Wysłany: 22-06-2011, 10:39 Przedział rowerowy czy imprezowy?
Przedział rowerowy czy... imprezowy?
Jedziemy do pracy rowerem, planujemy rowerową wycieczkę, chcemy część trasy pokonać kolejką SKM. Wsiadamy, wchodzimy do przedziału rowerowego, a tam... impreza na całego. Przedział cały zadymiony, wszystkie miejsca zajęte przez panów popijających piwo. Tak niestety wygląda kolejowa codzienność.
Teoretycznie w kolejkach obowiązuje całkowity zakaz palenia papierosów i spożywania alkoholu. W praktyce miłośnicy podróży przy kilku głębszych i papierosie obchodzą go, zamykając się w przedziałach przeznaczonych do przewozu rowerów.
- Praktycznie zawsze to te same twarze, czy rano, czy po południu. Siedzą, palą jednego za drugim, piją, do tego zachowują się agresywnie. Czasem jeszcze głośno krzykną "gdzie k... z tym rowerem". Człowiek się zwyczajnie boi i staje w przejściu, żeby się z tymi ludźmi w żadne awantury nie wdawać - mówi pan Piotr, czytelnik Trojmiasto.pl.
"Imprezowicze" pozostają przeważnie bezkarni, bo funkcjonariuszy SOK jest zwyczajnie zbyt mało - nie są oni w stanie skontrolować nawet małej części kolejek. Co na to SKM?
- Niestety niektórzy podróżni, korzystając z większej anonimowości niż ta w tramwaju czy autobusie, uważają, że mogą w przedziale przystosowanym do przewozu rowerów pić alkohol czy palić papierosy. Takich zachowań nie tolerujemy i nasz SOK, wraz z funkcjonariuszami innych służb, walczy z tą antyspołeczną postawą. Konieczna jest jednak pomoc państwa w postaci informacji przekazanej o takiej sytuacji nawet w formie sms, pod specjalny numer interwencyjny 668 163 171 - mówi Marcin Głuszek, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży SKM.
Co ciekawe, przedstawiciele SKM mają też problem z samymi rowerzystami...
- Wozimy rowery za darmo i z tego powodu stale zwiększa się liczba osób transportująca swoje jednoślady w ten sposób. Ostatnio klienci narzekają na niezdyscyplinowanych miłośników dwóch kółek, którzy zastawiają swoim sprzętem wejście do pociągu, czasem też dochodzi do ubrudzenia odzieży współpasażerów. Mam w związku z tym prośbę do rowerzystów: miejmy na uwadze to, że raz podróżujemy SKM-ką rekreacyjnie z rowerem, innym razem jako pasażerowie jedziemy elegancko ubrani na uczelnię czy do pracy - mówi Głuszek.
Apeluje też do rowerzystów jadących na wyprawę w grupie liczącej 30 i więcej osób, aby dzielili się na dwa zespoły, które jechać będą w osobnych pociągach.
Gros pasażerów w przedziałach "rowerowych" to kolejarze jadący do lub z pracy, którzy zawłaszczają dla siebie ten przedział. Obsługa pociągu i SOK-iści nie reagują, bo kruk krukowi oka nie wykole.
_________________ Nie bierz życia na serio
i tak nie wyjdziesz z niego żywy.
Trójmiejskie SKM-ki to nie są składy PR, w których służbówki są zajmowane przez kolejarzy. Bardzo często jeżdzę SKM-kami o róznych porach i wiem, że dużo częściej na końcach składów można spotkac studentów po paru głębszych niż cargowców z Grabówka.
SOK-iści nie reagują, bo kruk krukowi oka nie wykole.
A, niekoniecznie. Z kolejarza mają 100% ściągalności za mandat (z pensji) - uwierz mi, że czasem się zdarza, że doczepią się prędzej kolejarza niż innego pasażera...
_________________ Póki co tańczmy w rytmie karmanioli
Nim mały Jarek obwoła się Cesarzem!
Jest kilka sposobów, by wykurzyć imprezujących, palących i pijących z przedziałów rowerowych, które użytkują niezgodnie z przeznaczeniem. Oczywiście nie mówię tu o wzywaniu SOK-istów, bo wszyscy wiemy, jak to jest. Spróbujmy wykorzystać inne metody:
1. Zrobić kupę na środku tego przedziału, wtedy z pewnością nikt nie zechce tam imprezować (pomysł pozwoli również na wyeliminowanie palenia w toaletach - jeśli zrobisz kupę na podłogę WC, z pewnością nikt tam nie zapali).
2. Wysiadając na jakiejś stacji, przez otwarte okno wrzucić imprezującym petardę (do kupienia w sklepie z gadżetami pirotechnicznymi) - skoro oni są agresywni, to i my odpowiedzmy agresją.
3. Poczekajmy, aż pojedynczy imprezowicz wysiądzie w pojedynkę i pójdzie ścieżką do swojego domu. Spierzmy go na kwaśne jabłko
Powyższe pomysły są podane tylko w celu informacyjnym, w żadnym razie nie namawiam nikogo do przestępstwa
Niestety ten problem występuje. Kilka miesiecy temu tez miałem "przyjemność" jechać w przedziale imprezowym z rowerem. Na początku wsiadłem nieświadomy nie wiedząc gdzie się pakuję a tu co stacje to coraz więcej chłopa w wieku od 20 do 60 lat się pakuję i pomimo wolnych miejsc w pociągu wlazło do tego przedziału 30 osób. 10 na siedząco , 20 na stojąco i każdy wyciągnął po 2 piwa, 2 innych butelkę wódki i impreza się zaczyna... I co wypite piwo to puszka za okno. .To teraz się nie dziwię że syf mamy wzdłuż torów. Do tego połowa zaczęła palić. Tylko jak przyszedł konduktor sprawdzać bilety to pochowali piwo do reklamówek, tak samo jak zajrzeli SOKisci na chwilę to tez udawali że nic nie robią. SOKisci pośmiali się że zaraz komuś mandat wlepią a potem sobie poszli i impreza dalej na całego. Ale ogólnie byli grzeczni.
Czyli jak ktoś nie lubi takiej atmosfery to niech unika tego przedziału szczególnie w godzinach gdzie "lud pracujący" wraca do domu z pracy
Jest jeszcze jeden pomysł. Udokumentować to, co się dzieje w przedziale imprezowym (video). Z kilkoma takimi filmami:
1. Napisać na Koleje Mazowieckie skargę (zbiorową - w jedności siła) do Federacji Konsumentów i za jej pośrednictwem do UOKiK. Jak KM-om dowalą karę, to sami będą pilnować porządku.
2. Wystąpić do sądu roszczeniem przeciw KM-om o zadośćuczynienie pieniężne za niezapewnienie odpowiednich warunków podróży.
Ja osobiście skorzystałem z jeszcze jednej metody. Mianowicie olałem KM-y strumieniem ciepłego moczu i korzystam z własnego samochodu.
Pozdrawiam
2. Wystąpić do sądu roszczeniem przeciw KM-om o zadośćuczynienie pieniężne za niezapewnienie odpowiednich warunków podróży.
Bądźmy realistami - nikomunie będzie się chciało bawić w latanie po sądach z powodu głupiej jazdy z menelami w jednym przedziale. Pozatym spółki kolejowe dysponują dobrymi prawnikami, a wygranie tego typu sprawy jest drogą teoretyczną.
Wystąpić do sądu roszczeniem przeciw KM-om o zadośćuczynienie pieniężne za niezapewnienie odpowiednich warunków podróży.
OK, mi jako Gdańszczaninowi pracującemu w Gdyni sytuacja KM nie przeszkadza wcale. Co innego SKM ;-)
Jest jeszcze jedno rozwiązanie doraźnie, proste a bezinwestycyjne. Usunąć ten punkt ich regulaminu, który zmusza rowerzystów do jazdy w "wózkarni". Skoro mamy z wózkami mogą jechać gdziekolwiek, np w przedsionkach, skoro im wolno stronić od dymu, dlaczego nie dopuścić żeby rowerzyści też mogli jechać gdziekolwiek się zmieszczą, a w menelniach zrobić getto trzeciego/czwartego świata, z rzeczoną kupą włącznie? Proponowałem tą modyfikację regulaminu VIPom SKM, m.in. słynnemu panu Głuszkowi, ale to jak woda po kaczce, wywołałem z niego tylko frazesy... I tak rowerzyści to już stosują, ryzykując że co bardzie zdesperowany i głodny forsy Renomiarz wlepi im mandat, od którego nie będzie się dało skutecznie odwołać.
Tu anegdota. Tego lata SKMką w godzinach szczytu przejechało się mieszane towarzystwo, prawdopodobnie wielopokoleniowa rodzina, dwoje starszych, dwoje młodych i dziecko na wózku. Sądząc po dźwięku języka albo z Holandii albo z belgijskiej Flandrii. Do dziś pamiętam jak im się wydłużyły twarze, jakie mieli zszokowane miny, jak menele zaczęli tam palić i pić, kompletnie ignorując kilku rowerzystów i ich samych z dzieckiem na oko rocznym. Nie chcę wiedzieć, co sobie o naszym kraju pomyśleli. A ja nie miałem czasu na awanturę, zresztą zwazywszy przewagę liczebną troglodytów, sądzę, że gdyby to nie był szczyt komunikacyjny, po prostu wyszedłbym z rowerem (nie zostawił bym go przecież z nimi) do przedsionka.
[Bądźmy realistami - nikomunie będzie się chciało bawić w latanie po sądach z powodu głupiej jazdy z menelami w jednym przedziale. Pozatym spółki kolejowe dysponują dobrymi prawnikami, a wygranie tego typu sprawy jest drogą teoretyczną.]
Czy spółki kolejowe dysponują dobrymi prawnikami? Tutaj bym polemizował. A jeśli nawet, to nawet najlepszy prawnik nie obali dowodów. Przecież wystarczy ponagrywać filmiki zwykłym telefonem i już to będzie dowód w sądzie. A czy ludziom nie będzie się chciało chodzić po sądach o taki bzdet? Sprawa dyskusyjna, jak ktoś sobie wykalkuluje, że wyciągnie od spółki kolejowej jakieś pieniążki, to i do sądu zechce się pójść.
Kolejny pomysł na wyeliminowanie tej patologii:
zbierzmy się razem drodzy forumowicze, ci, którym przeszkadza, że żule i kulejarze "nie mylić z uczciwymi kolejarzami" w pociągach grzmocą piwsko, gorzołę, ćmią pety. Stwórzmy jakiś ruch społeczny i "szturchajmy" spółki kolejowe. Niech płacą pieniądze, jeśli nie potrafią ukrócić zjawiska.
l'osservatore, obawiam się że naoglądałeś się amerykańskich seriali o sądach, nawet u Anny Marii Wesołowskiej nie było takich numerów. Efekt szturchania może być najwyżej medialny, chociaż spodziewam się że w praktyce jedynym owocem takich działań będzie dalsze zniechęcenie osób postronnych do kolei i dalsza demonizacja zjawiska.
Ja się raz wpakowałem kierownikowi REGIO Łódź-Skierniewice z rowerem do służbówki, informując (nieco z rozpędu) że z menelią palącą i pijącą jechał nie będę.
Jakoś to przyjął, ale później miał pretensje, bo poszedł sprawdzić do ostatniego przedziału, i nikogo takiego tam nie było (też poszedłem sprawdzić - faktycznie).
akurat nie oglądam seriali, ani amerykańskich, ani innych. Powiedz mi w takim razie, jak wyeliminować zjawisko? Jeździłem pociągami w Niemczech, Danii, Francji,Czechach i na Słowacji i nigdzie czegoś takiego nie ma, TYLKO W POLSCE.
A nawiązując do Twojej przygody w REGIO Łódź - Skierniewice - dziwne, że kierownik miał pretensje, skoro nie teleportował się od razu tylko poszedł po jakimś czasie do "rowerowego" i żuleria rzeczywiście mogła w międzyczasie wysiąść. A jego obowiązkiem jest nie siedzenie w służbówce, lecz chodzenie po pociągu i pilnowanie - między innymi - porządku.
Proponuję poczekać, czy inni forumowicze zechcą "poszturchać" kolejowe spółki w tym temacie. I uwierz mi Drogi Rumburaku, jak nadejdzie sprzyjająca okazja, wyciągnę za to jakąś kasę od którejś ze spółek i niech to będzie nawet symboliczna kwota, ale chodzi o zasadę. W końcu jak długo żuleria ma rządzić normalnymi podróżnymi?
Osobnym rozdziałem jest palenie w pociągach przez samych kolejarzy, zarówno tych wracających z pracy, jak i czynnie obsługujących pociąg. Był kiedyś na tym forum temat "Konduktorzy palą w pociągach pomimo zakazu", ale jakoś go nie mogę odnaleźć, chyba został usunięty.
[ Dodano: 14-09-2011, 12:14 ]
rumburak
zapomniałem jeszcze w powyższym poście napisać, a raczej zapytać, czy nie pomyślałeś, że kierownik pociągu sam by chętnie zajarał? O piwie nie napiszę, bo raczej na służbie by się nie odważył
jak nadejdzie sprzyjająca okazja, wyciągnę za to jakąś kasę od którejś ze spółek i niech to będzie nawet symboliczna kwota, ale chodzi o zasadę
Przy świadkach obiecuję postawić dobre piwo w razie powodzenia, żeby Cię lepiej zmotywować ;-)
Moim zdaniem, oprócz ogólnego nadawania społeczeństwu ogłady, dość skutecznym rozwiązaniem są pociągi jednoprzestrzeniowe. Czyste, z monitoringiem (lub przynajmniej atrapami kamer), dobrze oświetlone (bez możliwości wykręcenia świetlówek). Skala problemu jest w takich znacznie mniejsza - piszę z obserwacji.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum