W skrócie, to było zimą i nie zgodzili się skomunikować pociąg, bo przecież można jechać jutro. Pojechałem swoim autem (150 zł na paliwo + 25zł za obiad na Centralnym). PKP Intercity zwróciło mi w drodze wyjątku 100zł. Odpuściłem, bo procesowanie się jest kosztowne i długotrwałe. Musiałbym opłacić adwokata, a kasę odzyskałbym może za pół roku.
Nie mniej jednak, napisałem parę ostrych słów do ówczesnego dyrektora w Krakowie i nawet w ramach przeprosin dostałem kalendarzyki i notes PKP Intercity
Ja im opisałem sytuację, a oni mi bełkot, że to siła wyższa, że zima, oblodzenie itp. A ja pisałem, że nie zdążyłem na pociąg tylko dlatego, że dyspozytura odmówiła skomunikowania w Warszawie. Wystarczyło dokładnie 5 minut. Jak mi takie bzdury odpisali, to aż się zagotowałem. Nawet nie zwrócili mi za miejscówkę za EIC ani za ciepły posiłek. Dopiero, jak napisałem do dyrektora i użyłem kilku ostrzejszych słów, to poczuli się winni.
Ogólnie, z PKP Intercity trzeba mieć mocne nerwy, tyle co ja jeżdżę pociągami i tyle z nimi miałem zatargów, to nikomu nie życzę. Już w PR łatwiej o odszkodowanie.
W PR łatwiej o skomunikowanie i mniej betonu. Chyba że nie mają składów na zimę albo trabant generuje zbyt duże opóźnienie i skomunikowanie spowoduje milion innych długich opóźnień.
_________________ Pokuccy kopciarze - łączcie się !
Wprowadzić elektroniczne bilety miesięczne, każdy dostaje kartę i tam na nią kupuje bilety, na niej jednocześnie naliczane są spóźnienia (jeździłem od grudnia pociągiem co prawda z PR który dwa razy przyjechał co do minuty... a przeważnie z 7-8min w plecy) i po przekroczeniu godziny dostaje się bilet jednorazowy na daną relację z 25% taniej a po dwóch godzinach 50%. Inaczej się nie da bo jak jeździ się pół roku i zawsze jest spóźniony to albo tych co prowadzą pociągi na kury powysyłać lub obcinać z wypłaty za spóźnienia albo "speców" od układania rozkładu jazdy wysłać do kamieniołomu za działanie na szkodę wszystkich korzystających z kolei. I powinno to być proporcjonalne do odległości co innego jest jak pociąg jedzie 14 godzin i złapie godzinę to jest różnica jeżeli ma trasę 3godz i złapie godzinę w plecy...
Nie dostaniesz odszkodowania za spóźnienie pociągu TLK
Wsiadasz do pociągu ze świeżo kupionym w kasie biletem. Ruszasz zgodnie z planem, ale już po pół godziny stoisz na pierwszej z kolei stacji lub w szczerym polu. Po chwili konduktor oznajmia, że nastąpiły utrudnienia na trasie, a w efekcie do miejsca docelowego pasażerowie dojadą ze sporym opóźnieniem. Uwaga – jeśli to TLK, rekompensaty nie będzie.
Ja w tym tygodniu złożyłem reklamację za opóźnienie Kiepury. Ze wschodniego miał jakieś +70. Zastanawiam się czy zwalą winę na pogodę w sytuacji, gdy zarówno pani w informacji, jak i konduktor użyli sformułowania "Grochów nawalił".
Co ciekawe, ponieważ spóźniłem się z tego powodu na Thalysa, Niemcy sami zaproponowali, żebym jechał następnym ICE, chociaż miałem bilet NO-FLEX. W Polsce niewyobrażalne.
Akurat kolego nie zgodze się z toba że to niewyobrażalne, w przypadku utraty połączenie z winy kolei jedziesz najdogodniejszym i najbliższym połączeniem dla siebie nie ponosząc przy tym żadnych kosztów.
w przypadku utraty połączenie z winy kolei jedziesz najdogodniejszym i najbliższym połączeniem dla siebie nie ponosząc przy tym żadnych kosztów.
W teorii. W praktyce wywalczyć coś takiego nie zawsze się udaje. Mi się już zdarzyło mieć zerwane połączenie, z winy opóźnienia pierwszego pociągu, i jak chciałem pojechać najbliższym to mi powiedzieli "takiego wała" bo okazało się, że PLK wpisała w system... że mój pociąg się nie spóźnił wcale (a spóźnił się 7 minut, czyli dokładnie tyle ile miałem na przesiadkę).
W zeszłym tygodniu miałem bilet na TLK i w Warszawie Zachodniej (planowy) "Kormoran" nie poczekał 40 minut na opóźnionego "Kaszuba", którym jechałem (planowo jest 11 minut). Jeszcze jadąc "Kaszubem" kierownik pociągu zadzwonił przy mnie do dyspozytora i po (dość długiej) z nim rozmowie i moich jękach pozwolono mi jechać bez jakiejkolwiek dopłaty EC "Sobieskim". Już jadąc "Sobieskim" poszedłem do obsługi i... urzekła ich moja historia i bez gadania kazali mi usiąść w przedziale W Katowicach byłem jedynie pół godziny później
Spółka PKP Intercity podjęła decyzję o zwrocie odszkodowań wszystkim pasażerom, którym na przestrzeni roku przed wydaniem wyroku przez Trybunał Sprawiedliwości UE odmówiła w postępowaniach reklamacyjnych wypłaty odszkodowania za opóźnienie pociągu krajowego Express InterCity (EIC), Express (Ex) lub pociągu międzynarodowego jadącego do/z krajów UE.
Pasażerowie mogą więc występować o ponowne rozpatrzenie reklamacji z tytułu opóźnień mających miejsce w okresie od 27 września 2012 r. do 26 września 2013 r.
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
dikik -Usunięty- Gość
Wysłany: 07-08-2017, 17:06
Szukałem jakiegoś wątku o odszkodowaniach.....
Nasunęła mi się taka myśl, gdy patrząc na Portal Pasażera, w zeszłym tygodniu, zobaczyłem potężne opóźnienia pociągów MusicRegio, te do Kostrzyna miały w większości ponad 120 minut, a te w niedziele conajmniej ponad 60 minut.
Czy pasażerom tych pociągów należy się odszkodowanie za opóźnienia?
Z jednej strony nie były to pociągi regionalne ale międzywojewódzkie, jednakże to jednak pociągi trochę specjalne.....
Z nowym RJ Kociewie ma codziennie opóźnienia i nie nadąża do planu RJ, przynosząc wstyd PKP IC. Do tego wymusza opóźnienie IC Melhoffer w Krzyżu. A to już wg mnie dramat. Kto tak nie udoolnie ułożył RJ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum