27 lutego odbył się przejazd pociągu specjalnego NOTEĆ do Czarnkowa – miasteczka na północy Wielkopolski. Pociąg ten organizowany przez TURKOL jest uruchamiany regularnie (zazwyczaj 2 razy w roku), tym razem pojechał jednak w ciekawym zestawieniu w postaci zielonej lokomotywy SU46 oraz 3 wagonów w oliwkowym malowaniu (przedziałówka i 2 bonanzy). Po raz pierwszy też została uruchomiona specjalna oferta dla focistów w postaci autobusu jadącego równolegle do pociągu umożliwiającego robienie zdjęć na szlaku. Cena biletu wynosiła 69 zł, jednak jeśli ktoś zapisał się na przejazd do 31 grudnia 2015 płacił promocyjną cenę 49 zł. Dopłata za przejazd autobusem dla focistów wynosiła 10 zł. Do Poznania udaję się dzień wcześniej wyjeżdżając o 15:12 regio z Kędzierzyna i bez żadnych przygód docieram do Wrocławia. W stolicy Dolnego Śląska godzina czasu, którą wykorzystuję na wizytę w dworcowym Empiku oraz kupienie czegoś do jedzenia. Regio do Poznania zestawione z siódemki oraz marlborasów. Na wyjeździe z Wrocławia zapełnienie duże, ale z każdą kolejną stacją pociąg wyludnia się. W Poznaniu jestem o 21:46. Spotykam się tu z Piotrkiem (Pepe) oraz Jagodą i Bartkiem, którzy zapewnili nam dach nad głową na dzisiejszą noc.
W sobotni poranek całą czwórką przybywamy na poznański dworzec. Akurat gdy wchodzimy na peron, podjeżdża SU46 ze składem NOTECI. Do odjazdu jest troszkę czasu, co wszyscy wykorzystują na fotografowanie tego niecodziennego składu. Miejsce mam w wagonie przedziałowym, którym jest zdeklasowana jedynka. Wyruszamy o 7:58. Pierwszym postojem jest Poznań Garbary, gdzie dosiada jeszcze trochę osób. Następnie na przelocie przez Poznań Wschód i wjeżdżamy na jednotorową niezelektryfikowaną linię do Wągrowca, która jakiś czas temu przeszła gruntowną modernizację. Pociąg może więc jechać z prędkością 100 km/h, co jest bardzo dobrym wynikiem, jak na lokalną linię służącą przede wszystkim dowożeniu ludzi z podpoznańskich miejscowości do stolicy województwa. Pierwszy postój na mijankę mamy na stacji Czerwonak. Automat pięknie zapowiada nas jako „Pociąg TURKOL do stacji Czarnków”. Druga mijanka to Murowana Goślina, ale tu już krótki postój bez wysiadania. Podczas jazdy otrzymujemy bilety kartonowe na przejazd oraz materiały dotyczące Czarnkowa i miejscowości na trasie (wraz z mapą, którą ułatwi zwiedzanie) oraz broszurkę z ofertą TURKOLU na cały rok 2016. Ostatnia partia osób dosiada w Wągrowcu, od tej stacji rozpoczynam też zaliczanie. Niestety okolicę spowija mgła, która przez pierwsze kilometry trochę utrudnia obserwowanie okolicy. Wjeżdżamy na nieczynną linię, więc również prędkość gwałtownie spada i pociąg toczy się w spacerowym tempie. Na trasie przeważają widoki na rozległe płaskie pola, jednak są też odcinki w gęstym lesie. Nierzadko o skład ocierają się gałęzie i krzaki, trafiło się też drzewo w skrajni, co dość boleśnie odczuły wszystkie 3 wagony oraz tablice kierunkowe. Na fotkę załapuje się Runowo koło Wągrowca. Przed Rogoźnem dołączamy się do jednotorowej zelektryfikowanej linii z Piły i przez kilka minut jedziemy równolegle do niej, zanim wjedziemy w perony. Tutaj krótki postój, który pozwala wykonać tylko kilka szybkich zdjęć. Po wyjeździe ze stacji odbijamy w prawo od linii w kierunku Poznania i w dalszym ciągu spacerowym tempem toczymy się wśród polnych krajobrazów. Kolejnym postojem jest Ryczywół. Tutaj rozpoczyna się oferta specjalna dla focistów, którzy przesiadają się do autobusu. Momentami jedziemy równolegle do drogi i widzimy jadący autobus, z którym pozostajemy w łączności. Z racji niskiej prędkości pociągu nieraz autobus pokonuje odcinek szybciej, czasem jednak to my musimy poczekać aż fotografowie dojadą na umówione miejsce. Mijamy też wielu miłośników, którzy gonią nas we własnym zakresie samochodami. Czasami są gotowi do różnych poświęceń, aby zdobyć fajną miejscówkę np. wspięcie się na stos beli siana. Robimy fotostopy na kolejnych nieczynnych stacjach: Połajewo, Ciążyń, Jędrzejewo Wielkopolskie i Lubasz. Wielokrotnie spotykamy się z focistami z autobusu. Na każdej stacji, jak również w czasie jazdy spotykamy wielu lokalnych mieszkańców machających nam i patrzących z zaciekawieniem, ponieważ przejazd pociągu nie jest dla nich codziennym widokiem. W Lubaszu mijamy zajazd METEOR przerobiony ze starego młyna. Na wjeździe do Bzowa Goraj dołącza się do nas linia z Czarnkowa, którą wkrótce pojedziemy. W związku z tym mamy tutaj dłuższy postój, bo musimy zmienić czoło. Dawniej musiała to być bardzo klimatyczna stacja, z której można było pojechać jeszcze w kierunku Drawskiego Młyna (na linii Poznań-Krzyż), dzisiaj sprawia przygnębiające wrażenie opuszczonego węzła, który służy tylko umożliwieniu oblotu składów udających się do Czarnkowa. Po zmianie kierunku jazdy kierujemy się właśnie tam. Na przejeździe mijamy grupkę rowerzystów. Komentarz jednego z nich: „A co to za retro?”. Odcinek Bzowo Goraj – Czarnków wiedzie przez tzw. Szwajcarię Czarnkowską i jest bardzo fajny widokowo. Mijamy strome wysokie pagórki, na których szczycie i zboczach widzimy wielu focistów, następnie mamy piękny widok na dolinę Noteci. Przed samym wjazdem do Czarnkowa na chwilę zatrzymujemy się, bo trzeba ogarnąć rozjazd, a następnie wjeżdżamy na stację.
Pierwszym punktem programu po przyjeździe będzie wizyta w Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej Czarnków. Ze względu na małą pojemność sali zrobimy to na dwie grupy. Z Piotrkiem zdecydowaliśmy się na grupę późniejszą, ponieważ chcemy udokumentować manewry na stacji w ładnym słońcu. Suka wykonuje oblot, a podczas naszego pobytu w Czarnkowie skład wykona 2 kursy do Bzowa Goraj i z powrotem jako pociągi CZARUŚ i JANKO. Zainteresowanie lokalnej ludności jest duże, na jednym z lokalnych fanapage’ów na facebooku było do wygrania 40 darmowych biletów na te przejazdy. Trochę to dziwne uczucie być w miejscowości, w której przyjazd pociągu urasta do rangi atrakcji turystycznej, podczas gdy ja w swoim mieście mam taką ‘atrakcję’ po kilkadziesiąt razy dziennie. Po wykonaniu zdjęć udajemy się do mleczarni, gdzie na niewielkiej sali wysłuchujemy krótkiej prelekcji na temat zakładu oraz oglądamy 15-minutowy film. Mamy też możliwość degustacji produktów zakładu: mleka, serków oraz serniczka z polewą, który można zabrać ze sobą. Następnie wsiadamy do autobusu, który wiezie nas przez miasto na punkt widokowy. Po drodze mijamy bardzo skromny dworzec PKS w kształcie trójkąta. Autobus wysadza nas u celu i uda się do bazy. Na punkcie widokowym spotykamy się z Jagodą i Bartkiem, którzy przyjechali z pierwszą grupą. Wykonujemy zdjęcia i delektujemy się widokiem. Następnie schodzimy do miasta (autobusem musiał wjechać na górę mocno nadkładając drogi) i wąskimi uliczkami docieramy do rynku. Głównym obiektem na placu jest kościół pw. Św. Marii Magdaleny. Znajduje się tu też figura Janka z Czarnkowa - polskiego kronikarza, podkanclerzego koronnego i archidiakona gnieźnieńskiego, przy której wielu uczestników wycieczki robi sobie zdjęcia. Spacerując po miasteczku odnosimy wrażenie, że poza pasażerami naszego pociągu nie spotykamy na ulicach nikogo innego. Po części na pewno spowodowane jest to faktem, że tubylcy udali się na przejażdżkę do Bzowa Goraju. Na uliczkach czasem można napotkać ciekawe obiekty. Udajemy się do sklepu firmowego Browaru Czarnków, który zastajemy szczelnie wypełniony uczestnikami naszej wycieczki. Można zakupić wiele odmian lokalnego piwa, w tym piwo lane bezpośrednio z beczki do litrowej butelki. Nieopodal przepływa Noteć, więc udajemy się na most, z którego wykonujemy trochę zdjęć. Za mostem kończy się już miejscowość. Następnie spacerkiem przez rynek i główną ulice miasteczka powracamy na dworzec. Po drodze mijamy przystanek, na którym jeden z rozkładów zawieszony jest tak wysoko, że obawiam się, że dzieci albo osoby starsze i niskie mogą mieć problem z jego odczytaniem. Dawniej można było z Czarnkowa pojechać dalej, w kierunku Mirosławia Ujskiego i Piły.
Skład powrócił już z przejażdżek dla lokalnej ludności i szykuje się w drogę powrotną pozując w ładnym słońcu, które powoli chyli się ku zachodowi. Wielu uczestników wykorzystuje ten czas na wykonanie pamiątkowych zdjęć przy lokomotywie i pociągu. Czarnków opuszczamy o 16:30. Za stacją znów na chwilę stajemy, ponieważ obsługa musi przestawić rozjazd. Jeszcze raz delektujemy się widokami odcinka Czarnków – Bzowo Goraj. Ostatnie zdjęcia wykonujemy podczas ponownej zmiany czoła. W pewnym momencie SU46 gaśnie, a po chwili zostaje ponownie odpalona wypuszczając chmurę czarnego dymu ku uciesze focistów. Oglądam jeszcze trasę w ostatnich resztkach światła dziennego. Jedziemy już na przelocie, jedyne krótkie postoje mamy w Ryczywole, Rogoźnie Wielkopolskim i Wągrowcu oraz jedną mijankę między Wągrowcem a Poznaniem. Na poznańskim dworcu głównym meldujemy się o 20:20. Udajemy się do Jagody i Bartka, a na dworzec powracamy po 22:00. Żegnamy naszych gospodarzy i razem z Piotrkiem odjeżdżamy IC ORION. We Wrocławiu nasza podróż dwukrotnie zostaje zakłócona przez podróżnych, którzy z powodu swojej nieumiejętności czytania biletów myślą, że siedzimy na ich miejscu. Jedna pani wydaje nam nawet stanowcze polecenia, że mamy zabierać nasze klamoty ze stolika, a gdy Piotrek uświadamia ją, że ma miejscówkę wagon dalej stwierdza, że jesteśmy mądralińscy. O 2:30 wysiadam w Kędzierzynie żegnając Piotrka, który udaje się w dalszą drogę. Dziękuję TURKOLOWI za kolejny bardzo udany wyjazd i możliwość zaliczenia nieczynnej linii, mam nadzieję, że nie jest to nasze ostatnie spotkanie w tym roku. Patrząc jaka pogoda występowała przed i po wyjeździe również w tej kwestii szczęście dopisało, ponieważ przez cały dzień mieliśmy piękne słońce.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum