Wysłany: 17-01-2012, 19:04 Trzymali nas godzinę w pociągu
Potem wypuścili na tory.
Pociąg Kolei Śląskich utknął we wtorek rano tuż za stacją "Katowice". W pociągu wybuchła awantura. - Nikogo nie obchodziło co się stało. Dlaczego składu nie cofnięto 150 metrów na peron? - wściekali się pasażerowie.
Jarosław Bandurowski jechał we wtorek rano pociągiem KŚ z Zabrza do katowickiego Zawodzia. Podróż musiał jednak dokończyć tramwajem. Powód? 150 metrów za stacją "Katowice" pociąg stanął przed zasypanym rozjazdem. - Najpierw staliśmy na wysokości peronu piątego przy ul. Wojewódzkiej. Po jakimś czasie z głośników popłynęła informacja o utrudnieniach. Po następnych dwudziestu minutach zobaczyłem, że w naszym kierunku zmierza paru mężczyzn z łopatami. Nadal jednak staliśmy - opowiada pasażer.
Czas płynął, spieszący się do pracy ludzie coraz bardziej się denerwowali. W końcu Bandurowski poprosił jednego z pracowników KŚ o numer na infolinię. - Nie miał. Podał mi go inny z pasażerów. Przez telefon zażądałem, by nas wreszcie wypuścili. Dopiero po tej rozmowie otworzyli drzwi i mogliśmy wyjść na tory, choć tak naprawdę skład powinien zostać cofnięty te 150 metrów, żebyśmy mogli wysiąść na peronie. Wszystko trwało prawie godzinę - mówi.
Jego zdaniem, cała ta sytuacja dowodzi, że KŚ nie jest przygotowane do awaryjnych sytuacji. - Trudno mieć pretensje do pogody, ale jakieś procedury powinny obowiązywać. Miałem wrażenie, że nikogo nie interesuje to, że sterczymy tuż za stacją - dodaje.
Adam Warzecha, rzecznik KŚ mówi, że pociąg stanął na rozjeździe, który nie należy do przewoźnika. - Nastawnia nie przekazała informacji, co się dzieje. Całe zamieszanie trwało niemal godzinę, ale nie można mieć do nas pretensji. Nie mogliśmy przekazać informacji, której sami nie mieliśmy. Wiem, że w pociągu wybuchła awantura, ale składu nie można cofnąć. To wykluczone. Na szlaku kolejowym pociąg ze względów bezpieczeństwa musi jechać do przodu - mówi rzecznik.
Dodaje, że ewakuacja pasażerów odbyła się pod nadzorem załogi. - I zgodnie z procedurami, które mamy - zapewnia.
No właśnie.... D..py dała w tym momencie PLK-a. Semafor w peronach podany do następnego a pod następnym postój bo rozjazd nie idzie. Stara prawda o Katowicach. Tak było, jest i zapewne zawsze będzie.
I rzecznik trochę pitoli głupoty. W obrębie stacji, a tam tak było, zawsze można wycofać pociąg ale... W tych czasach dyżurny nie może podjąć samodzielnie decyzji, tylko dyspozytor odcinkowy.... A jemu znów żona zapewne nie dała i facet powiedział weto, niech stoi..... Tak to wygląda niestety teraz... Bur....el aż miło
_________________ Kolejarze wszystkich spółek łączcie się
Jak PR-owski kibel stanął na przejeździe przed Smolcem (brak prądu, akcja z 2006 r.) lub zawisł na płycie przejazdowej przed Sędzisławiem (zima 2010) to jakoś można było opuścić skład.
_________________ Gdyby cały beton PKP przerobić na podkłady, to można by zmodernizować wszystkie czynne szlaki
Adam Warzecha, rzecznik KŚ mówi, że pociąg stanął na rozjeździe, który nie należy do przewoźnika. - Nastawnia nie przekazała informacji, co się dzieje.
"gad demet"
Nie wiem jak to nazwać opisać, nie wiem czy w ogóle można o tym dyskutować. Ale takie tłumaczenie to nawet nie odbijanie piłeczki, to kompletny brak przygotowania do pracy.
Dla mnie wypowiedz SZOK.
Niestety te drzwi są o niebo gorsze niż w starych kiblach, to racja(jeśli chodzi o nie planowaną "ucieczkę" ze składu-rzecz jasna)
PLK ma takie procedury jak postępowac żeby pociag cofnąc, a scislej to nazywa sie instrukcja Ir-1 . I firma KS powinna Panu rzecznikowi sprezentowac jedna w prezencie do przeczytania.
Worms -Usunięty- Gość
Wysłany: 19-01-2012, 09:34
EP07Budyn, bzdura.W stacji rządzi dyżurny dysponujący.Odcinkowy nie ma nic do gadania,chyba że by się to stało typowo na szlaku to co innego.Swoją drogą jak KŚ szkolą kierowników pociągu,maszynistów?W tym przypadku kierownik po uzgodnieniu z dyżurnym i maszynistą ma obowiązek iść na koniec składu i pilotować jazdę.Pan Warzecha powinien jak najszybciej abdykować bo z jego wiedzą może dojść do znacznie gorszego nieszczęścia niż to w tytule.Podobnie powinni postąpić niektórzy kierownicy KŚ jak np ten w dniu 04.01.2012 o godzinie 6 rano witając dysponującego słowami "czego pan opóźnia nasz pociąg" !!! Dyżurny mu spokojnie wytłumaczył że pociąg będzie czekał chwilę na odbieg opóźnionego ekspresu z sąsiedniego peronu-normalna procedura.A on na to że nie wiedział że są pociągi ważne i ważniejsze...ręce opadają Nie dość że zrobił z siebie głupka na całej stacji to jeszcze się upierał że to on ma rację Znam więcej przypadków niektórych geniuszów z KŚ i jak będę miał więcej czasu to napiszę.
Pan Warzecha powinien jak najszybciej abdykować bo z jego wiedzą może dojść do znacznie gorszego nieszczęścia niż to w tytule
Rzecznik? Rzecznik jest od pitolenia głupot do prasy, która wszystko przyjmie bez mrugnięcia okiem. Rzecznik nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem. Wyobraź sobie co by było, gdyby bezpieczeństwo na IC zależało od Sitkowskiej...
Sami ludzie w KS nie sa winni temu iz ich kierownictwo nie wyszkolilo dodrze.Nie wszystko da sie przewidziec ale wiele tak.Jezeli w KS jest wiele osob co na koleji sie nie zna to tak potem wyglada to w praktyce.
A propo wypowiedzi Rumburaka, nie chciałbym znaleźć się w pociągu, którego bezpieczeństwo zależałoby od wspomnianej pani rzecznik naszej kochanej spółeczki IC .
A co do cofania pociągu ostatnio przeżyłem taką sytuację, co prawda na drugim końcu Polski gdzie Koleje Sląskie nie jeżdżą. 26.XII.2011 r. TLK "Ukiel" z Olsztyna tuż po wyjeździe ze stacji Mława, gwałtownie zahamował, po czym po dosłownie góra 2-3 minutach został cofnięty na teren stacji tak, że cały skład (lokomotywa i 6 wagonów) znalazły się w obrębie peronu skąd po 10 minutach postoju ruszył w dalszą podróż. Czym spowodowane było hamowanie i cofnięcie nie wiem, ale najlepszy dowód że można.
22.10.2010 jadąc do Jeleniej Góry ,po wyjeździe ze stacji Świebodzice pociąg po przejechaniu paru km zaczyna zwalniać a po chwili lokomotywa zaczyna "boksować".
Próba podjazdu składem nic nie daje bo lokomotywa dalej się ślizga.
Włączam radio:
Mechanik :Szczawienko 56510 będziemy dalej próbować
Szczawienko: Luzak będzie gotów za 25min
Kierownik:56510 idę na koniec i spychamy
M:Gotów
K:Spychaj
zjechaliśmy ze 300m
M:Jedziemy
...i znów na tym samym łuku stajemy i znów z powrotem...tak 4 próby
M:Musimy zjechać niżej
K:Spychamy
po około godzinie zabawy i za 5 razem w końcu jedziemy dalej
współpraca trzech osób ,a wszystko przez liście na szynach
Jest to najgorszy odcinek na tej całej trasie ,las,ciasne łuki ,zużyte szyny i pod górę
Tu każdy przypadek trzeba rozpatrywać osobno: czy skład wjechał już na jakiś rozjazd, za semafor, czy jest widoczność etc...
Na liniach górskich jesienią i zimą takie rzeczy się zdarzają. Na SBL w normalnej sytuacji robić tego nie wolno etc...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum