Ładowanie strony... proszę czekać!



Jeśli strona nie chce się załadować kliknij Tutaj
 
 
 
 
  FORUM@INFOKOLEJ.PL   INFOKOLEJ.PL   WERSJA MOBILNA   WYSZUKIWARKA   FB.COM/INFOKOLEJ


Poprzedni temat :: Następny temat
TURKOLEM po Ziemi Lubuskiej - relacja
Autor Wiadomość

Kolejoman2 Płeć:Mężczyzna
Przyjaciel


Dołączył: 07 Gru 2010
Skąd: Kędzierzyn-Koźle

PostWysłany: 22-06-2015, 21:44   TURKOLEM po Ziemi Lubuskiej - relacja Odpowiedz z cytatem

Witam

13.06.2015.

Kędzierzyn - Wrocław - Legnica - Lubin - Rudna Gwizdanów - Głogów - Niegosławice - Żagań - Bieniów - Lubsko - Bieniów - Żagań - Niegosławice - Głogów - Rudna Gwizdanów - Lubin - Legnica - Wrocław - Kędzierzyn

13 czerwca odbyła się kolejna edycja Loko Pikniku w Żaganiu – imprezy w nieco podobnym stylu do racławickiego „Koleją po pograniczu polsko-czeskim”. Z tej okazji TURKOL uruchomił kilka pociągów specjalnych. Z Wolsztyna do Żagania przybył pociąg HARRY prowadzony parowozem i zestawiony z zabytkowych wagonów. Podczas pobytu w Żaganiu skład wykonał 2 kursy do Szprotawy jako pociągi DICK i TOM. Drugim pociągiem był szynobus WANDA jadący z Legnicy przez Lubin, Głogów i Niegosławice, co dawało możliwość zaliczenia nieczynnych w ruchu pasażerskim odcinków Legnica-Rudna Gwizdanów oraz Głogów-Żagań. Ponadto podczas pobytu w Żaganiu szynobus wykonywał 2 kursy do kultowego Lubska jako pociągi BŁYSKAWICA i GRZMOT i jeszcze na dokładkę odcinek Żagań-Bieniów pokonywał również nieczynną pasażersko trasą z pominięciem Żar. Z racji szynobusu cena nie była wygórowana, więc wybrałem się pozaliczać te linie. Ponieważ wyjazd z Legnicy jest wcześnie rano, zmuszony jestem wyjechać z Kędzierzyna już w piątkowy wieczór i czynię to ostatnim regio Gliwice-Wrocław (o 20:38 w Kędzierzyna), w którym jedzie już kol. Tomek. W Opolu nieco dłuższy postój, ponieważ musimy przepuścić IR BOLKO Lublin-Wrocław (jest to jego przedostatni kurs, bo od niedzieli wylatuje z rozkładu) oraz EIC ODRA Warszawa-Wrocław. We Wrocławiu jesteśmy tuż przed 23:00 i udajemy się na nocleg do kol. Kuby – miłośnika, który również wybiera się na jutrzejszą imprezę. Do Legnicy możemy udać się albo o 4:50 albo o 6:22, z tym że drugi pociąg przyjeżdża na styk. Ponadto w pociągu WANDA nie ma numerowanych miejscówek, więc głównie to zadecydowało, że wybraliśmy wcześniejsze połączenie.

Pobudka po 4:00 i ok. 4:30 udajemy się na dworzec. Jako nasz pociąg do Legnicy pojedzie Impuls Kolei Dolnośląskich. Nie miałem jeszcze okazji nim jechać. Gdy wsiadamy zastajemy dyskusję kierowniczki z facetem, który nie ma biletu i chce odbyć przejazd na bilecie kredytowym na podstawie dowodu osobistego. Spotyka się jednak z odmową, ponieważ nie ma zameldowania w Legnicy i w efekcie opuszcza pociąg. Na trasie niewiele widać ze względu na gęstą mgłę. W Środzie Śląskiej nasz postój wydłuża się, gdyż mamy kolejnego delikwenta bez biletu, do którego została wezwana policja. Po dokonaniu czynności, mężczyzna zostaje z funkcjonariuszami na peronie, a my jedziemy dalej. W Legnicy jesteśmy przed 6:00. W peronach stoją jeszcze 3 szynobusy jako poranne osobówki w różnych kierunkach. Ponieważ mamy sporo czasu idziemy na spacer po mieście, z zamiarem wizyty w McDonaldzie. Niestety gdy tam docieramy okazuje się, że restauracja jest czynna dopiero od 8:00. Przy restauracji interesujący wagon umieszczony na kawałkach szyn. Na dworcu powoli zaczynają schodzić się uczestnicy imprezy. Zbliża się godzina przyjazdu kolejnego pociągu z Wrocławia, a nasz imprezowy pociąg się nie pojawia. Nachodzą nas myśli, że może niepotrzebnie jechaliśmy wcześniej, jednak niedługo później WANDA w końcu podjeżdża na tor przy peronie 5. Okazuje się też, że późniejszy pociąg z Wrocławia ma ok. 20 minut opóźnienia, a przyczyną była również interwencja policji w Środzie Śląskiej. Oczywiście będziemy czekać na skomunikowanie, podobnie jak szynobus do Żar. Zajmujemy z Kubą jedną z czwórek, a Tomek ulokował się gdzie indziej. Po przyjeździe opóźnionej DOLINY BOBRU (Wrocław-Jelenia Góra przez Zebrzydową), z której przesiadło się sporo osób w końcu możemy ruszyć. Niestety okazuje się, że nie ma biletów pamiątkowych, obsługa jedynie sprawdza faktury. Po odjeździe przez chwilę jedziemy pomiędzy torami magistrali E-30, a następnie przejeżdżając pod jednym z torów kierujemy się na północ. Tą trasę mam zaliczoną jeszcze planowymi kiblami. Na trasie przeważają lasy, a bliżej Rudnej już więcej pól. W Lubinie dosiada sporo osób, głównie rodziny z dziećmi, więc w pociągu robi się trochę głośno. Za Lubinem mijamy stadion. W Rudnej Miasto dochodzi Nadodrzanka, ale łączymy się z nią dopiero na kolejnej stacji czyli Rudna Gwizdanów. Teraz do Głogowa po czynnej dwutorowej magistrali, ale prędkość tragiczna. Sam wjazd do Głogowa bardzo ciekawy, linia biegnie wzdłuż Odry, a jeden z torów idzie pod galerią. W Głogowie kolejny postój, gdzie dosiadają jeszcze pojedyncze osoby.

Teraz najważniejszy punkt przejazdu czyli zaliczenie odcinka Głogów-Niegosławice (Niegosławice-Żagań zaliczyłem planowym szynobusem, który przez pewien niedługi czas kursował wożąc głównie powietrze). Odbijamy w prawo od Nadodrzanki i bardzo powoli zaczynamy wspinać się do góry. Mija sporo czasu zanim w końcu przejeżdżamy nad magistralą, w oddali widać już na niej perony przystanku Głogów Huta. Na tej trasie przeważają pola. Przez Kłobuczyn przejeżdżamy bez postoju. Pierwszym fotostopem są Gaworzyce. Wszystko strasznie zarośnięte, jak to z reguły bywa na nieczynnych stacjach. Kolejny, dłuższy postój na stacji Niegosławice. Tutaj już bardziej cywilizowane warunki, podobno niedawno zostało przeprowadzone koszenie torowiska. Ostatnim postojem jest Szprotawa. Tutaj mamy nawet niewielką wiatę na peronie, a budynek dworca został przerobiony na przychodnię. Żagań jest dużym węzłem, ale niestety jego czasy świetności już minęły. Od naszej strony dochodzą jeszcze linie z Legnicy i Nowej Soli, wszystkie wprowadzone bezkolizyjnie, widać że to robota Niemców. Nasz szynobus od razu przechodzi na BŁYSKAWICĘ do Lubska, więc nawet z niego nie wysiadamy, bo ze względu na opóźnienie odjeżdżamy zaraz po wymianie pasażerów. Jedziemy towarową linią Żagań-Bieniów, prędkość bardzo dobra, której mogłaby pozazdrościć niejedna linia. Przy kontroli okazuje się, że na ten pociąg bilety pamiątkowe już są, ale… tylko dla osób, które chciały by kupić bilety dopiero w pociągu. Na szczęście obsługa obiecuje, że jeśli zostaną, to w drodze powrotnej do Legnicy będą rozdane. W Bieniowie (do którego wjeżdżamy od tej samej strony co linia z Zielonej Góry) kilka minut postoju na zdjęcia. Taki układ linii daje możliwość zrobienia kółeczka Żagań-Bieniów-Żary-Żagań bez zmiany czoła. Następnie odbijamy na linię do Lubska, fragment dawnej magistrali Wrocław-Berlin. Dzisiaj nie jest już ona przejezdna w całości. Na peronie w Biedrzychowicach Dolnych macha nam kilka osób. Lubsko to obraz nędzy i rozpaczy. Rozpadający się budynek i rozwalone perony. Pociąg może dojechać tylko do pewnego miejsca na stacji i zatrzymać się na torze bez peronu, co trochę utrudnia wsiadanie i wysiadanie. Mamy ok. 15 minut na zdjęcia. Lubsko opuszczamy o 13:05. W Jasieniu na peronie urzęduje pies, który ma nawet swoją peronową budę. Smile W Biedrzychowicach Dolnych tym razem oczekuje znacznie większa grupa lokalnej społeczności, więc zatrzymujemy się dla nich na kilka minut. Przystanek leży dokładnie w połowie drogi między Wrocławiem a Berlinem, o czym mówi specjalnie przygotowana tabliczka. W Bieniowie żegna się z nami kol. Tomek. Pierwotnie miał wracać do samej Legnicy i potem dalej ze mną w kierunku Śląska, ale zmienił plany i postanowił wydłużyć sobie kółeczko o niedzielę, więc z Bieniowa udaje się PKS-em do Zielonej Góry. My po krótkim postoju pędzimy do Żagania, gdzie jesteśmy przed 14:00.

Mamy teraz ponad 3 godziny czasu. Kuba udaje się do miasta, a ja oglądam sobie to co przygotowali organizatorzy pikniku kolejowego. Na peronie 1 znajdują się gabloty z kolejowymi eksponatami i wystawa historycznych zdjęć. Jest też WARS-ik i jego kolejowa księgarnia oraz stoisko z jedzeniem. Dzieci gromadzą się przy parowozie Ok1-198 (obok którego stoi wagon z czołgiem), gdzie konferansjer prowadzi dla nich różne konkursy. Jest też możliwość przejazdu w lokomotywie spalinowej spółki LOTOS po terenie stacji oraz drezyną ręczną. Przed 15:00 przybywa skład retro, który będzie już wyjeżdżać w drogę powrotną do Wolsztyna. GRZMOT do Lubska odjeżdża z opóźnieniem, ponieważ był jakiś problem z rozjazdami. Frekwencja bardzo słaba, bo większość pojechała BŁYSKAWICĄ. Zwiedzam sobie też samą stację. Hol dworca utrzymany w jasnej kolorystyce i z darmową toaletą. Znajduje się na tym samym poziomie co tunel pod peronami (podobnie jak w Kędzierzynie). Drugi koniec tunelu przypomina raczej wąski korytarz z drzwiami niczym w schronie lub jakimś bunkrze. Po drugiej stronie jest tylko polna droga, jakiś zrujnowany budynek oraz tabliczka informująca, że to miejsce jest niebezpieczne. HARRY do Wolsztyna odjeżdża o 15:15 żegnany przez dzieci i konferansjera. Po jego odjeździe załapuję się na przejażdżkę w kabinie lokomotywy. Jedziemy do wyjazdu ze stacji w kierunku Żar, następnie przez maszynownię przechodzimy do drugiej kabiny i powracamy w perony. W kabinie masa dzieci i prawie każde próbuje coś naciskać, więc maszynista musi mieć oczy dookoła głowy. Smile Po powrocie w peronach zastajemy szynobus do Forst. Na stacji stoi też skład czeskich kuszetek. Po odjeździe pociągu z parowozem, piknik pomału zmierza ku końcowi, więc udaję się na miasto, bo jest jeszcze sporo czasu. Idę ul. Dworcową, a następnie Mostem Kolejarzy (kładką dla pieszych nad rzeką Bóbr). Wychodzę nią wprost na starówkę. Po zrobieniu małych zakupów, posileniu się, krótkim odpoczynku oraz oczywiście zrobieniu zdjęć spotykam się z Kubą i wspólnie powracamy na stację. Okazuje się, że wcale nie musiałem iść ul. Dworcową, bo jest jeszcze nieco krótsza leśna droga. Na stacji już wszystko się zwija, pozostała tylko grupa osób oczekująca na szynobus. GRZMOT z Lubska przyjeżdża o 17:15.

O 17:30 żegnamy się z Żaganiem i wyruszamy WANDĄ do Legnicy. Frekwencja trochę mniejsza, ponieważ część osób udała się już w innych kierunkach. Niedługo po odjeździe otrzymujemy obiecane bilety z Lubska. Fotostopy mają odbyć się w Niegosławicach i Nielubii, ale po naszej (mojej i Kuby) interwencji uargumentowanej, że lepiej zatrzymać się w nowym miejscu niż dublować to samo, zostaje to zmienione na Nielubię i Kłobuczyn. Ostatecznie jednak mamy krótki postój także w Niegosławicach. Zaczyna psuć się pogoda, za nami ciemne chmury, wygląda na to, że goni nas burza. Niestety dogoniła nas tuż przed planowanymi fotostopami i zaczęła lać i grzmieć, więc nie było szans, żeby w ogóle się zatrzymać. Sad Końcówkę trasy pokonujemy w nawałnicy, takich błyskawic już dawno nie widziałem. Mimo, że jest dopiero przed 20:00 za oknem niewiele już widać, bo czarne chmury powodują, że jest dużo ciemniej niż powinno być o tej porze. Ulewa i burze towarzyszą nam prawie do samej Legnicy. W Lubinie wysiada większość rodzin z dziećmi, więc na odcinku Lubin-Legnica ucinam sobie drzemkę. W Legnicy jesteśmy tuż przed 22:00. Ponad pół godziny czasu do ostatniej osobówki do Wrocławia spędzamy w holu dworca. Gdy nadchodzi godzina przyjazdu, nic się nie dzieje, a dopiero 5 minut po planie rozlega się zapowiedź o wjeździe pociągu. Po zapowiedzi przez kolejne 10 minut nic się nie dzieje. Jednym z oczekujących na peronie jest murzyn, który na głos demonstruje swoje niezadowolenie przeklinając po angielsku. Pociąg zjawia się w końcu z 20-minutowym opóźnieniem. Ponieważ na KARKONOSZE mam 18 minut, przy kontroli zgłaszam przesiadkę. Na szczęście sporo osób się przesiada, więc otrzymujemy informację, że zarówno KARKONOSZE jak i ROZEWIE będą czekać. Po przyjeździe do Wrocławia i pożegnaniu z Kubą, szybko przechodzę do oczekującego składu, ale stoimy jeszcze z 10 minut. Po północy na wyświetlaczu pojawia się inna godzina odjazdu, pewnie już z nowego rozkładu, który właśnie wszedł w życie. W przedziałach po kilka osób, ale znalazłem jeden pusty i w nim się ulokowałem. Między Brzegiem a Opolem do mojego przedziału zagląda mały, grubawy facet, który natychmiast się wycofuje zostawiając otwarte drzwi. Wyglądam za nim i widzę następującą scenę: gość zakłada kominiarkę i wchodzi do jednego z sąsiednich przedziałów, jednak chwilę później zostaje z niego wypchnięty przez murzyna (tego, który wkurzał się w Legnicy) i wywiązuje się szarpanina, w wyniku której koleś ląduje w przedsionku. Na wszelki wypadek przenoszę się do sąsiedniego wagonu i siadam w pustym przedziale obok drużyny. Niedługo później do wagonu wpada murzyn ze swoimi bagażami i wymachując kominiarką tamtego faceta, krzyczy po angielsku, że jeśli nie zjawi się ochrona to kogoś zabije. Niestety zarówno drużyna jak i sokiści, którzy akurat nadeszli z drugiej strony nie rozumieją niczego po angielsku, więc tłumaczę o co chodzi. Sokiści biegną razem z murzynem do sąsiedniego wagonu, ale koleś pewnie dawno już gdzieś czmychnął, bo po chwili czarnoskóry wraca i lokuje się w moim przedziale. Chwilę rozmawiamy, dowiaduję się, że jedzie on na lotnisko do Katowic, skąd rano ma lot. Bandzior, który próbował go okraść prawdopodobnie myślał, że murzyn śpi i połakomił się na jego drogi zegarek i 2 smartfony. Przed Zdzieszowicami gwałtownie hamujemy. Wyglądając przez okno widzę krzątającą się drużynę przy jednym z przejść międzywagonowych. Ktoś zerwał hamulec bezpieczeństwa, przyczyna nieznana. Na szczęście po krótkim postoju ruszamy i ok. 2:00 jestem w Kędzierzynie.

Fotki, skany biletów: www.kolejomania.rail.pl/zag.html

_________________
Pozdr.
Grzesiek
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © phpBB Group. Copyright © 2005-2024 infokolej.pl