Ładowanie strony... proszę czekać!



Jeśli strona nie chce się załadować kliknij Tutaj
 
 
 
 
  FORUM@INFOKOLEJ.PL   INFOKOLEJ.PL   WERSJA MOBILNA   WYSZUKIWARKA   FB.COM/INFOKOLEJ


Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Psychologia a miłośnik kolei
Autor Wiadomość

snajper Płeć:Mężczyzna
Przyjaciel


Dołączył: 29 Lis 2009

PostWysłany: 28-09-2010, 21:44    Odpowiedz z cytatem

Lata 80

Urodziłem się na początku lat 80, jak tylko matkę wypisali ze szpitala, pojechała pokazać mnie babci... pociągiem.

Jak byłem mały jeździliśmy pociągami bardzo często, Na weekend, do rodzinki (250 km, zwykle raz na miesiąc), a jak nie tam to często też pod miasto nad rzekę, a w wakacje nad morze. Jak widać praktycznie żadko się zdarzał miesiąc żebyśmy gdzieś nie jeździli. Ogólnie wszyscy narzekali, na pociągi, a mnie się bardzo podobało. Prawdopodobnie co dasz dzieciakowi to mu się spodoba, a skoro ja całe dzieciństwo spędziłem w pociągu to mi się podoba.

Lata 90

Rodzice kupili samochód, więc pd tej pory do pociągu praktycznie nie wsiadaliśmy i choć samochody mi się też spodobały to brakowało mi pociągów.

Lata 2000

Po okresie posuchy zainteresowałem się żeglarstwem, i zacząłem jeździć na obozy na mazury, dojazd akurat z tego klubu z którym jeździłem zawsze był pociągiem, a że mieszkam na połódniu polski, to przynajmniej 2 razy w roku miałem okazję na dłuższą przejażdżkę (około 10 godzin).

Mimo że sprawy się polepszyły dalej brakowało mi częstej jazdy, zacząłem grać w gry typu, Train Simulator, Trainz, a nawet czasem robić dodatki do tych gier.

Rok 2010

OK Dosyć tego, postanowiłem sobie nie żałować, jak będzie kasa to kupować bilety i zwiedzić wszystkie miejsca w polsce które chciałem zwiedzić. I objechałem cały kraj, częściowo ze znajomymi, częściowo sam (niektórych tras nikt normalny by nie wytrzymał). A nawet dojechałem za granicę do Pragi (o dziwo przekonując do pomysłu koleją do pragi jeszcze 2 osoby i to posiadające samochód !!!).

Razem to już w 2010 - 9794 km

1. PR - 4807 (R - 3762, IR/RE - 1045)
2. IC - 4053 (TLK - 4053)
3. České dráhy - 759 (IC: 665, R: 63, Os: 31)
4. Koleje Mazowieckie - 124

plan to do końca tego roku przejechać 12 742 ( tak jakby symboliczna średnica ziemi, że niby dokopię się koleją do Chin )

Zacząłem też fotografować kolej, A że trochę jeździłem to mam już kilka GB zdjęć.

Przyszłość

Jako że lubię wschód, chciałbym pojechać Moskwa - Pekin, albo przynajmniej do Bajkału. najlepiej typową "Stodołą" choć tam chyba jeszcze nowe wynalazki i tak na razie nie dotarły.

Wagon 111A

111A czyli zwykła standardowa 2 klasa, to jest mój ulubiony wagon, podoba mi się wszystko, odgłosy, które są nie zagłośne jak w EN57 ale i nie za ciche (słychać że się jedzie). Przedziały, przedział to jest to. No i otwierane okna, żeby na każdej stacji się wychylić i pooglądać stację. Takimi wagonami jeżdziłem będąc dzieckiem i takimi mogę jeździć zawsze. Nie podobają mi się nowe konstrukcje tak wyciszone, że nie słychać wogóle odgłosów jazdy, i zupełnie przepadam za wagonami "lotniczymi", a w szczególności nie lubię wagonów z nieotwieranymi oknami. Nie używam więc EIC bo mają poprzerabiane wagony. Tlk jeszcze się trzyma 111A i Tlk lubię jeździć.

EN57

Wielu ludzi ich nie lubi, jak byłem mały to teź tak średnio, szczególnie jak słyszałem że wszyscy na nie narzekają. W tym roku zrobiłem jednak EN57 ponad 3000 km w tym trasy typu Kraków-Krynica to 5 godzin jazdy, skład pasażerów zmienił się 3 razy a ja do końca, jeździłem też przez pół Polski EN57 z 4 przesiadkami. Wszysko dzięki Regio Karnetom, i powiem że do EN57 bardzo się przekonałem, mam tam swoje ulubione miejsca, śrokowy przedział S i boczne RA, i miejsca których nie lubię, boczne S (na długie trasy za duży hałas tuż nad silnikami, po kilku godzinach zaczyna przeszkadzać) i środkowy RA jestem uczulony na środki używane do czyszczenia WC a w tym przedziale nimi śmierdzi. Wersja Plastik mnie nie wadzi nwet przez parę h nie mam takiej delikatnej pupki żebym musiał mieć odrazu mięciutką gąbeczkę, ja jestem twardy człowiek, co nie raz jeździł pod namioty itd, nie potrzebuję luksusów, aczkolwiek jeśli się trafią siedzenia z dermy to lepiej, ale jak nie to tragedii nie ma jak dla mnie. Tak dobrze słyszycie derma to luksus, i większych luksusów nie potrzeba, ludzie wraz ze wzrostem cywilizacji robią się coraz bardziej wygodniccy a to źle, kiedyś trzeba było być twardym, i żeby dojechać np. z Krakowa do Warszawy trzeba było spędzić tydzień w siodle, spać w lesie albo zrezygnować i nie jechać.

Wagony piętrowe

No jak byłem mały zdarzało mi się jechać bipami, one mi się podobały, szczególnie widok z pięterka. Niestety całą serię zlikwidowano. W tym roku jechałem nimi na Wolsztyn-Poznań, Gdynia-Hel. Tak jak w przypadku EN57, luksus 100% wystarczający, w tym do Wolsztyna to było na przełomie zimy i wiosny, super parowe ogrzewanie, cieplutko i przyjemnie. Kto nie wie co to parowe ogrzewanie to nie zrozumie, bo elektryczne nie robi takiej fajnej atmosferki. Więc zawsze je lubiłem, i fajnie że sobie nimi w tym roku 2 razy przejechałem jednak zdaję sobie sprawę że one już niestety odchodzą. Jechałem też w tym roku zmodernizowanym bohunem PR ale to już nie to samo. Jechałem też Bombardierami KM, no cóż jak jechać czymś nowym, to już lepiej nowym piętrusem, ale hermetyczne okna psują radość jazdy, nie można sobie powyglądać na stacjach itd.

Szynobusy

Brrr co za szajs, przez nie na dieslowych liniach nie ma wagonowych składów, a ja kiedyś tak lubiłem dieslowe linie... Brrr szkoda gadać.

Podsumowywując.

Ja nie chcę TGV, wyciszonego i hermetycznego EIC ani innego Plastik-Fantastik. Widząc jednak, że to nadchodzi tak jak pisałem, postanowiłem sobie nie żałować i jeździć dopuki się da to robić takim taborem jak ten którym jeździłem w dzieciństwie. Może nie jeździłem na szybko, jednak cały czas byłem dumny że w czasach kiedy ludzie latają odrzutowcami (gdzie im tak spieszno) to ja podróżuję niczym Juliusz Verne w 80 dni dookoła świata. I tak mi się podoba.

Do kolegi psychologa

Ja jeżdzę koleją bo jeżdziłem jak byłem mały do babci, dziadzia i miałem tam też takiego kolegę jak widać każdy wyjazd oznaczał spotkanie fajnych osób, zatem pociąg oznaczał pozytywne emocje związane ze spotkaniami więc musiał być odbierany pozytywnie. Jeździliśmy też w weekend nad rzekę i na wakacje nad morze. Też pozytywne emocje musiały się właczać. Kiedy zatem zawsze kiedy był pociąg były też pozytywne wibracje, zatem nastąpiło połączenia, pociąg=dobre. A że trwało do dużo lat, połączenie jest silne. Teraz na sam widok pociągu włącza mi się pozytywna emocja, jednak większa w przypadku taboru z lat 80 niż w przypadku nowoczesnego czegoś typu plastik-fantastik.

_________________
...
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość

Tomasz K. Płeć:Mężczyzna
Przyjaciel


Dołączył: 04 Lip 2010
Skąd: Chorzów/Zielona Góra

PostWysłany: 29-09-2010, 16:11    Odpowiedz z cytatem

Ja koleją interesuje się od małego.Pierwszy kontakt z koleją to wyjazdy z rodzicami do Zielonej Góry oczywiście pociągiem i to właśnie od tego się zaczęło. Kolejnym etapem było chodzenie z tata na dworzec w Chorzowie Batorym i oglądanie takich pociągów jak Katowice-Zduńska Wola ,Katowice-Kędzierzyn Koźle, Gliwice-Koluszki ,Gliwice-Łódź Fabryczna (na odcinku Gliwice-Katowice jako poc. osobowy) Katowice-Kępno czy słynny pociąg Katowice-Legnica .Ale ile można tylko oglądać Śmiech Na pierwsze kółeczko wybrałem się 10.06.2006 (nie licząc wyjazdów do Katowic , Gliwic , Bytomia i TG) .Miałem wtedy 14 lat. Odbyłem wtedy trasę Chorzów Batory-Gliwice-Kędzierzyn Koźle-Opole Główne-Tarnowskie Góry-Chorzów Batory (strasznie się wtedy bałem że konduktor mi coś powie że sam podróżuje :p). Na dobre mój kontakt z koleją zaczął się w wakacje 2006 gdy jechaliśmy z rodzicami do Zielonej Góry z przesiadką we Wrocławiu. Gdy jeździliśmy do Zielonej Góry "Ślązakiem" to jakoś nie zwracałem uwagi na Wrocław .Wysiedliśmy we Wrocławiu i od razu "zakochałem" się w tej stacji ten moment wjazdu na dworzec główny ... coś pięknego. Oprócz tego we Wrocławiu bardzo podoba mi się głos jednej z pań zapowiadających i te charakterystyczne powiedzonka typu "podstawi się " czy "odjeżdża", ten głos rozchodzący się po hali głównego dworca. I od wtedy się zaczęły na dobre samotne podróże .

[ Dodano: 29-09-2010, 17:21 ]
Obecnie mam 18 lat i podróżuję kiedy tylko mogę poza tym zbieram wszystko to co związane z koleją tj. zbieram bilety (chętnie bym się powymieniał z MK z innych miast) fotografuje tabor i infrastrukturę ,zbieram kieszonkowe sieciowe i rejonowe rozkłady jazdy ,a nawet nagrywam zapowiedzi pociągów :d. Co do składów jakimi lubię jeździć to są nimi EZT i wagony piętrowe i klasyczny wagon klasy 2. Bardzo lubię dźwięki które towarzysza EZT przy rozpędzaniu czy dźwięki przy odjeździe lokomotyw EU07 EP07 czy EP09 i to chyba wszystko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora

pawelW Płeć:Mężczyzna
Przyjaciel


Dołączył: 12 Wrz 2009
Skąd: Legnica

PostWysłany: 30-09-2010, 01:09    Odpowiedz z cytatem

Ja natomiast jako małe dziecko dużo podróżowałem do Jawora ze stacji Legnica Piekary gdzie mam rodzinkę to kródkie wyjazdy ale często pojawiały się tam o dziwo jeszcze (początek lat 90) parowozy typu Tk czy Tr a przynajmniej mi tak mówiono bo byłem bardzo mały jezdziły tam również bardzo często Bipy. Pamiętam niedzielne wieczory kiedy staliśmy w Jaworze na dworcu i kiedy widziałem sporo ludzi czekających na skład przeważnie z Jaworzyny Śląskiej do Legnicy i powroty wieczorne Bipami lub czasem choć rzadko Bonanzami . Jezdziłem też opisywanym wcześniej składem z Legnicy do Katowic przez Jawor , Nysę, KK byłem niestety też świadkiem wypadku w Jaworze gdy ktoś biegnąc pod niego wpadł . Miał on przeważnie ok 8 a nawet 9 wagonów w tym normalne 2 i 1 . Obserwowałem go z balkonu gdy wracał wieczorami przed 21 do Legnicy . Pamiętam takie relacje jak Szybka Kolej 4mista czyli takie połączenie jak Legnica Piekary-Legnica-Lubin Górniczy - Głogów . Mało kto to pamięta bo nie było wielu chętnych i trwało to ok 6 miesięcy bodaj w 1994 lub 95r . Do nie dawna dla ciekawostki również kursował taki pociąg chyba na STZ z Międzylesia do Lubina Górniczego w 2008r i wcześniej kursujący przez Wrocław na E30 na ETZ a jeszcze wcześniej tylko do Legnicy ok 23 przyjazd . Pamiętam pociągi Wrocław Drezno na białych nowoczesnych wagonach ciągniętych przez nasze EP06 oraz składy takie jak Przemyśl - Szczecin główny które jechały do Legnicy a dalej Lubińską czy też Bielsko- Biała -Kołobrzeg oczywiście (przez jakiś czas były też wagony do Świnoujścia) . Pamiętam Bobra z lat po 2000r i jeszcze z 90 lat i te zmiany lokomotyw w Legnicy i to że podziwiałem tych ludzi że mają odwagę tam wchodzić . Chodziłęm z czasem z Mama na Dworzec w Legnicy gdy byliśmy na mieście ,zawsze długo ją namawiałem Razz . . Pamiętam wyjazdy do Drawska nad jezioro na wakacje . Pamiętam wtedy że do Szczecinka jechaliśmy pociągiem z Wrocławia do Łeby chyba czy jakoś tak miał 12 wagonów a we Wrocłąwiu pełno ludzi w nocy o 23, 24 ruch pełno życia cały hol pełny a przy podstawienu pociągu ludzie wbiegali i wchodzili przez okna.. Jednak pózniej obserwowałem inne czasy coraz cześciej nad którymi ubolewałem jak stacje w Rokitkach gdy Bóbr już nie jezdził 0 19 a ostatni był o 16:45 przez co musieliśmy wrać szybciej z jeziora i zamknięta stacje w Rokitkach niszczejącą pamiętam gdy po dłuższej przerwie wybrałem się do Jawora pociągiem w 2001r a tam zamknięte wszystko na spusty brak ławek nawet na peronach bez rozkładu w nocy brak oświetlenia stacji . Nie wiadomo było czy przyjedzie czy nie jezdziły już tylko Bonanzy dwie z SM42 czasem podwójna pomalowana na żółto Bipa . I pamiętam że strasznie było mi przykro gdy patrzyłem na te stacje bo pamiętałem ją inną i nadal marze y to wróciło.. Tak jak i W Rokitkach pamiętam jak jezdziłem do nich przez Chonów i 8 km odcinek przez Białą do Rokitek obecnie nie czynny . Dużo jezdziłem do Wrocławia składami wagnowymi . Pamiętam jak jeszcze był Woodstock w Żarach i tłumy w Legnicy pełno SOKu i przesiadki z Wrocław - Zgorzelec odj 10:30 na Legnica -Żagań 10:35. Pamiętam że te składy mały wagon po części towarowy jakby przesyłki konduktorskie/przedziałowy 1kl dwa wagony 2 i poczwórna czarniutka Bipa . Pamiętam jak jeszcze funkcjonowały windy towarowe w Legnicy i ludze którzy jezdzili ciągnąc te wagoniki na torby i bagaże i duży ruch oraz pośpiech żeby zdążyć na czas z odjazdem kolejki do otwartych jeszcze sklepików na peronach i takie barki drewniane budki jakby na stacji jeden przy obecnej kasie KD gdzie była informacja obok stały te wózki za szybą gdzie teraz jest Apteka i taką dużą budkę gdzie pracowali studenci która była tuż pod rozkładem odjazdów pociągów. Teraz gdy ide na te stacje i widzie w jakim są stanie chce mi się płakać a na widok ETZ czy STZ na tych trasach chce mi się rzygać.. Pamiętam że gdy mówiłem o kolei głośno w domu czy szkole to uważano mnie za fanatyka i wariata i dziwiono się czemu ją lubię jak w tym nie ma nic ciekawego.. Być może przez długi czas w którym nie miałem auta i przez miłość do kolei i że postrzegałem ją inaczej . Często potem nie mówiłem już o tym żeby już dziwnie nikt nie patrzył na mnie aż do momentu gdy znalazłem te forum czytałem je półtora roku zanim się na nie zarejestrowałem i tego dnia czułem się jak wśród swoich Wink uczucie nie do opisania. Jezdziłęm również do Lwówka nie długo po jego otwarciu w 2007r piękna Linia i wtedy jeszcze jedna tylko para do Legnicy bezpośrednio SA134 o 15:27ze Lwówka do Krakowa z wycieczką tego samego roku w lutym i w tym spontanicznie z kolegą.Oprócz tego byłem na stacjach w Bytomiu,Gliwicach , Szczecinie, Kołobrzegu ,Poznaniu , Pile , Głogowie , Zielonej Górze, Kostrzynie, Bydgoszczy Gdyni, Sopocie , Gdańsku, Koszalinie Mielnie po odtarciu w 4 gdzień wznowienia kursów , KK , Opolu, Zgorzelcu , Dreznie , Pradze Centralnej i w Libercu Głównym, Złotori, Węglińcu , Lesznie . Jechałem Dresiem w 3 dzień od wznowienia jego kursowania i znów sporo do Jawora , Wrocławia czy też Bolesławca gdzie mam obecnie Dziewczyne która jest cudowna ,ale na kwestie mojej miłości do kolei patrzy nieco hmm.. z przymrużeniem oka ? Wink No cóż ja powiem wam że jak urodzisz się zwariowany i inny od wszystkich to takim już pozostaniesz inaczej byś nie strawił tego świata i gardzisz tymi co są jednakowi..

Pozdrawiam Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość

Jarul Płeć:Mężczyzna
Przyjaciel


Dołączył: 08 Maj 2010
Skąd: Wrocław Główny

PostWysłany: 18-10-2010, 23:53    Odpowiedz z cytatem

No cóż... Mój pierwszy kontakt z kolejnictwem był dość traumatyczny. Jak miałem jakieś 3 latka rodzice postanowili mnie zawieźć pociągiem do rodziny. Pewnie hałas generowany przez podstawianego kibla sprawił, iż się popłakałem. Uspokoił mnie dopiero inny pasażer, jakiś dziadziu, kłamiąc, że "tylko jeden przystanek". Było ich oczywiście więcej, ale już siedziałem spokojnie, w drodze powrotnej także.

Później, w czasie bardziej świadomego dzieciństwa, bardzo lubiłem jazdę koleją. Podnieca(ła) mnie moc maszyn, dźwięki przezeń wydawane (piszczenie hamulców, ryki wentylatorów), wagonowy zapaszek, dziwnej treści dla laika napisy na wagonach (Bdnu - co to mogło być???, albo ładowny-próżny na kiblach), tabliczki "Baczność" z błyskawicami, duża odległość podróży. Nawet próbowałem się coś dowiadywać, ale nie było internetu, w zwykłych bibliotekach nic, a i w rodzinie nie było kolejarzy. I zapał dzieciaka zgasł, choć jazdę nadal lubiłem.

Przełom nastąpił z pojawieniem się w moim życiu komputera Pentium 166 MHz 16MB RAM, już podówczas dość obciachowego. Realny stał się także dostęp do netu, choć jeszcze nie w domku. Po jednej z podróży postanowiłem sprawdzić, co oznaczają literki na wagonach, chodziło o Bdhpumn. No i w wynikach wyskoczyła strona Mechanika - dosowego symulatora EN57, z ucieszną grafiką, ale bardzo ważną cechą, która pchnęła zainteresowanie na właściwy tor: realistyczną sygnalizacją. Pamiętam emocje, gdy przyniosłem program na kilku dyskietkach - zwykłą oraz wypasioną wersję "Trasaland", odpałka i zonk, bo nie wiadomo, co oznaczają semafory. Więc kolejny internetowy research w poszukiwaniu E1. Strona Przepisowa, z której pobrałem zarówno E1 jak i R1. Po ich lekturze, szczególnie drugiej książki, znalazłem odpowiedzi na wiele pytań, choć wiele więcej się ich w mojej głowie pojawiło. I zaczęła się pasja w realu. Później pierwsza jazda w kabinie, zaliczanie tras, itd. Poznawanie taboru trakcyjnego i wagonowego, od niedawna SRK. No i w końcu Infokolej - przez długi czas czytelnik, od niedawna użytkownik.

Co do różnych "kultowości":

Ciężko mi podać ulubiony pociąg, ale wielkie wrażenie robiły i robią na mnie Karkonosze - długaśny skład, klimatyczna linia z Jeleniej Góry, nocka, śpiący podróżni... Poza tym to lubię zarówno osobowe, jak i pośpiechy (TLK Sad ) - każdy daje MKolowi co innego.

111A - zgadzam się, super wagon, choć duża część zaczyna dogorywać. Ale ten dźwięk przy 120 km/h! (a co musiało być przy 160, niektóre mechpomy mają dop. na tyle).

EN57 - fajna sprawa, beee, psss i jedziemy, skajowe są najfajniejsze, lubię miejsca na wózkach, ale i to obok szafki NN - słychać jak "kluka" wał kułakowy.

Uwielbiam suwakowe urządzenia SRK, szczególnie VES i Scheidt&Bachmann.

No i to by w zasadzie było na tyle.

_________________
PLK - Pazerne Likwidatorstwo Kolei
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość

Viljar Płeć:Mężczyzna
Przyjaciel


Dołączył: 30 Paź 2011
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 25-06-2012, 17:26    Odpowiedz z cytatem

Pierwsze kroki

Jak byłem maleńki i jeszcze całkiem różowy, jeździłem z rodzicami z Płońska do Warszawy (celu podróży nie pamiętam). Jeździliśmy w jedną stronę pociągiem, który nadciągał aż z Kołobrzegu. Wracało się elektrycznym do Nasielska i dalej piętrusem zaprzężonym w parowozik. Tym sposobem zaliczałem wszystkie rodzaje trakcji jednego dnia.

Początek samodzielnych podróży.

Od połowy podstawówki aż do III klasy LO z powodu tragicznych niedoborów finansowych nie jeździłem pociągami nigdzie. A potem, wraz z 18-tymi urodzinami, wybrałem się do Warszawy. Oczywiście pociągiem. Potem było kilka wycieczek do Poznania i Krakowa oraz regularne jazdy do Warszawy. Wreszcie studia w Olsztynie spowodowały konieczność ciągłych podróży.

Po studiach.

Praca w Warszawie to cotygodniowe wyjazdy do Stolicy. Z reguły osobówkami, ale czasem pośpiechami bądź nawet ekspresami. Następnie była przeprowadzka do Gdańska. Stąd do innych miast jeżdżę już tylko koleją. Z dumą mogę powiedzieć, że zaliczyłem chyba wszystkie typy wagonów i różnego typu jednostek trakcyjnych (nie mówię o licznych ostatnio modernizacjach), jakie były używane na PKP od roku 2005.

Co lubię

Jazda koleją to przyjemność sama w sobie. Siedzi sobie człowiek wygodnie, bez żadnych trosk, nie muszę przejmować się śliską jezdnią czy debilami na drogach. Mogę za to poczytać książeczkę, posłuchać muzyki czy po prostu popatrzeć sobie przez okno. A jeśli się trafi ktoś ciekawy, to i pogadać z towarzyszem podróży.

Najmilej wspominany pociąg

"Mieszko". Może nie jest to pociąg najwyższych lotów, ale pokonałem nim dziesiątki razy trasę do Poznania, gdzie mam dobrych przyjaciół. I zawsze pobyt tam był wspaniały.

Najbardziej lubię...

111Arow i wagony "spotowe". Wreszcie wagony, po podróży którymi nie mam potrzeby natychmiastowego skorzystania z prysznica i środka do dezynfekcji. Poza tym - wagony piętrowe od Bombardiera. Dla mnie jest to symbol zupełnie nowej jakości polskich kolei. Właśnie niedawno jechałem "Słonecznym" i - dobry Boże! - zakochałem się w tym pociągu. Niby zwykły "regional", ale jaki! Jedzie bezszelestnie, okna duże, słupek nigdy nie przeszkadza w podziwianiu widoków, WC zasługujące na miano toalety, a nie klopa, siedzenia tak wyprofilowane, że po sześciu godzinach jazdy nie bolą ani plecy, ani tyłek. W dodatku te wagoniki są też piękne - cały "Słoneczny" wydaje się stworzony po to, żeby dobrze wyglądać.

Najbardziej nie lubię...

EN57 w wersji z siedzeniami z dermy. W zimę ziębi, w lato się lepi. Poza tym takie siedzenia występują w jednostkach, w których strach dotknąć ściany, bo można się przykleić, a kible w nich to zapewne siedziby Gnoma Kurzajki. Poza tym - 111A bez żadnych modernizacji. Jazda wspomnianym "Mieszkiem" to istna tortura, jeśli do dyspozycji są tylko wagony najwyraźniej wyciągnięte z krzaków po 40 latach stania.

Słowo podsumowania

Do niedawna koleją jeździłem ze względu na zainteresowania i sentyment, bo po prawdzie pod względem ergonomicznym do niedawna byliśmy przaśno-buraczani. Na szczęście to się zmienia i podróż koleją mogę z czystym sumieniem polecać bliskim, nie tylko z punktu widzenia milośnika.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 2 z 2 Idź do strony Poprzedni  1, 2
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © phpBB Group. Copyright © 2005-2024 infokolej.pl