Wysłany: 16-12-2012, 01:21 Dramat pracy w Kolejach Śląskich
Otrzymaliśmy e-maila następującej treści:
Jestem pracownicą KŚ i proszę w swoim imieniu zwracając się do Stowarzyszenia Rozwoju Górnego Śląsku, forum InfoKolej, redaktora naczelnego Rynku Kolejowego, oraz innych osób i organizacji kolejowych o pomoc i publikację mojego listu oraz udostępnianie go wszędzie gdzie to możliwe. Być może to coś pomoże...
Przepraszam, ale chcę pozostać anonimowa...
Dramat pracy w Kolejach Śląskich
Witam. Jestem kasjerką mobilną w Kolejach Śląskich i chciałabym opowiedzieć o swoim dramacie jaki rozpoczął się w mojej pracy. Nie jest to związane z chaosem jaki panuje na torach, ale o tym co dzieje się na linii Katowice – Zwardoń.
Zaraz po zakończeniu kursu jeździłam bardzo długo na linii Częstochowa – Gliwice. Pracowało się tutaj bardzo dobrze. Robiłam z kierownikiem częste kontrole, pisaliśmy wspólnie bilety, w wolnych chwilach piliśmy kawę i żartowaliśmy, ale czar prysł jak bańka mydlana.
Od grudnia zostałam częściowo przeniesiona na linię Katowice – Zwardoń i tutaj rozpoczął się dramat i kolejny upadek Kolei Śląskich. Do tej pory spotykałam się w pracy w kulturalnymi kierownikami pociągów, którzy bardzo chętnie udzielali Podróżnym pomocy oraz pomagali mi w mojej pracy. Jeżdżąc od niedawana do Zwardonia zaczęła się tragedia.
Kierownicy, którzy jeżdżą na tej linii nic sobie nie robią ze swojej pracy. Większość twierdzi, że ma w d.... Koleje Śląskie. Ich rola ogranicza się jedynie do dawania odjazdów. Na trasie do Zwardonia większość składów są to składy wagonowe. Kierownik pociągu zazwyczaj pisze bilety jedynie w swoim przedziale, a ja muszę biegać po wszystkich wagonach i pisać je wszędzie. U kierownika pociągu nie istnieje pojęcie podziału pracy. Ja owszem mogłabym robić dwa wagony, a kierownik jeden, ale niestety robię trzy, bo on jak mówi jest Panem Kierownikiem.
Kiedy wstaję za większą stację robić kontrolę kierownicy śmieją mi się w twarz dając mi do zrozumienia, że jestem głupia. Nie mam od nich żadnego wsparcia. Boję się jeździć szczególnie porannymi pociągami, bo wtedy muszę pisać jak zwykle sama bilety. Ostatnio na około 50 podróżnych, tylko 20 miało bilety miesięczne, a reszta jechała bez biletów i twierdziła, że tak jeździ codziennie. Pisałam je dzielnie z tyłu składu, ale ludzie wyzywali mnie od najgorszych twierdząc, że na Zwardoń to z kierowników jeżdżą ich znajomi i mam im biletów nie wystawiać. W pewnym momencie zaczęłam płakać. Kierownika nie było, a kiedy do niego przyszłam powiedział wprost, że to nie ma sensu i mam biletów nie pisać, albo przejść się z czapką i nazbierać kasy na cukierki.
Byłam także świadkiem kiedy dochodziłam do przedziału służbowego, a kierownik skasował parę złotych, ale biletu nie wystawił. Udałam, że nie widzę. Kiedy mam jechać do Zwardonia robię się chora.
Nie mogę liczyć na niczyje wsparcie. Boję się zwrócić do kogokolwiek, aby zrobił porządek na tej trasie. Ludzie już mnie szykanowali, że zostanę wysadzona. Kierownik oczywiście śmiał się z tego i powtórzył, że od Żywca do Zwardonia jest prywatna kolej i tu nawet Koleje Śląskie nie pomogą. Niestety nie umiem trafić w grafiku tak, aby mieć służbę w kierownikiem ze starych Kolei Śląskich...
Kierownicy jeżdżący do Zwardonia opóźniają pociągi. U nich na pierwszym miejscu jest picie kawy i jedzenie. Karta próby hamulca wypisywana jest minutę przed odjazdem i kiedy dotrze do maszynisty jest już trzy minuty po odjeździe. Stojąc kiedyś w Bielsku zapytałam czemu jeszcze stoimy na co dostałam odpowiedź, że kierownik ma taki kaprys i nie chce mu się jeszcze jechać, a poza tym trzeba doprowadzić do upadku Kolei Śląskich i oni to zrobią., będą sobie robić tzw „ukryty strajk włoski”. Powtarzają, że oni tak mogą, bo i tak nikt ich nie zwolni.
Postanowiłam opisać tą sytuację i mam nadzieję, że pójdzie ona dalej w świat do fachowych mediów opisujących sytuację na kolei i sprawa się uspokoi, bo jeżeli nie to zrezygnuję z pracy, bo najzwyczajniej w świecie, boję się tej prywatnej kolei między Żywcem i Zwardoniem. Tego śmiechu kierowników, wyszydzenia, łapówkarstwa, olewania gapowiczów itd... Od jednego kierownika dostałam już ostrzeżenie, że jak będę chodzić po pociągu zbyt często, a już w szczególności za Żywcem to mnie udupi raportami lub zostanę uszkodzona...
Cóż... albo kierownik naprawdę mający całą kolej w dupie albo sabotażysta nie lubiący KŚ. Pewnie to drugie i to pewnie jeszcze on jest z dawnego ŚZPR.... ale jest zbytnio pewny siebie- mogą go wyrzucić na zbity pysk.....
_________________ Bojkotuję pociągi spółki PKP InterCity busy i tiry.Jako środek transportu wybieram TYLKO I WYŁĄCZNIE KOLEJ.
No ale taki stary wyjadacz też może wylecieć na zbity ryj. Mało tego, przecież planowani też są tajni kontrolerzy sprawdzający jakość pracy i czy bilety są sprzedawane. Już w tym tygodniu sporo takich ludzi jeździło na trasach, a po nowym roku będzie ich jeszcze więcej. Tak więc myślę, że póki co to wszystko może wyglądać tak ze względu na bałagan jaki panuje, jak się wszystko unormuje to może będzie lepiej.
Na bank lepiej będzie jak paru wyleci z roboty po odpowiednich raportach od tajniaków ;-)
Nie jestem fanem KŚ, ale też uważam, że nie powinni przyjmować do pracy tych wąsaczy z PR. Ciekawe czy rzeczywiście jest szansa na pozbycie się typu ludzi. Naprawdę wierzycie w tych "tajniaków"?
Jeżeli owa pracownica czyta ten temat, to proponuje zabrać ze sobą dyktafon do pracy i nagrać wszystko co mówią ci konduktorzy/kierownicy.
To niech zatrudnią paru śląskich MK jako tak zwanych "tajemniczych klientów". Goście będą wniebowzięci, że cały dzień jeżdżą koleją i to jeszcze za kasę, a na pewno nie wejdą w spółke z konduktorami łapówkarzami bo tym ludziom zależy na kolei.
Wysłany: 16-12-2012, 09:06 Re: Dramat pracy w Kolejach Śląskich
Oj wydaje mi się, że pisemko pisane w biurze szefa kolei śląskich, Pani kasjerko mobilna jak sama nazwa mówi jesteś od sprzedaży a Pan kierownik od prowadzenia pociągu i nic tego nie zmieni. Kolej to nie zabawka a pociągiem wozi się ludzi w co żołnierzykom z KŚ trudno uwierzyć.
Koniecznie wysłać trzeba do KŚ PIP aby przejrzał plany kierowników, wyjdzie że w czasie całej zmiany brak przerwy na posiłek, różne odległe miejsca rozpoczynania i kończenia pracy, brak wypoczynku, brak podstawowego zaplecza socjalnego.
Jak KŚ traktuje pracowników tak pracownicy traktują Koleje Śląskie
Oby ci kierownicy nie czytali forum. Pracownica zdradziła sporo szczegółów i może być łatwo ją rozpoznać.
Ja wierzę w jej dramat, we wszystko o czym mówi to może nie do końca (jak z tym "trzeba doprowadzić do upadku KŚ"), i zastanawiam się: jakie narzędzia ochrony przed takimi praktykami ma szeregowy pracownik kolei, który po prostu boi się o etat?
Hm?Ciekawe. Kura ja też chodziłem za Żywcem i nie raz byli na mnie źli, że robię kontrolę. Szczególnie rano mnie nie lubili he he bo nie pozwoliłem świateł gasić(skręcać świetlówek), jak chodziłem to se drzwiami trzaskałem.Bilety miałem sprawdzone. Jak twierdzili, że chcą spać to odpowiadałem, że to nie jest wagon sypialny. Taki mogą zamówić w PKP IC i mogą spać ile chcą jak zapłacą. Psioczyli, psioczyli na mnie, ale się przyzwyczaili już do mnie.
I mnie też mówiono zawsze, że "za tunelem ( w Bielsku) to już jest kolej prywatna".
Co do listu. Hm? Też mogę anonimowo taki lub lepszy napisać. Pewnie dużo lepszy.
Osobiście b.nie lubię anonimów.
Wysłany: 16-12-2012, 09:19 Re: Dramat pracy w Kolejach Śląskich
kierownik22 napisał/a:
różne odległe miejsca rozpoczynania i kończenia pracy, brak wypoczynku, brak podstawowego zaplecza socjalnego.
Jak KŚ traktuje pracowników tak pracownicy traktują Koleje Śląskie
Tylko, że dopóki tak traktuje się firmę w której się pracuje to nic się nie zmieni. Nic się nie zmieni, dopóki ludzie, którzy żyją jeszcze mentalnie w komunie nie znikną z tego świata.
Brak wypoczynku? Zaplecza socjalnego? Wystarczy, że przez pół drogi pierdzą w siedzenie... toalety też mają w pociągu.
Różne miejsca rozpoczynania i kończenia pracy? Naprawdę?
dddbb -Usunięty- Gość
Wysłany: 16-12-2012, 09:27
Teraz władze KŚ mają na głowie stawianie kolei na nogi. Ale mam nadzieję, że w niedługim czasie wdrożą kontrole, bo gapowicze póki co mają sie jak w raju.
Ja sam pracuję w Kś i widzę jak pracuje częśćnowych kierowników. Nic mnie tak nie złości jak fakt, że ci którzy najbardziej na nas pluli już u nas pracują. Prawdą jest że są ludzie którzy maja ogólnie gdzieś to co sie dzieje w pociągach. Jeśli kierowniczka przychodzi na pierwszy pociąg ze Zwardonia do Katowic na minutę przed odjazdem to jest coś nie halo. Z drugiej strony bałagan dokonany przez dyspozyturę personelu pokładowego potęguje chaos i niepewność pracowników.
Odnośnie początków i końców to w umowie jest napisane obszar województwa śląskiego. Wiec nie ma problemu dla niektórych, że początek jest w Katowicach a koniec w Krzepicach czy Lublińcu.
Ja na Zwardoń nie jeżdzę, ale jak pojadę to z pewnościa kontrola będzie. Jak wyleczyłem ludzi w Poraju od jazdy bez biletu tak i z góralami sobie poradze
Ostatnio zmieniony przez tgsoldier dnia 16-12-2012, 09:44, w całości zmieniany 2 razy
niestety ale Victoria ma rację, trasa Żywiec-Zwardoń tak wygladała za czasów PR i myślę że Suchą B-Żywiec tez uwalili z braku podróżnych po części. Często jeżdżę do Milówki i tam są Koleje Beskidzkie, takim tropem to wszystko padnie i pozamykają kolejne przystanki bo podróżnych będzie brak
ociągiem wozi się ludzi w co żołnierzykom z KŚ trudno uwierzyć.
Koniecznie wysłać trzeba do KŚ PIP aby przejrzał plany kierowników, wyjdzie ż
Ta Pani? to prowokatorka....Mało wiarygodna.Kierownik pociągu na składzie jest Panem....On decyduje o zakresie i wyznaczaniu zadań , na pokładzie pociągu...Nie douczana jakoś..ta .panienka? Tak wygląda nowa jakość Kolei Śląskich, młodość dynamiczność i,, fachofość" :)jak przyjmuje się do pracy ,,młodzież" bez odpowiedniego przygotowania zawodowego-Kolejowego! i wysyła się do pracy za pośrednictwem AGENCJI PRACY TYMCZASOWEJ L&P,- NIE WIADOMO PO CO I PRZEZ KOGO NAGLE ZAŁOŻONEJ i wstawienictwem (może stryjka,cioteczki DZILI) za 1500zł brutto na czas określony w trasę.Radzę jej poczytać regulaminy, podział czynności i zapoznać się, co może i powienien kierownik pociągu..Szkalowanie personelu pokładowego jej nie pomoże,i szybciej wyleci za swa niekompetencję, niż się spodziewa.Śmieszą mnie , takie scenki kiedy jadąc na pokładzie Waszymi Kolejami, bo tak teraz mówicie, między innymi też z moich podatków, obrazki kiedy młody mobilny, czy młoda kondziorka , leci biegiem do kierpocia, opuszczając stojącego lub siedzącego pasażera do kierownika wypytując go, o jaką ulgę zastosować, indagując go o podstawowe informacje, jakie ona po Tym ,,OXSFORDZKIM KURSIE"WINNA ZGŁĘBIĆ..STARYCH , ODDANYCH LUDZI KOPNĘLI w du..ę, więc niech wszyscy poznają, jak wygląda czynna 12 godzinna praca, w wyprostowanej pozycji i z uśmiechem na ustach..Innym w ZARZĄDZIE Kolei Śląskich" nie odpowiadał PESEL dojrzałych ludzi, z góry ich dyskryminując,że są leniwi, mało wydajni i że się nie nadają..Ale ja to rozumię, w końcu ta kolej miała być konkurencyjna, między innymi cenowo, więc trzeba było, zatrudnić tanich jeleni, aby pokryć deficyt i dopłaty z Urzędu Pracy, do tej zatrudnionej z ulicy młodzieży, co długi czas pozostawała bez pracy, aby spółka mogła się zbilansować...na tańsze niż w PR? bilety dla pasażera oraz wysokie gaże dla Kadry Zarządu Kolei Śląskiej. Pozdrawiam starych wyjadaczy, z byłego PR i Pannę Migotkę jeśli na prawdę istnieje:)...., niech nie myśli,że okazywanie nóg i słodkich ,naiwnych minek , wybawi ja, od samodzielnego i indywidalnego pokonywania trudności i wyręczy od samodzielnej pracy.Widać psycholog pracy na tym stanowisku , nie ma prawa do wypowiedzi w kwestii przydatności zawodowejtej Pani Pana- dla pracodawcy..Miłego dnia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum