Wysłany: 18-03-2012, 14:18 Spokój na kolei w Małopolsce
Spokój na kolei w Małopolsce
Kolej regionalna po małopolsku: dotacje rosną, przewozy spadają, a wszystko przy pełnej aprobacie związkowców.
– „Dwie trzecie terenu województwa jest niedostępna kolejowo” – rozkłada ręce Roman Ciepiela, marszałek województwa małopolskiego. Jest to region, w którym na przestrzeni ostatnich lat wciąż rosły dotacje do przewozów, a równocześnie znaczenie kolei malało. Pokazują to dane odpowiedzialnego za organizację kolei regionalnej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego.
W 2001 r. dofinansowanie do kolejowych przewozów regionalnych w Małopolsce wyniosło 16,9 mln zł. Dotacja za 2011 r. pochłonęła 77,6 mln zł, czyli prawie pięć razy więcej niż przed dziesięcioma laty. W latach 2001-2011 na finansowanie połączeń regionalnych samorząd województwa małopolskiego przeznaczył w sumie 427 mln zł (ponadto 124 mln zł wydano na zakupy szynobusów oraz elektrycznych zespołów trakcyjnych).
W ostatnich latach małopolska sieć połączeń kolejowych – mimo rosnących dotacji – stale się jednak kurczyła. W ciągu minionych 10 lat zlikwidowano pociągi na liniach Chabówka – Nowy Sącz, Wadowice – Trzebinia, Stróże – Jasło. Połączeń kolejowych pozbawionych zostało kilka małopolskich miast: Alwernia, Biecz, Mszana Dolna, Gorlice i Limanowa (liczący 125 tys. mieszkańców powiat limanowski jest jednym z najludniejszych polskich powiatów bez połączeń kolejowych).
Zła sytuacja występuje także na wciąż obsługiwanych liniach: ostatni pociąg regionalny do Zakopanego wyrusza z Krakowa o godz. 16.23, natomiast na trasie Kraków – Skawina – Zator – Oświęcim liczba pociągów od 2001 r. spadła z 15 do 5.
Postępujący z roku na rok regres w ofercie przewozowej spowodował, że mieszkańcy Małopolski odwrócili się od kolei. Trend ten widać w podawanych przez urząd marszałkowski danych na temat pracy przewozowej. W 2001 r. wyniosła ona 1,5 mln pasażerokilometrów (liczba kilometrów, jaką przejechali wszyscy pasażerowie). W 2011 r. pasażerowie pokonali koleją regionalną w Małopolsce w sumie 631 tys. km, czyli o ponad połowę mniej niż dziesięć lat temu.
Mimo tych zatrważających danych, działania samorządu województwa oraz małopolskiego zakładu spółki Przewozy Regionalne zyskały uznanie kolejarskich związków zawodowych. Związkowcy z ośmiu organizacji działających w małopolskich Przewozach Regionalnych pod koniec stycznia 2012 r. wystosowali list otwarty, w którym stwierdzają, że „podejmowane przez Zarząd Województwa Małopolskiego, Departament Transportu i Komunikacji oraz Kierownictwo Małopolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych działania powodują, że nie występują zagrożenia związane z likwidacją miejsc pracy, dzięki czemu pracownicy koncentrują się na właściwym wykonywaniu swoich obowiązków oraz osiągnięto spokój społeczny, co do dalszego funkcjonowania zakładu”.
Powyższy list otwarty związkowców to reakcja na krytyczne teksty niezależnego dziennikarza Krzysztofa Kusia na temat organizacji kolei regionalnej w Małopolsce, które publikowane były na portalu internetowym „Rynek Kolejowy”. – „Przyznam, że dawno nic mnie tak nie rozśmieszyło. Skojarzenia z kultowym »Misiem« i trenerem Jarząbkiem są ewidentne. Takie mamy niestety czasy – część związkowców kompletnie nie rozumie istoty swojej misji i po prostu broni pracodawcy. W tej sytuacji to pasażerowie biorą sprawy w swoje ręce i broniąc pociągów, bronią miejsc pracy kolejarzy. Mam wrażenie, że w pewnym momencie autorzy listu zrozumieją swój błąd. Obawiam się jednak, że wówczas może być już za późno” – komentuje Krzysztof Kuś.
W kolei chodzi o to, żeby jeździły pociągi, a nie zatrudniano ludzi. Nie ma pociągów to ludzie powinni szukać innych miejsc pracy. Przypomniał mi się tekst z artykułu z gazety gdzie po likwidacji linii Skarżysko - Tomaszów napisano, że nie będzie zwolnień na kolei. Tylko mnie jako pasażera interesuje czy będzie pociąg o odpowiedniej porze i żeby w ogóle był.
Pociąg do Zakopanego (3 razy na dobę osobówka poza sezonem i w sezonie) gdzie weźmiemy czas jazdy i częstotliwość to jest niekonkurencyjny do autobusów jadących co 40 min po 2 h 20 min. No i ostatni odjazd o 16 : 23.
Kolej powinna walczyć o pasażera, ale wszędzie tylko słychać, że brakuje pieniędzy, że to nierentowne. Ja jestem ciekaw czy pełny pociąg pasażerów jadący na trasie przynosi straty, czy zysk. Bo jeżeli wszystkie pociągi przynoszą straty, to trzeba wymyślić coś. żeby było inaczej. A jeżeli nie da się nic wymyślić - to rozwiązać kolej pasażerską.
Panie Marszałku a powiedz no jak pan walczy jako marszałek z PLK-ą?
Czy są z pana strony mocne naciski?
Czy raz na miesiąc "gnębi" pan władze PLK aby w końcu znalazły się pieniądze na konieczne remonty?
Jak często jeździ pan do stolicy aby nie wstydzić się że małopolska jest ostatnim województwem w rankingu na najmniejszą długość zmodernizowanych torów?
Najlepiej mieć ludzi za kretynów i uważać, że wszytko ok bo to ludzie nie chcą korzystać a ludzie chcą tylko po tym rozkomunikowaniu rozkladu a przede wszystkim przy takich prędkościach rozkładowych i czasach przejazdu to ludzie raczej zrezygnują z pana przy najbliższych wyborach...
Państwu urzędnikom z krakowskiego marzy się SKA i tylko tyle reszta województwa kolejowo dla nich może nie istnieć bo co kto im zrobi? Związkowcom pasuje to i pasażerom ma pasować. Naprawdę nerwy człowieka biorą. Zarazem szczęście, że są jeszcze dziennikarze którzy tą całą machinę obłudy i manipulowania pokazują.
_________________ linia 103 Trzebinia-Wadowice
www.linia103.pl
Artykuł jest idiotyczny, oderwany od rzeczywistości. Polecam by autor sprawdził czy przypadkiem na kluczowych szlakach nie są prowadzone modernizacje, polecam by sprawdził czy przypadkiem z Biecza do Stróż czy z Suchej do Żywca nie wożono przypadkiem powietrza. Problemem jest brak zintegrowanej taryfy z krakowskim MPK, coś na wzór wspólnego biletu w stolicy. Brakuje też parkingów koło dworców, ale tego z artykułu się nie dowiemy. Niekompetentny autor cel miał jasny- na wyraźne polityczne zamówienie krytykować i dołożyć komu trzeba. Żenada.
I tak ad vocem niekompetentny redaktorek kupiłby sobie jakąś mapę i sprawdził w jakim to województwie leży Jasło- nie wiem dlaczego akurat Małopolska miałaby finansować przewozy na Podkarpaciu?
Zgodzę się że pociągi Stróże-Biecz woziły powietrze bo taka relacja to poroniony pomysł...Stróże-Jasło po remoncie linii i obsłudze szynobusem -myślę że było by to rozsądne rozwiązanie ale to że pociągi Żywiec-Sucha woziły powietrze to ewidentny przykład wygaszania popytu poprzez rozkomunikowanie połączeń i prędkość "roweru" na szlaku(30km/h)
Poza tym relacja Żywiec-Sucha jest troche bez sensu-powinno być Żywiec -Kraków i wtedy po remoncie linii gdzie wystarczające było by przywrócenie parametrów podstawowych czyli szlakowej 60-70km/h od Jeleśni i wybudowanie dodatkowego przystanku Żywiec Miasto chętnych na podróżowanie koleją na pewno było by sporo...
Pułtuś -Usunięty- Gość
Wysłany: 22-03-2012, 14:25
[ Dodano: 22-03-2012, 14:27 ]
Lord W napisał/a:
Kolej powinna walczyć o pasażera, ale wszędzie tylko słychać, że brakuje pieniędzy, że to nierentowne. Ja jestem ciekaw czy pełny pociąg pasażerów jadący na trasie przynosi straty, czy zysk. Bo jeżeli wszystkie pociągi przynoszą straty, to trzeba wymyślić coś. żeby było inaczej. A jeżeli nie da się nic wymyślić - to rozwiązać kolej pasażerską.
Gdyby to bylo takie proste, to tak by juz dawno bylo. Niestety, do polaczen regionalnych doplaca sie wszedzie na swiecie, przewozy regionalne sa rentowne tylko w Indiach, ale tam ludzie jezdza na dachach i uczepieni wagonow. Niestety, czasami nawet znakomita frekwencja nie oznacza, ze pociag jest rentowny. Tzn. pociag moze i jest, ale po odpływie dochodow z takiego pociagu do worka, skad wyjmowane sa pieniadze na biura, administracje i socjal, to juz nie jest. Trzeba ograniczac koszta wlasne, a to niestety oznacza zwolnienia.
Nie wiem co, bo ekspertem nie jestem; ale nie może być tak, że pełny pociąg jest nierentowny. Jaki jest sens dopłacać do czegoś, co prywatni busiarze wezmą i jeszcze na tym nieźle zarobią. Jeżeli w szynobusie na 80 osób jedzie 80 osób to nie powinien on przynosić start, ale zysk. Za wszelką cenę władze kolei powinny myśleć jak to zrobić. Inaczej kolej upadnie, bo ekonomia i tak zwycięży.
Uważam, że linie na których pociągi jeżdżą pełne powinny same na siebie zarabiać, a tam gdzie jeździ mniej ludzi są mniejsze miejscowości marszałkowie powinny dopłacać, żeby mieszkańcy nie byli odcięcie od świata. Jeżeli ja słyszę, że wypełnione po brzegi pociągi Interregio są nierentowne to coś wydaje mi się nie tak.
Remonty Remonty i jeszcze raz remonty - szlaków głównych i lokalnych - potem można myśleć o kolei. Busiarze busiarzami ale oni tempem żółwia nie jeżdżą. Tylko to mają być remonty a nie dłubanie. Więc zamiast jałowych dyskusji trzeba pomyśleć jak wymóc na PLK albo marszałkach rewitalizacje szlaków lokalnych.
Zgodzę się, że remonty do podstawa. I nie potrzeba nam żadnego Vmax 160 km/h, na wielu liniach wystarczy zwykła rewitalizacja. Dobrze, że na kluczowej linii z Krakowa na Rzeszów coś się wreszcie dzieje.
@LordW chyba jednak nie wiesz o czym piszesz...Nierentowne są nawet przeładowane pociągi KM, cała Europa dopłaca do połączeń kolejowych. Per saldo to się opłaca, z takiej Włoszczowy ludzie teraz do stolicy............dojeżdżają do pracy.
Co do relacji Jasło- Sącz, ta się nie sprawdziła, poza tym Podkarpacie nie jest nią zainteresowane. Nie ma tutaj nawet potencjalnych sensownych potoków, podobnie zSuchej do Żywca. Tam pociągi jeździły puste, od lat wożąc powietrze. Lepiej za tą kasę dołożyć EZT w szczycie w kierunku tarnowskim.
O czym piszę to wiem, bo wypowiadam własne zdanie. Natomiast jeśli chodzi o kolej ekspertem nie jestem. Jestem tylko pasażerem. Trzeba stworzyć takie mechanizmy rynkowe, które spowodują, że do kolei nie trzeba będzie dopłacać. A do Cargo się dopłaca?
Uważam, że trzeba stworzyć mechanizmy, że kolej zacznie się opłacać. Inaczej to wszystko nie ma sensu, bo cały czas będzie skazana na łaskę, lub niełaskę władz. To jakie powinny być ceny biletów, żeby to się zaczęło opłacać? Dlaczego transport szynowy jest mniej opłacalny niż kołowy. Pomińmy koszty zakupu taboru i utrzymania infrastruktury. Może macie jakiś temat na forum gdzie będą jakieś wyliczenia co do tego ile kosztuje kurs pociągu, jeden kilometr przejechanej trasy, co składa się na koszt połączenia. Przyjmując, że za zakup odpowiedzialni są marszałkowie, a za utrzymanie infrastruktury rząd i nie ma opłaty za dostęp do torów, a jedynie za zużyty prąd, utrzymanie taboru, to ile musiałby kosztować bilet dla jednego pasażera, żeby to się miało opłacać.
Busiarze też muszą utrzymać swój tabor, też muszą paliwo kupić i zarobić na rodzinę i im się opłaca. Mi się wydawało, że ja jedzie 300 osób w pociągu, to powinno być taniej niż jak jedzie 300 osób w 100 samochodach. Powinny być korzyści skali chyba. A i zużycie energii powinno być mniejsze też.
W każdym razie sorry za offtop.
Pułtuś -Usunięty- Gość
Wysłany: 24-03-2012, 20:53
Woojtek napisał/a:
Remonty Remonty i jeszcze raz remonty - szlaków głównych i lokalnych - potem można myśleć o kolei. Busiarze busiarzami ale oni tempem żółwia nie jeżdżą. Tylko to mają być remonty a nie dłubanie. .
Niestety ! I to nie wytarczy ! Czas przejazdu pociagu wzgledem busa moze byc miażdzący, ale jesli 5 parom pociagow odpowiada 30 par busow to jaka szanse ma kolej ? Np. pociag z Nowego Sacza do Piwnicznej dociera w 30 minut, autobus w 45-60 minut. Kto wygrywa konkurencje? Autobusy, bo jest ponad 50 kursow dziennie, pociagow jest 5. Czas przejazdu to nie wszystko. Z Krakowa do Bochni pociag jedzie duzo krocej niz bus, a busiarstwo na czwórce kwitnie. Pociagow jest ponad 20. Wiec widzimy ze i czestotliwosc nie wystarcza. Pociag z Krakowa do Bochni moze jechac i z dwadziescia minut, ale to busiarstwa nie ukróci. To nie takie proste niestety. Czasem mozna zrobic wszystko a kolej i tak przegra z busami, ktore podjezdzaja pod dom, a z dworca trzeba dymac kilka kilometrow. Niestety, takie sa fakty. NIE OZNACZA TO ze kolej nie ma sensu. Ja tylko pokazuje, ze busow nie mozna pokonac, bo maja pewne atuty ktorych kolej w obecnym ksztalcie nie ma i miec nie bedzie. Gdyby z dworca kolejowego ludzi zabieral autobus i rozwozil po miescie - to mialoby sens. A jak jest, to kazdy widzi. Miliony ktorych brakuje Przewozom regionalnym są w kieszeniach busiarzy.
Kolej ma szansę, jeżeli będzie dążyła do optymalizacji. Czyli nie woziło powietrza a ludzi. Jeżeli kolej kasuje połączenia, to traci pasażerów. Czy obniżając cenę zachęci ich. Tak, w przypadku połączeń na dalszą odległość np z Warszawy do Zakopca, czy na Hel, jeżeli bilet będzie tani, a pociąg szybki. Zachęci tych, którzy nie jeżdżą regularnie.
Konieczne są cięcia koszów gdzie się da i wożenie ludzi pociągami pełnymi. Jeżeli na trasie jeździ 50 osób to należy zakupić odpowiedni pojazd szynowy na 50 osób (czyli busa na torach), tak, żeby te 50 osób korzystało, płaciło i kolei się opłacało. Ale o czym my mówimy jak przepełnione KMy są nieopłacalne. Dopóki nie będzie mechanizmu, który pozwoli w kapitalizmie utrzymać się kolei, to kolej zniknie. To w interesie kolejarzy jest lobbowanie i myślenie jak to wszystko usprawniać, co trzeba zrobić. Nie można mówić, że za mało kasy. Kasa na tory była, ale nie umiano jej wydać i poszła na drogi, a za to pieniądze można było wyremontować linię Żywiec - Szucha i tory do Zakopca np.
Lord W jest takie ładne pojęcie jak koszty zewnętrzne. Należą do nich zanieczyszczenie powietrza, wód i gleb, hałas, wypadki i leczenie ofiar czy chociażby spadek wartości nieruchomości mieszkalnych przy ruchliwych drogach. Gdyby te koszty w pełni zinternalizować w przypadku transportu drogowego to nigdy nie byłby on w stanie konkurować z koleją pod względem ceny przewozu. Ale niestety to jest utopia i dlatego państwo w celu realizacji idei transportu zrównoważonego dokłada do kolei, jednocześnie przyczyniając się w ten sposób do obniżenia kosztów zewnętrznych w transporcie samochodowym (mniej aut na drogach, mnie zanieczyszczeń, mniej wypadków).
Faktem jest jednak to co już w tym wątku się pojawiło - są sytuacje, gdy kolej mimo najlepszej oferty nie będzie w stanie konkurować z busami bo nie realizuje przewozów "od drzwi do drzwi". Trasę busa łatwo wydłużyć/skrócić/zmienić zależnie od potrzeb. Nowych przystanków czy odcinków linii kolejowych od ręki o nikłym kosztem niestety już nie wybudujemy.
Co do relacji Jasło- Sącz, ta się nie sprawdziła, poza tym Podkarpacie nie jest nią zainteresowane.
Nie jest?
Historyczne spotkanie marszałków
W Jaśle po raz pierwszy odbyło się spotkanie marszałków województwa małopolskiego i podkarpackiego z burmistrzem Czerneckim. - Chcemy pokazać, że w naszym kraju jest czas na współpracę i porozumienie - powiedział marszałek Karapyta.
Marszałek Karapyta powiedział: - Na razie skupiliśmy się na współpracy między regionami. Jest to spotkanie przełamujące pewien stereotyp myślenia, że regiony powinny tylko i wyłącznie rywalizować. Dzisiaj przybieramy front współpracy. Dokonuje się zamknięcie sieci szkieletowej komunikacji na terenie kraju: autostrada A4, linia kolejowa E30. Po zakończeniu modernizacji lini kolejowej Jasło - Rzeszów, myślimy o rozpoczęciu inwestycji kolejowej na trasie Jasło-Stróże.
http://www.jaslo4u.pl/historyczne-spotkanie-marszalkow-newsy-jaslo-12544
sheva17 napisał/a:
Nie ma tutaj nawet potencjalnych sensownych potoków, podobnie zSuchej do Żywca. Tam pociągi jeździły puste, od lat wożąc powietrze.
Jeździłeś tymi pociągami? Tj. z Sącza (Krynicy) do Jasła? Ja jeździłem od połowy lat 90 do ich likwidacji w SRJP 2000/2001 (zersztą w bardzo złym i likwidacyjnym rozkładzie). I mam inne wspomnienia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum