Witam. Mam takie pytanko. Robiąc manewry jadąc tyłem do kierunku jazdy nie zauważyłem rozwiązania drogi, którego dokonała brygada torowa. Pojechałem na rozprucie i cofnąłem sie ze składem, w wyniku czego jeden z wagonów wykoleił się.
Wiem że odpowiedzialnośc za mnie i za moje działania spoczywa na maszyniście, lecz komisja powypadkowa jednoznacznie stwierdziła moją wine a maszynista wyszedł z sytuacji bez szwanku, choć on tez nie obserwował drogi. Czy aby na pewno komisja miała prawo ukarać mnie?? A odpowiedzialnego za mnie maszynistę zwolnic od odpowiedzialności??
pozdrawiam i prosze o pomoc
Odpowiedzialnośc ponosi pracownik który zezwolił na ten jeden dany ruch manwerowy, ponieważ to do jego obowiązków należało ułożenie drogi przebiegu. Wykonując ruch manewrowy, wagonami w tył, po drodze przebiegu z rozjazdami niescentralizowanymi, ustawianymi bezpośrednio przez wykonującego pracę manewrową a na polecenie kierującego manewrami, gdzie ze stanowiska maszynisty nie można dostrzec sygnałów jak i ustawienia drogi przebiegu, na ostatnim wagonie powinien znajdowac się pracownik posiadający przybory sygnałowe.
W opisywanej przez Ciebie sytuacji brakuje danych, takich jak czy manewry były wykonywane na sygnały na tarczach manewrowych, kto układał drogę przebiegu, kto kierował manewrami, kto dał pozwolenie na ruch manewrowy, jak długi był skład, czy manewry były wykonywane na stacji, szlaku, bocznicy.
_________________ " Doświadczenie to coś, co zdobywasz tuż po chwili w której go potrzebowałeś."
E. Murphy
No tak zgodze sie, tyle że to lokomotywa rozpruła rozjazd a ja obserwując sygnały podawane przez ustawiacza nie zauważyłem tego.
[ Dodano: 16-05-2010, 13:04 ]
No to od początku. Pracując na prywatnej bocznicy, nasza drużyna manewrowa została na polecenie starszego ustawiacza wysłana w dany rejon manewrowy w celu wyrobienia wagonów.
Po dojechaniu do składu, ustawiasz poszedł sprawdzać które wagony mamy wyrobić trwało to około 5 minut. W tym czasie drezyna udając sie się w inny rejon manewrowy przełożyła jedną ze zwrotnic, nie odkładając jej do pozycji zasadniczej. Nikt nie powiadomił ustawiacza i nas o przejeździe drezyny, dlatego wszyscy byli pewni że droga ułozona jest prawidłowo, dlatego ustawiacz podał sygnał ręczny "ode mnie" będąc zwrócony tyłem do kierunku jazdy obserwując sygnały ustawiacza najechałem lokomotywą na ten nieodłozony rozjazd i go rozprułem. Po sygnale do mnie rozpocząłem cofanie z wagonami no i reszta to już wiadomo, jazda widełkowa, wagon jednym wózkiem wykolejony.
W składzie było 14 wagonów
Ustawiacz znajdował się na końcu składu,
Manewrowy przy zwrotnicy na sąsiedni to(wyrabialiśmy na niego wagony)
Z tego co opisujesz wynika jednoznacznie, że:
1) Prowadzący pojazd trakcyjny nie obserwował właściwie drogi przejazdu i niestosując się do postanowień Ie-1 wjechał na rozjazd, mimo że ten był w pozycji zabraniającej jazdy.
2) Podający sygnał nakazujący ruch manewrowy, nie upewnił się czy droga przebiegu jest dla tego ruchu ułożona prawidłowo.
3). Załoga innej grupy manewrowej / innego pojazdu, po przejeździe przez rozjad nie oprzywróciła go do stanu zasadniczego.
Pozycja 2 i 3 pośrednio winna sytuacji. Pozycja 1 bezpośrednio winna sytuacji.
Teraz pytanie zasadnicze: Gdzie i w jakim stanie znajdował się maszynista w chwili wydzrazenia i czy pomocnik maszynisty miał prawo kierowania pojazdem trakcyjnym?
_________________ " Doświadczenie to coś, co zdobywasz tuż po chwili w której go potrzebowałeś."
E. Murphy
Maszynista siedział z 2 strony pojazdu trakcyjnego tyłem do kierunku.
Pomocnik czyli ja.
Posiadam prawo kierowania lecz od niedawna,w firmie pracuje na stanowisku pomocnika maszynisty, z angażem ślusarza remontowego, nie miałem jeszcze ani jednej samodzielnej jazdy, nie posiadam autoryzacji czyli tzw egzaminu lokalnego uprawniającego mnie do samodzielnego kierowania pojazdem trakcyjnym na bocznicy.
No to:
Maszynista jest bezpośrednio winny zaistniałej sytuacji, ponieważ udostępnił pojazd trakcyjny osobą bez uprawnień.
Pomocnik maszynisty jest winny pośrednio, ponieważ prowadził pojazd trakcyjny bez wymaganych uprawnień.
Teraz ważne: nie mam pewności czy na prywatnej bocznicy, gdy pojazd trakcyjny jest też prywatnego operatora obowiązują te same przepisy co dla ruchu po torach PLK.
Ponadto, obydwoje są podejrzani o popełnienie przęstępstwa, bezpośredniego stworzenia zagrożenia w ruchu. Jednak tutaj nie czuje się na siłach polemizować. Zagadnienia prawne są mi obce.
Proponuje przyjąć karę i się jej poddać.
Drążenie tematu nie spowoduje raczej złagodzenia Twojej kary, a jedynie pogłębi jej wymiar co do kary i ilości winnych.
_________________ " Doświadczenie to coś, co zdobywasz tuż po chwili w której go potrzebowałeś."
E. Murphy
Jeżeli faktycznie mogłeś prowadzić pojazd trakcyjny pod nazdzorem maszynisty, to wina za zdarzenie ciąży na maszyniście, bowiem to on miał nadzorować Twoją pracę.
W sytuacji gdy to Ty zostałeś ukarany, pozostaje odwołanie od nałożonej kary, wskazując jako winnego maszynistę nadzorującego a gdy odwołanie nie przyniesie skutku, ostatecznie sąd pracy.
_________________ " Doświadczenie to coś, co zdobywasz tuż po chwili w której go potrzebowałeś."
E. Murphy
Wiem że nie wolno cofać po rozpruciu.
Maszynista znajdował sie na pojeździe, lecz nie obserwował drogi przebiegu.
I to ja będąc w ferworze pracy manewrowej, zwracając uwagę na sygnały ręczne zostaje sprawcą, a maszynista siedzący tyłem do kierunku jazdy z nogami na pulpicie wychodzi z sytuacji bez szwanku.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum