GUS ujawnia dramatyczne dane na temat wynagrodzeń: Najczęściej spotykana wypłata w Polsce to 1786 zł netto!
GUS właśnie ujawnił publikowany raz na 2 lata szczegółowy raport na temat wypłacanych w Polsce wynagrodzeń. Jego wnioski nie są optymistyczne. Okazuje się, że mediana wynagrodzenia (50% ludzi zarabia więcej i 50% ludzi mniej) w naszym kraju wynosi 2359 zł netto/m-c, natomiast najczęściej wypłacanym wynagrodzeniem jest kwota 1786 zł netto. Aby lepiej zobrazować skalę dramatu warto zauważyć, że wspomniane powyżej kwoty to obecnie równowartość jedynie 550 i 415 euro!
Ile wynosi „prawdziwa” średnia pensja krajowa? GUS wreszcie opublikował tę informację.
Wielu Polaków denerwuje się, kiedy co miesiąc Główny Urząd Statystyczny podaje wysokość średniej pensji w naszym kraju. W listopadzie wyniosła 4164 zł brutto. Jednak dużo osób uważa, że ta kwota jest oderwana od rzeczywistości, ponieważ zarabiają mniej. Jak więc jest naprawdę?
Ponad 7 tys. zł zarabia jedynie 2,5 proc. Polaków. W niemieckim Lidlu szeregowy pracownik może zarobić równowartość 7,9 tys. zł.
Z danych opublikowanych przez Ministerstwo Finansów wynika, że w 2014 roku tylko 581 tys. Polaków udało się osiągnąć średniomiesięczne dochody wyższe niż 7.084 zł. Wspomniane 581 tys. osób, to jedynie 2,5 proc. populacji uzyskującej w naszym kraju legalne dochody. Co ciekawe - w sąsiednich Niemczech stawka minimalna dla pracowników Lidla wynosi 11,5 euro za godzinę. To oznacza, że pracownik pełnoetatowy (160 godz. w miesiącu) jest w stanie osiągnąć pensję 1840 euro brutto, co stanowi równowartość ok. 7,9 tys. zł.
Skąd taka płacowa przepaść? Kasjerka w niemieckim Lidlu zarabia równowartość 8 tys. zł brutto. Kasjerka w Biedronce zarabia jedynie 2,3 tys. zł brutto...
W Niemczech przeciętne płace są 3-4 razy wyższe niż w Polsce. Początkująca kasjerka w jednej z największych sieci handlowych (Lidl) zarobi równowartość ok. 8 tys. zł brutto. Początkująca kasjerka w największej sieci handlowej w Polsce (Biedronka) może liczyć na 2 250 zł brutto wynagrodzenia. Skąd bierze się aż taka przepaść płacowa, skoro życie u naszych zachodnich sąsiadów z pewnością nie jest 3-4 razy droższe niż w naszym kraju? Odpowiedź jest prosta: To efekt trwającego w Polsce od wielu lat drenażu kapitału na masową skalę.
Ta różnica wynika m.in. z tego, że w Polsce jest duże bezrobocie. Wobec tego nie trzeba więcej płacić ponieważ i tak będą chętni do pracy za mniejszą kwotę.
Eurostat potwierdza: Zarobki w Polsce od kilku lat stoją w miejscu, podczas gdy w "starej" Unii pną się mocno do góry.
Publikowane przez unijny Eurostat dane na temat godzinowych kosztów pracy (na które składa się przede wszystkim wynagrodzenie wypłacane pracownikowi) mogą wprawić w osłupienie. Okazuje się, że na przestrzeni kilku ostatnich lat (2008 - 2014) w zachodnich państwach UE godzinowe koszty pracy podawane w euro poszły mocno do góry (co w praktyce oznacza, że rosły tam wynagrodzenia wypłacane pracownikom), za to w Polsce stały one praktycznie w miejscu (wzrost o +0,1%). A mówili, że był to "złoty okres" naszej gospodarki...
Aż 90 proc. Polaków twierdzi, że jeśli nie dostanie w ciągu najbliższego roku podwyżki, to poszuka innego, lepiej płatnego zajęcia – pisze "Rzeczpospolita".
W tym roku ponad 22 proc. Polaków dostało podwyżki. To co druga osoba, która poprosiła o wyższą pensję – wynika z ankiety przeprowadzonej przez portal InfoPraca.pl.
Wg Eurostatu drenaż polskich wynagrodzeń trwa w najlepsze! Wydajność naszej pracy to 74% średniej UE, ale nasze zarobki to zaledwie 34% europejskiej średniej!
Oficjalne dane Eurostatu nie pozostawiają złudzeń - nasze wynagrodzenia są wciąż jednymi z najmocniej drenowanych z kapitału w całej Europie. Wydajność pracy przeciętnego polskiego pracownika wynosi obecnie 74 proc. unijnej średniej, tymczasem otrzymywane przez niego wynagrodzenie to zaledwie 34 proc. średniej! Współczynnik drenażu kapitałowego pensji (czyli relacji osiąganej wydajności do otrzymywanej pensji) jest jednym z najwyższych w całej UE!
Przeciętny Europejczyk kupi za swoją pensję ponad 2x więcej towarów i usług niż przeciętny Polak. Siła nabywcza naszych zarobków jest wciąż dramatycznie niska.
Okazuje się, że przeciętny Polak za swoje wynagrodzenie kupi jedynie 46,6 procent tego co może kupić przeciętny Europejczyk. W ciągu ostatniego roku siła nabywcza polskich wynagrodzeń wzrosła jedynie o 1,1 proc. Jeszcze gorzej prezentujemy się jeśli chodzi o nominalne kwoty wynagrodzeń - średnia pensja w Polsce to zaledwie 34 proc. średniej pensji w Unii Europejskiej, mimo iż nasza wydajność wynosi już 74 proc. unijnej średniej.
Skąd taka płacowa przepaść? Kasjerka w niemieckim Lidlu zarabia równowartość 8 tys. zł brutto. Kasjerka w Biedronce zarabia jedynie 2,3 tys. zł brutto...
W Niemczech przeciętne płace są 3-4 razy wyższe niż w Polsce. Początkująca kasjerka w jednej z największych sieci handlowych (Lidl) zarobi równowartość ok. 8 tys. zł brutto. Początkująca kasjerka w największej sieci handlowej w Polsce (Biedronka) może liczyć na 2 250 zł brutto wynagrodzenia. Skąd bierze się aż taka przepaść płacowa, skoro życie u naszych zachodnich sąsiadów z pewnością nie jest 3-4 razy droższe niż w naszym kraju? Odpowiedź jest prosta: To efekt trwającego w Polsce od wielu lat drenażu kapitału na masową skalę.
Oto prawda o "bogacącej się" Polsce. Ta mapa mówi więcej niż tysiąc słów.
Zarabiasz już te 4,5 tys. zł miesięcznie, masz kredyt na mieszkanie i latasz tanimi liniami na "citybreak" co parę miesięcy. Jeśli myślisz, że to świadczy o tym, że zarabiasz jak prawdziwy Europejczyk, to musimy cię wyprowadzić z błędu. Nawet mieszkańcy Warszawy mają zarobki dużo mniejsze niż biedni Niemcy, Francuzi czy Brytyjczycy.
A ja zarabiam bardzo różnie.
Przyznam się, że ja nie pracuję na żadną umowę, ponieważ jestem w takiej branży, że to by mi się nie bardzo opłacało.
Zresztą, teraz jestem u znajomego (kolega w moim wieku ), który ma działalność leśną, zajmuje się też sprzedażą opałowego drewna, ale dowiedziałem się, z opinii innych pracowników, że ona ociąga się z wypłacaniem wypłat ludziom.
I to się jednak zaczyna pomału sprawdzać, bo jest mi winny parę złotych za niewielką ilość godzin pracy i nie mam jeszcze kasy.
Wprawdzie, wypłacał mi za godziny pracy, ale nie w terminie, tylko ze sporym opóźnieniem i jeszcze musiałem się kilkakrotnie dopominać o swoją kasę.
Jednak się sprawdza opinia o nim, że on niezbyt chętnie wypłaca ludziom, ale ludzi zatrudnia do siebie.
Mam na razie przerwę u niego, gdyż nie jestem potrzebny, ale mam też trochę innej pracy, u innych znajomych.
Niestety, w takich firmach, w których są "prywaciarze", nie jest wcale dobrze pracować, bo jak trafi się na nieuczciwego pracodawcę, to można się sporo napracować i nie otrzymywać całej kasy za wszystkie godziny lub z czasem nie otrzymywać żadnej kasy z wypłaty.
A to, że ci pracodawcy niektórych zatrudniają "na umowy", niewiele tak naprawdę zmienia, bo nie ma pewności, że są to normalne i dobre umowy, a być może tylko "śmieciowe".
Wcześniej pracowałem w takiej samej firmie, tyle że tamten pracodawca nie zajmował się sprzedażą drewna na opał, a tylko pracował w lesie i nie miał wiele pracy w niektórych okresach.
Niestety, niewiele z tamtej pracy miałem, bo na godzinę było tylko 7 zł. ( śmieszna stawką godzinowa ), do tego robota w różnych warunkach pogodowych: mróz, mokro, upał i trzeba było zasuwać, no i pracowało się do różnych godzin, kto, ile wytrzymał przy ciężkiej robocie.
Pewnie teraz miałbym więcej na godzinę, ale jeżeli pracodawcy nie zatrudniają ludzi na umowy lub te "umowy" są nieprawdziwe, śmieciowe, to wtedy te stawki oni sami sobie ustalają i mogą nawet pracownikom dać 6 zł. na godzinę, omijając w ten sposób przepisy.
Niestety, są takie firmy na rynku, w których tak się wykorzystuje pracowników, podczas gdy inni pracownicy, dostają 12 - 13 zł. na godzinę, a nawet więcej, bo to jest minimalna stawka godzinowa.
Tu jest cały czas niesprawiedliwość, gdzie na rynku pracy panują różnice w stawkach godzinowych.
W państwowych firmach, działalnościach muszą być uczciwe umowy o pracę i jest to sprawdzane, natomiast, u prywatnych właścicieli, tak się często nie dzieje i oni sobie sami rządzą, bo nikt ich nie sprawdzi, a nawet jeżeli, to potrafią to ukrywać i działają dalej na rynku.
Co z tego, że bezrobocie spada do 4,5 proc., skoro zarobki są nadal 3 razy niższe od tych na Zachodzie?!
Według danych unijnego Eurostatu w Polsce praktycznie nie ma już bezrobocia. W listopadzie 2017 r. wyrównana sezonowo stopa bezrobocia w naszym kraju spadła do poziomu zaledwie 4,5%, wobec 4,6% w październiku. Problem w tym, że większość pracujących tu ludzi otrzymuje za swoje poświęcenie średnio 3 razy niższe wynagrodzenia, aniżeli statystyczny Francuz czy Niemiec. Niestety, po blisko 14 latach spędzonych w UE nasze płace urosły na tyle niewiele, by nadal można nas było traktować jak tanią siłę roboczą.
Pokoleniowy wyścig płac. Czy zarabiasz więcej niż twoi rodzice?
Polacy dostrzegają zmiany społeczno-gospodarcze i to, jak przekładają się one na ich szanse zawodowe. Aż 77 proc. uważa, że może zarabiać więcej od rodziców – wynika z danych serwisu Pensjometr.pl od Monster Polska.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum