1.07.2023
Kędzierzyn - Wrocław - Jaworzyna Śląska - Świdnica Miasto - Jedlina Zdrój - Nowa Ruda - Jedlina Zdrój - Wałbrzych - Wrocław - Kędzierzyn
W sobotę 1 lipca wybrałem się na kolejną wycieczkę i kolejny raz na Dolny Śląsk, bo nic nie poradzę, że tam ciągle coś nowego otwierają. Tym razem powodem była linia ze Świdnicy do Jedliny Zdroju przez Zagórze Śląskie reaktywowana po wielu latach. Ponowne otwarcie linii (z dużym opóźnieniem w stosunku do pierwotnego planu) nastąpiło w ubiegły weekend, pociągi na razie kursują tylko w soboty i niedzielę, tak więc jadę w drugi dzień kursowania. Oferta na razie nie jest powalająca, bo są to 3 pary pociągów (tak jak pisałem tylko w weekendy), zapowiedzi są takie, że od grudnia mają pojawić się regularne przewozy także w tygodniu. Wyruszam regio z Kędzierzyn-Wrocław po 8 rano. Trafił się dość ciekawy skład, ponieważ z zewnątrz wygląda jak zwykły stary spot z otwieralnymi oknami, a po wejściu do środka zastajemy zmodernizowane wnętrze z automatycznymi drzwiami i klimatyzacją.
Podróż przebiega bez żadnych przygód. We Wrocławiu jestem ok. 1000 i mam niecałe 2 godziny czasu. Wsiadam w tramwaj i podjeżdżam na ul. Ślężną do Drogerie-Marktu, aby kupić parę rzeczy i jestem z powrotem przy dworcu ok. 1130.
Od razu udaję się na peron 6, bo spodziewam się, że może być duże oblężenie ludzi. Nie mylę się, bo na peronie oczekuje spory tłum i chwilę po moim przyjściu podstawia się szynobus relacji Wrocław-Kudowa Zdrój przez Jaworzynę Śląską, Świdnicę Miasto, Zagórze Śląskie, Nową Rudę i Kłodzko.
Szkoda, że z Wrocławia do Świdnicy nie jedzie trasą przez Sobótkę, no ale nie można mieć wszystkiego. Po podstawieniu szynobus zapełnia się błyskawicznie, a w momencie odjazdu ludzie stoją gdzie tylko się da. Obserwować trasę mogę tylko przez okno przy którym siedzę, przez przeciwległe nie ma szans. Do Jaworzyny jesteśmy przyspieszeni i mamy postoje tylko na wybranych stacjach. Na wielu odcinkach jedziemy jednak nienaturalnie wolno i już w Jaworzynie mamy ok. 20 minut opóźnienia. Zmiana czoła i kierujemy się na Magistralę Podsudecką. W Świdnicy Miasto oczekuje kolejny tłum ludzi. Chętni do przejazdu szturmują szynobus i próbują się do niego wcisnąć w jakikolwiek sposób. Było też kilku rowerzystów, którzy ostatecznie zrezygnowali z podróży, bo uznali że to nie ma sensu. Ruszamy w dalszą drogę i po niedługim czasie odbijamy w prawo od Podsudeckiej. Odcinek ze Świdnicy do Jedliny uznawany jest za jeden z najładniejszych odcinków górskich na Dolnym Śląsku i trudno się z tym nie zgodzić, bo nie brakuje ładnych widoków czy wysokich wiaduktów. Najwięcej osób wysiada w Zagórzu Śląskim i od tego momentu w szynobusie trochę luźniej, ale nadal sporo osób musi stać.
Ostatnim postojem na tym odcinku jest nowy przystanek Jedlina Zdrój Centrum. Następnie robimy duże koło wokół całej miejscowości aby dołączyć się do linii z Wałbrzycha i wjechać na główną stację Jedlina Zdrój. Tutaj opuszcza nas kolejna grupa pasażerów. Ja udam się dalej do Nowej Rudy aby przy okazji zwiedzić to miasteczko, bo ciężko je z czymś połączyć. Wcześniej mamy jeszcze stację Głuszyca gdzie kończą bieg pozostałe 2 pary pociągów z Wrocławia, a jedynie ta, którą obecnie jadę jest pociągnięta dalej. Tym odcinkiem jechałem już nieraz ale z racji ładnych widoków, wysokich wiaduktów czy tuneli on nigdy nie jest nudny.
Z prawie półgodzinnym opóźnieniem docieram do Nowej Rudy.
Mam więc mniej czasu na pobyt tutaj niż było planowane, no ale z racji, że linia jest jednotorowa wiadomo, że mój powrotny pociąg też zostanie „przywalony” i będzie mieć opóźnienie. Aby dotrzeć do centrum trzeba zejść stromo w dół. Ulica, którą idę sprawia wrażenie jakby czas zatrzymał się na niej jakieś 20-30 lat temu.
Samo miasto również sprawia wrażenie wymarłego. Na rynku pustki.
Obchodzę sobie najbliższą okolicę.
Jest m.in. ciekawy tunelik pod drogą.
Na stację powracam niedługo przed planowym odjazdem i muszę chwilę poczekać bo tak jak się spodziewałem jest opóźnienie. Wsiadam w szynobus do Wałbrzycha.
Docieram tam po 45 minutach.
W Wałbrzychu miałem mieć szybką przesiadkę na pociąg do Wrocławia, ale okazuje się, że ma prawie godzinę opóźnienia. Już we Wrocławiu czekając na szynobus do Kudowy widziałem, że pociąg do Jeleniej Góry odjeżdża ze sporym opóźnieniem, prawdopodobnie mamy na tej linii dzisiaj reakcję łańcuchową opóźnień. Mam więc czas aby obejrzeć sobie wałbrzyski dworzec po remoncie.
Podczas mojego pobytu przejeżdżają inne pociągi m.in. IC ŚNIEŻKA ze Szklarskiej Poręby do Warszawy i osobówka KD z Wrocławia do Adršpachu na dwóch dwuczłonowych szynobusach.
W końcu zjawia się również i mój opóźniony pociąg do Wrocławia.
Po godzinie jazdy jestem ponownie w stolicy Dolnego Śląska. Ostatnim punktem programu na dziś jest zaliczenie nowej linii tramwajowej przez Popowice. Zakupuję bilet 90-minutowy i z przystanku przed dworcem wyruszam linią 18, którą od razu zaliczę cały planowany odcinek.
Niestety po dojechaniu do przystanku Mosty Pomorskie tramwaj zatrzymuje się i długo nie rusza. W końcu motorniczy wychodzi z kabiny i informuje, że zatrzymał się pantografem na przerywaczu sieci trakcyjnej i nie jest w stanie dalej ruszyć. Opuszczam więc tramwaj i zastanawiam się co robić. Postanawiam udać się pieszo na kolejne skrzyżowanie, gdzie mógłbym wsiąść w inną linię również jadącą trasą, którą chcę zaliczyć (teraz jest to możliwe ponieważ kilka linii jeździ objazdem właśnie tym odcinkiem), jednak widzę, że podjechało pogotowie techniczne, więc stwierdzam, że chwilę zaczekam i zobaczę co się wydarzy. Okazuje się, że serwisanci w miarę szybko zdołali przywrócić tramwaj do ruchu i możemy ponownie wsiąść i pojechać dalej. Po odjeździe motorniczy zgłasza dyspozytorowi aktualną sytuację. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że ich rozmowę słychać przez głośniki w całym tramwaju. P Nowy odcinek to typowa linia przez osiedle i blokowiska Przecinamy też linię kolejową na wysokości przystanku Wrocław Szczepin. Dojeżdżam do ostatniego przystanku linii czyli Górnicza. Nie ma tutaj typowej pętli, a tramwaje przejeżdżają na pusto do przystanku Kozanów (Dokerska) i wracają jako inna linia. Analogicznie jest w drugą stronę. Postój odbywa się na odcinku pomiędzy przystankami.
Mój tramwaj z racji opóźnienia pojechał od razu dalej bez postoju. W drogę powrotną wyruszam również z Górniczej. Wysiadam w rejonie Wyspy Słodowej, na którą na chwilę zaglądam. Robię też kilka zdjęć z Mostu Uniwersyteckiego.
Zaglądam również na rynek, a następnie docieram na dworzec. Ostatnim regio Wrocław-Kędzierzyn docieram do domu, tradycyjnie z lekkim opóźnieniem bo jak zwykle zakorkowało się na wyjeździe z Wrocławia. Jesienią planowane jest otwarcie kolejnej nowej linii tramwajowej we Wrocławiu (na Nowy Dwór), a od grudnia mają ruszyć pociągi do Świeradowa Zdroju, tak więc materiał na kolejny wyjazd na Dolny Śląsk praktycznie już gotowy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum