Wysłany: 06-01-2010, 17:03 Kolej chce więcej pieniędzy od marszałka
Rzeszów: Kolej chce więcej pieniędzy od marszałka
Czy zawieszenie od Nowego Roku dwóch połączeń kolejowych na Podkarpaciu to dopiero początek cięć? Niewykluczone.
Władze województwa nie mogą się dogadać z PKP w sprawie finansowania kursów. Kolej wyciąga ręce po 30 mln zł, których w budżecie nie ma
Jeżeli do 1 kwietnia nie wyjaśni się, kto będzie dalej woził pasażerów, to...- Nie chcemy być grabarzami kolei - mówi Bogdan Rzońca, wicemarszałek podkarpacki odpowiedzialny za sprawy kolejowe w województwie. - Ale chcemy wiedzieć, na co wydajemy pieniądze. Mamy rzucić kilkadziesiąt milionów złotych i nie wiedzieć za co? - pyta Rzońca.
Zarząd województwa ma nie lada orzech do zgryzienia. W negocjacjach z kolejarzami nie po raz pierwszy. We wrześniu trwała burzliwa dyskusja w sejmiku o tym, ile w latach 2010-2012 Przewozy Regionalne dostaną pieniędzy z budżetu województwa. Radni zgodzili się wówczas, że kolej co roku będzie dostawała 35 mln zł, choć zarząd proponował o 2 mln zł więcej.
W październiku samorząd ogłosił przetarg na wykonywanie połączeń kolejowych na Podkarpaciu. Na trzyletni kontrakt planowano wydać łącznie 105 mln zł. Do przetargu zgłosił się tylko jeden przewoźnik - Przewozy Regionalne.
I postawił samorząd pod ścianą. Kolejarze za trzyletnie połączenia na trasach Tarnów - Przemyśl, Przeworsk - Stalowa Wola Rozwadów, Rzeszów - Stalowa Wola Rozwadów, Jarosław - Horyniec-Zdrój, Rzeszów - Jasło, Jasło - Zagórz, Zagórz - Łupków zażądali ponad 135 mln zł! Czyli o jedną trzecią więcej, niż jest w budżecie.
Samorząd powiedział "nie" i przetarg unieważnił. Władze województwa będą ogłaszać nowy. W międzyczasie już od połowy grudnia zaczęły negocjować z Przewozami Regionalnymi, jak zapewnić połączenia chociaż na pierwsze trzy miesiące nowego roku. Za ten okres samorząd zadeklarował, że zapłaci kolei 8,75 mln zł. Ale Przewozy Regionalne znów zażądały o blisko 1,5 mln zł więcej.
Samorząd znów powiedział "nie", ale z Przewozami nie chciał się rozstać. Gdyby do tego doszło, to dzisiaj tysiące pasażerów musiałyby się przesiąść do autobusów, a pociągi by stanęły.
Urzędnicy wybrali mniejsze zło. Od 1 stycznia samorząd postanowił zawiesić połączenie Jasło - Zagórz, nie będzie też wakacyjnych kursów na trasie Zagórz - Łupków. Oba są najbardziej deficytowymi połączeniami w regionie.
- Do 1 stycznia za każdy kilometr dopłacaliśmy ponad 17 zł, a przychód wynosił zaledwie 3,1 zł - tłumaczy Aleksandra Gorzelak-Nieduży, rzeczniczka zarządu województwa.
Czy to początek cięć? A może samorząd ugnie się pod żądaniami Przewozów Regionalnych i dołoży im brakujące 30 mln zł? Wcześniej musieliby się na to zgodzić radni.
- Nie wykluczam żadnego scenariusza - odpowiada Rzońca. Dodaje, że wiele się wyjaśni po planowanym na czwartek w Rzeszowie spotkaniu władz Podkarpacia z prezesem Przewozów Regionalnych Tomaszem Moraczewskim.
- Dotychczas nie dostaliśmy ani jednej odpowiedzi na to, co tak naprawdę składa się na te 135 mln zł, których Przewozy żądają. Nie wiemy, czy te pieniądze nie będą przeznaczane na inne cele, choćby na utrzymanie zarządu spółki w Warszawie - twierdzi wicemarszałek.
"Gazecie" kolejarze też nie wyjaśniają precyzyjnie, co się stało, że swoje usługi wycenili teraz na 30 mln zł więcej. Jest to o tyle ważne, że w latach 2007-2009 Przewozy Regionalne od samorządu dostały prawie 102 mln zł. Teraz województwo chciałoby dać im jeszcze więcej, ale kolej twierdzi, że to i tak mało.
Piotr Olszewski, rzecznik Przewozów Regionalnych, zastrzega: - Podaliśmy maksymalną cenę z możliwością negocjacji.
Twierdzi, że Przewozy Regionalne, mając w kieszeni 135 mln zł, nie będą dokładać do interesu. - Dotychczasowe dofinansowania samorządu podkarpackiego pokrywają 80-procentowy deficyt. I tak jest nieźle w porównaniu z innymi regionami - przyznaje Olszewski.
Przekonuje, że na najbardziej obleganych połączeniach (Tarnów - Przemyśl, Przeworsk - Stalowa Wola) chcą niewielkiej podwyżki. Za każdy przejechany kilometr na tych trasach oczekują 14,43 zł, o 20 gr więcej niż w ubiegłym roku. Gorzej jest z pozostałymi trasami, na których Przewozy za kilometr chcą od 16,36 do 17,69 zł.
- Może konkurencja zaproponuje lepsze ceny - zastanawia się Gorzelak-Nieduży.
Jeżeli do 1 kwietnia nie wyjaśni się, kto będzie dalej woził pasażerów, a samorząd nie przyjmie warunków Przewozów Regionalnych, to pociągi na Podkarpaciu mogą stanąć.
Autor: Marcin Kobiałka
Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
Podkarpackie: Przewozy Regionalne przedstawią swoje koszty
Prezes Przewozów Regionalnych Tomasz Moraczewski podczas spotkania z marszałkiem Podkarpacia Zygmuntem Cholewińskim zobowiązał się do przedstawienia pełnej struktury kosztów funkcjonowania podkarpackiego oddziału spółki. Zarząd województwa zastanowi się wówczas nad przywróceniem zawieszonych ostatnio połączeń.
7 stycznia odbyło się spotkanie marszałka województwa podkarpackiego Zygmunta Cholewińskiego z prezesem spółki Przewozy Regionalne Tomaszem Moraczewskim. W spotkaniu uczestniczyli także wicemarszałek województwa Bogdan Rzońca, a ze strony samorządowego przewoźnika Jerzy Churawski, dyrektor Podkarpackiego ZPR.
W trakcie spotkania doszło do kilku ustaleń. Zarząd Przewozów Regionalnych zobowiązał się do przedstawienia zarządowi województwa podkarpackiego pełnej struktury kosztów, jakie miejscowy oddział spółki ponosi w związku z realizacją połączeń na terenie regionu. Zarząd województwa kilkakrotnie występował do PR-ów o taką analizę, aby móc poznać jakie czynniki tworzą tak wysokie koszty eksploatacji pociągów na regionalnych trasach i w jaki sposób można by je obniżyć. Prezes Moraczewski zobowiązał się, że taka analiza przedstawiona zostanie zarządowi województwa podkarpackiego.
Ze swojej strony zarząd województwa zobowiązał się, iż po otrzymaniu i przeanalizowaniu dokumentów ze strony Przewozów Regionalnych, opierając się na posiadanych środkach finansowych i uchwale Sejmiku Województwa z 2 września 2009 roku (w której Sejmik zadecydował o przeznaczeniu 105 milionów złotych na dopłaty do połączeń kolejowych na terenie regionu w latach 2010-2012), rozważy możliwość przywrócenia zawieszonych połączeń.
Obie strony dyskutowały też o tym, że sytuacja na liniach kolejowych nr 107 i 108, w znacznym stopniu uzależniona jest od nakładów, jakie na rewitalizację bądź modernizację tych linii ponoszą PKP PLK. Jak stwierdził w Rzeszowie prezes Moraczewski, głównym czynnikiem kosztotwórczym dla spółki, jest opłata za dostęp do torów, jaką Przewozy Regionalne ponoszą na rzecz Polskich Linii Kolejowych. Natomiast bardzo niskie przychody z biletów na tych trasach (Jasło - Zagórz, Zagórz - Łupków) są konsekwencją niewielkiego zainteresowania pasażerów korzystaniem z komunikacji kolejowej, która wobec złego stanu torów i związanych z tym małych prędkościach, z jakimi pociągi poruszają się na tych trasach, jest niekonkurencyjna wobec innych środków komunikacji.
W czasie spotkania marszałek Zygmunt Cholewiński przypomniał, że zarząd województwa podkarpackiego cały czas czeka na działania ze strony PKP Polskich Linii Kolejowych w kwestii wykorzystania milionów złotych zawartych w Regionalnym Programie Operacyjnym Województwa Podkarpackiego na lata 2007 - 2013. Przypomnijmy, że zarząd województwa podkarpackiego przeznaczył aż 49 milionów euro czyli 200 milionów złotych na rewitalizację regionalnych linii kolejowych, w tym na prace na linii Jasło - Zagórz. Aby można było rozpocząć te inwestycje niezbędne jest przygotowanie przez PKP PLK studium wykonalności, które pozwoli na rozpoczęcie dalszych prac.
W czasie spotkania wicemarszałek Bogdan Rzońca przypomniał także, że zarząd województwa podjął również działania na rzecz zakupu autobusów szynowych, na które przeznaczone zostanie około 80 milionów złotych z RPO WP 2007 -2013. Wykorzystanie autobusów szynowych w znaczący sposób obniży koszty przewozów kolejowych na liniach regionalnych.
źródło: Portal Samorządowy / RK
_________________ Podróżny pamiętaj! Podróż pociągiem skraca czas przejazdu koleją. (S. Bareja)
Rzeszów: Za co kolej żąda 135 mln? Wciąż nie wiadomo
Samorząd podkarpacki dostanie od Przewozów Regionalnych dokładne wyliczenia kosztów wożenia pociągami pasażerów przez najbliższe trzy lata. Kiedy? Nie wiadomo.
Do Rzeszowa przyjechał Tomasz Moraczewski, prezes kolejowej spółki Przewozy Regionalne. Spotkał się z marszałkiem podkarpackim Zygmuntem Cholewińskim. Temat? Jak dojść do porozumienia w sprawie finansowania regionalnych połączeń w latach 2010-2012.
Kolej za trzyletni kontrakt żąda ponad 135 mln zł, a w budżecie województwa na ten cel jest tylko 105 mln. Jeżeli samorząd nie dogada się z Przewozami Regionalnymi, to od 1 kwietnia pociągi na Podkarpaciu mogą stanąć. Są już pierwsze skutki braku porozumienia. Od 1 stycznia zawieszono połączenie Jasło-Zagórz, nie będzie też wakacyjnych kursów na trasie Zagórz-Łupków.
Władze Podkarpacia twierdzą, że Przewozy do tej pory im nie przedstawiły dokładnych wyliczeń, co się składa na 135 mln zł. Miał to wyjaśnić prezes Moraczewski. - Zobowiązał się, że taka analiza zostanie przedstawiona zarządowi województwa podkarpackiego - informuje Aleksandra Gorzelak-Nieduży, rzeczniczka zarządu.
Kiedy? Nie wiadomo. Władze Podkarpacia deklarują jednocześnie, że dopiero po otrzymaniu szczegółowych informacji od kolejarzy zastanowią się nad uruchomieniem zawieszonych połączeń.
Inny problem, o którym dyskutowano, to wykorzystanie 200 mln zł na rewitalizację regionalnych połączeń, m.in. na linii Jasło-Zagórz. Takie pieniądze są zapisane w Regionalnym Programie Operacyjnym na lata 2007-2013. Ma je wydawać inna spółka kolejowa - PKP Polskie Linie Kolejowe - ale pieniądze są praktycznie nietknięte.
- Aby rozpocząć inwestycje, niezbędne jest przygotowanie przez PLK studium wykonalności - dodaje Gorzelak-Nieduży.
Moraczewski na spotkaniu z władzami Podkarpacia usłyszał też, że za 80 mln zł z RPO mają być kupione szynobusy, które są tańsze w eksploatacji od tradycyjnych składów. Kiedy się ich doczekamy? I tu brak konkretów.
Źródło: Gazeta Wyborcza
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
yusek, nie ma żadnego sensu organizować odrębnej spółki kolejowej na Podkarpaciu, jeżeli tamtejszy samorząd nie zgadza się na zwiększenie dotacji na przewozy kolejowe, może rozpisać przetarg - może ktoś zaproponuje niższą stawkę niż PR. Przecież to zróżnicowania dotacji między województwami jest tym czego chcą zwolennicy taki spółek wojewódzkich - aby jeden region nie dokładał się do połączeń w drugim. Skoro tak to trzeba się pogodzić z tym, że w jednym województwie dopłata to będzie 10 zł a w innym 25 zł
Dobra ale zauważ, że jeśli UM zorganizowałby swoją własną kolej wykorzystując (nie wiem jak jest na Podkarpaciu) swoje szynobusy to zapewne zarządzałby tym taniej i skuteczniej dodatkowo sam region by się wzbogacił nie tylko statystycznie kasa zostawałby w Rzeszowie a nie szła by do Warszawy. Dodatkowo można się umówić tak jak to robią miasta, przewoźnik ma jeździć, dbać o to by tabor był sprawny, czysty etc. Za co by miesięcznie/rocznie otrzymywał pewną ustaloną kwotę natomiast UM układałby rozkład (oczywiście konsultując się z przewoźnikiem/marszałkami sąsiednich województw/mieszkańcami) sprzedawałby bilety oraz promował kolej. Tak działa komunikacja miejska i to z powodzeniem. I wtedy Marszałkowi by zależało by pociąg jeździł tak jak potrzebują tego pasażerowie. Dodatkowo jeśli spółka była by też częściowo w rękach powiatów to Starostwa chciałby na niej też co nieco zarobić i organizowałby komunikację autobusową a w miastach powiatowych miejską tak by ludzie mogli sobie dojechać do stacji a potem pojechać pociągiem oraz przyjeżdżając na stacje móc kontynuować podróż autobusem.
_________________ Posiadanie Gdańska jest ważniejsze od wszystkich pieniędzy.
yusek, ale podjąć prace nad zharmonizowaniem kursy pociągów z PKS/busami tak aby można było dojechać na pociąg, pojechać w rejony gdzie kolej nie dociera można już teraz. Tu nie jest potrzebna wojewódzka spółka a dobra wola oby stron, dobry dyrektor oddziału PR w danym województwie, szef wydziału infrastruktury w UM itd. To samo dotyczy konsultowania rozkładów z mieszkańcami NIC nie stoi na przeszkodzie aby działo się to teraz. I kwestia skomunikować z innymi województwami - łatwiej to zrobić w ramach jednych PR niż między wieloma podmiotami, tak samo kwestia honorowania biletów, nie mówiąc już o możliwości jaką dają obecne PR gdzie można kupić roczny bilet na REGIO, interREGIO i REGIO Ekspres - w dość przystępnej cenie niecałe 2300 zł normalny (studenckiego nie zauważyłem) z REGIO kartą, coś takiego w mozaice spółek byłoby nie do pomyślenia
marszałek WPodkarpackigo to kwalifikuje się do wywalenia. Po prostu chore co się dzieje. stawki rosną przychody maleją. Ciekawem czy dzięki takiemu działaniu dotacja się zmniejszy bo ja w to wątpię. Nie dość, że podkarpacie odcinane jest od kraju, tylko w reklamach mówiono o rzekomym ropzwoju Polski wschodniej, tymczasem proces postępuje. myślenie UM jest na poziomie dziecka z przedszkole. Może zamiast ciąć połaczenia trzeba było ograniczyć premie w urzedzie?
_________________ Walka o pociągi w Malopolsce trwa i trwać będzie. 4 czewca czarny dzień dla Kryniczanki i rekord Białej:(
Pozdrawiam rufio198
Przejechane km 62000 rok 2009 i 44420 w 2010
W bardzo łatwy sposób można zrobić lokalną kolej wszędzie nawet na Podkarpaciu wystarczy, że oferta będzie dobra, czyli pociągi jadące wtedy i tam gdzie potrzebują klienci. A jeśli do tego by się dodało dobry czas przejazdu to było by świetnie. Tylko ktoś musi być na tyle inteligenty by wiedzieć, jaki jest rzeczywisty koszt busiarstwa dla miast czyli korki, spaliny drogi.
_________________ Posiadanie Gdańska jest ważniejsze od wszystkich pieniędzy.
Tyle, ze musiała by nastąpić remont torowiska. Bo przy tak zenującym czasie dojazdu kolej nie konkuruje. w każdym razie dziwie się marszałkowi, bo nie dośc , że linii na Podkarpaciu jest mało to jeszcze się kolejne linie zamyka.
_________________ Walka o pociągi w Malopolsce trwa i trwać będzie. 4 czewca czarny dzień dla Kryniczanki i rekord Białej:(
Pozdrawiam rufio198
Przejechane km 62000 rok 2009 i 44420 w 2010
Jedna sprawa to stan infrastruktury, a inna to rozkład jazdy. Na Podlasiu jest linia Czeremcha - Białystok ze szlakową 30 km/h, która też kwalifikowała się do likwidacji. Skasowali składy wagonowe, puścili lekkie szynobusy, ułożyli rozkład w miarę sensownie (m.in skomunikowanie na st. Czeremcha z Siedlcami/Warszawą, współpraca z Kolejami Mazowieckimi) wprowadzili promocyjny bilet i pasażerowie wrócili.
Wracając do linii Jasło - Zagórz - jak się rozpieprza rozkład jazdy to nic dziwnego że pasażer odchodzi. Co za idiota ustawia odjazdy z Zagórza od 13-stej do 15-stej co godzinę a od 15-stej już nic nie jedzie???? podobna sytuacja była rano. I jak tu mówić o jakiejkolwiek ekonomii obiegu składów kiedy to w odstępie godziny jedzie sobie su42 z jednym wagonikiem a w środku 3 osoby, bo kolejne 3 pojechały godzinę temu, a następnych 5 pojedzie za godzinę??? Wiadomo że tak nie może być tanio (obsługa każdego pociągu - ta co w środku i na zewnątrz)
Przecież na dobrą sprawę jakby te wszystkie "solówki" pozbierać do kupy i zrobić z nich jeden skład z jedną lokomotywą, to na upartego można by tę trasę oblatywać tym jednym składem robiąc 4-5 kółek na dobę utrzymując w miarę równy takt czasowy, no i powiedzmy w porannym i popołudniowym szczycie jeszcze po jednym składzie lub szynobusie w kierunku Jasła i Zagórza. Na pewno chętni by byli.
Inna sprawa - czego można oczekiwać od tępych mózgów z UM w Rzeszowie, skoro dla zasady nie chcą dorzucić kasy na odcinek Biecz - Jasło. Według mnie od likwidacji połączeń na tym mega długim odcinku zaczął się rozbiór węzła jasielskiego, co dało efekt domina w kierunku Rzeszowa i Zagórza.
A czy ktoś pamięta pociąg Rzeszów - Koszyce p. Łupków? chyba był komuś nie na rękę, to samo dotyczyło porannego i wieczornego skomunikowania pociągu z/do Krościenka/Przemyśla z pociągiem warszawskim w latach 90-tych. Te połączenia jako pierwsze zniknęły z trasy w kierunku Ustrzyk, choć bywało, że ludzie musieli stać z braku miejsc, za to na peronie pojawili się uśmiechnięci panowie z kluczykami do busików i autobusów w ręku proponujący tani i szybki dowóz nie tylko do Ustrzyk Dln ale i dalej w wyższe Bieszczady, wyklinający kolej że jest beee, że śmierdzi z kibla, że trzeba się przesiadać na PKS, a u nas szybko, choć nie koniecznie bezpiecznie. Panowie skrzyknęli się dali w łapę komu trzeba, zarabiali i oddawali pewno część swojej "doli" pracownikowi wyższego szczebla, słowem interes się kręcił, aż ukręcił się łeb całej machinie na południu Podkarpacia.
p.s. Obserwując koleje w Austrii, i za razem przebywając ogromną część roku w Sanoku coraz bardziej żałuję, że skończył się zabór austriacki na ziemiach południowych, był ład i porządek a co teraz jest - rozbiór.
Zabory nie wrócą, jedyna szansa że po wyborach samorządowych jakiś kolejarz np. z Jasła, Krosna czy Sanoka dostanie się na wysoki stołek, wtedy pieniążki się znajdą od razu i wszystko wróci do normy - taka szara rzeczywistość. A co do obcych przewoźników to nawet jak by się znaleźli to i tak pewnie jakiś haczyk się znajdzie na unieważnienie przetargu, no bo jak to obcego wpuszczać, skoro "nasi" są. A sokoro "nasi" będą chcieli za dużo pieniędzy to się obrazimy na cały świat i nie uruchomimy przewozów dla zasady...
Pozdrowienia dla wszystkich wstrząśniętych zawieszeniem przewozów pasażerskich w Bieszczady
Jak by nie patrzeć może chcieli zmusić taką zaporową ceną za przewozy do dania więcej kasy, tyle, że UM nie miał zamiaru dotować większa kwotą. Więc najlepiej było zciachać pociągi. Z dnia na dzień 14 pociągów. paranoja. A co do odc. Biecz-Jasło to w obrębie Podkarpacia odcinek więc to na nich ciążył obowiązek dotacji. Mi się wydaje, że było to zagranie głupie, bo jak nazwać wziętą dotację na połaczenia i upieprzenie ich przed feriami?
_________________ Walka o pociągi w Malopolsce trwa i trwać będzie. 4 czewca czarny dzień dla Kryniczanki i rekord Białej:(
Pozdrawiam rufio198
Przejechane km 62000 rok 2009 i 44420 w 2010
Samorządowcy apelują o przywrócenie pociągów na trasie Jasło - Zagórz
Podróżujących koleją na trasie Jasło – Zagórz z nowym rokiem spotkała niemiła niespodzianka. Zamiast podstawionego pociągu na stacji wisiały ogłoszenia o zawieszonych kursach, bo marszałek przestał dotować przejazdy.
Spółka Przewozy Regionalne zawiesiła kursy w związku z zaprzestaniem dotowania i organizowania przewozów regionalnych przez Podkarpacki Urząd Marszałkowski.
W środowisku kolejarzy zawrzało. Dla nich to być albo nie być. Pracę może stracić ok. 150 osób, ale to nie koniec oczekiwanych zwolnień. Nie przyjmują argumentów, że kursy są nierentowne, bo niewielu ludzi jeździ tą trasa. Kolejarze obwiniają za to nie tylko przewoźnika.
- Działania marketingowe spółki Przewozy Regionalne powinny iść w innym kierunku, ale samorząd województwa też ma wpływ na to, co się dzieje - mówił na sesji RMJ radny Tadeusz Stachaczyński, od 35 lat pracownik kolei. – Marszałek nie jest przecież tylko organizatorem i zamawiającym, ale i właścicielem (4,9 proc udziałów - dop. red). Wiem, że struktura własnościowa w PKP jest dość skomplikowana, ale niewyobrażalne jest to, że właściciel nie może doprosić się przyzwoitej kalkulacji kosztów – podkreślał Stachaczyński.
Marszałek nie może w ciemno
Sytuacje próbował wyjaśnić obecny na sesji RMJ Bogdan Rzońca, wicemarszałek województwa podkarpackiego.
- Jesteśmy po tej samej stronie, ale to nie wystarczy – mówił Rzońca. - 2 września ub. r. podjęliśmy w sejmiku uchwałę, że na 3 lata na Przewozy Regionalne przeznaczymy 105 mln zł, po 35 mln na rok. Ale 3 grudnia, weszło w życie rozporządzenie UE i już nie można w prosty sposób dawać dotacji, trzeba pokazać struktury kosztów uzasadnionych. Do dziś PR nam takiej nie przedstawiły, nie mamy więc jakichkolwiek podstaw do podpisania umowy – podkreślał.
Odnosząc się do rentowności kolei Rzońca dodał, że najlepszy marketing nie pomoże, jeśli nie będzie modernizacji taboru kolejowego, a na ten PKP nie ma pieniędzy. Do 2015 r zamkniętych ma być w Polsce w 3479 km linii kolejowych.
Rzońca nie krył także, że dziś wiele samorządów nie chce modernizacji kolei.
- Proszą by pieniądze przeznaczone na kolej dać na drogi – mówił wicemarszałek.
Kolej musi być konkurencyjna
- My nie boimy się konkurencji, sami chcemy być konkurencyjni z innymi przewoźnikami, ale musimy mieć czym konkurować – podkreślał Stachaczyński.
- Prawie czterdziestotysięczne miasto zostało totalnie zmarginalizowane, nie będzie zjazdu z autostrady koło Pilzna, teraz likwiduje się kolej – irytował się Krzysztof Kulczycki, pracownik kolei.
- Załatwcie jakiś przetarg, niech wejdzie obcy przewoźnik – apelował do wicemarszałka i podkreślał, że na zachodzie Polski takie rozwiązania się sprawdziły i nie ma co się bać obcego kapitału. - Jak się człowiek topi to i brzytwy się chwyci, a obca firma zatrudniłaby przecież w większości naszych kolejarzy. – mówił Kulczycki.
Stanowisko Rady Miejskiej Jasła
Rada Miejska Jasła wyraża protest i dezaprobatę w związku z likwidacją przez Przewozy Regionalne Sp. Z o.o. od 01.01.2010r. kolejowych przewozów pasażerskich na linii 108 Stróże ─ Krościenko na odcinku Jasło ─ Zagórz.
Organizowanie i finansowanie kolejowych przewozów regionalnych z mocy ustawy należy do obowiązków samorządu wojewódzkiego, którego celem powinno być zabezpieczenie zrównoważonego rozwoju regionu jak również zabezpieczenie dostępności komunikacyjnej dla osób o niskich dochodach. Od wielu lat brak działań ze strony zarządzających liniami kolejowymi Podkarpacia tj. PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. w kierunku pozyskania środków, w tym z UE ograniczają dostępność do kolejowych przewozów towarowych, pasażerskich mieszkańcom miast: Gorlic, Jasła, Krosna, Sanoka oraz innych gmin położonych wzdłuż tej linii jak również Bieszczad i Beskidu Niskiego. Działania te są szkodliwe i zmierzają do degradacji i marginalizacji regionu.
Zaprzestanie przewozów na linii 108 Stróże ─ Krościenko na odcinku Jasło - Zagórz, spowodowało ograniczenie dostępności inwestycyjnej dla powiatów gorlickiego, jasielskiego, krośnieńskiego i sanockiego.
Jednym z celów Strategii Rozwoju Województwa Podkarpackiego na lata 2007 ─ 2020r., jest "(…)utrzymanie komunikacji kolejowej na wszystkich czynnych liniach kolejowych(…)”. Ten bardzo ważny szlak komunikacyjny, na którym w tej chwili zostały zawieszone przewozy pasażerskie, miał i musi mieć bardzo istotne znaczenie o charakterze ponadregionalnym. Szlak ten łączy nasz region z Ukrainą i Słowacją poprzez Krościenko i Łupków.
Rada Miejska Jasła zwraca się z żądaniem do Zarządu Przewozy Regionalne Sp. Z o.o., Zarządu PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. i Sejmiku Województwa Podkarpackiego o zachowanie połączeń kolejowych, oraz podjęcie prac projektowych zmierzających do modernizacji linii 108 Stróże ─ Krościenko.
Stanowisko Rady Powiatu w Jaśle
Rada Powiatu w Jaśle wyraża zaniepokojenie w związku z zawieszeniem od 01 stycznia 2010 r. przewozów pasażerskich na liniach Jasło – Zagórz i Zagórz – Łupków.
Negatywną konsekwencją zawieszenia przewozów jest brak komunikacji kolejowej pomiędzy Jasłem, Krosnem i Sanokiem – dużymi ośrodkami miejskimi w południowej części województwa podkarpackiego.
Zdecydowanie pogorszy się sposób komunikacji co stanowić będzie znaczne utrudnienie dla osób dojeżdżających do pracy, a trzeba pamiętać, że dla wielu osób z Zagórza, Jasła, Krosna, Sanoka jest to podstawowa forma codziennej komunikacji.
Zaistniała sytuacja rodzi szczególnie niebezpieczne konsekwencje dla kolejowego węzła w Jaśle. Istnieje uzasadniona obawa, że ulegnie on dalszej degradacji, a co za tym idzie likwidacji. Podobne zagrożenia dotyczą dużych stacji kolejowych jak Krosno, Sanok i Zagórz.
Ważnym argumentem przemawiającym za utrzymaniem przewozów na tych liniach jest dostępność turystyczna do południowej części naszego województwa – Beskidu Niskiego i dalej Bieszczadów. Jednym z priorytetów samorządu wojewódzkiego jest zrównoważony rozwój wszystkich części województwa, a tego rodzaju decyzje są sprzeczne z tą zasadą.
Mając powyższe na uwadze Rada Powiatu w Jaśle zwraca się do Zarządu Województwa Podkarpackiego o rozważenie możliwości przywrócenia komunikacji na trasie Jasło – Zagórz, Zagórz – Łupków.
Alicja Zając
Przewodnicząca
Rady Powiatu w Jaśle
Autor: Ewa Wawro
Źródło: nowiny24
_________________ Podróżny pamiętaj! Podróż pociągiem skraca czas przejazdu koleją. (S. Bareja)
Zawieszone od początku roku połączenie kolejowe Jasło-Zagórz ma szansę znów ruszyć. Jak to zrobić zaproponował Zbigniew Rynasiewicz, poseł PO.
Połączenia kolejowe na trasie Jasło Zagórz zostały zlikwidowane, bo Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego nie dał obiecanej dotacji.
Posypały się protesty samorządowców i kolejarzy.
– To wymóg formalny – wyjaśniał w poniedziałek na sesji Rady Miejskiej Jasła wicemarszałek Bogdan Rzońca. – Nie możemy dotować w ciemno, a Spółka Przewozy Regionalne nie dostarczyła nam żadnej kalkulacji kosztów uzasadnionych - mówił Rzońca.
Poseł Zbigniew Rynasiewicz szef sejmowej Komisji Infrastruktury, zaproponował rozwiązanie, które pozwala na ponowne uruchomienie przewozów.
W budżecie państwa znajdują się pieniądze na dotacje do połączeń międzynarodowych o charakterze regionalnym. W ub. r. zaplanowano na to kwotę 55 mln zł, z której wykorzystano ok. 49 mln zł. Spółka Przewozy Regionalne ma umowę ramową z Ministerstwem Infrastruktury, m.in. obsługując w ten sposób dotowane połączenie Drezno-Wrocław.
Poseł Rynasiewicz zaproponował, aby połączenie międzynarodowe Hyrów-Zagórz przedłużyć do Jasła.
Prezes spółki Przewozy Regionalne, zwrócił się już do ministeria o uznanie całego połączenia za międzynarodowe i pisemna zgoda ministra już jest.
Trwa dogadywanie szczegółów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum