Wysłany: 20-08-2012, 14:41 [PKP IC] Nie ma miejscówki? Wynocha!
Konduktor: Nie ma miejscówki? Wynocha!
Jeden skład spóźniony pół godziny, w drugim obsługa pociągu mówi do pasażera "wynocha". Do kompletu zabrakło niedogotowanej kaszy w Warsie. Tyle że to nie film. To PKP.
Zielonogórzanin Robert Walków wracał z urlopu. Wylądował w Katowicach i resztę drogi do Zielonej Góry pokonał koleją. - Powiedziałem pani w kasie, że poproszę bilet do Zielonej Góry z przesiadką we Wrocławiu, sprecyzowałem plan na swoje połączenie - zapewnił.
O godz. 18.47 zielonogórzanin wsiadł do pociągu interREGIO. Ten dotarł do Wrocławia spóźniony o pół godziny. Pan Robert z przyjaciółką gnali przez dworzec na kolejny peron. Zdążył. Wsiadł do TLK Intercity "Pirat", który przemierza Polskę z Bielska-Białej do Kołobrzegu i jedzie przez Zieloną Górę.
"Pirat" nie zdążył jeszcze odjechać, gdy w przedziale, gdzie zasiedli zielonogórzanie, pojawił się konduktor.
- Miejscówka!
- Nic nie wiem. Jaka miejscówka?
- Miejscówkę poproszę.
- ...
- Nie ma? No to wynocha!
- Przepraszam, co pan powiedział?
- Wynocha. Już mi stąd!
- Nie takim tonem. Nie wiem nic o miejscówkach.
- Nieznajomość prawa nie zwalnia pana z jego przestrzegania, a w ogóle ten przedział zarezerwowała kolonia.
W takiej samej sytuacji jak dwójka zielonogórzan znalazła się jeszcze czwórka osób podróżujących w tym samym przedziale.
Wytrzymali jakiś czas w korytarzu, lecz przedziały były pełne wolnych miejsc. Skorzystali.
Po godzinie ten sam konduktor sprawdza bilety.
- Tłumaczyłem panu, że nie mam miejscówki i nikt mnie o jej posiadaniu nie informował. Co mam zrobić?
- Albo wysadzę pana na najbliższej stacji, albo zapłaci pan karę 600 zł, albo kupi pan miejscówkę z dopłatą.
- Ale pani w kasie nic nie wspominała o wykupieniu miejscówki.
- Pani w kasie nie musi wiedzieć, że w następnym pociągu trzeba mieć miejscówkę.
Pan Robert i jego przyjaciółka zapłacili 5 zł za wypisanie miejscówki oraz drugie tyle za miejscówkę z tzw. numerem zerowym. Co oznacza, że na żadnym miejscu nie mogli czuć się komfortowo. Każde mogło należeć do pasażera z miejscówką numerowaną.
- Tak samo postąpili inni pasażerowie, którzy nie wiedzieli o miejscówkach. Było ich sporo. Czy to przypadek, czy okazja do kasowania pieniędzy za wypisywanie miejscówek? - rozważa zielonogórzanin. - Rozumiem, że PKP ma kłopoty i pociągi się spóźniają. Jest jednak pole, w którym można to wszystko nadrobić, chodzi o podejście do klienta, kulturę. A tu człowiek dostaje taką historię w twarz... - mówi zrezygnowany.
Sprawdzamy połączenie, którym poruszał się pan Robert. Widnieje tam jasna informacja, że na pociąg wymagana jest miejscówka. Ale żeby zaraz mówić "wynocha" komuś, kto to przegapił? Co na to PKP Intercity?
- Jako przewoźnik pasażerski spółka PKP Intercity dokłada wszelkich starań, aby jakość i komfort podróży stały zawsze na najwyższym poziomie. W kwestii, która została opisana, trwa postępowanie wyjaśniające. Drużyna konduktorska oprócz kontroli biletów ma również służyć pomocą i być gospodarzem na pokładzie pociągu. Każde zachowanie, które w jakikolwiek sposób odbiega od naszych standardów i ogólnie przyjętych zasad kultury osobistej, jest skrupulatnie weryfikowane. Wobec pracownika, który swoją postawą wpłynął negatywnie na wizerunek firmy, są wyciągane konsekwencje. Podróżnego za zaistniałe zdarzenie chciałabym w imieniu spółki przeprosić - mówi Małgorzata Sitkowska, rzecznik spółki.
Gdyby konduktor powiedział "wynocha" do pijanych dresów to by było idealnie. Mógł powiedzieć "wynocha" ale za drugim razem jak Ci ludzie nie posłuchali. Co do pustych przedziałów podejrzewam że kolonia zarezerwowała przedziały od stacji początkowej, ale wsiedli gdzieś w środku trasy. To się bardzo często stosuje, jak ja jechałem ze szkoły z Międzyzdrojów do Krakowa Gł to mieliśmy przedział zarezerwowany od Świnoujścia, z tym że 3 osoby z uczniów pojechały do Świnoujścia i każdy siedział osobno w przedziale(żeby nikt nie zajął miejsca) a potem w Międzyzdrojach wszyscy się wepchaliśmy tam.
W kwestii, która została opisana, trwa postępowanie wyjaśniające.
Zawsze mnie zastanawia, jak też takie postępowanie wygląda. To musi być fascynujące.
Pytają pracownika, czy relacja pasażera jest zgodna z prawdą, a on się wypiera (no bo co, przecież się nie przyzna)?
A może podają mu serum prawdy?
Trzymają go w areszcie wydobywczym, aż się przyzna?
Wariografy, jak powszechnie wiadomo, są zawodne.
Cytat:
- Albo wysadzę pana na najbliższej stacji, albo zapłaci pan karę 600 zł, albo kupi pan miejscówkę z dopłatą.
A wystarczyło w tym miejscu wspomnieć o możliwości przeprowadzenia procedury reklamacyjnej, i byłoby wszystko OK. Pasażerowie by się zapewne uspokoili i grzecznie zapłacili za miejscóweczkę, razem z dopłatą.
Swoją drogą, jestem bardzo ciekaw jak wyglądałoby postępowanie w sprawie przejazdu bez miejscówki. Bo "dopłata za przejazd bez ważnego biletu" chyba się tu nie nadaje, jeśli mamy się czepiać?
Bilet jest ważny. Czy bilet bez miejscówki traci ważność?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum