Wysłany: 17-04-2012, 07:29 Załęże - idąc na preon weź gumiaki
Idąc na peron kolejowy trzeba brać ze sobą gumiaki. Przecież wstyd gdzieś jechać, w brudnych butach - tak mieszkańcy dzielnicy Załęże skarżą się na brak chodników, którymi można by dojść do peronu kolejowego. W Miejskim Zarządzie Dróg w Rzeszowie nic nie wiedzą o potrzebie budowy chodnika.
W poniedziałek rano zadzwonił do nas oburzony mieszkaniec rzeszowskiej dzielnicy Załęże. - Chętnie jeździłbym pociągiem z Załęża do centrum miasta bo to wygodnie i szybko. Dzieci również tą drogą posyłałbym do szkoły, ale niestety mam problem z dostaniem się do przystanku kolejowego. Wszędzie kałuże i błoto - skarży się mężczyzna.
Jedziemy zobaczyć jak wygląda sytuacja na miejscu. Z głównej drogi od strony Krasnego, przed przejazdem kolejowym skręcamy w lewo, by dostać się na peron. Przed nami, zamiast drogi rozpościera się błotne pobojowisko. Gdyby padał deszcz, samochód na pewno ugrzązłby w tym błoci
Z trudem przedostajemy się na peron, gdzie na pewno brakuje... wycieraczek do butów. A przecież dyrektor zakładu linii kolejowych w Rzeszowie w rozmowie telefonicznej, zapewniał nas o pięknym i funkcjonalnym przystanku kolejowym. Co więcej, o przystanku przystosowanym do potrzeb osób poruszających się na wózku inwalidzkim.
Przy torach spotykamy kolejnego, niezadowolonego mieszkańca Załęża, który narzeka na brak suchej i bezpiecznej drogi.
- Ludzie żeby nie iść na około, albo korzystają z kładki od strony ul. Ametystowej i potem idą wzdłuż torów do przystanku, albo idą ul. Agatową. Mieszkańcy od strony Krasnego, mają już wydeptaną ścieżkę na łące, ale i tak większość rezygnuje i korzysta z autobusu - opowiada pan Andrzej.
I proponuje: - Gdyby przesunąć fosę można by zrobić kawałek drogi wzdłuż torów, to już wiele by zmieniło.
W tym czasie obok nas przystaje Henryk Peszko, zastępca dyrektora ds. technicznych zakładu linii kolejowych w Rzeszowie, wyjaśnia: - To trudny temat, ale fosy na pewno przesunąć nie można.
Nie wiadomo nadal, w jaki sposób niepełnosprawni czy matki z wózkami mają pokonywać drogę do przystanku, skoro nawet samochodem trudno tutaj dojechać. Zaznaczmy również, że każdego dnia zatrzymuje się tutaj 30 pociągów, z których korzysta wielu mieszkańców Załęża.
Gdy przyglądamy się błotnistym ścieżkom, na peronie pojawia się dziewczyna w niebieskich gumiakach.
- Codziennie jeżdżę stąd do Jarosławia, gdzie studiuję - mówi 20-letnia Paula.
Dzisiaj akurat wyszła na peron po koleżankę, z którą robi projekt na zajęcia. Dla niej również miała przygotowane gumiaki na zmianę.
Mieszkańcy okolicy już mają swoje sposoby na to by nie wsiadać do pociągu po kostki w błocie. Niektórzy przynoszą z domu buty na zmianę i chowają je pod peronem. - Po co był ten remont? Na pokaz? Kto ma z tego korzystać? - denerwuje się pan Andrzej.
Konkretnego wyjaśnienia nie uzyskaliśmy także od urzędników. Wójt Krasnego wskazuje na kolej, a kolejarze na gminę. - Podczas remontu przystanku, droga od strony Krasnego została przeorana i przekopana przez budowlańców. Ja kamieniem mogę tam rzucić i utwardzić, ale nic nie zrobię bez uzgodnienia tego z zakładem linii kolejowych, bo on jest właścicielem - wyjaśnia Alfred Maternia, wójt gminy Krasne.
Henryk Peszko jest pewny, że błotnista droga tuż za przystankiem kolejowym to własność Krasnego. - Poza tym kolej nie odpowiada za budowę chodników na Załężu. Droga od strony Krasnego należy do gminy, natomiast ten kawałek, który prowadzi do przejścia kolejowego od ul. Agatowej jesteśmy skłonni wyłożyć kamieniami i go utwardzić - zapewnia Peszko.
Załęże jest od niedawna częścią Rzeszowa. I dojście do przystanku kolejowego powinno być wybudowane przez Miejski Zarząd Dróg. - Prezydent Ferenc miał podobno dosyć skarg na tę drogę i zaakceptował projekt jej przebudowy. Ale kiedy to nastąpi? Tego nie wiemy do dziś - mówi jeden z mieszkańców.
Prezydent miał dość skarg za to nie dotarły one do Miejskiego Zarządu Dróg. Dyrektor MZD Piotr Magdoń jest zdziwiony całą sytuacją. - Pierwszy raz słyszę o skargach - mówi. Tłumaczy, że część terenów w okolicy ul. Agatowej należy do prywatnych właścicieli. - Jeśli odstąpią lub odsprzedadzą nam kawałek terenu o szerokości przynajmniej 2,5 m to jesteśmy gotowi zrobić tam chodnik - obiecuje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum