Pojęcie prywatnej kolei funkcjonuje w województwie śląskim i na jego obrzeżach jako określenie postawy pracowników kolejowych w spółkach publicznych nastawionej na uzyskanie dodatkowych korzyści majątkowych lub osobistych, kosztem zatrudniającej ich spółki. Jej przejawem od lat były tzw. „śwagry”, czyli osoby korzystające z usług kolei bezpłatnie m.in. na odcinku Bielsko-Biała – Zwardoń, po odpowiedzi na pytanie o bilet, że ”my som śwagry ....” (tu następowało nazwisko pracownika kolejowego). Pojawienie się Kolei Śląskich w początkowym etapie po październiku 2011 r. wyeliminowało tolerowanie takich postaw przez pracowników kolejowych.
Można stwierdzić, że właśnie takie naganne (kryminalne?) praktyki legły u podstaw ograniczania oferty Przewozów Regionalnych na linii Sędziszów-Katowice. Znany jest wypadek jednorazowej kontroli w 2010 r., która wykazała ok. 60 przejazdów bezbiletowych u praktycznie wszystkich osób poddanych kontroli. Dopiero widmo redukcji personelu w zakładzie świętokrzyskim, gdzie nasi współpracownicy byli świadkami pobierania opłat za bilety do reklamówki w myśl zasady „co łaska”, spowodowało zmianę postaw pracowników Przewozów Regionalnych. W ciągu jednego roku (2011) przychody w tym zakładzie wzrosły o 78%, mimo braku poprawy oferty, co świadczyło o wyeliminowaniu wieloletniej patologii. Niestety nastąpiło to dopiero w przeddzień redukcji personelu.
Zostawić pociągi dla naszych
Likwidacja pociągów od 1 czerwca uwzględnia prywatne preferencje bądź też niechęć pracowników Kolei Śląskich, wywodzących się z Przewozów Regionalnych. I tak na linii bielskiej skasowano pociąg o 14:01 i 15:01 z Katowic do Bielska-Białej, zostawiając pociąg o niższej liczbie pasażerów o 16:01. Powodem tego jest fakt, że kursem o 16:01 wraca sporo pracowników administracyjnych Kolei Śląskich, m.in. obecna dyrektor dyspozytury, Wanda Lapczyk.
Mimo kasowania pociągów wożących po kilkaset osób na głównych liniach regionu, jest jedna linia obsługiwana przez Koleje Śląskie, chroniona przed jakimikolwiek cięciami. Wszystkie pociągi będą dalej kursowały, zostanie zachowana komunikacja autobusowa, która na dwóch kursach wozi 2 i 3 osoby. Pociągi wożą tam nawet kilkanaście razy mniej pasażerów niż pociągi kasowane na linii tyskiej, bielskiej, wiślańskiej, rybnickiej, czy na średnicy. Jest to linia Katowice – Oświęcim - Czechowice-Dziedzice, z której korzystają m.in. Józef Zamarlik, obecnie odpowiedzialny w dziale przewozów Kolei Śląskich za obiegi taboru i kilka pracownic biurowych Kolei Śląskich oraz naczelnik Krystian Mazelon, odpowiedzialny za rozkład jazdy w IDDE Sosnowiec z ramienia PKP PLK.
Podobny casus mamy na linii tyskiej, gdzie pozostawione są pociągi, którymi dojeżdżają do pracy pracownicy KŚ m.in. biura handlowego oraz konstruktorzy rozkładów jazdy z PKP PLK, pracujący w Sosnowcu. Tak się składa, ze akurat te pociągi w przekrojach godzinowych mają zawsze niższą frekwencję niż pociągi, które są kasowane. Tak jest w odjazdach na 6-ą , 7-ą , 8-ą i 9-ą i z powrotami po 14-ej, 15-ej, 16-ej. Do skasowania to wybiera się te pociągi, z których nie korzystają kolejarze.
Na linii zwardońskiej kasuje się pociągi wożące po kilkaset osób. Problem z nimi polega na tym, że nie korzystają z nich ani pracownicy biurowi Kolei Śląskich, ani PKP PLK, gdyż kursują poza zmianami 12-to godzinnymi. W efekcie pracownicy zmianowi w pracy nie będą mieli dojazdu na 14-tą do pracy, z Katowic i z powrotem skasowane zostają pociągi wożące w sumie blisko 1000 osób z Katowic o 8:31, 9:31, 10:34, a z Bielska- Białej po 11-ej, 13-ej, 14-ej. Zostawia się za to wszystkie kursy, którymi podróżują kolejarze na zmiany 7-19, 8-20, 6-18. Przypomnijmy, ze kurs pozaszczytowy z 100 pasażerów może odpowiadać kursowi szczytowemu z potokami po 200 osób, a tutaj likwiduje się kursy np. ze Zwardonia po 12-ej (ok. 400 pasażerów), zostawiając kursy z niecałą setką.
Linia do Wisły to zawsze był „konik” p. Rogowskiej i Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. Na pewno wiemy, ze rodziny tych osób pochodzą z Żywiecczyzny i Podbeskidzia, więc kierunek do Wisły nie jest traktowany jako atrakcyjny. Już kilka razy obecna wiceprezes próbowała zawiesić kursy na linii do Wisły. Raz się prawie udało, gdy wymyślono pociągi kursujące tylko w dni słoneczne, przy likwidacji całej oferty na linii. Teraz pani Rogowska z p. Andrzejem Gottasem, odpowiedzialnym za ofertę przewozową w Kolejach Śląskich, likwidują kursy o najwyższej frekwencji i przychodach, pozostawiając te najsłabsze. Likwidowany są pociągi kursujące na tej linii od zawsze po 11-tej z Wisły i po 16-tej, z powrotem kursy z Katowic po 10-tej i 16-tej. Zostają kursy najsłabsze na tej linii: po 20-tej z Katowic i po 5-ej i 19-ej z Wisły. Pociąg na 7:16 z Wisły zostaje, gdyż dojeżdża nim do pracy kilkanaście osób z Kolei Śląskich, w tym wyżej wspomniana Wanda Lapczyk.
Takie sytuacje budzą zdumienie, gdy stwierdzimy, że Koleje Śląskie postanowiły pozostawić po 1 czerwca bez zmian 2 pociągi, które wożą 2 pasażerów! A organizator przewozów, który ma obowiązek ofertę przygotować w oparciu o zapotrzebowanie na przewozy i sieć osadniczą regionu, to zaakceptował!
Na liniach stykowych nie jest likwidowany ani jeden pociąg, mimo, że właśnie te pociągi mają najmniejsze znaczenie dla systemu komunikacyjnej regionu. Pozostawione są pociągi wożące po 3 pasażerów m.in. Lubliniec 21:35-Kluczbork, Kędzierzyn Koźle 4:16-Gliwice, gdy kasuje się pociągi ze stojącymi z braku miejsca pasażerami. Ten pozorny brak logiki ma jednak głębszy sens. Jest nim zachowanie dobrej kondycji Przewozów Regionalnych za wszelką cenę , nawet za cenę bankructwa Kolei Śląskich (samorząd śląski płaci za pockm wykonywane poza województwem przez Przewozy Regionalne, a nie ma środków na pociągi jeżdżące wewnątrz województwa). Gdy spojrzymy na CV pracowników, decydujących obecnie o rozkładzie jazdy, pracy taborowej w Kolejach Śląskich, nie znajdziemy ani jednej osoby spoza dawnej grupy PKP. Prawie wszystkie obecne osoby decyzyjne całą karierę zawodową były związane z PKP, później Przewozami Regionalnymi.
Przytaczane są kolejne i coraz bardziej skandaliczne dowody na świadome likwidowanie kolei, nie tylko na Śląsku. Tylko, co dalej? Jaka jest szansa, że ktokolwiek, cokolwiek zrobi dobrego (!) w tej sprawie? Bo ja w to nie wierzę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum