiącu sierpniu (lista w załączeniu doc. na hasło). Zwracamy się z prośbą o przeprowadzenie kontroli w Spółce gdyż naszym zdaniem działania jakie podjął Pan Prezes w opisywanej sprawie noszą znamiona przestępstwa a także naruszają postanowienia kodeksu pracy w części czasu pracy oraz wynagrodzenia. W szczególności zarzucamy, że na skutek zawierania ze swoimi pracownikami umów zlecenie PKP Intercity sp. z o.o. doprowadziła do następujących naruszających prawo sytuacji: 1.Brak płatności wynagrodzenia za część czasu pracy, a w szczególności za czas dojazdu do stacji macierzystej ze stacji zwrotnej pociągu (czyli tej stacji, na której pracownik kończył "badania marketingowe"). Był to czas powrotu z miejscowości stanowiącej cel pracowniczej podróży służbowej, z miejscowości wynikającej z zakończenia podróży służbowej ale nie będącej miejscowością świadczenia pracy ani miejscowością zamieszkania pracownika. Zwracam uwagę, że czas dojazdu i powrotu z miejscowości stanowiącej cel pracowniczej podróży służbowej oraz czas pobytu w tej miejscowości nie są pozostawaniem do dyspozycji pracodawcy w miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy (art. 128 § 1 k.p.), lecz w zakresie przypadającym na godziny normalnego rozkładu czasu pracy podlegają wliczeniu do jego normy (nie mogą być od niej odliczone), natomiast w zakresie wykraczającym poza rozkładowy czas pracy mają w sferze regulacji czasu pracy i prawa do wynagrodzenia doniosłość o tyle, o ile uszczuplają limit gwarantowanego pracownikowi czasu odpoczynku. Stanowi to o naruszeniu art. 128 § 1 k.p. 2.Przekraczanie norm pracy w nadgodzinach, albowiem wykonywanie "usług marketingowych" w ramach "zlecenia" nie jest przez pracodawcę wliczane w ogóle do czasu pracy. Niezależnie od tego, że - o czym wspomniano wyżej - czas powrotu z miejscowości stanowiącej cel pracowniczej podróży służbowej również nie jest wliczany do czasu pracy. Przez to przekraczane są ustanowione w art. 129 § 1 normy mówiące o tym, że czas pracy nie może przekraczać 8 godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym 4 miesięcy. 3.Z przyczyn opisanych w punkcie 2 nie jest przestrzegany art. 132 § 1 kp mówiący, że pracownikowi przysługuje w każdej dobie prawo do co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku. 4.Z przyczyn opisanych w punkcie 2 nie jest przestrzegany obowiązek zapłaty wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych wynikających z wprowadzenia przez ustawodawcę pojęcia doby pracowniczej. Art. 151 § 1 kp stanowi, że praca wykonywana ponad obowiązujące pracownika normy czasu pracy, a także praca wykonywana ponad przedłużony dobowy wymiar czasu pracy, wynikający z obowiązującego pracownika systemu i rozkładu czasu pracy, stanowi pracę w godzinach nadliczbowych. Zgodnie z art. 129 § 1 kp czas pracy nie może przekraczać 8 godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym 4 miesięcy. Zwracam również uwagę na treść art. 128 § 3 pkt 1 kp, który stanowi, że do celów rozliczania czasu pracy pracownika, przez dobę - należy rozumieć 24 kolejne godziny, poczynając od godziny, w której pracownik rozpoczyna pracę zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy. Ustawodawca wyznacza więc nie tylko pułapy normy dobowej, ale przede wszystkim granice doby. Zgodnie z jego wolą, bieg 24 kolejnych godzin rozpoczyna się od godziny stawienia się pracownika w danym dniu do dyspozycji pracodawcy. Moment ten wynika z obowiązującego rozkładu czasu pracy. Pojęcie doby (§ 3 pkt 1) częściowo odpowiada dobie kalendarzowej - jako że liczy ona 24 godziny - a częściowo jest odmienne - bo nie zaczyna się ona o godzinie 0.00, lecz od godziny, w której pracownik rozpoczyna pracę zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy. Rozkład czasu pracy u danego pracodawcy może być zróżnicowany dla poszczególnych grup pracowniczych, dlatego dla nich doba rozpoczyna się o różnych godzinach. Doba odpoczynku niedzielnego (art. 132 § 3) oraz doba pracy w niedzielę lub święto (art. 1519 § 2) rozpoczynają się o godzinie 6.00 w tych dniach, chyba że u danego pracodawcy została ustalona inna godzina. Doba służy do określenia, ile godzin w jej czasie pracownik powinien pracować (8 godzin w podstawowym czasie pracy), a ile odpoczywać (art. 132). Przekroczenie dobowej normy czasu pracy uprawnia pracownika do dodatkowego wynagrodzenia z tytułu pracy w godzinach nadliczbowych. Przy rozliczaniu czasu pracy przyjmuje się zasadę, że początkiem doby jest godzina rozpoczęcia pracy na danej zmianie - doba pracownicza trwa 24 godziny licząc od rozpoczęcia pracy. Godziny wyznaczające dobę pracowniczą mogą przypadać na godziny różnych dni kalendarzowych. Skoro nie minęły jeszcze 24 godziny doby poprzedniej, to czas pracy wykonywanej przed jej upływem zaliczamy do tej właśnie doby. Jeżeli pracownik podejmuje pracę w tej samej dobie rozliczeniowej po przepracowaniu pełnego wymiaru, to wówczas godziny pracy przypadające do końca doby są godzinami nadliczbowymi. Przykładowo - jeżeli pracownik rozpoczął pracę w środę o 7.00, jego doba pracownicza trwa do 7.00 we czwartek. Skoro we czwartek pracownik rozpoczął pracę o godzinie 6.00, to znaczy, że w trakcie jednej (środowej) doby pracowniczej rozpoczął pracę dwukrotnie. Praca świadczona we czwartek w godzinach od 6.00 do 7.00 jest więc pracą w godzinach nadliczbowych. Fakt ten nie jest przez pracodawcę respektowany. 5.Art. 149 § 1 kp stanowi, że pracodawca prowadzi ewidencję czasu pracy pracownika do celów prawidłowego ustalenia jego wynagrodzenia i innych świadczeń związanych z pracą. Pracodawca udostępnia tę ewidencję pracownikowi, na jego żądanie. Tymczasem czas pracy w postaci wykonywania "badań marketingowych" świadczonej na "zlecenie" nie jest w jakikolwiek sposób ewidencjonowany. 6.Nie prowadzi się również listy obecności w pracy polegającej na wykonywaniu "badań marketingowych" świadczonej na "zlecenie", co narusza normę art. 29 § 3 kp. 7.Wyżej opisane zdarzenia powodują zaniżanie wynagrodzeń pracowniczych za pracę w godzinach nadliczbowych i brak ewidencyjnych możliwości ustalenia ilości nadgodzin. Ponadto pracownicy tracą należne im prawa do prowizji z tytułu odprawy podróżnych w pociągach. 8.Naruszany jest zakaz ustanowiony w art. 22 § 12 k.p. Celem tej regulacji prawnej jest ograniczenie zjawiska zastępowania umów o pracę umowami cywilnoprawnymi. Zjawisko to polega na zawieraniu umowy cywilnoprawnej (najczęściej umowy zlecenia) z osobą fizyczną. Oczywiście umowy cywilnoprawne, w tym zawierane z osobami fizycznymi jako przedsiębiorcami, stanowią dopuszczalne przez prawo podstawy zatrudnienia. Dlatego omawianej regulacji nie należy interpretować w kategorii zakazu zawierania umów cywilnoprawnych. Jednakże umów cywilnoprawnych nie wolno zawierać, jak również nie jest dopuszczalne zastępowanie umów o pracę takimi umowami, w sytuacji, kiedy zatrudnienie danej osoby odpowiada warunkom określonym w art. 22 § 1 k.p. W takim przypadku jedyną prawnie dopuszczalną podstawą zatrudnienia winna być umowa o pracę lub inny akt wymieniony w art. 2 k.p. Wobec powyższego sprawą o kluczowym znaczeniu jest określenie wszystkich cech stosunku pracy, co pozwoli na w miarę precyzyjne wyznaczenie granicy pomiędzy stosunkami pracy a stosunkami cywilnoprawnymi. W doktrynie przyjmuje się, że następujące cechy są właściwe dla stosunku pracy: 1) pracownikiem jest osoba fizyczna, 2) pracownik zobowiązuje się do pracy w zamian za wynagrodzenie, 3) przedmiotem umowy ze strony pracownika jest samo pełnienie (wykonywanie) pracy, 4) pracownik nie jest obciążony ryzykiem realizacji zobowiązania, 5) pracownik jest obowiązany świadczyć pracę osobiście, 6) pracownik w realizacji zobowiązania jest podporządkowany pracodawcy. Treść stosunku prawnego, z którego dla pracowników wynika obowiązek wykonywania "badań marketingowych" świadczonych na "zlecenie" spełnia wszystkie przesłanki uznania go za stosunek pracy. Jak zaś stanowi art. 22 § 1 - 12 k.p. przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca - do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem, zatrudnienie w warunkach określonych w § 1 jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy i nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1. 9.Uważam, że opisane wyżej zachowania pracodawcy wyczerpują znamiona typu czynu zabronionego opisanego w art. 218 § 1 kodeksu karnego, który stanowi, że kto, wykonując czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego, podlega karze. Odnosi się to także do osób, które będąc faktycznie pracownikami, formalnie wykonują pracę na podstawie umowy zlecenia lub innej umowy cywilnej. Pojęcie uporczywości zawiera zarówno wielokrotność uchylania się od wykonania powinności, jak i świadomość niweczenia tym możliwości osiągnięcia stanu założonego przez prawo. 10.Uważam również za celowe rozważenie, czy przez zmuszanie pracowników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo ruchu kolejowego do pracy w nadgodzinach ponad dopuszczalne normy, bez prawa do ustawowo gwarantowanego wypoczynku, nie doszło do popełnienia przestępstwa z art. 174 § 1 polegającego na sprowadzeniu bezpośredniego niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym. Pragnę zaznaczyć, że opisaliśmy problem na przykładzie Sekcji Katowice. Rzeczywista skala łamania prawa i ryzykowania życiem ludzkim jest w skali makro a opisany proceder występował masowo we wszystkich sekcjach PKP IC w całym kraju w lipcu i sierpniu 2007r.! Żródło ZZDK Gliwice tekst+ dokumenty na WARSZTAT.info podziękowania dla olonr1 - www.warsztat.info |
Cytat: |
- Oj! ktoś się zarejestrował, bo się wkurzył na prawdę, czy co?! Taki długi komentarz niczym z "Archiwum ICX". Prawda boli, ale na szczęście tylko niektórych... Ma boleć tych właściwych!!!
Przede wszystkim żaden związek drużyn konduktorskich nie rządzi w IC i także w innych spółkach PKP. Jeśli już to apolityczna S, Przykład AWS itd.. Co do ilości rewizorów to ich praca doprowadziła do zwolnienia ze Spółki IC w ciągu 5 lat aż 50 osób dyscyplinarnie. No to są chyba skuteczni. Nie liczba osób kontroli stanowi o ich jakości. Teraz problemem spółek jest mała liczba konduktorów, a nie łapówkarstwo które zawsze będzie w jakieś mikroskopijnej skali. Wynika to z tego, że na skutek oszczędzenia na kadrach w wielu pociągach nawet flagowych drużyny konduktorskie nie wyrabiają się z kontrolą i pisaniem biletów. Wówczas ktoś może się jeszcze skusić na zasadzie pisz pan bilet jak pan zdążysz, lub ja mam tylko 20 złotych! Wystarczy aby to udowodnić, przeprowadzić w śród podróżnych anonimowe badania przez niezależny Ośrodek Badania Opinii Publicznej! Co do kontroli w PR kontrolerów w dużej liczbie, to Związek Drużyn Konduktorskich Regionu śląskiego z Gliwic ma dowody na nierzetelność ich działań, a nawet wygraną sprawę sądową. Taka liczba osób kontrolujących skłania do szukania wyników za wszelką cenę. Czasy się zmieniły i podróżni oraz konduktorzy!!! |
kocio47 napisał/a: |
Związki Zawodowe Drużyn Konduktorskich żądzą IC. |
Cytat: |
Warsewicz po wejściu do zarządu IC przez kilka miesięcy jawnie blokował niemal wszystkie decyzje głosowaniem na "nie". Zastraszeni kolejarze z zarządu - widząc co się święci (czyli mając w perspektywie usunięcie za "niesubordynację" wobec potencjalnego przyszłego szefa) głosowali również przeciw. Normalne zarządzanie spółką stało się niemożliwe. |
Cytat: |
W całej sprawie chodzi o to, iż powód nie odebrał swojego umundurowania w czasie wolnym od pracy i na własny koszt. |
Cytat: |
Tamten poprzedni był "komuch" i "be" - o nic nie dbał - i trzeba było go opluć. Najlepiej anonimowo. |
Cytat: |
To wszystko jest kwestią krótkiej pamięci. Dzisiaj wszyscy psioczący na mnie i Warsewicza w IC zapominają, że jeszcze w 2004 roku spółka przynosiła ponad 50 milionów straty, a dziś chce i ma za co kupować składy zespolone. |