PKP Intercity od kilku lat przymierza się do zakupu nowoczesnych pociągów zespolonych. Choć wciąż jeszcze nie wiadomo, kiedy kontrakt zostanie sfinalizowany, to wyszło już na jaw, że polski przewoźnik zamierza kupić składy pendolino, lecz... bez wychylnego nadwozia. To sytuacja o tyle zaskakująca, co kuriozalna. Bowiem "pendolino" to po włosku "wahadełko" - tak określa się pociągi wyposażone w system wychylnego nadwozia.
Historia polskiego pendolino przypomina artystyczną prowokację zobrazowaną w filmie "Czeski sen" sprzed pięciu lat. Wówczas w stolicy Czech przeprowadzono szeroką kampanię reklamową hipermarketu pod nazwą "Czeski sen" - plakaty, ulotki oraz spoty w radiu i telewizji kusiły niewiarygodnie niskimi cenami, jednocześnie jednak zawierały przewrotne ostrzeżenia: "Nie kupuj!" czy "Nie przyjeżdżaj!". Gdy w końcu tłumy prażan przybyły na otwarcie hipermarketu, okazało się, że zamiast centrum handlowego ustawiono jedynie wielkie rusztowanie z płachtą imitującą supermarket.
– Można sobie wyobrazić, że nasza oferta skierowana do pasażerów jest oparta w dużym stopniu na pociągach, które nie mają wychylności pudła, ale również takich, które tę wychylność mają, co daje szybszy czas dojazdu i może mieć również odzwierciedlenie w cenie biletu. Trzeba bowiem pamiętać o tym, że ta wychylność kosztuje, także w sensie utrzymaniowym – stwierdził dziś podczas konferencji prasowej Grzegorz Mędza, prezes PKP Intercity.
– Nasze analizy wskazują na to, że zakup nowego taboru jest bardziej efektywny niż modernizowanie starego. Jaki nowy tabor? Tutaj można sobie wyobrazić dużo różnych rozwiązań, tańszych czy droższych. Pendolino nie jest najtańszym pociągiem na świecie. To fakt. Dzisiaj mamy ofertę, która dotyczy takiego pociągu – pociągu czwartej generacji, który konstrukcyjnie jest dostosowany do wychylności pudła, co może mieć pewne znacznie na niektórych trasach. Nie jakieś radykalne bo mówimy o różnicy przejazdy z Warszawy do Gdyni rzędu kilkunastu minut – powiedział Grzegorz Mędza, odpowiadając na pytanie, czy wobec obecnych problemów taborowych zamiast kupować Pendolino spółka nie powinna raczej zainwestować w składy wagonowe i nowe lokomotywy.
– Ponieważ taka konstrukcja umożliwia potencjalnie podwyższenie klasy tego pociągu w wyniku wychylności pudła, to w ramach negocjacji, które prowadzimy obecnie z Alstomem, chcemy mieć opcje na takie podwyższenie – ujawnił szef PKP Intercity i wyjaśnił, że nie na wszystkich trasach taka wychylność jest potrzebna. Jak zaznaczył, w praktyce jeżeli chodzi o trasy np. Warszawa – Kraków, czy Warszawa – Katowice to różnica w czasie przejazdu będzie niewielka, bo to jest prosta trasa, a wychylność pudła ma znacznie na krętych trasach i dlatego może dawać pewne efekty jeżeli chodzi np. o trasę Warszawa – Gdynia.
– Można sobie wyobrazić, że nasza oferta skierowana do pasażerów jest oparta na pociągach, które nie mają wychylności pudła w dużym stopniu, ale również takich, które tę wychylność mają, co daje szybszy czas dojazdu i może mieć również odzwierciedlenie w cenie biletu. Trzeba bowiem pamiętać o tym, że ta wychylność kosztuje w sensie utrzymaniowym – stwierdził Grzegorz Mędza.
Podsumowując dodał, że negocjacje są w toku, a oferta jest ważna do końca lutego. – Będziemy negocjować w taki sposób, żeby uzyskać, jak najlepsze warunki od dostawcy – zapewnił.
Prezes PKP Intercity podkreślił, że jedną rzeczą jest podpisanie umowy, a inną pozyskanie finansowania. – To nie musi być zbieżne w czasie i nie będzie. Ponieważ tak zostały skonstruowane terms of reference dla tego przetargu. Umowa będzie zawierała warunek zawieszający uzależniający wejście jej w życie od uzyskania finansowania – wyjaśnił. Jednocześnie przyznał, że uzyskanie środków na ten projekt może zabrać PKP Intercity jeszcze kilka miesięcy.
źródło: Rynek Kolejowy
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
- Zakup składów zespolonych to kamień milowy dla polskiego kolejnictwa – mówi Andrzej Massel, wiceminister ds. kolejnictwa w Ministerstwie Infrastruktury.
Kurier Kolejowy: Czy będziemy jednak mieć składy zespolone z wychylnym pudłem?
Andrzej Massel: Poglądów na ten temat nie zmieniłem. Zakup składów zespolonych uważam za kamień milowy dla polskiego kolejnictwa.
Jeśli podwyższamy standard linii kolejowych, np. z krajowych pieniędzy modernizowana jest CMK-a, to musimy mieć tabor, który te nowe możliwości wykorzysta. Inaczej zaprzepaszczamy szanse na rozwój.
Moim zdaniem powinny być preferowane pociągi z wychylnym pudłem, bo w ten sposób można zapewnić pełną zgodność między inwestycjami infrastrukturalnymi na północnym odcinku E65 a zakupami nowego taboru.
Widzę, że moje poglądy są podzielane przez moich szefów, a to jest bardzo ważne. Jest duże wsparcie w rządzie do realizacji tego kontraktu.
W ostatnich latach wiele razy nie udało nam się zakupić nowego taboru dostosowanego do dużych prędkości. Tak było w połowie lat 90-tych, gdy po raz pierwszy próbowaliśmy kupić szybkie pociągi Pendolino - postępowanie zakończyło się fiaskiem. W końcu lat 90-tych mówiono o zakupie 50 lokomotyw elektrycznych dla pociągów jeżdżących z prędkością 200 km/h – projekt również upadł. Nie możemy dopuścić do kolejnej porażki w kwestii zakupu szybkich pociągów.
Obszerny wywiad z min. Andrzejem Masselem - już w najbliższym numerze "Kuriera Kolejowego"
źródło: KOW
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Nonsens! Engelhardt, Mędza, Warsewicz czy nawet Prześluga nieraz mówili o szybkich składach zespolonych od rzeczy, zupełnie jakby nie wiedzieli co to jest i jakie są docelowe parametry linii, na które chcemy to kupić. Massel ma to w małym palcu, bo jest pasjonatem kolei a nie przypadkowym menedżerem czy starym kolejarzem, niewiele rozumiejącym ze spraw wykraczających poza zakres jego pracy. No ale po owocach go poznamy.
To gdzie był Massel przez ostatnie 3 lata ? Nie widział co robią z koleją ? Dlaczego nie wiadomo żeby cokolwiek robił skoro taki wielki znawca i pasjonat ? Jak nie mam do nich zaufania.Oni wszyscy są jak ten gościu z polskiej komedii -" Mój mąż z zawodu jest dyrektorem"... Zobaczymy zresztą jakie dzieło stworzy ...
Na swoim blogu wypowiadał się rozsądnie. A gdzie myśmy byli przez te lata? Zrobiliśmy coś więcej, niż klepanie w klawiaturę? Ba, wybraliśmy ekipę, która dobiła polską kolej.
Kto wybrał to wybrał no cóż demokracja jest a elektorat taki a nie inny delikatnie mówiąc.Teraz to jest taka stajnia Augiasza zamiast kolei że nie wiadomo za co się brać bo wszystko jest w agonii.W tym stanie rzeczy nawijanie o Pendolino kiedy ludzie np. z Gliwic do Katowic nie mogą dojechać normalnie jak na XXI wiek przystało to chyba odwracanie uwagi gawiedzi od ważniejszych spraw...Może zamiast się napinać na te przechylne pudła (ciekawe jak koszty utrzymania) trzeba wzorem np. Niemiec modernizować i prostować łuki gdzie się da i zwiększać szybkość albo po prostu wytyczać nowe szlaki.Jak nie ma pieniędzy to chociaż rezerwować ziemię pod przyszłe inwestycje bo kolej ma to do siebie że buduje się czy projektuje dla przyszłych pokoleń.Np.Austriacy jeżdżą z powodzeniem normalnym taborem push-pull o nazwie Rail Jet 230 km/h zresztą wszyscy inni też a wychylne pudła są tylko tam gdzie to niezbędne.U nas może jeszcze należałoby przemyśleć wszystkie za i przeciw czy aby na pewno to jest najlepszy wybór biorąc pod uwagę że nie jesteśmy bogatym krajem...
Biorąc pod uwagę że nie jestesmy najbogatszym krajem i ludzi z Gliwic to powinno się kupić za 400 mln euro 80-100 pociągów podmiejskich o masie do 150 ton, małej mocy (zeby energetyka nie zabiła fakturą) a jednoczesnie duzej, vmax 130 i git.
Orion, masz rację co do budowy - machnięcie CMK północ byłoby tańsze niż modernizacja E65
Kto wybrał to wybrał no cóż demokracja jest a elektorat taki a nie inny delikatnie mówiąc.Teraz to jest taka stajnia Augiasza zamiast kolei że nie wiadomo za co się brać bo wszystko jest w agonii.
Ja też na nich nie głosowałem ale cóż zrobić... Akurat tego, że kolej zupełnie oleją, można było się spodziewać. Tymczasem oni wykazali się wręcz szkodliwa aktywnością dobijając kolej tym całym usamorządowieniem bez głowy i nóg.
Czy pan Massel coś wskóra? Liczę, że mimo wszystko tak. Ale szanse ma nikłe, to fakt. Pieniędzy na kolej więcej nie dostanie, co najwyżej mniej. PIC jest na krawędzi śmierci technicznej. Martwi mnie to, że informacji o cięciach przy marcowej korekcie nie towarzyszy taka, że znacznie więcej wagonów trafi jednocześnie na naprawy, by w wakacje sytuacja była już znacznie lepsza.
No ale odjechałem od tematu. Wiem, że myślenie o Pendolino jest teraz kuriozalne ale... Trudno się rozstać z tym marzeniem. Już niemal 17 lat temu widziałem w telewizji jak Pendolino pomykało po CMK 250 km/h. Wydawało mi się wtedy oczywiste, że takie podróże są na wyciągnięcie ręki. Po latach pierwszy raz pociągiem dużych prędkości przejechałem się w Niemczech...
Już niemal 17 lat temu widziałem w telewizji jak Pendolino pomykało po CMK 250 km/h. Wydawało mi się wtedy oczywiste, że takie podróże są na wyciągnięcie ręki
Hmmm.. Na wyciągnięcie ręki...
Wyszlifowano paręnaście kilometrów młodszego o 17 lat prostego toru "na lustro"
i zaprosili Pendolino do bicia rekordu.
Był jeden problem. Tor na CMK nie jest odgrodzony od otoczenia.
Maszyniści z tego Pendolina nie chcieli bić rekordu.
To było jeszcze za niepodzielonej kolei.
Władza niepodzielonej kolei złapała za telefon.
Ściągnęła z 1/5 Polski ludzi z Sekcji Drogowych /wtedy jeszcze
te Sekcje zatrudniały pracowników/.
Poustawiano tych ludzi co 100 metrów wzdłuż torów
coby krowy odganiali żeby nie wlazły na tory.
Rekord pobito.
Sny o Pendolino a teraz nie ma czym jezdzic..., szkoda kasy na rewizje wagonów bo przecież ...Pendolino...
_________________ Kocham wolność słowa. . .,czy się to komus podoba czy nie! W środowisku kolejowym są tacy ludzie, którzy wyznają zasadę "wiem ale nie powiem", i tych ludzi nienawidzę, pozdrawiam wszystkich forumowiczów i pracowników mojej spółki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum