Wysłany: 08-02-2011, 09:25 Linia Tarnowskie Góry - Bytom - Katowice
Puszczamy pociągi na wyczucie, nic nie widzimy na monitorach, wydajemy maszynistom rozkazy przez radiotelefon, zwrotnice przestawiamy ręcznie, jak za króla Ćwieczka - mówią dyżurni ruchu ze stacji Chorzów Stary. To dla nich nie tylko trudniejsza praca, ale niebezpieczeństwo dla podróżnych
Rodowici mieszkańcy Chorzowa nie wiedzą, że jest taka stacja Chorzów Stary. Pół godziny błądziliśmy po mieście w jej poszukiwaniu, przechodnie nie potrafili nas pokierować. Nie widać jej z drogi, chociaż budynek jest okazały. Skryty od ulicy za chaszczami, stoi na środku jedynego peronu. Nie da się doń dostać samochodem, od ubitej, wąskiej drogi oddziela go szeroki pas torów, zarośniętych, dawno nieużywanych. Nie można też przejść nad torami, kładka jest zamknięta z powodu groźby zawalenia. Gdyby nie prośba o interwencję tutejszych dyżurnych ruchu, pomyślelibyśmy, że to opuszczony dworzec.
Drzwi i okna budynku zabite są dyktami albo zamurowane, życie toczy się tylko w nastawni na piętrze. Nie funkcjonują poczekalnia ani nawet kasy. Ale pociągi tędy kursują i zatrzymują się, nawet osobowe, w kierunku Katowic i Lublińca.
- Pięć lat temu uległy awarii urządzenia komputerowe i z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej - zaalarmowali "Gazetę" pracownicy stacji. Anonimowo, nie wolno im rozmawiać z dziennikarzami. Twierdzą, że pracodawcy nic z tym nie robią. - Od dwóch miesięcy komputery nie działają kompletnie. Puszczamy pociągi na wyczucie. Co to znaczy? Wiem, że pociąg ma wjechać mniej więcej za dwie, trzy minuty i tyle. Wcześniej widzieliśmy cały ruch na monitorach komputera. Teraz nic. Wydajemy maszynistom rozkazy przez radiotelefon, zwrotnice przestawiamy ręcznie, jak za króla Ćwieczka - powiedzieli nam dyżurni ruchu.
- To jest tak jak przesiąść się z mercedesa do małego fiata. Dyżurni mają więcej pracy, muszą udawać się w teren, żeby przestawić pociąg na inny tor, jak za dawnych czasów, a tu pogoda nie najlepsza. Ale poziom bezpieczeństwa jest zachowany. Nie ma zagrożenia dla podróżnych - mówi Zbigniew Czyż, zastępca dyrektora zakładu linii kolejowych PLK w Tarnowskich Górach, któremu podlega Chorzów Stary.
Przyznaje, że system komputerowy nie działa. - Ale ruchem pociągów zawsze kierował człowiek - dodaje.
Dyżurni twierdzą, że to bzdury. - Kierowanie ruchem to jak układanie puzzli, musi być pełen obraz, dopasowana każda część. A u nas wszystkie urządzenia pracują niezależnie, nie mamy żadnych automatycznych zabezpieczeń rozjazdów, pewności, że droga jest wolna. Człowiek łatwo się może pomylić - mówią.
Pracują w systemie zmianowym. Dniówka trwa od szóstej rano do szóstej wieczorem albo odwrotnie. - Bywa, że przez półtorej godziny nie odrywamy się od telefonu. Po sześciu godzinach pracy w takich warunkach trzeba wychodzić przed budynek przewietrzyć się, żeby umieć myśleć - opowiadają.
Podróżni na trasie Katowice - Lubliniec już mogą odczuć skutki awarii w Chorzowie Starym. Z powodu ręcznego przygotowywania drogi przebiegu pociągu (choćby dyktowania i powtarzania rozkazów wjazdu i odjazdu) są opóźnienia. - I w każdej chwili może dojść do zderzenia. Jesteśmy tylko ludźmi - mówią dyżurni.
Czyż wyjaśnia, że właścicielem urządzeń jest Elektrociepłownia Chorzów Elcho. - Mam od niej informacje, że odda urządzenia do naprawy producentowi, firmie Siemens. Gdyby to była nasza własność, dawno zrobilibyśmy z tym porządek - mówi dyrektor.
Nie będzie to pierwsza naprawa w ciągu ostatnich pięciu lat. Ostatnia była dwa tygodnie temu.
Wysłany: 09-02-2011, 22:41 Kolejowe problemy Bytomia
Kolejowe problemy Bytomia
Gdy 31 stycznia 2008 roku po 7 latach przerwy reaktywowano ruch pasażerski z Bytomia do Gliwic, wszyscy byli niemal w 100% pewni, że kolej w Bytomiu (miasto liczące przecież 180 tysięcy mieszkańców) wraca wreszcie do łask. Niestety ponownie jesteśmy świadkami jej upadku. Na to składa się jednak wiele czynników - pisze Damian Skibiński, miłośnik i pasjonat kolei mieszkający w Bytomiu.
Brak przystanków pośrednich
Atrakcyjny czas przejazdu, niska cena i niewątpliwie wysoki komfort podróży przemawiały za tym, aby setki osób dojeżdżających codziennie do Gliwic do pracy, na uczelnię czy do szkoły, porzuciło dotychczasowe środki transportu właśnie na rzecz pociągu. Uruchomiono 21 par połączeń, kursujących co 60 minut, a w porannym i popołudniowym szczycie nawet co 30 minut. Z czasem z pociągów zaczęło korzystać coraz więcej osób. Ale w dalszym ciągu było to zbyt mało, aby zapełnić pojedynczą jednostkę EN57 przynajmniej w 50%. Dlaczego?
Cofnijmy się do roku 2006. To właśnie wtedy pojawiły się pierwsze pogłoski dotyczące przywrócenia połączeń pasażerskich na linii z Bytomia do Gliwic. Pomysł reaktywacji połączeń zrodził się w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Śląskiego. Za główny argument przyjęto wybudowane na przestrzeni ostatnich kilku lat liczne hipermarkety wzdłuż trasy. Sądzono, że będą one generowały główne potoki podróżnych, co w konsekwencji przyniesie gwarantowany sukces połączenia.
W tym momencie należy sobie zadać jednak pytanie, czy 5 lat temu urzędnicy mieli świadomość tego, że owszem, hipermarkety powstały, ale w ich pobliżu brakuje przystanków kolejowych, a te, które istnieją, są kompletnie zdewastowane i położone z dala od jakichkolwiek osiedli mieszkaniowych (Bytom Bobrek, Zabrze Biskupice, Zabrze Północ)? Dlaczego więc nie zrobiono zupełnie nic, aby przystanek Zabrze Biskupice wyremontować i stworzyć pasażerom węzeł przesiadkowy, umożliwiający dogodne skomunikowania z autobusami i tramwajami?
Dlaczego nikt nie pomyślał, aby w Bytomiu Szombierkach, a także w Zabrzu, w pobliżu centrum handlowego M1, wybudować zupełnie nowe przystanki kolejowe? Czy współpraca w tym zakresie na linii UM Bytom/UM Zabrze – Śląski Urząd Marszałkowski - PKP PLK – Przewozy Regionalne naprawdę jest niemożliwa, o czym świadczy fakt, że do dzisiaj nie są w tej kwestii prowadzone żadne rozmowy? Dopóki poszczególne podmioty będą nawzajem zwalać na siebie odpowiedzialność za remont czy budowę nowych przystanków kolejowych, tak długo przeciętny pasażer niezbyt chętnie będzie chciał zacząć korzystać z połączenia kolejowego Bytom – Gliwice.
Zamiast jednego – dwa bilety
Kolejną niezmiernie ważną kwestią dotyczącą połączenia Bytom - Gliwice jest brak wspólnego biletu na autobus, tramwaj i pociąg, a także konkurencja ze strony KZK GOP w postaci autobusu pośpiesznego linii 850. Warto tutaj podkreślić, że śląski system komunikacji zbiorowej jest jedynym w Polsce, gdzie autobusy zamiast uzupełniać ofertę kolejowego przewoźnika, konkurują z nim i ścigają się z pociągami na międzymiastowych liniach. Mało tego, konurbacja górnośląska jest największym skupiskiem ludności w Polsce, w którym stworzenie wspólnego biletu na autobus, tramwaj i pociąg jest wręcz niemożliwe. Oczywiście złośliwi powiedzą, że "istnieje bilet metropolitarny". A ile osób z niego korzysta? Czy można go kupić w wersji 24-godzinnej? Czy można go nabyć w kiosku na dowolnym osiedlu mieszkaniowym któregokolwiek ze śląskich miast? Odpowiadam – nie można. I to jest sytuacja wręcz patologiczna.
Nieodpowiedni tabor
Kolejną sprawą jest uruchamianie energochłonnych i bardzo pojemnościowych składów EZT serii EN57 między Gliwicami a Bytomiem (to tylko 20 km). Dlaczego w 2006 roku UMWŚ nie przewidział, że do obsługi trasy wystarczą autobusy szynowe? Dlaczego nie zakupiono chociażby czterech używanych składów do obsługi właśnie połączenia Bytom – Gliwice?
Zbyt krótka relacja
Kolejnym powodem mniejszej, niż pierwotnie zakładano frekwencji w pociągach Bytom – Gliwice jest… zbyt krótka relacja. W rozkładzie jazdy 2009/2010 Śląski Zakład Przewozów Regionalnych wprowadził kilkanaście składów kursujących w relacji Gliwice – Sosnowiec (przez Zabrze, Katowice). Jak się okazało po kilku miesiącach, frekwencja w nich nie była wcale gorsza od pociągów kursujących z Gliwic do Bytomia (w grudniu ubiegłego roku, wraz z wejściem w życie rozkładu jazdy 2010/2011 pociągi relacji Gliwice - Sosnowiec zlikwidowano, jednocześnie przedłużając relację pociągów SKR Tychy Miasto – Katowice do Sosnowca).
W tym momencie warto sobie zadać kolejne pytania, czy nie lepiej byłoby, gdyby Śląski Zakład Przewozów Regionalnych w Katowicach zamiast uruchamiać pociągi z Gliwic do Sosnowca trasą przez Zabrze, uruchomił te pociągi trasą wiodącą przez Bytom i Chorzów Miasto? Dla setek pasażerów codziennie dojeżdżających z Bytomia do Katowic byłoby to znaczne poprawienie oferty przewozowej na tej trasie - w połączeniu z pociągami kursującymi od strony Tarnowskich Gór, w godzinach szczytu można by uzyskać połączenia z Bytomia w kierunku Katowic nawet co 15 minut, a poza szczytem co 30/60 minut. Byłaby to również najszybsza alternatywa w połączeniach do Sosnowca, gdzie obecnie z Bytomia kursuje tylko jedna linia autobusowa. Natomiast mieszkańcy Chorzowa dzięki takiemu rozwiązaniu uzyskaliby bezpośrednie połączenie z Gliwicami.
Fatalny stan infrastruktury
Niestety kolejowe problemy Bytomia nie kończą się na źle opracowanej ofercie z Bytomia do Gliwic. Przykład pociągów z Tarnowskich Gór do Katowic, które pokonują 34 km w 73 minuty świadczy o tym, że w PKP PLK najwyraźniej nikt nie ponosi odpowiedzialności za stan linii na odcinku Tarnowskie Góry – Radzionków Rojca. Pociąg REGIO na pokonanie tego odcinka potrzebuje aż 27 minut (8 kilometrów!). Dla porównania, pociąg tej samej kategorii, na pokonanie odcinka Radzionków Rojca – Tarnowskie Góry sąsiednim, wyremontowanym w 2007 roku torem potrzebuje tylko 14 minut.
Reasumując, pociąg REGIO na pokonanie odcinka Katowice – Tarnowskie Góry potrzebuje dokładnie 57 minut, natomiast na pokonanie odcinka Tarnowskie Góry – Katowice 73 minuty. Przeciętny pasażer przy doborze środka transportu kieruje się głównie ceną i czasem przejazdu, dlatego o ile cena jest jeszcze konkurencyjna wobec komunikacji miejskiej, o tyle czas przejazdu już nie do końca.
Linia jednak ma przecież ogromny potencjał! Liczba pasażerów w porannych autobusach 820 i 830, a nawet tramwaje linii 6 i 19 (kursujące z Bytomia do Katowic) świadczy o tym, że głównym kierunkiem podróży do pracy, na studia czy do szkoły dla setek mieszkańców Tarnowskich Gór, Radzionkowa, Bytomia i Chorzowa są właśnie Katowice. Dlaczego więc Śląski Zakład Przewozów Regionalnych tego nie wykorzystuje? Dlaczego PKP PLK nie uruchamia pociągów spółki Przewozy Regionalne wahadłowo, torem numer 1 w celu poprawy czasu przejazdu pociągów na odcinku Tarnowskie Góry – Katowice?
źródło: Damian Skibiński / Rynek Kolejowy
_________________ Podróżny pamiętaj! Podróż pociągiem skraca czas przejazdu koleją. (S. Bareja)
mk1992 -Usunięty- Gość
Wysłany: 11-02-2011, 20:52
Od kilku dni na stronie rynku kolejowego Jacek Prześluga odpowiada na pytania internautów w sprawie funkcjonowania i działalności Dworca Polskiego. Skorzystałem z tego i zapytałem się o kilka rzeczy dotyczących bytomskiego dworca kolejowego, również będącego sporym problemem jeśli chodzi o znaczenie Bytomia na kolejowej mapie Polski, o czym już nie napisałem w powyższym artykule, ale w swoim czasie na pewno poświęcę temu większą uwagę:
W połowie 2010 roku w jednym z komentarzy na stronie Rynku Kolejowego w odpowiedzi na moje pytanie napisał Pan, że jest przygotowywana dokumentacja projektowa dotycząca modernizacji dworca kolejowego w Bytomiu, a sam remont ruszy pod koniec roku lub na początku roku 2011. W momencie pisania do Pana tego listu był 4 luty 2011 r., a dworzec kolejowy w 180-tysięcznym Bytomiu, w samym centrum konurbacji śląsko-dąbrowskiej jak popadał w ruinę, tak popada w nią nadal. W związku z powyższym chciałbym się dowiedzieć:
• Czy spółka Dworzec Polski posiada już gotową dokumentacje projektową w związku z planowanym remontem wyżej wymienionego obiektu?
• Kiedy spółka Dworzec Polski rozpocznie prace remontowe na dworcu kolejowym w Bytomiu?
• Jaki będzie zakres prac modernizacyjnych bytomskiego obiektu? Czy oprócz budynku dworca, hala peronowa, perony i zejścia podziemne również zostaną wyremontowane?
Odpowiedź Jacka Prześlugi:
"Jacek Prześluga: Spółka Dworzec Polski nie jest jeszcze bezpośrednim zarządcą tego dworca. Adresatem pretensji jest zatem PKP SA. Więc odpowiadam jako członek zarządu tej spółki. Leży przede mną program inwestycji – przebudowa dworca kolejowego w Bytomiu, opracowany przez katowicki OGN w maju 2010 roku. Podaję te informacje, żeby potwierdzić, że istotnie – zapowiadaliśmy remont. I nadal mogę to potwierdzić, choć nie sądzę, by udało się to na początku bieżącego roku. Koszt remontu oszacowano na poziomie 4,3 mln złotych, z tego zakładaliśmy, iż budżet państwa dołoży nam 3,7 mln złotych. W maju 2010 nasz cały program inwestycyjny na rok 2010 miał wynosić ponad 230 mln złotych, jeszcze latem występowaliśmy o przydział takich środków budżetowych.
Jesienią najpierw ograniczono nam poziom inwestycji do wysokości 199 mln złotych, później wnioskowano o dalsze ograniczenie do poziomu 169 mln złotych, w lutym w budżecie państwa na 2011 znalazły się środki w wysokości 199,4 mln złotych. Czyli mniej o ponad 30 mln w stosunku do pierwotnych planów. Wypadło kilka dworców, miedzy innymi Brzeg Dolny, Łapy, o ile też pamiętam – jeden z dworców chełmskich, a także Bytom. Czy wróci na listę? Tak, jeśli w tym roku (a tak było w 2010) znów pojawią się oszczędności w wartościach przetargowych. Sorry, nie zawsze można wszystkim dogodzić. Za mało pieniędzy."
„Ale poziom bezpieczeństwa jest zachowany. Nie ma zagrożenia dla podróżnych - mówi Zbigniew Czyż, zastępca dyrektora zakładu linii kolejowych PLK w Tarnowskich Górach, któremu podlega Chorzów Stary.”
Owszem, nie ma zagrożenia - technicznego, ale to tylko do czasu! Taki stan urządzeń i sposób prowadzenia ruchu, jest z reguły tymczasowy i nie powinien trwać dłużej niż tydzień, dwa tygodnie lub co najwyżej miesiąc. W Chorzowie Starym taki stan trwa już nieprzerwanie od 1 grudnia 2010 r. Zagrożeniem dla podróżnych jest przede wszystkim zmęczenie pracowników, takim stanem rzeczy:
przez 12 h dyżurny dyktuje ustnie średnio 120 rozkazów przez radiotelefon (stąd biorą się opóźnienia pociągów osobowych)
dyżurny prowadzi ruch pociągów z sąsiednimi stacjami TYLKO telefonicznie (bez obsługi blokady liniowej, co w razie zapomnienia lub po prostu błędu człowieka daje możliwość wypuszczenia pociągu jednego na drugi)
aby ustawić drogę przebiegu, w celu przełożenia rozjazdu trzeba wychodzić na zewnątrz.
w zmianie nocnej jest tylko pojedyncza obsada na nastawni dysponującej. Na nastawni wykonawczej, która działa w podobny sposób pojedyncza obsada jest 24 h/dobę.
Taka praca wydaje się łatwa, tylko tym, którzy nigdy jej nie doświadczyli.
_________________ RATUJMY KOLEJ!
mk1992 -Usunięty- Gość
Wysłany: 13-02-2011, 21:50
st.zawiadowca napisał/a:
dyżurny prowadzi ruch pociągów z sąsiednimi stacjami TYLKO telefonicznie
Nie chciałbym, żeby doszło do sytuacji, w której z Chorzowa Starego w kierunku Bytomia zostanie wypuszczony pociąg, a na szlaku wpadnie na inny, który jeszcze nie dotarł do Btm. Prędkość maksymalna na szlaku CS-Bytom wynosi 100km/h bez jakichkolwiek ograniczeń, dlatego niech sobie każdy wyobrazi, czym by to mogło skutkować...
Pracownikom z CS z całego serca współczuję pracy w takich warunkach. Pytanie, jak długo taki stan rzeczy będzie się jeszcze utrzymywać?
w zmianie nocnej jest tylko pojedyncza obsada na nastawni dysponujące
Czyli co? Dyżurny wychodzi i sąsiednia stacja nie może nawet pytać o wolną drogę? Super, nie tylko dyktowanie rozkazów ale i takie rzeczy powodują opóźnienia.
BTW: jak tam ruch nocny wygląda?
mk1992 -Usunięty- Gość
Wysłany: 13-02-2011, 21:58
@mateusz123, jeśli o ruch pasażerski chodzi, to na razie kursuje tylko sezonowy TLK d. Podhalanin do Szczecina i Zakopanego. Natomiast jeśli o ruch towarowy chodzi, to ten jest tutaj dość spory. Pociągi towarowe w Bytomiu od strony Gliwic i Tarnowskich Gór jadące przez Chorzów Stary albo w kierunku Chorzowa Batorego (raczej rzadziej), albo w kierunku Siemianowic Śląskich.
W nocy średnio przejeżdża 55-60 pociągów, co daje nam podobny rezultat do zmiany dziennej. Do tego osobowe do godz. 22.02 (625 relacji Katowice - Lubliniec jest ostatnim) i pośpieszne sezonowe.
Ruch jest mocny, bo to ważne linie towarowe na śląsku! A w Chorzowie Starym...
praca jak w XVI w.
_________________ RATUJMY KOLEJ!
mk1992 -Usunięty- Gość
Wysłany: 13-02-2011, 22:22
@st.zawiadowca, czy ktoś zabrał się już za naprawę zdefektowanych urządzeń? I czy faktycznie należą one do EC Chorzów?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum