Dziś rzeszowski Sąd wydał precedensowy wyrok w sprawie rzeszowskiego butiku "Euro-Moda". Sąd zakazał przedsiębiorcom przez trzy lata prowadzenia działalności za działanie na szkodę Klientów (notoryczne odrzucanie reklamacji). Skąd to znamy? Czy tak samo Rzecznik Praw Konsumentów powinien się zająć działalnością PKP?
Takiego wyroku jeszcze nie było! Właścicielom rzeszowskiego sklepu obuwniczego "Euro-Moda" sąd zabronił prowadzenia działalności gospodarczej przez trzy lata. Dlaczego? Bo notorycznie odrzucają reklamacje klientów .
Ilona Balowska z Rzeszowa, która kupiła w "Euro-Modzie" półbuty, musiała korzystać z pomocy komornika, aby odzyskać 300 zł, które wydała na obuwie. Wcześniej miała prawomocny wyroku sądu. Buty na stopy założyła kilka razy. W maju ub. r., tuż przed końcem rocznej gwarancji, oddała je do reklamacji. Sprzedawczynie odradzały, mówiły, że i tak reklamację szefowie odrzucą. Ale uparłam się, buty zostawiłam - opowiada pani Ilona.
Odpowiedź, jak przyszła, miała kilka stron. - Napisano w niej, że jestem za gruba, że mam niewłaściwą stopę i reklamację odrzucają. Napisał to ktoś, kto mnie na oczy nie widział - dziwi się mieszkanka Rzeszowa.
Ilona Balowska ma 166 cm wzrostu, waży 54 kg. - I ja mam być gruba? - ironizuje kobieta.
Poszła do miejskiego rzecznika praw konsumentów w Rzeszowie Artura Kondrata. Rzecznik nie był zdziwiony. Jest zasypywany skargami ludzi, którzy kupili buty w "Euro-Modzie", a gdy się rozpadają nie z ich winy i chcą je zwrócić, sklep odsyła ich z kwitkiem.
"Euro-Moda", która znajduje się w rzeszowskiej galerii Plaza, była tematem naszej ubiegłorocznej publikacji. Pisaliśmy wtedy o Alicji Klich. Kobieta kupiła tam buty za prawie 300 zł, które rozleciały się po jednym wyjściu. W odpowiedzi na złożoną reklamację napisano: "brak odpowiedniego dopasowania stopy do obuwia, niedopasowanie tęgości". Reklamację odrzucono. Dopiero po naszej publikacji "Euro-Moda" oddała pani Alicji pieniądze, mimo że miała prawomocny wyrok sądu.
Rzecznik Artur Kondrat mówi, że właściciele sklepu z sądowych wyroków sobie bimbają. Uznał: koniec z pisaniem próśb, chodzeniem do sądu, nasyłaniem na przedsiębiorców komorników. Sprawę trzeba załatwić raz, a dobrze. Jak? Kondrat pozwał "Euro-Modę" do sądu i wystąpił o zakaz prowadzenia działalności przez właścicieli sklepu.
- Sklep może odrzucać wszystkie reklamacje. Ma do tego prawo. Ale stało się normą, że "Euro-Moda" nie respektuje prawomocnych decyzji sądu. Staramy się rozmawiać z przedsiębiorcami. Jeżeli jednak są tacy, którzy nie podejmują nawet dialogu z klientami, organizacjami konsumenckimi, czy instytucjami chroniącymi konsumentów, to nie pozostaje nam nic innego, jak sięgnięcie po najbardziej restrykcyjne instrumenty - mówi rzecznik.
Dlatego wystąpił do sądu. Kondrat zażądał dziesięcioletniej kary. Sąd był łaskawszy, wymierzył trzyletni zakaz. Ale i tak wyrok zaskakuje, bo nikt w Rzeszowie, kto zajmuje się ochroną konsumentów, nie przypomina sobie kary dla przedsiębiorców za to, że nie szanują praw klientów.
Rzecznik na taki krok zdecydował się po pierwszy. Powołał się na przepisy ustawy o działalności gospodarczej, które mówią, że przedsiębiorca ma obowiązek prowadzić firmę "z poszanowaniem słusznego interesu konsumenta". Tego interesu - zdaniem sądu - "Euro-Moda" nie respektowała.
Tylko w tym roku na biurko rzecznika trafiło kilkanaście skarg na "Euro-Modę", w zeszłym około 30. Do Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Rzeszowie w ciągu półtora roku poskarżyło się blisko 50 klientów sklepu. Skarżą się także do rzeszowskiej Federacji Konsumentów. Powód ten sam - firma odrzuca wszystkie reklamacje.
- Prośby o mediację właścicieli z klientami to walenie głową o ścianę. Nie odpowiadają na naszą korespondencję. Telefoniczne prośby, by przy naszym udziale dogadali się z klientami, nie przynoszą efektu - ubolewa Małgorzata Jaremko, naczelniczka wydziału ochrony konsumentów w inspekcji handlowej.
A mediacja jest ważna, bo sprawę można załatwić w miesiąc, bezpłatnie i bez chodzenia po sądach. - "Euro-Moda" wychodzi z założenia, że jesteśmy niewiarygodni. A my przecież nie stajemy po żadnej ze stron. Chcemy, by jedni i drudzy doszli do porozumienia - podkreśla Jaremko.
O wyroku zakazującym właścicielom "Euro-Mody" prowadzenia działalności w inspekcji handlowej już wiedzą. - Orzeczenie jest odważne. Pierwszy raz spotykamy się z taką decyzją sądu. Przedsiębiorcy często myślą, że klientów będą brać na zniechęcenie, że nie będzie chciało im się walczyć o swoje. A to nieprawda. Coraz więcej konsumentów zna prawo i żąda jego respektowania - twierdzi Jaremko.
A jak ma wyglądać realizacja zakazu po uprawomocnieniu się wyroku? - Właściciele nie mogą go ominąć, zmieniając np. nazwę sklepu. Zakaz dotyczy przedsiębiorców, a nie nazwy - tłumaczy Kondrat.
Z właścicielami "Euro-Mody" Januszem Ż. i Januszem K. nie udało nam się skontaktować.
A Ilonę Balowską cieszą nie tylko odzyskane pieniądze. - Rzeczoznawca sądowy w opinii stwierdził, że to nie moje stopy są winne, tylko wadliwe obuwie.
Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
_________________ Mniej pracuj, więcej odpoczywaj!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum