Wysłany: 30-06-2010, 18:17 Jestem tegorocznym maturzystą i mam dylemat
Myśle nad następującymi kierunkami:
- energetyka
- inzynieria środowiska
- elektronika i telekomunikacja
- transport
- budownictwo
Sądząc po moich ( dzisiejszych) wynikach z matury powinien się dostąć na większość z tego ale np. martwię się czy taka elektronika i telekomunikacja to nie jest za duży "hardkor" . Ktoś doradzi?
Ja skończyłem elektronikę i telekomunikację na politechnice, więc mogę Ci coś nieco powiedzieć o tym.
Na początku, czyli na 1 roku będziesz miał od diabła matematyki i fizyki, żeby wyrównac poziom szkoły średniej do poziomu szkoły wyższej. Potem przyjdzie czas na przedmioty jak teoria obwodów, układy liniowe i nieliniowe, automatyka, technika cyfrowa (czyli obliczanie prądów na pinach tranzystora, półprzewodniki, logiczne układy cyfrowe - ogólnie gówno, które w telekomunikacji mało się przyda, w elektronice już bardziej).
Będzie też programowanie - C++ to gwoźdź programu, MatLab się przyda i VHDL dla elektroników.
Potem zazwyczaj na 3 roku jest podział na elektronikę i na telekomunikację. Na telekomunikację na mojej uczelni szli ludzie z wyższą średnią, elektronika ogólnie była ta gorsza. I po podziale na telekomunikacji już będzie ciekawiej - będziesz miał o technice radiowej, techniki rozpraszania widma, układy mikrofalowe, światłowody, bilanse mocy, techniki komutacji, zakłócenia liniowe i nieliniowe, propagacja sygnałów, przetwarzanie sygnałów (najbardziej nie kumałem w tym polaryzacji fazy - do tej pory nie wiem to jest), sieci komputerowe (MAN, LAN, WAN) itp. Potem podział na specjalności (np radiokomunikacja, komunikacja po kablu, teleinformacja, sonary itp).
Jeśli Ci to odpowiada, to polecam kierunek. Jest sporo nauki i ciężkie studia, ale robota po telekomunikacji jest nie najgorsza, nawet na PKP
Drut, kieruj się swoimi zainteresowaniami. Nie ma nic gorszego niż studiowanie na siłę przypadkowego lub chybionego kierunku. Studia powinny być przyjemnością a nie przykrą koniecznością.
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
To jedno , ale droga strona medalu jest taka: moimi pasjami są np. OCZYWIŚCIE KOLEJNICTWO, podróże,georgrafia , góry. Powiedzmy , że poszedłbym na geografie która dla byłaby w sam raz i co dalej. Zostałbym nauczycielem w szkole z zainteresowań nici bo np. na podróże i tak kasy bym nie miał ,kolej już tym bardziej, a tak poza tym to delikatnie mówiąc na pedagoga się nienadaję Prawda jest taka że pod względem zainteresowań jestem "człowiekiem renesansu" ( w prawie każdej dziedzinie jest coś co mnie ciekawi od historii 2WŚ po astrofizyczne klimaty a'la Stephen Hawking). Takie coś jak telekomunikacja by mi pod tym względem nawet pasowało szczególnie ze należe do tych "co kumają matme". I myślę sobie ,że po tym miałbym mimo wszystko ciekawszą prace niż jakbym po budownictwie miał dajmy na to " budować" osiedla mieszkaniowe. A i zdecydowanie więcej bym zarobił niż jako taki nauczyciel geografii więc łatwiej byłoby mi realizować się w swoich pasjach (abstrachując od braku czasu). Kierunki co wymieniłem na początku wątku nie wiążą się w 100 % z moim pasjami , ale mają coś z nimi wspólnego i nie są do konca przypadkowe
Tylko, że informatyka (przynajmniej na politechnice) to matematyka, programowanie niskiego poziomu, programowanie wysokiego poziomu, języki obiektowe, modelowanie, SQL oczywiście.
A jak widzę, chyba bardziej w stronę historii, geografii i biologii się skłania. Jeśli nie interesują Ciebie przedmioty ścisłe - porzuć budownictwo, elektronikę, telekomunikację czy informatykę. Studia są dość ciężkie - ale praca po tym jest dobra i raczej nie ma za dużych problemów.
A po geografii? Moja kumpela skończyła kartografię w Słupsku. I co? I dupa. Pracy nie było w zawodzie. Nauczycielem to zostaniesz po uniwersytecie, bo po innej szkole nie masz przygotowania pedagogicznego i musiałbyś zrobić kurs pedagogiczny (który swoje kosztuje), a obecnie jest za dużo nauczycieli i dyrektor w szkole mając do wyboru kogoś z przygotowaniem pedagogicznym i bez, to jasne, że woli z przygotowaniem.
Drut, w ogóle, to co ciebie interesuje, z czego zdawałeś maturę? Lubisz matematykę, czy historię i język polski? A może wolisz chemię (pracy po tym w Polsce nie ma, bo u nas nie ma rozwiniętego przemysłu chemicznego, więc nawet po politechnice dupa będzie, a nie praca).
Jak kolega chce mieć dobrą robotę, choćby się w Unii załapać, to polecam angielski + francuski i może coś z prawa międzynarodowego? Siedziba Unii jest w Brukseli, a ilekroć byłem w Belgii jako turysta to czy zwiedzając Parlament Europejski, czy to na ulicy - po francusku każdy gadał i po angielsku też.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum