Te pociągi z Wołowa częściej nie jeżdżą niż jeżdżą. Czy przypadkiem nie jest to ukryty pretekst do ich totalnego uwalenia wraz z korektą rozkładu jazdy? O ile w przypadku pociągów do Wrocławia Pracz jest to zrozumiałe, bo jeżdżą kompletnie puste, o tyle składy z Wołowa są raczej w miarę dobrze obłożone i świetnie uzupełniają ofertę na Nadodrzance.
Ciekawe czemu PR tak chętnie nie odwoła swoich IR... toż to tam najwięcej kibli ze zrozumiałych względów się klamoci
I w ogóle mają 2 grupy we Wrocławiu z wagonami. Tak ciężko zaprząc byka z Cargo i jechać ? I nie wyjeżdżajcie mi tu z kosztami. W takich sytuacjach ważniejsze jest dobro pasażera.
Dziś jechałem pociągiem Wrocław (10:50) - Chojnów (12:24) - Węgliniec (13:11) i zamiast wyjechać z Chojnowa planowo to wyjechałem dopiero o 13:15 z powodu tego, jak później powiedziała pani konduktor "2 silniki padły i że jak padnie jeszcze 1 to będzie nieciekawie:P..", pociąg nieźle się wlókł a i tak nie zdążono wypisać mi biletu do Okmian.. Powiedziałem że może teraz by mi wystawiła bo zaraz wysiadam a ona "no to trudno" No i do tego powiadomienia o opóźnieniach są po prostu świetne.
Gdy planowy przyjazd 12:24 to o około 12:40 powiedziano że jest opóźniony około 20 min od planowego przyjazdu No i potem podwyższyli do 35, a gdy już chciałem pojechać autem to powiedzieli że wjedzie.
Za tydzień wyjeżdżam w dłuższą podróż i już się boję :-/
A ja miałem ostatnio nieprzyjemność jechać pociągiem z Wrocławia do Gryfowa z przesiadką w Węglińcu. Z Wrocławia odj. o 15.32, w Węglińcu przesiadka o 17.55/17.58. Tyle że pociąg z Ziel. Góry do Jel. Góry jest teraz opóźniony o ok. 40 minut, a na dworcu we Węglińcu zero informacji przez megafon czy też w kasie. Więc grupa pasażerów, ok. 20 osób, czekała na ten pociąg na mrozie, nie wiedząc czy w ogóle przyjedzie. Dopiero ok 18.40 przez megafon poszła informacja, że pociąg jest opóźniony dodatkowo o 20 minut.
To bardzo dziwne, bo ile razy jadę z przesiadką w Węglińcu, albo przez Węgliniec nie mam zastrzeżeń do podawanych informacji o opóźnieniach, lub o ogłaszaniu składów. Być może miałeś nieszczęście trafić na pracownika któremu " się nie chciało".
_________________ Mniej pracuj, więcej odpoczywaj!
Węgliniec jako węzeł przesiadkowy w przyszłości nabierze jeszcze rozmachu pod warunkiem rozbudowania systemu informacji w "chwili przesiadania". Nie rozumiem, dlaczego nie wpisano na zbiorczej tablicy odjazdów i przyjazdów podstawowej informacji o numerach peronów (fakt z 2009, nie wiem jak teraz). Ponadto brakuje: tablic z oznaczeniem peronu i kierunkiem dojścia do peronów czołowych (dla kier. Zgorzelec i Żary), pragotronów lub wyświetlaczy peronowych, równych i bezkrawężnikowych przejść między peronami (udogodnienia dla niepełnosprawnych i podróżnych z większym bagażem, rowerem, wózkiem). Sama informacja głosowa nie wystarczy, tym bardziej, że "bełkocze" i jest podawana tylko 1 raz.
To bardzo dziwne, bo ile razy jadę z przesiadką w Węglińcu, albo przez Węgliniec nie mam zastrzeżeń do podawanych informacji o opóźnieniach, lub o ogłaszaniu składów. Być może miałeś nieszczęście trafić na pracownika któremu " się nie chciało".
Raczej nie. Jechałem we wtorek z tą samą przesiadką w Węglińcu (przyjazd poc. z Wrocławia 17.53, odj. poc do Jel. Góry 17.56 - przejazd wg rozkładu na Hafasie). Pociąg z Wrocławia przyjechał spóźniony 10 minut. Po przyjeździe ezt zero informacji na temat pociągów do Jel. Góry i Zgorzelca, a akurat do Zgorzelca jechała KKZ. Ludzie nerwowo szukają pociągu do Zgorzelca, w końcu zlitowali się rewidenci i powiedzieli ludziom, że z przed dworca jedzie autobus zastępczy. Szczekacza zapowiedziała autobus zastępczy ok 18.30. Do Jeleniej Góry pociąg została zapowiedziany tuż przed jego przyjazdem ok 18.40.
Dla mnie brak informacji o skomunikowaniach, o opóźnieniach i komunikacji zastępczej jest niedopuszczalny, tym bardziej że jechało kilka osób z Polski, które nie znały wszystkich niuansów dworca w Węglińcu. A karygodnym jest brak jakiegokolwiek pomieszczania w którym pasażerowie mogliby spokojnie poczekać. Stanie ponad półgodziny na mrozie nie należy do rzeczy przyjemnych.
Pozdrawiam
Wysłany: 28-01-2010, 22:53 Cyrk na Nadodrzance - znikające pociągi
Kto chciał dziś po południu dostać się pociągiem Wołowa, Brzegu Dolnego i okolic w kierunku Wrocławia, musiał przeżyć nie lada próbę nerwów. Najpierw ok. 15.15 przez megafony na dworcu w Brzegu rozległ się komunikat, że pociąg regio Zielona Góra-Wrocław (R-7640) w dniu dzisiejszym został odwołany - rzekomo z powodu awarii jednostki EZT. Trudno - pomyślałem, za godzinę w rozkładzie jest następny pociąg kursujący z Wołowa (odjazd z Brzegu D. 16.43). Widąc o godz. 15.50 skład odjeżdżający w kierunku Wołowa zgodnie z rozkładem co do minuty (pociągi są na jednym obiegu-skład po kilku minutach oczekiwania wraca z powrotem do Wrocławia) utwierdziłem się w przekonaniu, że rzeczywiście ten pociąg będzie jechał. Większość z oczekujących na stacji zmarzniętych (o tym, dlaczego zmarzli, napiszę za chwilę) pasażerów nie miała jednak takiej cierpliwości - pojechali autobusem PKS o 16.08. Później okazało się, że rzeczywiście nie zawsze cierpliwość popłaca. O godz. 16.48 ogłoszono, że pociąg relacji Wołów-Wrocław również jest odwołany. To ja się grzecznie pytam, co się stało z tym składem? Do Wołowa dojechał, z Wołowa już nie wrócił. Kosmici go porwali? Nawet jeśli się zepsuł, to nie może pozostawać na torze w Wołowie, musi zostać przecież podczepiony do innego składu lub odholowany lokomotywą do Wrocławia. Jeżeli rzeczywiście jednostka zdefektowała, to można to określić jedynie mianem: skandal. Dwie awarie składów na jednej linii w ciągu jednej godziny. I znowu wychodzi fatalny stan techniczny składów PR i fakt, że właśnie na Nadodrzankę puszczane są właśnie najgorsze złomy.
Mówimy w tym wątku o nieudolności PR, ale właśnie w Brzegu Dolnym widzimy doskonale, jak nieudolna jest cała polska kolej: na dworcu w 13-tysięcznym mieście, gdzie do każdego pociągu wsiada średnio 50-100 osób, nie ma już ani kasy, ani informacji. Ba, w ogóle na terenie stacji nie ma się kogo zapytać o cokolwiek, bo wszystkie drzwi są na głucho zamknięte i nigdzie nie można spotkać żywej duszy. W poczekalni jest przenikliwie zimno, szyby są powybijane i wszędzie panuje niesamowity syf. Dno dna!
kojotsk8 - szkoda że nie jeździsz wieczornym Karmazynem - mimo iż jest to ostatni pociąg do Wrocławia (później, nie jedzie nic, ale to już inny skandal) to albo jedzie planowo, albo ma 150 minut spóźnienia albo go odwołują. Ostatni pociąg, po którym nic nie jedzie, sobie po prostu odwołują ! - pasażerze - radź sobie sam, z biletem w ręku.
Nie tylko na odrzankę puszczają najgorsze składy - co lepsze jeździ sobie na komercyjnym IR, a dotowane osobówki mające służyć publicznie są odwoływane... Coś mi tu śmierdzi wygaszaniem popytu na liniach regionalnych...
Dzisiaj, tj 10.02.2010 PR pokazały całą swoja nieudolność. Jechałem pociągiem z Wrocławia, na skomunikowanie w Węglińcu z pociągiem Ziel. Góra - Jelenia Góra. Po przyjeździe do Węglińca szczekaczka zapowiedziała opóźnienie pociągu z Zielonej Góry o 40 minut. No nic, trzeba poczekać. Pociąg przyjechał o 18.40 - skład SU42-540 + 2 wagony. Następnie oczekujemy do 19.15 - w jakim celu tego nie wiem. Nie zauważyłem żeby jakiś pociąg przyjechał na skomunikowanie w tym czasie do Węglińca. Ruszyliśmy, następny postój w Gierałtowie Wykrotach i znowu czekanie ok. 20 minut, tym razem na pociąg jadący z Jeleniej Góry. W Lubaniu jesteśmy po 20-tej i znowu postój tym razem jakieś 30 minut, zupełnie nie wiem po co, chyba tylko po to aby jechać w planie następnego pociągu, który planowy odjazd ma o 20.28. Na odcinku 22 km PR zrobił blisko 60 minut opóźnienia, a do rozkładu podanego w internecie opóźnienie wyniosło blisko 120 minut. Nic tylko pogratulować podejścia do klienta. Podobno tak ma być do czasu ukończenia naprawy szynobusu
Ciekawi mnie, skąd PR wzięły dziś jednostkę na pociąg R-66424 Wołów 7:13-Wrocław 8:03? Normalnie jest ona odczepiana w Wołowie od składu R-6741 Wrocław-Zielona Góra, ale dziś ten pociąg jechał tylko na jednym EN57.
[ Dodano: 12-02-2010, 21:23 ]
Dziś znów były cyrki na Nadodrzance:
- R-6747 Wrocław-Zielona Góra opóźniony 60 minut,
- R-6749 Wrocław-Zielona Góra opóźniony 30 minut,
- a R-66432 Wołów-Wrocław został tak sobie po prostu odwołany - i najlepsze jest to,że w takim Brzegu Dolnym żadna zapowiedź o tym nie została puszczona przez megafon, pasażerowie o odwołaniu dowiedzieli się od jednej pani, która również stała na peronie i zadzwoniła na stację w Wołowie.
Ciekawi mnie, skąd PR wzięły dziś jednostkę na pociąg R-66424 Wołów 7:13-Wrocław 8:03? Normalnie jest ona odczepiana w Wołowie od składu R-6741 Wrocław-Zielona Góra, ale dziś ten pociąg jechał tylko na jednym EN57.
kojotsk8, masz rację. Wszystko to z powodu braku sprawnych EZT PR Wrocław .
Podróżni zamiast poć. nr 66424 pojechali poć. nr 66426 rel. Głogów - Wrocław Gł. o godz. 07.28 w Wołowie.
Pociąg który miał dojeżdżać z Brzegu Dolnego o 15:23 (R-6747 do Zielonej Góry) połamał pantografy, rozwalił sieć przy okazji i został ściągnięty na bocznicę. Potem następna osobówka do Zielonej Góry ( R-6749 o 17:23) była spóźniona 20 minut i po przyjeździe do Brzegu Dolnego została połączona z uszkodzoną jednostką. Następnie wyjechał około 18:00 co daje 40 minut spóźnienia
Reasumując - R-6747 - w Brzegu Dolnym ściągnięty na bocznicę i odwołany na całej długości relacji
-R-6749 - w Brzegu Dolnym spóźniony 20 minut po łączeniu z uszkodzoną jednostką z R-6747
wyjechał spóźniony 40 minut.
Mimo iż to nie była bezpośrednia wina kolei, to ktoś wie czy na innych liniach podobne cyrki się dzieją jak opisane przez kojotask8 ?
Jeśli tak mamy do czynienia z kompletną dezorganizacją i upadkiem PR Wrocław
Jeśli nie mamy do czynienia z polityką wygaszania popytu na odrzance, a to już zakrawa na skandal
Kolej i jej kolejne problemy
Sobotni wieczór jeszcze przez długo zostanie zapamiętany przez podróżnych ze Zgorzelca. Po raz kolejny PKP przysporzyło pasażerom wiele problemów i nie wyciągnęło do nich pomocnej dłoni.
Tym razem odwołano sobotni pociąg do Węglińca z godziny 17:21. W zastępstwie podstawiono autobusową komunikację zastępczą. Wygląda profesjonalnie, jednak na pozór, bowiem autobus już z samego Zgorzelca wyjechał z bardzo dużym opóźnieniem, a dojazd do Węglińca zajął mu godzinę.
Problem w tym, że większość pasażerów przesiadała się w Węglińcu na dalsze połączenia osobowe do Wrocławia czy Jelnej Góry. Konduktor postanowił jednak nie przytrzymywać składów na stacji w Węglińcu, gdyż, jak stwierdził, nie będzie narażał własnej osoby przed szefostwem. Mężczyzna poinformował tylko pasażerów jadących w kierunku Wrocławia, że mogą pojechać późniejszym szynobusem. Cena nowego połączenia była już inna i każdy z podróżnych musiał dopłacić do biletu.
W zdarzeniu pokrzywdzona została również kobieta jadąca do Jeleniej Góry. Na szczęście pasażerka postanowiła już w Zgorzelcu zrezygnować z usług PKP i udała się na dworzec autobusowy.
Największą kompromitacją przewoźnika okazało się jednak nie zatrzymanie się na stacji w Jędrzychowicach, gdzie na komunikację zastępczą czekała jedna z pasażerek. Kiedy konduktor dowiedział się o tym fakcie (w Pieńsku) stwierdził, że Ma dziewczyna problem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum