@Noema, obawiam się, że obecnie na stacji Włoszczowa Północ na pewno nie jest mniejsza wymiana podróżnych niż w Zgorzelcu...
Nie piszmy głupot. Samochody mają tablice rejestracyjne i chociażby po nich można poznać skąd są samochody.
rumburak, kasa biletowa lub jej brak nie ma przełożenia na frekwencję.
Prawda, ale utworzenie kasy (lub jej brak) świadczy o frekwencji. Przykład Goerlitz jest ciekawy, ale o tyle nietrafiony, że w Niemcach są zupełnie inne "obyczaje biletowe" niż w Polsce. Korzystanie z biletomatów jest powszechne. W zasadzie chyba nigdzie nie ma tam "typowej kasy biletowej", przynajmniej ja nie widziałem.
Z drugiej storny, podczas jazdy z Włoszczowy w dowolnym kierunku drużyna ma tyle czasu, że pewnie spokojnie wystawi biletów ile tylko będzie trzeba ;-)
To przemawia za wstrzymaniem się z kasą, przynajmniej tak długo jak ruch stamtąd nie okaże się naprawdę duży. Albo póki czas przejazdu nie skróci się jakoś fenomenalnie ;-P
Na znanej w całej Polsce stacji kolejowej z roku na rok przybywa pasażerów. W 2009 r. sprzedawano tu 33 bilety dziennie. Dziś ta liczba wzrosła blisko 30-krotnie. Teraz PKP rozważają uruchomienie Włoszczowy 2.
– Włoszczowa Północ sprawdza się jako przystanek kolejowy – mówi Maciej Dutkiewicz z PKP Polskich Linii Kolejowych. – Tym pociągom TLK i IR nikt nie kazał się we Włoszczowie zatrzymywać. Robią to, bo jest popyt na przewozy – dodaje.
PKP Intercity w 2009 r. sprzedawało na stacji Włoszczowa Północ średnio 33 bilety miesięcznie. Do dzisiaj ta liczba wzrosła prawie 30-krotnie. Od Przewozów Regionalnych nie ma na razie oficjalnych danych.
– Włoszczowa to stacja, na której występuje stały przyrost pasażerów – przyznaje prezes PKP Intercity Janusz Malinowski.
Wzrost liczby pasażerów szedł w parze ze zwiększaniem liczby połączeń i poprawie godzin kursowania przez IC i PR. Od 2006 r. parking przy PKP Włoszczowa zamienił się w nieformalny obiekt Park & Ride, na którym auta zostawiają pasażerowie z miejscowości w promieniu 50 km.
– Ta stacja to dla nas okno na świat. Dzięki niej szybko można się stąd dostać do Warszawy, Krakowa, Katowic – twierdzi burmistrz Włoszczowy Bartłomiej Dorywalski.
Kolejarze zwracają uwagę, że także na Zachodzie widać w małych miejscowościach głód szybkich kolei. Powołują się na zbudowaną w polu stację TGV Le Creusot obok miasteczka liczącego 2 tys. mieszkańców (we Włoszczowie żyje 11 tys. osób). Z kolei mała stacja Allersberg powstała w Niemczech na linii dużej prędkości, po której kursują pociągi ICE.
Polityczna awantura
Włoszczowa Północ to jedyna stacja na CMK, na której zatrzymują się pociągi pasażerskie. Znajduje się na kolejowym skrzyżowaniu linii CMK Warszawa – Kraków – Katowice ze szlakiem PKP nr 61 – między Częstochową i Kielcami.
Budowa peronu wzbudzała w 2006 r. kontrowersje z powodu politycznego zaangażowania wicepremiera Przemysława Gosiewskiego. Adaptacja stacji do obsługi pociągów pasażerskich kosztowała 909 tys. zł. Zdaniem PLK od tamtej pory ta kwota się zwróciła.
Analityk rynku kolejowego Jakub Majewski jeździ przez Włoszczowę pociągiem dwa razy w miesiącu. Widzi na peronie co najmniej kilkanaście osób.
– Medialna burza wokół Włoszczowy paradoksalnie zrobiła inwestycji dobrą reklamę. Do Warszawy dojeżdżamy stąd w 1 godz. 40 min. Żaden inny środek transportu nie gwarantuje krótszego czasu – mówi dr Jakub Majewski.
Włoszczowa numer 2 i 3
CMK była dotychczas zarezerwowana dla szybkich pociągów. Ale PLK rozważają uruchomienie drugiej stacji na CMK – w 23-tysięcznym Opocznie. O przystanek szybkich pociągów walczy też Grodzisk Maz. Ma mniejszą szansę, bo jest obsługiwany m.in. przez Koleje Mazowieckie.
– Włoszczowa zaistniała dzięki naciskowi politycznemu. Analizy pokazują, że na przystanek w Opocznie będzie większe zapotrzebowanie niż we Włoszczowie – mówi analityk kolejowy Adrian Furgalski.
1. Pamiętacie Państwo ile szyderstw i drwin spotkało wybudowany przez PKP peron we Włoszczowie i inspiratora tej inwestycji teraz już ś.p. wicepremiera Przemysława Gosiewskiego.
Przypomnę tylko, że w parlamentarnej kampanii wyborczej roku 2005, kandydat na posła w województwie Świętokrzyskim Przemysław Gosiewski został zainspirowany na spotkaniach z wyborcami do zgłoszenia inicjatywy wybudowania peronu we Włoszczowie, dzięki czemu w tym 11-tysięcznym miasteczku mogłyby się zatrzymywać pociągi na trasie CMK z Warszawy przez Kraków na Górny Śląsk.
Po zdobyciu mandatu posła Przemysław Gosiewski w ramach interwencji poselskich zwrócił się do PKP o rozważenie takiego przedsięwzięcia i po analizie jego kosztów spółka kolejowa zdecydowała się tę budowę zrealizować.
Decyzja ta była o tyle łatwiejsza, że do współfinansowania budowy zgłosił się także samorząd Włoszczowy i przeznaczył na ten cel 300 tys. zł. Kolej wyłożyła 600 tys. zł i już w październiku 2006 roku na tej stacji zatrzymał się pierwszy pociąg.
Na początku funkcjonowania nowej stacji zatrzymywały się na niej tylko pojedyncze pociągi IC ale z czasem pociągów przybywało i teraz w ciągu doby zatrzymują się tutaj 22 pociągi IC i kolei regionalnych.
2. Atakującymi to przedsięwzięcie były nie tylko media ale także politycy. Po zdobyciu władzy przez Platformę w 2007 roku jej posłowie złożyli wniosek do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez posła Gosiewskiego oraz prezesów spółek kolejowych PKP i PLK.
Prokuratura jednak w sierpniu 2008 roku (a więc po prawie roku od objęcia rządów przez Platformę), oddaliła te zarzuty w oparciu o ekspertyzę biegłych sądowych, która wykazała zasadność ekonomiczną budowy tego peronu.
Uzasadnienie tej decyzji było następujące „ nie stwierdzono niecelowości wydatkowania środków publicznych na uruchomienie nowego połączenia pasażerskiego, od wielu lat przez społeczeństwo oczekiwanego”.
Oczywiście decyzja prokuratury i jej uzasadnienie zostały w owym czasie przemilczane, a ataki na Włoszczową i samego posła Gosiewskiego były z różnym nasileniem kontynuowane aż do jego śmierci w katastrofie rządowego samolotu pod Smoleńskiem.
Peron we Włoszczowie stał się wręcz przez te lata symbolem „wiochy” i „PiS-owskiego obciachu”, a zwieńczeniem jego wyśmiewania było zorganizowanie zabawy sylwestrowej w dniu 31 grudnia 2006 roku dla pasażerów specjalnego pociągu z Warszawy do Krakowa, pokazywanej na żywo w TVN24.
3. Wczoraj Dziennik Gazeta Prawna podał informację, że stacja we Włoszczowie stała się wręcz finansowym hitem z punktu widzenia polskich kolei. W I kwartale tego roku na tej stacji sprzedano blisko 4 tysiące biletów tylko na pociągi PKP IC, a przecież na tej stacji zatrzymuje się także kilkanaście pociągów kolei regionalnych.
W tej sytuacji PKP chce przeprowadzić na trasie CMK podobną inwestycję jak we Włoszczowie w powiatowym mieście Opoczno i doprowadzić do tego aby i w tym mieście zatrzymywało się kilkanaście pociągów IC i kolei regionalnych.
W tej sytuacji można postawić pytanie czy ci politycy i dziennikarze, którzy przez ostatnie kilka lat drwili z peronu we Włoszczowie i ze ś.p. posła Gosiewskiego wykażą teraz odwagą cywilną i przeproszą mieszkańców tego sympatycznego miasta i rodzinę tragicznie zmarłego posła.
4. Teraz peron we Włoszczowie powinien stać się wręcz symbolem idei zrównoważonego rozwoju naszego kraju w opozycji do forsowanego przez Platformę rozwoju aglomeracyjnego.
Okazuje się, że tego rodzaju inwestycje publiczne dokonywane w Polsce powiatowej, są nie tylko swoistym oknem na świat lokalnych społeczności, poważnym instrumentem rozwoju terenów położonych poza wielkimi miastami ale także źródłem zysków dla firm, które odważnie zdecydują się je zrealizować.
Miejmy nadzieję, że zrozumieją to także wszyscy ci, którzy drwinami i szyderstwami próbowali nie tylko zdyskredytować solidnego i rozumnego polityka, reprezentowaną przez niego formację polityczną ale także społeczności lokalne zamieszkujące Polskę powiatową.
_________________ PKP - Przedsiębiorstwo Kolesi Polskich
Virakocha -Usunięty- Gość
Wysłany: 13-04-2012, 22:58
Hitem. Hahah. Nie ma co, niszczmy linię wydzieloną na rzecz budowy przystanków w polu. Koszty tego przedsięwzięcia będą ogromne a i tak szybko się nie zwrócą. Po wywaleniu segmentu śmieciowego z CMK będzie to trudniejsze. Ok, postój maksymalnie 2 TLK (tyle ile powinno być na CMK) i jednego Expressa, tak samo jak i we Włoszczowie. Skoro mieszkańcy chcą prestiżu, niech za niego zapłacą. A PR niech się lepiej weźmie za linię klasyczną nr 25
W Opocznie stacja i tak już jest, a dopóki linia nie jest zapchana to co za różnica czy jeżdżą same IC czy również TLK, IR, pociągi specjalne z kibicami itd. itd.
Taka różnica, że w Opocznie stacja jest chyba dalej od miasta niż we Włoszczowej
Gdyby na linii nr 25 pociągi jeździły 160 km/ h to do Koluszek by się jechało 40 min, a z Koluszek godzinę do Wawy. Wtedy Przystanek na CMCe byłby niepotrzebny. Dlaczego stacja okazała się hitem, bo można bardzo szybko, za niedużą cenę pokonać bardzo dużo kilometrów. Wniosek z tego taki, że mamy bardzo zacofaną kolej. Należy modernizować klasyczne linie i puszczać pośpiechy z maks. prędkością, a ludzie będą jeździć.
Zresztą skoro płaci się za kilometry, a nie za prędkości to trudno, żeby Włoszczowa Północ nie była większym hitem od normalnej Włoszczowy gdzie jest linia do Kielc i Częstochowy i do Katowic też się dojedzie. Problem w tym, że na CmCe jedzie się najszybciej w Polsce i się opłaca jeździć, bo szybko a w stosunku do normalnej linii, a praktycznie płacimy tyle samo.
Wyremontować wszystkie linie i w każdej dziurze- nawet Końskich , Opocznie i Stąporkowie ludzie będą jeździć jeżeli będzie pociąg o europejskiej prędkości i mówię tu 160 km/h, a nie o 250 km/h. Przy odpowiedniej prędkości nawet w mniejszych miastach będzie ruch co pokazuje Włoszowa Północ. No i musi być też dobra skomunikowanie, bo Wloszczowa Północ ma teraz szybkie połączenie z Krakowem, Katowicami i Warszawą.
Mój wniosek jest taki, że każda miejscowość, czy to Mszczonów, czy Opoczno jest w stanie wygenerować potoki podróżnych pod warunkiem, że kolej jest szybka. Ja się nie dziwię, że ludzie z tej Włoszczowy Północ się cieszą bo jadą do centrum Warszawy 1:40, za nie aż tak wygórowaną cenę, podczas gdy ludzie z Łomianki, Góry Kalwarii albo takiego Radomia (ilu tam jest mieszkańców) jadą dłużej!
Owszem można w Grodzisku, Mszczonowie, Białej Rawskiej, Idzikowicach i Opocznie zrobić stacyjki i podróżni będą, przy tylu pociągach co do Włoszczowy. Tylko czy to nie wpłynie na utrudnienia w ruchu pociągów ekspresowych. Gdyby były trzy tory- raczej nie. Myślę też, że przy tylu przystankach czas przejazdu wydłuży się o 15 min. Jedni stwierdzą, że należy udostępnić tą trasę dla mniejszych miejscowości, a ja uważam, że źle się dzieje, że taka Włoszczowa ma lepiej niż Radom (dwa dworce i szybki dojazd). Z Radomia najlepsza jest chyba linia do Lubilina, bo do Łodzi, czy Kielc, o Warszawie nie mówiąc szybko się nie jedzie. Łatwiej porobić w naszym kraju przystanki przy CMCe niż po prostu wykorzystać kasę od Uniii i zrobić porządek (prędkość 160 i do przodu). Remont 25 - 8 i będzie normalnie. Kolej będzie miała się dobrze i ludzie będą jeździć (co pokazuje CMKa i Włoszczowa) tylko trzeba wyremontować linie do przyzwoitych prędkości i uważam, że 120-160 to jest taka prędkość. A kasa z Unii jest, tylko mądrych ludzi trzeba.
Pośmiertny triumf śp. Przemka Gosiewskiego. Po 6 latach Salon przyznaje, że jego przedsięwzięcie było absolutnie sensowne.
Dziś w „Gazecie Wyborczej” opublikowano na całej kolumnie tekst, który jest pośmiertnym triumfem wicepremiera Przemysława Gosiewskiego. Ten były szef Klubu Parlamentarnego PiS, który zginął pod Smoleńskiem był inicjatorem wybudowania we Włoszczowej (woj. świętokrzyskie) dworca, na którym zatrzymywały się pociągi na trasie Warszawa – Kraków i z powrotem. Pomysł obśmiano, zatupano, wyszydzono w Internecie, ale też w mainstreamowych mediach lała się pogarda nie tylko do PiS i Gosiewskiego, ale do „Polski B”, Polski prowincjonalnej, do mniejszych miast, miasteczek, wsi i ludzi tam żyjących. Teraz, po 6 latach Salon przyznaje, że wybudowanie tegoż dworca było przedsięwzięciem absolutnie sensownym ekonomicznie i bardzo pomocnym w skomunikowaniu tej części województwa ze stolicą i Krakowem. Padają konkretne liczby pasażerów, zatrzymujących się pociągów, informacje o analogicznych inicjatywach we Francji. Cała rzecz udała się dzięki tamtejszemu posłowi z Prawa i Sprawiedliwości – śp. Przemkowi Gosiewskiemu.
Gdzie są ci, którzy z niego i z nas się wtedy śmiali. Gdzie są ci, którzy wylewali na niego kubły pomyj? Ci, którzy ten pomysł uznawali za idiotyczny i za przejaw groźnego partykularyzmu, ale też i ci, którzy robili sobie zdjęcia, gdy pociąg stanął we Włoszczowej i głupcy śmieli się do rozpuku z tej inicjatywy? Owi przemądrzali „młodzi, wykształceni z dużych miast”? Może czas, żeby każdy z tych pajaców zrobił dziś rachunek sumienia i powiedział nieżyjącemu już Gosiewskiemu słowo „przepraszam”. Przynajmniej to mu się należy – jeśli nie wdzięczność za to, co zrobił. I może te ryczące ze śmiechu, ale często z nienawiści do „Polski B” tłumy z dużych miast (oczywiście nie każdy, kto mieszka w metropoliach do tego bezmyślnego, nienawistnego tłumu się zaliczał), zdobędą się na refleksję i zrewidują swój stosunek do reszty Polski. Więcej pokory. Więcej myślenia, że Rzeczpospolita to dobro wspólne, a nie tylko państwo „yuppies”.
W październiku 2006 r. Tadeusz Jarmuziewicz zawiadomił prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez wicepremiera Przemysława Gosiewskiego. Powodem było wybudowanie peronu we Włoszczowie. Śledztwo zostało umorzone. A z czasem budowa okazała się hitem.
W sytuacji gdy zadłużenie spółki PKP sięga 6 mld zł, nie można tak frywolnie wydawać pieniędzy – grzmiał w 2006 r. Tadeusz Jarmuziewicz, ówczesny szef sejmowej komisji infrastruktury. Zawiadomił śledczych o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Przemysława Gosiewskiego.
Prokuratura Okręgowa w Kielcach na wniosek posła PO sprawdzała, czy budowa peronu działała na szkodę kolejowych spółek oraz czy Przemysław Gosiewski naciskał na członków tych spółek. W sierpniu 2008 r. śledztwo umorzono, nie dopatrując się przestępstwa.
Budowa stacji we Włoszczowie szybko okazała się sukcesem. W 2009 r. sprzedawano tam 33 bilety dziennie, a do 2012 r. liczba ta wzrosła blisko trzydziestokrotnie. Polskie Koleje Państwowe rozważają uruchomienie w tej okolicy jeszcze dwóch stacji.
– Pociągom TLK i IR nikt nie każe zatrzymywać się we Włoszczowie, a robią to, bo jest popyt na przewozy – komentował sukces „stacji Gosiewskiego" Maciej Dutkiewicz z PKP Polskich Linii Kolejowych. Od 2006 r. parking przy PKP Włoszczowa zamienił się w nieformalny obiekt Park & Ride, na którym pasażerowie z miejscowości w promieniu 50 km zostawiają swoje samochody. Stację we Włoszczowie, dzięki której szybko można dostać się m.in. do Warszawy, Krakowa, Katowic, nazywa się „oknem na świat".
Po przejęciu rządów przez PO Jarmuziewicz został w 2007 r. wiceministrem infrastruktury w resorcie kierowanym przez Cezarego Grabarczyka, a obecnie jest zastępcą ministra transportu Sławomira Nowaka. Odpowiada za budowę autostrad.
Budowa autostrad okazała się kompletną klapą. Zamiast otwierania kolejnych odcinków Ministerstwo Infrastruktury jest zmuszone do wydawania kolejnych komunikatów o tym, że dany odcinek nie będzie otwarty w terminie.
W 2007 r. w związku z „aferą we Włoszczowie" PO domagała się odwołania ówczesnego ministra transportu Jerzego Polaczka. Głównym oskarżycielem w imieniu Platformy był… Tadeusz Jarmuziewicz.
Obecny wiceminister, z uwagi na swoją pracowitość oraz wypowiedzi, nazywany jest w resorcie transportu „ministrem-gawędziarzem". Jarmuziewicz odpowiada w Ministerstwie Transportu również za kontrolę wydatków na drogi.
– Budżet inspekcji transportu drogowego wzrósł o 750 proc. w stosunku do 2011 r. z 20 do 150 mln zł – mówi „Gazecie Polskiej Codziennie" Jerzy Polaczek, obecnie poseł Prawa i Sprawiedliwości. – Ministerstwo wyliczyło sobie, że zamontowanie ponad 1500 radarów w Polsce przyniesie 1 mld 200 mln zł do końca roku. Po pierwszym kwartale jest między 2 a 6,5 mln zł wpływu – dodaje.
W trakcie kampanii wyborczej 2007 r. Donald Tusk mówił, że „tylko facet, który nie ma prawa jazdy, może wydawać pieniądze na fotoradary, nie na drogi". Obecnie w Polsce jest kilkakrotnie więcej fotoradarów niż w czasie kadencji Jarosława Kaczyńskiego.
Ktoś przełożył wajchę i po ponad pięciu latach ostrej krytyki stacji Włoszczowa Północ, media nagle zaczęły informować o dotychczas osłoniętym milczeniem fakcie rosnącego od dłuższego czasu powodzenia zrealizowanej przed ponad pięcioma laty inwestycji.
– To stacja, na której występuje stały przyrost pasażerów – powiedział o Włoszczowie Północ Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity, na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”. Dziennik przywołał dane spółki, z których wynika, że od 2009 r. liczba biletów sprzedawanych pasażerom wyruszającym z Włoszczowy Północ wzrosła niemal 30-krotnie. W styczniu i w lutym 2012 r. spółka PKP Intercity sprzedała 3978 biletów z Włoszczowy Północ (średnio 66 dziennie). Również Przewozy Regionalne odnotowują stały wzrost liczby pasażerów korzystających z tej stacji (w minionych dwóch latach o 11%).
Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, według spółki PKP Polskie Linie Kolejowe koszty adaptacji stacji Włoszczowa Północ do obsługi ruchu pasażerskiego już się zwróciły. Zarządca infrastruktury kolejowej rozważa nawet uruchomienie kolejnej stacji pasażerskiej na Centralnej Magistrali Kolejowej – tym razem w 23-tysięcznym Opocznie.
Fakt, iż Włoszczowa Północ się sprawdza, dla opinii publicznej musi być szokujący. Przez media w ciągu kilku lat przeszła bowiem fala zmasowanej krytyki głoszącej, że stacja to kuriozum, które wkrótce z braku zainteresowania pasażerów przestanie istnieć.
Dwugłowa żyrafa
Prym w krytykowaniu stacji Włoszczowa Północ wiedli dziennikarze „Gazety Wyborczej”, zwykle okraszając swoje publikacje mało merytorycznymi, ale za to soczystymi określeniami. Paweł Wroński w komentarzu zatytułowanym „O dynamiczny rozwój peroniarstwa krajowego” opublikowanym 17 października 2006 r., a więc nazajutrz po uruchomieniu peronu na stacji Włoszczowa Północ, napisał o „nieprawdopodobieństwie z ekonomicznego punktu widzenia”. W maju 2007 r. Rafał Kalukin, pisząc o stacji, stwierdził, że „nie przemawiały za tą inwestycją żadne racjonalne przesłanki”, a we wrześniu 2007 r. czołowy reporter „Gazety Wyborczej” Paweł Smoleński określił stację Włoszczowa Północ jako „coś równie zgodnego z rozsądkiem jak dwugłowa żyrafa”. W 2009 r. – w trzecią rocznicę uruchomienia peronu na stacji Włoszczowa Północ – „Gazeta Wyborcza” wyssała z palca wiadomość, iż „kończy się historia najsłynniejszej inwestycji IV RP”, ponieważ „pasażerowie nie dopisali”.
Szef „Faktów” TVN Kamil Durczok i dziennikarz „Tygodnika Powszechnego” Piotr Mucharski okładkę wspólnej książki „Krótki kurs IV RP”, będącej opisem „kolejnych politycznych kataklizmów”, zilustrowali zdjęciem peronu stacji Włoszczowa Północ.
Ulubiona złota myśl Balcerowicza
Krytyka włoszczowskiej stacji była w dobrym tonie. Prof. Leszek Balcerowicz w styczniu 2010 r. podczas gościnnego wykładu na wrocławskim Uniwersytecie Ekonomicznym stwierdził: – Podzielę się z państwem moją ulubioną złotą myślą: „Własność państwowa równa się Włoszczowa”. Gdyby PKP nie było państwowe, to by nie budowało przystanku dla ekspresów w małej miejscowości.
Głos w sprawie stacji Włoszczowa Północ zabrała nawet prof. Magdalena Środa, filozof i etyk. W 2007 r. w felietonie dla „Gazety Wyborczej” napisała: „Pociąg nagle się zatrzymał. To nie była awaria ani remont szyn. To Włoszczowa”.
Daniel Załuski, architekt z Politechniki Gdańskiej, w swojej książce „Śródmiejskie przestrzenie podróży. Dworce kolejowe” wydanej w 2010 r. sytuację powstania dworca Włoszczowa Północ nazwał „groteską”, orzekając przy tym, że „region nie ma odpowiedniego potencjału ekonomicznego”, by w końcu zawyrokować, iż „jest wielce prawdopodobne, iż za kilka miesięcy na stacji nie będzie zatrzymywał się już żaden pociąg”. Nawiasem mówiąc, cytowana publikacja Załuskiego została dofinansowana przez Ministerstwo Nauki i Informatyzacji jako projekt badawczy „Dworce kolejowe III generacji jako katalizatory rewitalizacji urbanistycznej”.
Kolej nie dla miasteczek
Aleksander Janiszewski, inżynier kolejnictwa, dyrektor generalny PKP w latach 1990-1996, w czerwcu 2006 r. na wieść o przystąpieniu do budowy peronu na stacji Włoszczowa Północ powiedział „Gazecie Wyborczej”: – To wyrzucanie pieniędzy w błoto. (...) Przy liniach dużych prędkości – Centralna Magistrala Kolejowa ma być modernizowana do prędkości 200 km/h, a potem do 250 km/h – stacje buduje się w miastach od 200 lub 300 tys. mieszkańców, a nie dla 10- tysięcznych miasteczek jak Włoszczowa.
Wypowiedź Janiszewskiego miała niewiele wspólnego z prawdą – stacje w małych miejscowościach z powodzeniem działają na liniach dużych prędkości we Francji (np. Le Creusot – 26 tys. mieszkańców, Vendôme – 18 tys., Haute Picardie na obszarze wiejskim) oraz w Niemczech (Limburg Süd – 34 tys., Montabaur – 12 tys.). Sekretem ich popularności jest to, że przyciągają pasażerów z promienia kilkudziesięciu kilometrów. Podobnie jest w przypadku stacji Włoszczowa Północ. I w tym tkwi sukces tej przez kilka lat wyśmiewanej „najsłynniejszej stacji IV RP”.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum