Więcej pociągów nie zmieści się na podg Grabiszyn, a w przyszłym roku będzie jeszcze gorzej. W grę wchodzi tylko wzmocnienie składu drugim EZT-em, przynajmniej do Legnicy. Ale to dopiero będzie możliwe w nowym rozkładzie, jak KD dostaną zmodernizowanego EN57-1938.
Skoro wzmocnienie składu (ze względu na braki taborowe KD) nie wchodzi w grę, to może faktycznie należy zlecić PR obsługę jednej lub dwóch par pociągów osobowych, choćby w krótkiej relacji Wrocław - Legnica.
Bo ze względu na ścisk w pociągach KD można spokojnie w piątek wmieszać się w tłum gdzieś w środku składu i przejechać sobie spory odcinek bez biletu. Oczywiście nie pochwalam, ale nawet dzisiaj widziałem, że do Miękini konduktorzy KD byli może dopiero w drugich lub trzecich drzwiach.
Tylko co PR-y mają do zaoferowania? Zdechłego kibla z czasem przejazdu powyżej dwóch godzin do Węglińca? Zwiększona frekwencja nie wzięła się znikąd. Nowy i zmodernizowany tabor oraz związane z tym skrócenie czasu przejazdu, napędziło KD dodatkowych pasażerów. Pasażerowie już tacy niedoinformowani nie są i wiedzą, że KD ma lepszy tabor (no może wypożyczony EN57-815 od te reguły nieco odstaje), co z resztą było widać w poprzednim rozkładzie, gdzie pasażerowie w miarę możliwości wybierali szybszą jazdę Impulsami zamiast kiblami PR-ów. Sytuacja jest taka trochę dziwna. Z jednej strony dodatkowe pociągi PR-ów mogą (wręcz powinny) tłok zmniejszyć, ale z drugiej strony pasażerowie wiedząc, że KD jedzie szybciej i lepszym taborem, mogą świadomie kible PR-ów omijać.
Bez przesady. Mówimy tylko o jednej lub dwóch parach pociągów PR, które powinny być uruchomione w godzinach szczytowych. Nie koniecznie muszą jechać do Węglińca, skoro po południu w zasadzie wszystkie pociągi KD jadą do Węglińca lub dalej. Wystarczy połączenie Wrocław - Legnica, gdzie frekwencja jest największa.
Nie wydaje mi się, żeby ktoś specjalnie czekał na stacji 20 czy 30 minut, by zamiast kiblem PR koniecznie jechać pociągiem KD, który i tak z racji dłuższej relacji będzie miał duże obłożenie.
Jak kibel będzie miał postoje tam, gdzie RE, to pojedzie nawet szybciej niż impuls. Nie sądzę, żeby pasażerowie masowo bojkotowali PRy, bo nie chcą jechać kiblem, w zamian stojąc w impulsie.
Nie wydaje mi się, żeby ktoś specjalnie czekał na stacji 20 czy 30 minut, by zamiast kiblem PR koniecznie jechać pociągiem KD, który i tak z racji dłuższej relacji będzie miał duże obłożenie.
Obecnie pociągi jeżdżą w szczycie co 30 minut, więc zakładamy, że dodatkowe pociągi pojadą w takcie 15-minutowym. Impuls jest w stanie nadrobić kilka minut względem zwykłego kibla i z 15 robi się np. 10, a to już jest do przełknięcia, a pasażer większego obłożenia może nie być świadomy.
Oczywiście to są kwestie czysto teoretyczne, bo ze względu na przebudowę podg Grabiszyn żadnych dodatkowych pociągów w szczycie i tak się nie wciśnie, a nawet grozi nam w przyszłym roku kończenie biegu na Muchoborze. Rozwiązaniem na dziś jest tylko jazda na dwa zmodernizowane EN57, która teoretycznie byłaby możliwa, gdyby KD dysponowało taborem, który poszedł na przeglądy PU3 (jeden Impuls i dwa SA134).
A może mi ktoś odpowiedzieć na pytanie, dlaczego najbardziej obłożone kursy po godzinie 15:00 (15:10 i 15:43) do Węglińca, zamiast jeździć na przestronnych i większych impulsach, to akurat jak na złość jadą na mniejszych kiblach? Ten o 15:10 jedzie na rupieciu EN57-815, zaś ten o 15:43 zwykle na asynchronach. Czyżby obiegi znów ważniejsze od pasażerów?
A Przewozy Regionalne wcale nie lepsze. Pociąg 67423 do Zielonej Góry 19:00 z Wrocławia. Już na starcie frekwencja ponad 100% (skład EN57). Pociąg dojechał do Księginic (przesiadka na planową KKA) i tam niespodzianka.... 3 niezbyt wielkie autobusiki H-9, dzięki czemu część pasażerów została w Księginicach w strugach lejącego deszczu, czekając na dodatkowe autobusy, bez ławek i choćby dachu nad głową, no ale przecież według spółki PR to odrzanką nikt nie jeździ...
O tym co się działo na pociągo-autobusach o 13, 15 i 17 do Zielonej Góry, to nie wiem, ale podejrzewam że też był sajgon (ten o 15 był spóźniony 45 minut), zapewne też z powodu przepełnienia i faktu że autobusy musiały robić kilka rundek, żeby zabrać wszystkich ludzi.
No ale przecież według panów i pań PR trzy-cztery autobusiki w piątek na odrzance wystarczą, bo przecież odrzanką nikt nie jeździ, bo mają tak zakodowane w głowie, że pasażerowie jeżdżą tylko do Poznania, Rawicza i Leszna, (tam z kolei rzadko widuję inny skład niż 2EZT, w dodatku zwykle zmodernizowane. Gdyby tam się miała wydarzyć KKA, to by chyba z 20 autobusów wysłali.)
Ostatnio zmieniony przez Bartuś dnia 16-05-2014, 20:50, w całości zmieniany 1 raz
Obecnie pociągi jeżdżą w szczycie co 30 minut, więc zakładamy, że dodatkowe pociągi pojadą w takcie 15-minutowym. Impuls jest w stanie nadrobić kilka minut względem zwykłego kibla i z 15 robi się np. 10, a to już jest do przełknięcia, a pasażer większego obłożenia może nie być świadomy.
Nie musi być cykl 15 minutowy, bo to nie tramwaj. W przypadku kilkuminutowego opóźnienia jeden pociąg będzie gonił drugi. A to już przerabialiśmy kilka lat temu, jak jeszcze PR obsługiwały połączenia. Nawiasem mówiąc, pamiętam wtedy zabawne sytuacje, jak jeździł kiedyś taki pociąg rel. Międzylesie - Lubin (z Wrocławia 15.25), a zaraz po nim chyba 15.37 jechał przyspieszony do Gorlitz. I nie raz widziałem jak przy lekkim opóźnieniu pociągu z Międzylesia, w Miękini pociąg do Gorlitz wyprzedzał kibla do Lubina i ludzie jadący do Legnicy w pośpiechu przesiadali się do niego
Myślę, że cykl 20 minutowy już powinien troszkę rozładować tłok w pociągach. Ja wolę częstsze połączenia, nawet kosztem wygody, niż wzmocnienia składów. Czasami w dojeździe do pracy/czy powrocie liczy się każde "5 minut". A jak ktoś będzie koniecznie chciał jechać impulsem to nikt munie zabroni - zostawmy ludziom wybór. I nie róbmy na siłę mocno przyspieszonych pociągów (tzn. Wrocław i potem Legnica), bo ogrom ludzi dojeżdża właśnie z miejscowości pośrednich.
Sęk w tym że główny problem dotyczy piątków. W normalny dzień roboczy owszem, frekwencja także przekracza 100%, ale jak zauważyłem pociąg się dość mocno rozładowuje w Miękiniach i innych Przedmościach czy Mrozowach, więc tutaj 30-minutowy takt jest ok.
O wiele gorzej sprawa wygląda w piątki ze względu na natłok studentów. I tutaj leży problem główny... Ale w piątki przepełnione są właściwie wszyskie pociągi wyjeżdżające poza aglomerację wrocławską. Linia E30 nie jest odosobnionym przypadkiem.
Ktoś jechał wczoraj tj. 19 maja 2014r. pociągiem EN57AL - 1501 z Wrocławia Głównego o 15:43 do Lubania Śląskiego? Ten pociąg jakoś spóźnił 25-30 minut. Miałem w Nowy Dworze pociąg o 16:29 a nagle widziałem że pociąg do Lubania przyjeżdżał o 16:25. Frekwencja była około 150 - 200 %.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum