W „Super Tygodniu Chełmskim” można przeczytać o początku procesu przeciwko dróżnikowi, pracującemu na stacji Kanie (powiat chełmski), położonej na linii nr 7 Warszawa – Dorohusk. Osiem lat pozbawienia wolności grozi pracownikowi, który dwukrotnie zamknął rogatki z samochodem na torach.
W krasnostawskim sądzie karnym znalazły finał skargi kierowców na jednego z dróżników. Jak opisał lokalny tygodnik oskarżony w 2008 r. zamknął na przejeździe samochód osobowy. Prawie rok później sprawca w podobny sposób "uwięził” autobus szkolny. Na szczęście w obu przypadkach, dzięki przytomności umysłów obu kierowców, nie doszło do wypadku.
Dróżnik został oskarżony o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Wcześniej przeniesiono go na stanowisko nie związane w ruchem pociągów – czytamy w „Super Tygodniu Chełmskim”.
źródło: Rafał Jasiński/Super Tydzień Chełmski/Rynek Kolejowy
Zastanawia mnie tylko jedna kwestia,przed opuszczeniem rogatek na sygnalizatorze świetlnym włącza się sygnał
pulsujący czerwony,co dla kierowcy oznacza całkowity zakaz wjazdu na przejazd.Sygnał ten trwa około 10 sekund przed rozpoczęciem opuszczania rogatek i załącza się automatycznie.Ciekawe czy kierowcy zostali również ukarani mandatami karnymi?
Po tragicznym wypadku na przejeździe kolejowym w Skarżysku dróżniczka oskarżona
Do ośmiu lat więzienia grozić może 40-letniej dróżniczce ze Skarżyska, którą prokuratura oskarżyła o spowodowanie śmiertelnego wypadku na torach i sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Tragedia rozegrała się w grudniowe popołudnie ubiegłego roku. Na przejazd kolejowy w Skarżysku wjechał ford fiesta - kierowca sądził zapewne, że może to zrobić, bo szlabany nie były opuszczone. Auto staranował pociąg pospieszny relacji Olsztyn - Kraków. Siła uderzenia była ogromna, fiesta została zgnieciona i odrzucona o kilkadziesiąt metrów, upadła obok budki dróżnika.
Kierowca zginął, jego żona w ciężkim stanie
Bilans był tragiczny. 60-letni kierowca samochodu zginął na miejscu, jego 58-letnia żona w bardzo ciężkim stanie trafiła do szpitala, na szczęście lekarzom udało się uratować jej życie.
Śledztwo w sprawie wypadku właśnie się skończyło, w stan oskarżenia Prokuratura Rejonowa w Skarżysku-Kamiennej postawiła dróżniczkę, która tamtego dnia powinna była opuścić szlabany co najmniej na dwie minuty przed przejazdem pociągu. Nie zrobiła tego. Dlaczego? Tego nie wiadomo. W śledztwie ustalono natomiast, że kobieta zorientowała się, iż nadjeżdża pociąg - tuż przed wypadkiem wybiegła z budki i krzycząc próbowała ostrzec kierowcę samochodu o niebezpieczeństwie. Nie zdążyła.
Nie wie, dlaczego nie opuściła rogatek
- Kobietę oskarżyliśmy o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym - wyjaśnia prokurator Jerzy Kutera, szef Prokuratury Rejonowej w Skarżysku-Kamiennej. - Przyznała się, ale nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego nie opuściła rogatek.
Teraz 40-letniej dróżniczce grozić może nawet do ośmiu lat więzienia.
źródło: Echo Dnia
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Dokładnie Szymek ma rację. Sam pracuję na przejeździe i wiem co to znaczy. Często dochodzi do nieciekawych sytuacji. Tutaj Ona zawiniła. A kogo oskarżą jak Dyżurny Ruchu nie zadzwoni i nie poinformuje Dróżnika o wyprawieniu pociągu ze stacji? Po prostu zapomni? Oskarżą Dróżnika bo nie zamknął rogatek na czas a Dyżurny się po prostu wypnie tyłkiem. Sam kilka razy uczestniczyłem w sytuacji niezgłoszenia pociągu. Na szczęście zorientowałem się w porę . Ale?.... Właśnie co będzie jeżeli coś się stanie? Powinny zostać wprowadzone po pierwsze rejestratory telefoniczne które jasno udowodniłyby czy Dyżurny powiadomił Dróżnika o wyprawianiu pociągu czy nie a po drugie coś w rodzaju "Diody zajętości toru".
W momencie kiedy pociąg zbija semafor wyjazdowy powinna załączyć się dioda której zapalenie się byłoby informacją dla Dróżnika o tym że szlak jest zajęty przez pociąg. To jest zawsze furtka bezpieczeństwa. Dam głowę że na pewno mniej byłoby wypadków w postaci nie zamknięcia na czas lub sklerozy Dyżurnych Ruchu. Z własnych możliwości chcę aby Dróżnicy walczyli o swoje bezpieczeństwo i kierowców. Dyżurny Ruchu nie dba o to wyprawiając pociąg. Dróżnik nie może mieć zaufania do Dyżurnego. A powinien. Niestety lenistwo , ofermowatość i niechęć do myślenia naszych przełożonych w PKP PLK skutkuje różnymi sytuacjami ekstremalnie niebezpiecznymi dla samych kierowców , którzy w naszym kraju tracą rozum siadając za kierownicę pojazdów samochodowych. Przykro to stwierdzić ale przełożeni mają nas w głębokim poważaniu. Prostych środków do odśnieżania a nawet czajnika czy grzejnika na posterunek doprosić się nie można. Dotyczy to zawsze nieudolności albo Naczelnika Sekcji albo samych odpowiedzialnych osób w Zakładzie Linii Kolejowych. To po prostu żal ściska tyłek.
_________________ PKP PLK - SWOJE KADRY BETONUJEMY PROFESJONALNIE
Moim zdaniem dróżników powinno już dawno nie być. Nastawnie, oraz samoczynne sygnalizacje powinny załatwić wszytsko. Jakoś na moim obecnym podwórku nie ma dróżników, a przejazdów całe mnóstwo, pociągi co chwilę. Tą samą trasą 3 torową blisko mojego mieszkania jadą osobowe około 50...70km/h, towarowe bardzo powoli lub szybko, i wszytsko działa. Szlabany zamykają gdy pociag jest powiedzmy 200...1000m przed przejazdem w zależności od prędkości. Oczywiście szlabany to półrogatki by zawsze można uciec. Bardzo często drogi się korkują (4 pasy) przed i za przejazdem, ale jakoś nikt nie chce pozostać na przejeździe. 5 lat temu był przypadek staranowania 14 samochodów, ale wszytscy kierowcy uciekli. Wjechali na przejazd jak stado baranów. Najlepsze było jak jedna polka tłumaczyła się w radiu polskojęzycznym, że po prostu wjechała razem z innymi samochodami.
Rok temu zdażył się tragiczny wypadek gdy szlabany wogóle się nie zamknęły, ale zawaliły ekipy remontujace tory, wyłaczając cześć obwodów. Powinna być sygnalizacja przejazdowa (tarcze). Na naszej miejskiej kolei są, a składy mają krótką drogę hamowania, ale na zwykłej kolei nie ma.
Jakiś miesiąc temu ktoś probował zdążyć i objechać szlabany na naszej kolei miejskiej i przeżył, ale w bardzo ciężkim stanie. Strażacy nie wiedzieli na początek jakim autem jechał (dodge magnum). Udało się mu nawet wykoleić wagon jednostki, który uderzył w peron i raczej długo poczeka na naprawę.
Inna sprawa że tutaj autobusy i ciężarówki z materiałami niebezpiecznymi zatrzymują się przed każdym przejazdem nawet nieczynnym lub mało używanym.
Jaki sens ma zatrudnianie dróżnika na linii np Wadowice - Kalwaria gdzie jedździła w starym rozkładzie tylko jedna para pociągów a teraz 3, ale niecodziennie. Bezsens do kwadratu.
Tylko że w PL sygnalizację smaoczynnną instaluje się na liniach o dużej ilości pociągów, a lokalne linie traktuje się jako nie potrzebne pomimo że istnieją latami i nie zostaną zamknięte. To tak by generować większe straty i narzekać zamiast trochę zainwestować.
Ale weź pod uwagę to że na drogach znaczenia miejscowego nie ma sensu montować SSP. To są koszty i to duże. Dzisiaj moi szefowie przeklinają dzień gdzie na linii 139 są 3 przejazdy obsadzone Kat A. i jeden SSP kat B. Ciągłe awarie. Ciągłe łamanie drągów przez bezmózgich kierowców blachosmrodów.Koszty , koszty , koszty ciągłych napraw. Niestety. Nie wszędzie technicznie da się zamontować SSP lub SSP z półrogatkami.
_________________ PKP PLK - SWOJE KADRY BETONUJEMY PROFESJONALNIE
nynuś jako dyżurny ruchu błagam Cię żebyś nie pisał że dyzurny nie dba o bezpieczeństwo wyprawiając pociąg. Różne sytuacje się zdarzaja ale to chyba było za mocno powiedziane.
Ja nie mówię że tak do końca jest ale wierz mi że wielu z tego ze nie zgłosi pociągu nic sobie nie robi!Sam na własnej skórze się przekonałem. Więc z pełną świadomością to piszę. Nie po to żeby kogoś negować. Ale jeżeli popełniasz błąd = to chociaż przeproś. Na g***o się zdają przeprosiny jak coś się stanie ale chociaż się zachowaj. Nie piję tutaj do Ciebie bezpośrednio @jacwol. Ale czy jeżeli wypuścisz pociąg nie zgłoszony a coś się stanie z tego powodu weźmiesz część odpowiedzialności?? Przyznasz się? Na pewno nie. Będziesz bronił własnego tyłka. Dlatego taką formę zastosowałem.
_________________ PKP PLK - SWOJE KADRY BETONUJEMY PROFESJONALNIE
Niestety, pod Lesznem gapiostwo dróżnika znowu o mało co nie było przyczyną tragedii:
O dużym szczęściu mogą mówić kierowcy, którzy czekali przed strzeżonym przejazdem kolejowym w okolicach Leszna. Po przejechaniu jednego pociągu dróżnik podniósł zapory, tymczasem nadjeżdżał pociąg intercity.
Przed niebezpieczeństwem zdążył ostrzec innych jeden z kierowców - policjant z Lipna. W sytuacji zorientował się także maszynista pociągu, który zatrzymał skład - jednak już za przejazdem.
Jak powiedział oficer prasowy leszczyńskiej policji Piotr Rosiński - dróżnik był trzeźwy. Policja przekaże notatkę ze zdarzenia prokuraturze, która zadecyduje czy zostanie wszczęte postępowanie.
[źródło: radiomerkury.pl]
_________________ Póki co tańczmy w rytmie karmanioli
Nim mały Jarek obwoła się Cesarzem!
Coś mi przypomnieliście. Na długi weekend byłem w Jastarni (ośrodek Natura Tour, przy przystanku Jastarnia Wczasy). Czekałem właśnie na pociąg do Gdyni, gdy z ośrodka wyjeżdżały 2 samochody dostawcze (jest tam przejazd kategorii F, bez kłódek, kierowca otwiera i po przejechaniu zamyka). I właśnie te dostawcze auta otworzyły, przejechali i nie zamknęli. Po paru minutach nadjeżdżał pociąg i w tej samej chwili przyjechał samochód (starsze małżeństwo, koło 65-70 lat). Dziadek spojrzał i zaczyna ruszać - ja stanąłem wtedy na środku i zacząłem mu machać i pokazywać w stronę pociągu, mechanik dał RP1 i dziadek nagle się zatrzymał i cofnął. Mogło się to źle skończyć...Niestety, ludzie często na przejazdach nie uważają. A druga sprawa, to głupota pozostawiających otwarte szlabany, bo np nie chce im się zamykać, albo będą wracać za 15 minut i nie warto. Większość tak ma, że widząc otwarte szlabany myśli, że droga wolna i można jechać.
Worms -Usunięty- Gość
Wysłany: 29-06-2011, 10:08
nynuś, tak się zastanawiam ile Ty na kolei pracujesz i czy aby na pewno w ruchu skoro twierdzisz że dyżurny nie dba o bezpieczeństwo przy wyprawianiu pociągów?
Iktorn, widzisz i takich idiotów właśnie kolej zatrudnia a ludzi ktorym zalezy i chce sie pracowac z pasja na kolei olewa i ma gdzies, bo on nie ma zadnych plecow na kolei i nic nikomu nie moze zrobic, ot taka mentalnosc ogolno narodowa, pogratulowac takiej pieknej naszej narodowej mentalnosci, nic jak tylko pozwolic zeby nas podbily obce sily i zrobily z tym porzadek, a dróznik pewnie popracuje sobie do emerytury, bo pewnie ma "plecy"
Worms -Usunięty- Gość
Wysłany: 29-06-2011, 10:31
Pimp_my_EN71, przeczytaj jeszcze raz co Iktorn napisał zanim zbluzgasz kogoś.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum