Mam pytanie do ludzi żyjących za PRL-u - czy za komuny było modne posyłanie dzieci do psychologa? Czy w ogóle istniało coś takiego jak psycholog? Ja nie żyłem w tych czasach a moja mama mi mówiła że problemy miał ten kto miał coś z psychiką i nie było czegoś takiego. Tak samo jak te wszystkie dys-ortografie itp. pierdoły.
Zresztą jak ktoś ma te dys- to chyba się tego nie leczy nie? Tylko to jest coś jak bilet ulgowy w autobusie - płacę mniej pieniędzy(czytaj błędów w pracach)żeby osiągnąć zaliczenie(czyli dostać bilet)?
Tomasz, za komuny były poradnie psychologiczne, rodzinne itp. Mało tego, w każdej szkole był etatowy psycholog, do którego byli kierowani uczniowie z problemami emocjonalnymi! W szkołach były zajęcia wyrównawcze dla dzieci uczących się gorzej. Szkolny psycholog prowadził zajęcia z każdą klasą.
W tamtych czasach nie było internetu i komputerów. W telewizji były tylko dwa programy nadające przez kilka godzin dziennie. Nie było durnowatych gier, pokemonów i innych idiotycznych "bajek". Więc i dzieci były normalniejsze niż dzisiaj. Gdy wracało się ze szkoły, to rzucało się tornister w kąt i biegło na podwórko do kolegów. Do domu wracało się gdy mama darła się przez okno. Podwórka tętniły życiem. Bawiły się na nich tłumy dzieci. Nikt nie chciał siedzieć w domu, bo prócz odrabiania lekcji nie było w domu innych zajęć. Z tych dzieci wyrosło w miarę normalne pokolenie.
A co mamy dziś? Komputery, internet, gry komputerowe, tysiące kanałów w TV. To wszystko ogłupia nasze dzieci, które w niczym nie mają umiaru. Spróbujcie wygonić dziecko z domu na podwórko do kolegów. Zaprze się jak kot pazurami i nie oderwie się go od komputera. Kiedyś dzieci tylko patrzyły, żeby wyrwać się z domu, dziś traktują to jak dopust boży. Zresztą podwórka świecą pustkami, więc z kim nasze dziecko miałoby się bawić, skoro wszyscy rówieśnicy z sąsiedztwa kiszą się w domach przed komputerem lub telewizorem? Dzieci wolą wirtualny świat.
No i mamy teraz różne nerwice, ADHD, dysortografie... Za komuny też to było, ale nie w takiej skali jak dziś. Kiedyś nauczyciel był kimś, miał poważanie u uczniów. To co pani powiedziała w szkole było często ważniejsze od tego co powiedziała mama. Dziś nauczyciel jest nikim, któremu bachory mogą założyć na głowę kubeł na śmieci i jeszcze chwalą się tym na YouTube.
Potem taka młodzież robi tzw. maturę, która oparta jest na testach. Test metodą na chybił-trafił zaliczy nawet średnio inteligentny szympans. A jaka matura tacy studenci. I rośnie nam pokolenie tzw. młodych wykształconych z dużych miast, dla których idolem jest Kuba Wojewódzki, Szymon Majewski czy Dominik Taras. Obowiązkową lekturą MWzDM jest ubecko-ruskie GóWno a źródłem prawdy objawionej WSI24. Plucie na krzyż jest trendy, a życiowe motto to "lepiej stracić z Tuskiem niż zyskać z Kaczyńskim". I tacy imbecyle mają czelność wyśmiewać się z pokolenia swoich rodziców, że nie pokończyli studiów lub nie zrobili matury?
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Ostatnio jadąc autobusem miejskim miałem takie przemyślenia, patrząc przez ramię na piłkarską grę 3D na telefonie jakiegoś kolesia - za moich czasów to była tylko ruska gierka, wilk i zając łapiący kurze jajka...
Podpisuję się pod powyższym postem Noemy wszystkimi kończynami. Ja w przyszłym roku będę na studiach, ale z tego co się obecnie już orientuję za cały bajzel odpowiadają nie tylko nasi kochani POlitycy ale również sami wykładowcy. (tzn. są niektórzy prawi, mądrzy i wzorowi wykładowcy ale ja chcę się skupić na tych złych).
Coraz częściej można spotkać na uczelniach przypadki naciągactwa i korupcji wśród wykładowców.
Link
Dodać należy również to, teraz nasze kochane PO ma zrobić ustawę w efekcie której wykładowcom bardziej będzie się opłacało pracować w np. fabryce, czy w jakieś firmie niż na uczelni i wykładać przedmiot. Czytałem o tym gdzieś, ale nie pamiętam gdzie jest link, jak znajdę to wrzucę. Zresztą już teraz widać taką tendencję - w technikach i na studiach(do którego sam chodzę, ale mam zamiar iść na studia)pracują niewykształceni wykładowcy/nauczyciele. Zazwyczaj są to tacy ludzie, którym się nie poszczęściło w drodze zawodowej, bądź są tak słabi i nie potrafią kombinować że mają taką słabą pracę. No bo prawda jest taka, co może zrobić człowiek np. po elektronice? (weźmy ją przykładowo) Jak np. pójdzie na uczelnię techniczną zrobi sobie magistra to może znaleźć pracę np. za 4000zł. A jak chce uczyć przedmiotów zawodowych w technikum albo zostać doktorem to nie dość że musi zrobić dodatkowe studia to zarabia dwa razy mniej. Oczywiście nie chcę tu nikogo obrażać - edukacja za komuny to jest zupełnie co innego niż dzisiaj.
Chodzi o to, że z POlaków robią analfabetów. Kiedyś po podstawówce można było być kimś a dzisiaj po studiach nie ma dobrej pracy, a nie można zmusić wszystkich żeby szli na dobrze płatne kierunki bo ktoś musi leczyć, ktoś musi wozić ludzi koleją, ktoś musi być elektrykiem, ktoś informatykiem po prostu nadmiar i niedomiar jest szkodliwy.
I jeszcze jedno, jak to moja bibliotekarka ze szkoły mówi tak - obecna szkoła nie uczy myślenia tylko uczy kombinatoryki - kombinatoryki w ściąganiu i naciąganiu.
Tomasz, uczę się nieprzerwanie od połowy lat '80 ubiegłego wieku po dzień dzisiejszy. Najpierw była to 8-letnia podstawówka, potem 5-letnie technikum, następnie 2-letnie studium policealne, wreszcie studia zaoczne na dwóch kierunkach i teraz robię podyplomowe. Mam więc przekrój zarówno młodzieży jak poziomu nauczania na przestrzeni prawie trzech dekad. Mogę powiedzieć tylko tyle, że szkoły schodzą na psy, młodzież schodzi na psy i generalnie nasze państwo schodzi na psy. Edukacja to podstawa egzystencji narodu, ale komuś zależy na tym, żeby nasz naród był głupi i niedouczony, bo ciemniakami łatwiej rządzić i manipulować.
Jak byłam w podstawówce i chorowałam to w domu z nudów oglądałam Telewizyjne Technikum Rolnicze i lekcje dla szkół podstawowych. Były to wykłady z różnych przedmiotów (jęz. polski, biologia, matematyka, historia, fizyka, chemia itd.) nadawane w TV w godzinach przedpołudniowych. Pamiętam, że były też lekcje rosyjskiego, niemieckiego i angielskiego, które namiętnie oglądałam. A dziś co masz? Pokemony, tańce z gwiazdami i Kiepskich.
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
A tak nawiasem mówiąc za komuny pomimo iż była cenzura to telewizja była o wiele ciekawsza niż dzisiaj i na początku lat 90-tych. Było dużo programów tematycznych, a TV nie nadawała prawie 24h na dobę jak dzisiaj, były nawet przerwy w nocy i w ciągu dnia(kiedy ludzie z pierwszej i drugiej zmiany pracowali). A teraz TVP okłamuje Polaków że niby małe wpływy z abonamentu a chcą robić jakąś platformę satelitarną TVP i chcą zlikwidować TVP Historia gdzie jest dużo ciekawych programów historycznych(celowo puszczają go z takiej satelity żeby mniej ludzi oglądało)a robią jakieś TVP Seriale na najlepszej satelicie gdzie puszczają powtórki debilnych seriali. Zresztą niektóre są tak obciachowe że nie warto nawet ich oglądać.
Jak chcą mieć więcej wpływu to niech nie nadają pierdół w takim czasie w którym nikt i tak nie ogląda tylko niech wyłączą nadajnik. I tu powinno się oszczędzać.
A ja nie rozumiem jednej rzeczy - dlaczego na kolei zamiast dyżurnych ruchu ze średnim wykształceniem lub podstawowym ma pracować człowiek z wyższym wykształceniem, a na uczelniach jest tendencja odwrotna - zamiast jednego profesora - dwóch doktorów ma wykładać, a na ćwiczeniach zamiast doktora - dwóch lub więcej magistrów. I gdzie tu logika? Do lżejszej pracy każą wyższe wykształcenie, a do wykładania na uczelni magistra albo doktora.!
Noema, Kiepskich to jeszcze idzie jakoś obejrzec...
_________________ Kocham wolność słowa. . .,czy się to komus podoba czy nie! W środowisku kolejowym są tacy ludzie, którzy wyznają zasadę "wiem ale nie powiem", i tych ludzi nienawidzę, pozdrawiam wszystkich forumowiczów i pracowników mojej spółki.
Ja dodam jeszcze od siebie że polska szkoła robi z uczniów idiotów i analfabetów bowiem uczniowie za mało uczą się rzeczy na pamięć i mają słabą wyobraźnię żeby kojarzyć. To wszystko powoduje że umysły młodych są niewyćwiczone i jest pretekst żeby zaniżać poziom (bo "nauka jest ciężka i boli") To jest takie wygaszanie umysłowego popytu na zdobywanie wiedzy. Podobnie jak likwidowanie pociągów bo ludzie nie jeżdżą, a oni nie jeżdżą bo zły rozkład. Podobnie z nauką - ogranicza się ją w szkołach bo uczniom wiedza nie wchodzi do głowy, a dlatego bo mają niewyćwiczoną pamięć i nikt nie wymaga od nich jej ćwiczenia.
Możecie mi powiedzieć jak wytaszczyć na światło dzienne sprawę kierownika pociągu z drużyn w Czechowicach Dziedzicach Antoniego Sz, który pracuje jako kierownik pociągu po niepełnej szkole podstawowej i to prawdopodobnie jeszcze specjalnej. Przecież to nienormalne patrząc na to ile młodych ambitnych osób chce pracować w tym zawodzie.
A do czego Ci to ma posłużyć? Dla odwetu, złośliwości? Upodabniasz się do byłego UB-eka z lat powojennych. Wsdyd.
//Przypominam,że tytuł tematu brzmi:"Kierownik pociągu po podstawówce".Wszelkie niezwiązane z tematem przemyślenia proponuję przenieść do działu :"Duperele" ~Dominik
regioEXPRESS czy może panie Sz.! Daj sobie spokój,jak masz jakieś kompleksy to udaj się do specjalisty,a nie szukaj sensacji.Skoro kierownik zalicza egzaminy okresowe to nadaje się do tej pracy.
Następnym razem dwa razy się zastanów, zanim przytoczysz publicznie czyjeś nazwisko.
@mk1992.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum