Wysłany: 12-12-2010, 20:48 Rządy junty wojskowej w PRL-u
Jutro mija rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Warto przypomnieć, zwłaszcza młodszym forumowiczom zapatrzonym w PO, którzy są skłonni bronić niedawnej decyzji prezydenta Komorowskiego o zaproszeniu gen. Jaruzelskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Jeszcze trochę, a medialna eseldowsko-platformerska propaganda wmówi Polakom, że stan wojenny wprowadzono dla ich dobra i że to nagranie ma się im kojarzyć tylko dobrze:
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Co do wprowadzenia stanu wojennego to nie tylko Polacy ale i historycy są podzieleni. Jedni uważają, że była to zbrodnia przeciw narodowi polskiemu, inni są zdania, że stan wojenny uchronił Polskę przed wkroczeniem Sowietów i inwazją Układu Warszawskiego (powtórka z Czechosłowacji '68). Tak samo było z płk. Kuklińskim - dla jednych to zdrajca, ale innych bohater. Co do stanu wojennego, to wyraźnie widać podział Polaków 13 grudnia przed domem Jaruzelskiego - demonstracja poparcia i demonstracja przeciwników.
Noema napisał/a:
Warto przypomnieć, zwłaszcza młodszym forumowiczom zapatrzonym w PO, którzy są skłonni bronić niedawnej decyzji prezydenta Komorowskiego o zaproszeniu gen. Jaruzelskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Noema, nie róbmy kolejnego tematu z obecną polityką, bo już i tak jest jej za dużo - lepiej porozmawiajmy o tamtych czasach.
inni są zdania, że stan wojenny uchronił Polskę przed wkroczeniem Sowietów i inwazją Układu Warszawskiego (powtórka z Czechosłowacji '68).
Bzdury! Taką ściemę narodowi serwują postubeckie media, a głupi naród to łyka. Już dawno ustalono, że ZSRR żadnego najazdu na Polskę nie planował, wystarczy trochę poczytać na ten temat w źródłach historycznych. Chodziło o udupienie "Solidarności" i zniewolenie niepokornego narodu, w konsekwencji o utrzymanie władzy przez komunistów.
Stan wojenny był niczym innym jak zamachem stanu i okresem rządów junty wojskowej z generałami Jaruzelskim i Kiszczakiem na czele.
_________________ Podróżny pamiętaj! Podróż pociągiem skraca czas przejazdu koleją. (S. Bareja)
Przeczytaj, jak gen. Jaruzelski prosił Rosjan o interwencję
Zapiski adiutanta marszałka Kulikowa pogrążają autora stanu wojennego. W 1981 r. Sowieci nie planowali interwencji w Polsce, prosił o nią generał.
Powtarzana przez blisko 30 lat teza, że wprowadzając stan wojenny, gen. Wojciech Jaruzelski uchronił nas przed sowiecką interwencją, jest coraz mniej prawdopodobna. Obalają ją zapiski gen. Wiktora Anoszkina, adiutanta marszałka Wiktora Kulikowa, dowódcy wojsk państw Układu Warszawskiego.
Fragmenty dokumentu wczoraj opublikował historyk Instytutu Pamięci Narodowej prof. Antoni Dudek. Wynika z nich, że Jaruzelski wiele razy prosił Sowietów o pomoc militarną. Armia Czerwona nie wkroczyłaby do Polski nawet wówczas, gdyby ze zdławieniem "kontrrewolucji" nie radziło sobie Ludowe Wojsko Polskie. Kreml wielokrotnie dawał do zrozumienia gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu, że musi sam rozprawić się z Solidarnością. Do zapisków Anoszkina dotarł Dariusz Jabłoński, autor filmu dokumentalnego "Gry wojenne" opowiadającego o losach pułkownika Ryszarda Kuklińskiego.
Profesor Dudek w swej publikacji najbardziej eksponuje rozmowę w nocy z 8 na 9 grudnia 1981 r. marszałka Kulikowa z generałami Jaruzelskim i Florianem Siwickim, ówczesnym wiceministrem obrony i późniejszym członkiem Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Podczas tej rozmowy Jaruzelski kilka razy podkreśla, że nie wie, czy polskie wojsko będzie w stanie poradzić sobie ze zdławieniem Solidarności. Przyznaje się, że przeciwnik nie jest dobrze rozpoznany. Nie jest w stanie przewidzieć, czy po wprowadzeniu stanu wojennego robotnicy wyjdą na ulicę i będą palić komitety, czy rozpocznie się strajk generalny, czy też strajki pojawią się tylko w niektórych punktach Polski. Przekonuje, że w pierwszym przypadku może nie być w stanie opanować sytuacji własnymi siłami.
Podaje nawet przykład Śląska, gdzie mieszka 4 mln ludzi. "To taka Finlandia, a wojska - jeśli nie liczyć dywizji obrony przeciwlotniczej - nie ma. Dlatego bez pomocy nie damy rady" - mówił według gen. Anoszkina Jaruzelski. Później miał dodać jeszcze: "A w ogóle to trudno wyobrazić sobie całą sytuację. Jest zima. Zachód wprowadzi sankcje gospodarcze. Potrzebujemy pomocy gospodarczej. Rozumiem, że obecnie nikomu nie jest łatwo. Ale to nie byłoby drogie. Byłoby gorzej, gdyby Polska wyszła z Układu Warszawskiego" - dodał.
Z tego wynika, że generał dokładnie rozróżniał rodzaj pomocy, o którą się zwracał. - Rozróżniali to także Sowieci - mówi historyk prof. Andrzej Paczkowski. - Dla nich były cztery kategorie pomocy: gospodarcza, polityczna, międzynarodowa i wojskowa, wiążącą się z użyciem siły. I tej ostatniej właśnie Kreml odmawiał - dodaje.
Dariusz Jabłoński, który podczas kręcenia filmu rozmawiał z sowieckimi generałami, przytacza słowa Aleksandra Jakowlewa, architekta pieriestrojki, że przed angażowaniem Armii Czerwonej w naszym kraju Kreml powstrzymywała obawa przed czynnym oporem Polaków.
- Jakowlew w serialu "Gry wojenne" przywołuje słowa Susłowa, który de facto rządził w imieniu Leonida Breżniewa, który odmawiając interwencji, powiedział nawet na posiedzeniu politbiura, że Polska to nie Czechosłowacja - mówi Dariusz Jabłoński.
Pod koniec nocnej rozmowy marszałek Kulikow pyta wreszcie Jaruzelskiego: "Czy składając meldunek Leonidowi Iljiczowi [Breżniewowi], możemy powiedzieć, że podjęliście decyzję o przystąpieniu do realizacji planu?".
Jaruzelski odpowiada: "Tak, pod warunkiem że udzielicie nam pomocy". Ciekawe jest także stanowisko gen. Floriana Siwickiego. Mówi on: "O decyzji rozlokowania grupy głównodowodzącego [W. G. Kulikowa] w Sztabie Generalnym [Wojska Polskiego]. Taki wariant jest do przyjęcia. Pozwoli lepiej koordynować działania. Trzeba zaktywizować Północną Grupę Wojsk [Sowieckich] w celu zabezpieczenia komunikacji".
Z tego wynika, że generał chciał, by całą operacją dławienia "kontrrewolucji" w rzeczywistości dowodził marszałek Kulikow. Ale także na to Sowieci nie chcieli się zgodzić.
Jaruzelski wiele razy prosił Sowietów o pomoc
W nocy z 8 na 9 grudnia 1981 r. Jaruzelski nie uzyskuje gwarancji pomocy ze strony kierownictwa Armii Czerwonej. 10 grudnia Biuro Polityczne Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego ostatecznie podejmuje decyzję o tym, żeby nie udzielać pomocy Polakom.
Jaruzelski tuż przed stanem wojennym próbuje dotrzeć do samego Breżniewa. Dodzwania się do Michaiła Susłowa. - To z kolei relacja gen. Pawłowa, szefa przedstawicielstwa KGB w Polsce w latach 1973-1984, według którego Susłow w odpowiedzi na prośbę Jaruzelskiego o pomoc armii radzieckiej w razie niepowodzenia stanu wojennego jeszcze raz powtarza, że Jaruzelski może liczyć tylko na siebie - mówi Dariusz Jabłoński. - Ale trzeba pamiętać, że takich rozmów według naszych świadków i dokumentów było znacznie więcej - dodaje.
Sowieci decyzję o tym, że nie będą interweniować w Polsce, podjęli już wiosną 1981 r. Swoje stanowisko przedstawili Polakom na konferencji w Brześciu w kwietniu 1981 r.
Z zapisków gen. Anoszkina wynika, że mimo tego Jaruzelski nadal zabiegał o pomoc. Dlaczego tak mu na tym zależało, skoro - jak wynika z dokumentów, które pułkownik Kukliński przekazał Amerykanom - od marca 1981 r. gotowy był już plan wprowadzenia stanu wojennego? Odpowiedź znów dają zapiski adiutanta Kulikowa.
Tak relacjonuje on wypowiedź Jaruzelskiego: "Najbardziej obawia się tego, że nie uda się nastraszyć góry Solidarności. Jeżeli ci na górze się rozproszą, sprawa poważnie się skomplikuje. Do zaaresztowania 6000 osób wybrano 80 000 osób. Iloma osobami może dysponować Solidarność, tego przewidzieć się nie da. Lecz Solidarność może zdecydować się odbić swoich ludzi". Taka opinia świadczy o tym, że albo gen. Jaruzelski niezbyt dobrze rozpoznał przeciwnika, albo prowadził jakąś skomplikowaną grę z Sowietami.
- Dla mnie Jaruzelski ciągle jest mężem stanu. Na niego trzeba patrzeć poprzez skutki jego działań, a te przecież nie są najgorsze. Pamiętajmy, że odpowiadał on za losy narodu - mówi poseł niezależny Andrzej Celiński, były przywódca Solidarności, który później został wiceprzewodniczącym SLD.
Innego zdania jest prof. Paczkowski. - W dokumentach jest jasno powiedziane, że gen. Jaruzelski prosi o pomoc wojskową. Trudno tu doszukiwać się drugiego dna - tłumaczy.
Dokument, który rzuca nowe światło na przygotowania do stanu wojennego, wkrótce zostanie oddany w ręce historyków. - Przekażemy go Instytutowi Pamięci Narodowej, który jest depozytariuszem większości dokumentów o najnowszej historii Polski - mówi Jabłoński.
Równie sensacyjny co treść zeszytów Anoszkina jest sposób ich uzyskania. - W tej sprawie prowadziliśmy z nim długie rozmowy. Ostatecznie dokonaliśmy pewnej wymiany. Zawarliśmy umowę i zeszyty generała Anoszkina są w Polsce, gdzie ich miejsce - kończy Jabłoński.
Jaruzelski próbował o pomoc prosić Breżniewa. Ale od Susłowa usłyszał zdecydowanie "nie".
Z dedykacją dla generała Jaruzelskiego i dla tych wszystkich, którzy uważają, że stan wojenny w zasadzie był dla Polski zbawieniem przed urojoną inwazją sowiecką.
_________________ Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil na które czekamy...
Jarosław Kaczyński uważa, że trwa skandaliczny proces swoistej rehabilitacji Wojciecha Jaruzelskiego.
Prezes PiS odniósł się między innymi do zaproszenia Jaruzelskiego przez Brosniława Komorowskiego.
- Sygnał dla sędziów jest oczywisty. Ci ludzie nie mają być skazani – powiedział Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej z okazji 29. rocznicy stanu wojennego.
- Nie wiem, czy jest to związane z pogróżką, gdy gen. Wojciech Jaruzelski powiedział, że "jak mnie zatrzymacie to pospadają aureole". Tego rodzaju problem jest i jest to ogromny problem dla moralności w życiu publicznym i dla przyszłości naszego państwa - dodał prezes PiS. Jak podkreślił, w naszym kraju ma miejsce "niebywały skandal".
źródło: niezalezna.pl
_________________ Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil na które czekamy...
Już dawno ustalono, że ZSRR żadnego najazdu na Polskę nie planował, wystarczy trochę poczytać na ten temat w źródłach historycznych. Chodziło o udupienie "Solidarności" i zniewolenie niepokornego narodu, w konsekwencji o utrzymanie władzy przez komunistów.
Wojtek, nie zgodzę się z tym. Historia to nie matematyka, że udowodni się, że 2+2=4. Póki żyje stare pokolenie ludzie, którzy w tamtych latach mieli coś do powiedzenie, to na pewno nie poznamy prawdy. Na pewno wielu osobom w Polsce jak i w Rosji ujawnienie prawdy jest nie na rękę. Ot, choćby przytoczę przykład śmierci Sikorskiego w katastrofie gibraltarskiej. Do tej pory tak na prawdę na 100% nie wiadomo co się stało - a hipotez nie brakuje.
Tak samo w pogłoskach i hipotezach, że być może przez stan wojenny uniknięto wkroczenia Sowietów, może Amerykanie zagrozili, że jeśli Sowieci wkroczą czołgami, to oni też podejmą kroki. Tego za prędko w 100% się nie dowiemy. I wcale nie uważam go za zbawienie. Na pewno można było uniknąć i uważam, że tamta władza jakby chciała, to by rozwiązała konflikt pokojowo, bez czołgów i strzelaniny na ulicach.
Myślę że niezależnie od tego jak było, teraz najważniejsze jest żeby młodzi się na siebie o te stare sprawy nie nakręcali. Jedni mówią - ustalić i ukarać winnych - proszę bardzo, niech szukają; inni mówią - nic się nie da stwierdzić, trzeba czekać - może i racja. Dyskutować o przeszłości warto i należy. Ale trzeba się bardzo pilnować, niech to się nie stanie nową osią podziału.
Zwłaszcza że niektórym na tym podziale tak bardzo zależy - węszą w tym kapitał (polityczny, materialny).
Myślę że niezależnie od tego jak było, teraz najważniejsze jest żeby młodzi się na siebie o te stare sprawy nie nakręcali.
Młodzi ludzie nie mają żadnego pojęcia o stanie wojennym. W tamtych latach nie było ich jeszcze na świecie. Nie wiem jak szkoła uczy o tych wydarzeniach, ale podejrzewam, że historia w szkołach zeszła na psy tak jak cały poziom nauczania i nowa matura.
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
U mnie skończyło się na 1 wojnie światowej :/, swój światopogląd na temat nieodległej historii muszę kształtować tylko na opowiadaniach starszych osób i publikacjach w mediach.
Szkoła "dla własnego bezpieczeństwa" raczej o tym nie uczy. Może to i lepiej - niech każdy zainteresowany sam trochę poszuka, poczyta (byle coś w miarę obiektywnego, na miłość boską!), bo w szkole najczęściej dostałby ostrą dawkę ideologii przegiętej w jedną lub w drugą stronę.
W szkole historia się kończy na latach 50 XX wieku, ba, jeszcze 5 lat temu uczono mnie że Polska jest niepodległa od 1944 i towarzysze ze Związku Radzieckiego nam ją zapewnili
_________________ 2012 - 16464 km
2013 - 25289 km
2014 - 03715 km
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum