Jak dla mnie szanse na remont i zachowanie pieniędzy z UE jeszcze są. Musieliby tylko szybko wybrać nowego wykonawcę, zamknąć linię i wtedy powinni się wyrobić. Na odcinku Mysłowice- Kraków Główny KKA, a pociągi dalekobieżne/ towarowe można by puścić objazdem przez Oświęcim, Spytkowice. I jak dla mnie to jest najbardziej prawdopodobny obrót wydarzeń, szczególnie że już kiedyś była mowa, iż w razie problemów czasowych prace mogłyby się odbywać na zamkniętej linii.
Tylko że ten objazd dla pociągów dalekobieżnych był by uciążliwy, wiązało by się to ze zmianą czoła pociągów jadących od strony Katowic dalej niż do Krakowa. Wtedy nie dość że wydłuży się czas przejazdu przez objazd to dodatkowo trzeba będzie czekać na zmianę kierunku jazdy (a na wagonach to tak szybko nie trwa). Chyba że pociągi nie dojadą do stacji Kraków Główny, chociaż nawet nie wiem czy by to coś dało, z tego co wiem to tory od strony Skawiny pozwalają na wjazd tylko do Płaszowa (choć kiepskie źródło wiedzy ze mnie i pewnie się mylę).
Jeździ tam jeszcze nocny TLK Pogórze Wrocław Główny - Kraków Płaszów... Jedzie przez Spytkowice i czas przejazdu z Gliwic do Płaszowa wynosi 4:13 h, jest to 118 km. Prędkość nie zachwyca, jedyną zaletą jest brak rezerwacji miejsc w 2 klasie i niska frekwencja.
Wiedzialem, ze cos na P Czas mnie nie dziwi, bo tam chyba szlakowa na prawie calym odcinku to 40km/h Ale jest to zawsze jakas alternatywa gdyby PLK jednak zechcialo ratowac pieniadze. A powinno, bo podklady miejscami sa tak zgnite, ze za trzy lata najpozniej i tak bedzie trzeba zamknac ta linie.
Tej linii teoretycznie nie da się zamknąć, jest tam prowadzony moim zdaniem zbyt duży ruch oraz przy lini mają swe bocznice duże zakłady przemysłowe. Chciałbym zobaczyć protesty PKP IC, władz Krakowa i innych miast... Chociaż PLK i tak zrobią co chcą mając innych ludzi gdzieś. A co do prędkości to dodaj jeszcze ograniczenie chyba do 10-20 km/h na odcinku Oświęcim-Mysłowice w miejscu gdzie są (dosłownie) szyny w piasku.
Jeździ tam jeszcze nocny TLK Pogórze Wrocław Główny - Kraków Płaszów... Jedzie przez Spytkowice i....
Troche nie na temat, ale w rozkladzie nie ma postoju w Oswiecimiu, wiec jak mialby zmienic kierunek jazdy. Chyba ze postoj jest ale to tajemnica. Nie ma lacznicy miedzy tymi liniami. Akurat sie nim zainteresowalem bo bede odwiedzal Krakow, Wadowice i J.G. w listopadzie. Gdyby zatrzymywal sie chocby w Skawinie to byloby idealnie. Wlasnie nocny z kuszetkami by mi pasowal.
Troche nie na temat, ale w rozkladzie nie ma postoju w Oswiecimiu, wiec jak mialby zmienic kierunek jazdy. Chyba ze postoj jest ale to tajemnica. Nie ma lacznicy miedzy tymi liniami.
Łącznica między tymi liniami jest i tą łącznicą jeździ "Pogórze" bez wjazdu do Oświęcimia.
Kład napisał/a:
Gdyby zatrzymywal sie chocby w Skawinie to byloby idealnie.
Nie wiem czy miałałoby to jakiś sens, bo byłby on tam ok. północy i wądpię żeby ktoś z tego korzystał.
Ostatni raz pociagiem przez Oświęcim jechałem pewnie w 2005, więc teraz juz nie pamiętam dokładnie. Popatrzyłem więc w Google map. No faktycznie. Linie od Skawiny i Trzebinii sie łączą i można przejechac z nich obu na Mysłowice.
Skoro ma tak turystycznie dlugi czas jazdy i nie ma postoju w Oświęcimiu to nie zaszkodziloby zatrzymanie w Skawinie dla osob z poludnia malopolski, szczegolnie że omija Krzeszowice i Trzebinie, a dla osób wybierających się na dłuższą nocną jazde co za róznica wsiadac o 23;30 czy 00:00. Generalnie przebieg trasy dośc mnie zaskoczył (z Katowic przez Bytom).
Tej linii teoretycznie nie da się zamknąć, jest tam prowadzony moim zdaniem zbyt duży ruch oraz przy lini mają swe bocznice duże zakłady przemysłowe. Chciałbym zobaczyć protesty PKP IC, władz Krakowa i innych miast... Chociaż PLK i tak zrobią co chcą mając innych ludzi gdzieś. A co do prędkości to dodaj jeszcze ograniczenie chyba do 10-20 km/h na odcinku Oświęcim-Mysłowice w miejscu gdzie są (dosłownie) szyny w piasku.
Dokładnie 10km/h mierzone w kabinie maszynisty. I to po szybszym torze.
Ja też tak myślę że zamkną tą linię - ale wtedy dojdzie do gigantycznego paraliżu Krakowa. Już teraz DK 79 jest zatkana od samego Chrzanowa do samego Krakowa i potem jeszcze korki na mieście, szybko jest tylko na obwodnicy ale teraz też tam robią koło węzła opatkowickiego i zamknęli pas i obwodnica Krakowa jest często zakorkowana! A pociąg brak.
Albo zamkną linię kolejową i będzie wielki paraliż, albo nie będzie remontu, tak to widzę.
Trzy najważniejsze inwestycje kolejowe w Małopolsce - modernizacje torów na trasach Kraków - Rzeszów i Kraków - Katowice oraz budowa dworca podziemnego w Krakowie - są mocno opóźnione. Co gorsza, na dwóch ostatnich w związku z upadającymi wykonawcami roboty zostały wstrzymane.
Spółki PKP SA i PKP PLK mogą łącznie stracić nawet 3 mld zł dofinansowania unijnego. Jakub Karnowski, prezes PKP SA, zapowiada plan ratunkowy, dzięki któremu budowy i remonty będą lepiej realizowane.
Czarna seria PKP rozpoczęła się w sierpniu, gdy okazało się, że bankrutuje Przedsiębiorstwo Napraw Infrastruktury, które stoi na czele konsorcjum odpowiadającego za modernizację znacznej części trasy z Krakowa do Katowic. W październiku roboty na trasie stanęły, bo firma złożyła wniosek o upadłość. Teraz prawdopodobnie rozwiązana zostanie umowa z PNI i kolejarze będą musieli w przetargu wyłonić nowego wykonawcę. Jeżeli roboty nie zostaną zakończone w 2015 r., spółce PKP PLK grozi utrata ponad miliarda złotych dofinansowania unijnego.
W podobnej sytuacji znalazła się budowa dworca podziemnego w Krakowie. Główny wykonawca, firma Budus, złożył wniosek o upadłość. Obiekt miał być gotowy w czerwcu, a teraz nie ma nawet pewności, czy nastąpi to w 2013 r. Także w tym przypadku kolejarze z PKP SA będą musieli wyłonić nowego wykonawcę, a ze względu na opóźnienia mogą stracić ponad 60 mln zł dofinansowania z UE.
Nieco lepiej wygląda sytuacja na linii Kraków - Rzeszów. Wykonawcy na razie realizują zadania. Mają już jednak duże opóźnienia. Kolejarze, aby w 2014 r. zakończyć modernizację i w terminie rozliczyć dofinansowanie z UE (ponad 2 mld zł), muszą w 2013 r. połączyć bieżące prace z tymi, których nie zrobiono wcześniej. Nie ma pewności, że im się uda.
Janusz Grobicki, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha, uważa, że problem z opóźnieniami leży w mentalności zarządzających firmami budowlanymi.
- Większość z nich nie jest nastawiona na wykonanie projektu w terminie. W przetargach oferują najniższe ceny, nawet takie, które nie gwarantują im zysku, tylko po to, by otrzymać kontrakt. Potem zaczynają kombinować. Zamiast ukończyć inwestycję np. w 3 lata, zaczynają negocjować aneksy i przesuwanie zakończenia prac, tak aby trwać na budowie jak najdłużej - uważa Grobicki. - Wydaje im się, że korzystniejsze od oddania inwestycji w terminie i zaangażowania się w nowy projekt będzie przedłużanie prac. Efekt tego myślenia jest taki, że firmy upadają, a inwestycje ciągną się w nieskończoność - dodaje.
Okazuje się, że prezes PKP SA ma - jak podaje portal rynek-kolejowy.pl - plan, który zakłada m.in. przyspieszenie inwestycji na etapie projektowym i zwiększenie nadzoru nad robotami. - Chcemy uniknąć sytuacji, w której inwestycje są dokonywane w sposób nieskoordynowany, co się niestety, zdarzało w przeszłości - cytuje Jakuba Karnowskiego rynek-kolejowy.pl
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum