13 sierpnia odbyła się Parada Lokomotyw w Międzychodzie. Impreza ta odbywa się już po raz czwarty na terenie nieczynnego węzła kolejowego w północnej części województwa wielkopolskiego. Planowe pociągi pasażerskie nie docierają do Międzychodu od lat, więc jest to jeden z nielicznych dni kiedy dawny węzeł odżywa. Dojazd na imprezę jak co roku zapewniał Turkol. Oprócz pociągów dowożących uczestników z różnych części Polski (POJEZIERZE z Poznania, FARMER z Wolsztyna, DRWAL z Krzyża i GAJOWY z Legnicy), przewidziane były też lokalne pociągi w okolicach Międzychodu (WIERZBA i BRZOZA do Wierzbna, POJEZIERZE i POMPA do Międzychodu Letnisko i LEŚNIK do Łowynia). Jako, że chciałem zaliczyć wszystkie odcinki, które były do przejechania, zdecydowałem się na opcję łączoną, czyli przyjazd POJEZIERZEM z Poznania do Międzychodu wraz z kursem tego składu do Międzychodu Letnisko i powrót DRWALEM do Krzyża, a do tego doszedł jeszcze LEŚNIK. Niestety na 3 dni przed imprezą okazało się, że trasa LEŚNIKA ze względu na stan infrastruktury i braku zgody PLK na wjazd, musiała zostać skrócona z trasy Międzychód-Łowyń (12 km) do trasy Międzychód-Gorzyń (4 km). Osoby, które zakupiły bilety przez internet w ramach rekompensaty otrzymały możliwość bezpłatnego przejazdu pociągiem retro KRASNAL z Wolsztyna do Wrocławia (o wartości 69 zł), ale ja akurat nie będę miał sposobności skorzystania z tego prezentu. Wyruszam w piątkowy wieczór TLK GANIMEDES z Bielska-Białej do Kołobrzegu i Świnoujścia. Pociąg przyjeżdża do Kędzierzyna chwilę po czasie. Większość wagonów jest czeskich, polskie są tylko sypialki i pojedyncze dwójki. Lokuję się w pustym przedziale. Od Wrocławia w pociągu będzie bardzo tłoczno bo jest to początek długiego weekendu. Trasę Opole-Wrocław pokonujemy bez postojów. Na wyjeździe z Brzegu wyprzedzamy w locie TLK CENTAURUS. Dociera on do Wrocławia chwilę po nas i odbywa się wymiana wagonów. Przybywa również TLK AURORA ze Szklarskiej Poręby. Przy peronie 3 pozostaną wagony do Gdyni, które pojadą jako TLK MERCURIUS, a skład warszawski wraz z dodatkowymi 2 wagonami włączanymi we Wrocławiu będzie przestawiony na tor przy peronie 4. Te 2 wagony powinny przyjechać z Kudowy, jednak ze względu na remont linii do Kłodzka na odcinku Wrocław-Kudowa jest KKA. Tablice kierunkowe mają jednak relację z Kudowy. Wsiadam do pociągu i zostajemy wyciągnięci za stację. W momencie gdy pociąg zatrzymuje się, z jednego z wagonów 3 osoby wysiadają na tory. Gdy widzą że skład zaczyna się cofać zaczynają wskakiwać w biegu do składu, jednak mają z tym problem, ale nie poddają się mimo, że ktoś do nich krzyczy, żeby tego nie robili. Chwilę później zostaje zaciągnięty hamulec bezpieczeństwa. Do drużyny zgłasza się młody mężczyzna, który informuje że jest pracownikiem PKP IC i to on zaciągnął hamulec oraz przedstawia co się stało. Kierownik dziękuje mu za reakcję. Sprawcy całego zamieszania wrócili pieszo po torach na peron. Chwilę stoimy, a następnie wtaczamy się na właściwy tor. Ruszamy kilka minut po planowym odjeździe (nie słyszałem gwizdka). Mam miejsce w zdeklasowanej jedynce. Zapełnienie pociągu duże, w moim przedziale komplet. Większość trasy przesypiam. Budzę się po 3:00 i widzę, że stoimy gdzieś w polu. Wyglądam przez okno i z obu stron widzę odgałęziające się tory. Wygląda mi to na wjazd do Poznania Starołęki. Mijają nas ze 2 pociągi w przeciwnym kierunku. Następnie ruszamy, jednak nie podjeżdżamy zbyt daleko, bo ponownie zatrzymujemy się przy peronie dobrze przeze mnie rozpoznanej stacji Poznań Starołęka. Mijają nas kolejne pociągi w przeciwnym kierunku, a na horyzoncie za nami widać światła stojącego MERCURIUSA. W końcu z blisko 40-minutowym opóźnieniem ruszamy i dotaczamy się do Poznania Głównego. Jeździ się tu obecnie tylko po jednym torze, więc pewnie coś się zakorkowało i stąd opóźnienia. Niedługo później przy sąsiednim peronie melduje się MERCURIUS. Pierwsze 2 wagony wypełnione kibicami, którzy robią dużo hałasu. Są jednak szczelnie oddzieleni od reszty składu a policja pilnuje żeby nie rozrabiali. Na ślepym torze stoi TLK DRWĘCA do Olsztyna w mega długim składzie 2 wagonów (jedynka i dwójka). Znajduję miejsce siedzące w holu dworca i trochę drzemię. Ivonka została poprawiona, bo nie mówi już ‘slesza’ przy zapowiedzi TLK URANIA. Peron 4A jest w remoncie, pojawiła się na nim wiata.
Około 7:00 idę na peron 1, gdzie zostanie podstawiony pociąg do Międzychodu. Na tablicach i w zapowiedziach stacją docelową jest Zbąszynek Skład zostaje wepchnięty, aby nie trzeba było go oblatywać w peronach. W składzie mamy oliwkową bonanzę oraz 2 przedziałówki (oliwkową i zieloną), a na czele oliwkową stonkę. Wyruszamy o 7:19. Przypomnę sobie teraz odcinek Poznań-Zbąszyń, którym jechałem bardzo dawno i tylko raz. W Poznaniu Górczynie dosiadają pojedyncze osoby. Kolejne postoje to Buk, Opalenica, Nowy Tomyśl i Zbąszyń. W Zbąszynku dłuższa przerwa, bo będziemy oczekiwać na pociąg FARMER z Wolsztyna. Dalej pojedziemy połączeni jako jeden pociąg. Retro przybywa z lekkim opóźnieniem prowadzony 2 parowozami: Ol49-59 i Pt47-65. Na torze między peronami stoi sobie kibel i szynobus. Można więc na jednym zdjęciu uwiecznić 3 ery polskiego taboru. Parowozy oblatują skład. Spotykają się też dwa BWE. Następnie FARMER zostaje wyciągnięty i podpięty do POJEZIERZA. Wyruszamy w stronę Międzyrzecza w niecodziennym zestawieniu: Ol49+Pt47 + wagony retro + 2 przedziałówki + bonanza + stonka. Jedziemy lokalną linią obsługiwaną przede wszystkim przez szynobusy. Przed Międzyrzeczem dołącza się do nas linia, którą za chwilę będę zaliczać. W Międzyrzeczu kolejne manewry oraz mijanka z szynobusem. Aby nie wjechać do Międzychodu ze stonką na czele a z dwoma parowozami z tyłu, jeden parowóz oblatuje skład i podpina się z drugiej strony. Dzięki temu możliwy będzie również szybki odjazd pociągu retro WIERZBA (Międzychód-Wierzbno), bo konieczne będzie tylko rozdzielenie składów w Międzychodzie. Musimy się jeszcze przestawić na inny tor, bo z tego na który wjechaliśmy nie ma przebiegu, aby wyjechać na Międzychód. Rozpoczynam zaliczanie. Jedziemy pagórkowatą trasą. Najważniejszym punktem jest Pszczew, w którym przejeżdżamy obok jeziora Duży Szarcz. Przy stacji mijamy sporo wczasów wagonowych, z których machają nam uśmiechnięci turyści. W Wierzbnie dołączamy się do linii ze Skwierzyny, którą zaliczę na powrocie (właśnie z jej powodu musiałem wybrać na powrót pociąg DRWAL). Mamy chwilę postoju, ponieważ dyżurna musi przejechać rowerem z jednej nastawni do drugiej. Za Wierzbnem mijamy bocznicę PGNiG, na które sporo cystern. Kilkanaście minut jazdy leśnym odcinkiem i jesteśmy w Międzychodzie, gdzie zebrało się już sporo osób. Na razie nie wysiadam, bo pociąg będzie jechać dalej do Międzychodu Letnisko. Dosiada sporo lokalnej ludności (głównie rodzin z dziećmi). Zostajemy rozdzieleni od wagonów retro, które z Pt47 odjeżdżają do Wierzbna. Następnie na tył naszego składu podpina się Ol49 i ruszamy na krótką przejażdżkę. Międzychód Letnisko to pierwszy punkt na linii do Szamotuł. Dalej niestety nie da się już pojechać, a szkoda bo jest tam ciekawy wysoki wiadukt. Przy budynku dworca można zakupić sernik, z czego korzysta wiele osób. Zagaduje do mnie kol. Robert, któremu jakiś czas temu udzielałem porad przez net na temat podróżowania po Czechach. Powracamy do Międzychodu. Na wjeździe dołącza druga linia, którą przejedziemy się po paradzie. Po trzeciej zostały już tylko resztki szyn w asfalcie. Przy wiadukcie mijamy spalinówkę BR285-122 Lotosu. Równocześnie z nami powraca pociąg WIERZBA z Wierzbna. Zgłaszam się do namiotu Turkolu, aby odebrać bilet na LEŚNIKA, bo przez pomyłkę nie znalazł się w kopercie z pozostałymi biletami.
Do parady jeszcze godzina, więc idę obejrzeć miasto i zaliczyć rynek. Przed dworcem zastaję zabytkowego Autosana, który również został uruchomiony przez Turkol. Przyjechał jako KKA SIELAWA z Poznania, dla osób które nie chciały jechać naokoło pociągiem, a w trakcie imprezy wykona kurs jako KKA MORENA do Sierakowa dla chętnych, którzy chcą obejrzeć nieczynne stacje na linii do Sierakowa. Wykonane zostaną również 2 kursy po samym Międzychodzie ( tzw. linia miejska). Rynek całkiem sympatyczny, chociaż miasteczko ogólnie dość zaniedbane, a nieopodal jezioro, nad którym można posiedzieć. Szukam również magnesu do kolekcji i w tym celu docieram do Muzeum Miejskiego. Pracownik informuje mnie, że nie posiadają magnesów, a w ramach ‘rekompensaty’ dostaję od niego przewodnik po Międzychodzie z 1989 roku oraz pocztówkę z przepisem na lokalną specjalność – rybę na warzywach. W drodze powrotnej oglądam sobie jeszcze Laufpompę, która uchodzi za symbol miasta. Z pompy cały czas leci woda, z której można korzystać, bo nadaje się do picia. Biegiem powracam na dworzec, ponieważ jestem już spóźniony na paradę, która powinna zacząć się o 13:30. Po przyjściu okazuje się, że pokaz zacznie się dopiero ok. 14:00. Ludzie powoli zajmują miejsca. W czasie mojej nieobecności przybył pociąg GAJOWY z Legnicy prowadzony 2 szynobusami (dolnośląskim SA134 i wielkopolskim SA132) oraz DRWAL z Krzyża w zestawieniu SP32 + 3 bohuny. Przed dworcem znajdują się stoiska gastronomiczne, stragany oraz scena, na której odbywają się występy. Paradę rozpoczynają parowozy, które dwukrotnie pojedynczo przejeżdżają obok widzów. Następnie prezentują się szynobusy SA132 i SA134. A na koniec lokomotywy spalinowe: SP32-206, SM42-523 oraz BR285-122. Kolejny przejazd to trio spalinówek, później duet szynobusów, a na koniec para: Ol49 + Pt47. Ostatni przejazd to wszystkie pojazdy połączone w jedną dużą kolumnę. Na torach dostrzegam jaszczurkę, ale jest bardzo szybka i zwinna, więc zrobienie jej zdjęcia nie jest takie proste. Po paradzie idę coś zjeść. Ceny dość wygórowane (np. kiełbaska kosztuje 12 zł). Robię trochę zdjęć na stacji, idę też na wiadukt. Wagony retro wyjeżdżają jako pociąg BRZOZA do Wierzbna, szynobusy zabiorą chętnych do Międzychodu Letniska jako pociąg POMPA, a ja niedługo wyruszę na przejażdżkę LEŚNIKIEM. Obsługiwany jest bohunami i 2 lokomotywami: z przodu BR285-122 a z tyłu SP32-206. Mimo 3 wagonów zapełnienie duże. Dosiadam się drugiego MK, którego przy okazji zapoznaję. Ruszamy ok. 15:45. Trasa jest skrócona, ale całkiem fajna i pagórkowata. Po drodze widzimy ciekawe reakcje mieszkańców domów leżących przy linii, pewnie wielu nie sądziło, że po tym torze jest w stanie cokolwiek pojechać. Mijamy też farmę, na której pełno kaczek tuż przy torze.W Gorzyniu mamy około 30 minut postoju (z racji że czas był przewidziany na pokonanie dłuższej trasy) i wielki niedosyt, że nie pojedziemy dalej. Z tego co widać dalszy odcinek byłby już (zgodnie z nazwą pociągu) w klimatach leśnych, a sama stacja Łowyń również znajduje się w środku lasu. Na stację przyszło obejrzeć nas paru mieszkańców. Powracamy do Międzychodu. Chwilę po nas przyjeżdża retro BRZOZA z Wierzbna mimo, że skład powinien już dawno odjechać jako FARMER do Wolsztyna. Okazało się, że pociąg zaliczył kolizję z samochodem na przejeździe i stąd opóźnienie. Na szczęście udało się wszystko uporządkować w niecałą godzinę. Spowoduje to jednak opóźnienia w wyjazdach wszystkich pociągów powrotnych, bo odstępy pomiędzy nimi są dość duże. Opóźnienie jest o tyle problematyczne, że DRWAL ma mieć w Krzyżu skomunikowanie z ORIONEM, z powodu którego specjalnie został dostosowany rozkład DRWALA. Po FARMERZE wyjeżdża GAJOWY do Legnicy. Stacja powoli pustoszeje.
Następne w kolejności jest POJEZIERZE, za którym stoi mój DRWAL. Aby zmniejszyć plecy podjęto mądrą decyzję, że POJEZIERZE i DRWAL pojadą połączone, a rozdzielą się w Wierzbnie. W DRWALU lokuję się na czwórce przy przejściu międzywagonowym, gdzie spotykam mojego towarzysza z LEŚNIKA, który również jedzie do Krzyża i potem do Poznania. Opuszczamy Międzychód znowu w niecodziennym składzie: SM42-523 + 2 przedziałówki + bonanza + SP32-206 + 3 bohuny + BR285-122. W Wierzbnie następuje rozdzielenie składów, a DRWAL przestawia się na drugi tor. Zostawiamy też BR285-122. Nasz pociąg rusza pierwszy, żegnany przez pasażerów POJEZIERZA. Odbijamy w prawo od linii do Międzyrzecza. Odcinek Wierzbno-Skwierzyna również bardzo przyjemny. Staram się łapać poszczególnie stacje i przystanki. Za Przytoczną odchodzi bocznica. Niestety mimo wszystkich zabiegów utrzymuje się zbyt duże opóźnienie, żeby zdążyć na ORIONA. Dołączamy się do linii ze Zbąszynka i wjeżdżamy do Skwierzyny. Niestety dorzucamy jeszcze ok. 10 minut pleców, bo musimy odczekać na krzyżowanie z planowym szynobusem Gorzów-Zielona Góra. Oczywiście szybkie fotki, bo pewnie nie będę mieć już okazji wysiadać na tej stacji. W Gorzowie Wielkopolskim Zamościu wysiada grupa osób. Następnie przecinamy Wartę. Najwięcej osób opuszcza pociąg na głównym gorzowskim dworcu. Przenosimy się na pokład górny. Mamy tu przewidziane aż 40 minut postoju, ale musimy zrobić oblot i przestawić się na perony, z których można pojechać do Krzyża. Wszystko idzie szybko i sprawnie. W perony wtaczamy się w momencie zapowiedzi o wjeździe planowego regio do Krzyża, co powoduje lekkie zamieszanie. Jedziemy wzdłuż Warty po gorzowskiej estakadzie, która wkrótce ma być remontowana. Zgłaszamy skomunikowanie z ORIONEM, który musiałby poczekać na nas w Krzyżu ok. 20 minut. Dociera do nas jednak informacja o decyzji odmownej. Dla mnie kompletnie niezrozumiała, bo ORION ma później prawie pół godziny planowego postoju w Poznaniu. Tak więc czeka mnie druga zarwana noc i powrót GANIMEDESEM dopiero na ok. 7:30. Postój mamy tylko w Strzelcach Krajeńskich Wschód, gdzie wysiada spora grupa (praktycznie cały jeden wagon) dzieci. Bliżej Krzyża okazuje się, że organizatorom udało się jednak wywalczyć skomunikowanie i ORION czeka na nas w Krzyżu. Po wyjeździe wywiedziałem się swoimi kanałami, że faktycznie nie było żadnych przeciwwskazań, aby ORION na nas czekał, tylko dyspozytor IC nie zrozumiał się z dyspozytorem PR. -,- W Krzyżu szybka przesiadka drzwi w drzwi na IC. Do Poznania jadę w towarzystwie, więc podróż upływa na rozmowach na tematy kolejowe. Na samej jeździe Krzyż-Poznań zgubiliśmy już 10 minut opóźnienia i musimy jeszcze sporo odstać do naszego planowego odjazdu. Przenoszę się do przedziału, w którym mam miejscówkę gdzie jedzie rodzinka z małym dzieckiem. Zasypiam za Kościanem, budzę się przed Opolem, w ogóle nie zarejestrowałem postoju we Wrocławiu. W Kędzierzynie jestem po 2:00. Dojazd i powrót odbyłem bilecie weekendowym kupionym w internecie. Co ciekawe nie wygenerował się na nim kod qr (ja to zauważyłem dopiero po wyjeździe, a w pociągach też nikt nie zwrócił na to uwagi).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum