Od 18 sierpnia po ponad roku przerwy powróciły pociągi na trasę Opole-Fosowskie-Zawadzkie. Trasa ta, a konkretnie odcinek Opole-Fosowskie jest częścią tzw. Protezy Koniecpolskiej, która ma umożliwić szybkie połączenie Opola i Wrocławia z Warszawą przez Lubliniec, Częstochowę, Żelisławice i CMK. Pierwotnie remont miał trwać do grudnia i pociągi miały powrócić wraz z wejściem w życie rozkładu 2013/2014, jednak zakres prac do wykonania okazał się większy niż przewidywano, więc termin oddania linii do użytku był kilkukrotnie przesuwany i w efekcie pociągi wróciły na tory dopiero w sierpniu. 24 września postanowiłem przejechać się odcinkiem Opole-Fosowskie, aby zobaczyć jak się zmienił. Z Kędzierzyna wyruszam regio o 6:30 i po niecałej godzinie jestem w Opolu. W automacie zakupuję bilety na przejazd w obie strony i udaję się na peron 3, gdzie po chwili przyjeżdża kibel z Zawadzkiego, który będzie tam powracać. Siedzenia full plastik, ale najważniejsze, że są otwieralne okna, bo na niektórych obiegach jeżdżą marszałkokible czyli EN57AL. Jest to pociąg szkolny, więc wysypują się z niego tłumy uczniów. W drugą stronę pojadą nieliczni podróżni, więc będę mógł swobodnie udokumentować przystanki. Najpierw jednak przejeżdżamy przez zmodernizowany posterunek odgałęźny BOLKO. Na trasie są jeszcze robione przejazdy kolejowe, w związku z tym przy niektórych pociąg zwalnia. W Ozimku mijanka z marszałkokiblem (pozostałe tory na stacji nie zostały wyremontowane). Postanowiłem wysiąść na stacji Fosowskie, aby ją obejrzeć, bo odcinek Fosowskie-Zawadzkie nie był modernizowany. Po stronie opolskiej dwa perony: wyższy przy budynku dworca i niższy z dwiema krawędziami. Pociągi do Zawadzkiego i Opola w obie strony korzystają tylko z niższego. Ciekawostką jest fakt, że tor przy peronie wyższym posiada podkłady częściowo betonowe a częściowo drewniane, które zmieniają się mniej więcej w połowie peronu. Strona kluczborska nietknięta. Szkoda, że na trasie Fosowskie-Kluczbork nie kursują pociągi pasażerskie. Po stacji kręci się kilka ekip sieciowców. Jedna odjeżdża na trasę w kierunku Kluczborka. Do Opola powrócę tym samym składem. Frekwencja trochę wyższa niż w stronę Zawadzkiego, ale dzikich tłumów nie ma. W Ozimku jeszcze fotki peronu od drugiej strony. W samym Opolu również trwa modernizacja. Oprócz przeciągającego się w nieskończoność remontu budynku dworca rozkopane są perony po częstochowskiej stronie dworca. Zmodernizowany jest już peron 3 wraz z torem, peron 5 właśnie jest rozkopywany. Od 12 października dostępna będzie po tej stronie tylko jedna krawędź i to w dodatku ślepa przy peronie 3. Wymusiło to między innymi podzielenie relacji pociągu Nysa-Kluczbork. Po stronie kędzierzyńskiej również zaczyna się remont peronów, na pierwszy ogień poszedł ślepy tor przy peronie 1. Jak zaczną remontować przelotowe tory na peronach 1 i 2 to pewnie będzie niezły bałagan. Po kolejowych wrażeniach udaję się do pracy, a do Kędzierzyna powracam regio o 20:06.
30 września korzystając z dnia wolnego postanowiłem wybrać się do GOP-u w celu doliczenia brakującego odcinka tramwajowego Łagiewniki Targowisko – Bytom Zamłynie. Odcinek ten przez wiele lat był nieprzejezdny, został zamknięty ze względu na zły stan torowiska, a pasażerów woził autobus za tramwaj. Zdecydowano się na odbudowę i z końcem sierpnia tramwaje powróciły. Postanowiłem przy okazji przypomnieć sobie dawno już nie jechany przeze mnie odcinek Rybnik-Katowice. Na dworzec docieram przed 10:00 i zakupuję bilet. Kasjerka trochę zdziwiona dlaczego taka trasa, ale nie robi problemów z wystawieniem. Niestety bilet wydrukował się chamsko krzywo, a szkoda bo trochę nietypowy. Regio Wrocław-Racibórz przybywa planowo i po chwili odjeżdża. Wyjeżdżamy z peronu 4, czyli do Azot jedziemy wariantem dolnym. Linia do Raciborza strasznie podupadła, są zwolnienia, a na niektórych odcinkach (np. między Bierawą a Dziergowicami) pociąg wlecze się niemiłosiernie. Budynek w Kuźni Raciborskiej jeszcze nie tak dawno służył jako normalny dworzec, a teraz straszy zamurowanymi drzwiami i oknami. Wysiadam w Nędzy, gdzie mam kilkanaście minut. Okazuje się, że nie jestem jedyną osobą, która wykonuje fotki na stacji. Pociąg z Raciborza do Katowic przybywa kilka minut po czasie. Planowo powinien być Elf, ale pojawia się zwykły kibel z otwieralnymi oknami. W Rybniku pociąg wyludnia się i odjeżdża dość pustawy bo jedziemy w międzyszczycie. Po odbiciu od linii w kierunku Pszczyny przejeżdżamy po wysokich wiaduktach. Dokumentuję niektóre stacje i przystanki. W Katowicach jestem o 12:38.
Oczekuje na mnie kol. Tomek, z którym wspólnie przejedziemy się tramwajem linii 7, która jest mega długą linią i spokojnie mogłaby konkurować z tramwajami podmiejskimi w Łodzi jeśli chodzi o czas przejazdu. Linia kursuje z Zajezdni Zawodzie do pętli Zaborze, jednak nie jedzie prosto najkrótszą trasą, tylko kieruje się przez centrum Katowic, Załęże, Chorzów Batory, Świętochłowice, Łagiewniki, Bytom, Biskupice i centrum Zabrza. Przejazd w jedną stronę od początku do końca trwa blisko 2 godziny a linia posiada ok. 20 planów. Gdy wychodzimy przed dworzec akurat 7-ka zwiewa nam sprzed nosa. Postanawiamy przejść się na rynek, jednak po chwili nadjeżdża kolejna ale jakaś dziwna: skład 105-tek z czego pierwszy wagon zawalony niemiłosiernie, drugi kompletnie pusty, a na przodzie tablica „ZMIANA TRASY”. Na dokładkę oklejone okna. Przepuszczamy więc to dziwactwo i zgodnie z wcześniejszym postanowieniem idziemy na rynek. W drogę udajemy się kolejnym tramwajem, na którym przyjeżdża skład zmodernizowanych 105-tek. Na trasie do Chorzowa Batorego i w samym Chorzowie Batorym trwa remont i jeździ się po jednym torze. Przez to również przystanek przy dworcu PKP Chorzów Batory został tymczasowo przesunięty dość znacznie w stosunku do normalnego położenia bezpośrednio przy dworcu. Ogólnie w całym GOP-ie prowadzona jest spora ilość modernizacji. I dobrze, bo stan torowisk tej sieci pozostawia wiele do życzenia. Za Chorzowem kierujemy się na Świętochłowice i Łagiewniki. Po drodze jest przystanek Piaśniki Skrzyżowanie, gdzie krzyżują się prostopadle 2 linie tramwajowe, jednak nie ma możliwości przejazdu między nimi. Frekwencja w tramwaju różna, raz wyższa, raz niższa, na szczęście na zaliczany odcinek akurat wyludnia się. Nowe torowisko, więc jedzie się szybko i płynnie. Pokonujemy też dość spore wzniesienie. Tramwaj zapełnia się ponownie na przystanku Bytom Zamłynie znajdującym się przy dworcu PKP w Bytomiu. Obecnie nie ma możliwości skrętu z Łagiewnik w kierunku Placu Sikorskiego dlatego nasza linia zalicza Bytom tylko tak z boku, bez wjazdu do ścisłego centrum. Dalszy odcinek przez Szombierki, Bobrek i Biskupice jest mi dość dobrze znany, a z kolei Tomek jedzie nim po raz pierwszy. Na Placu Wolności w Zabrzu jesteśmy przed 14:30. Opuszczamy nasz tramwaj po 1,5-godzinnej wycieczce.
Udajemy się na dworzec kolejowy. Remont peronu już się zakończył. Został on trochę skrócony a od strony katowickiej pozostał odcięty kawałek starego. Tomek udaje się na dworzec autobusowy Zabrze Goethego, skąd uda się do domu, a ja wsiadam w Elfa do Gliwic. Tam pół godziny czasu. Najpierw przyjeżdża opóźniony TLK HETMAN do Poznania. A gdy tylko tor zostaje zwolniony, podstawia się kibel do Kędzierzyna. Do swojego miasta docieram o 16:00.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum