Bonanzy był rok temu. Mimo że ludzie stali, weszli wszyscy.
Hmmm... Ciekawie musiał wyglądać ten tłum podczas jazdy, zwłaszcza gdy złom wpadł w znane mu turbulencje.
I tak dobrze że jechał SA108. Na tym kursie do Leszna jeździ zawsze SA105.
Ponadto ździwiła mnie sytuacja z R-70428. Pociąg ten przyjeżdża ze Zbąszynka do Wolsztyna o 12:30. Normalnie prowadzi go parowóz, więc w tym dniu skład prowadził SU45-245. W związku z tym, normalnie to ten parowóz jedzie na obrotnice, po wodę itp. Regio wyrusza w dalszą drogę po godzienie (rozkładowo). W sobotę pojechał odrazu po przyjeździe ze Zbąszynka czyli o 12:30. Co na to mieskzańcy wiosek położonych na Leszno-Wolsztyn?
Ja byłem na każdej paradzie i mimo że z roku na rok jest coraz gorzej, to to co było teraz to poprostu porażka, uwieńczenie wieloletnich zaniedbań.
Nie żebym to niewiadomo jak przyżywał tylko poprostu jest mi przykro że ta znana tradycja organizowania tej imprezy staje się coraz bardziej denna.
Na pochwałę zasługuje w zasadzie jedynie piątkowe widowisko "Światło, dźwięk, para". Pokazy laserowe były bardzo widowistkowe, lepsze niż rok temu.
Emillex, Cegielskim było to że Helena pojechała do Rakoniewic to podczepili którąś OLkę.Bez popychu to do Leszna zrobiła +20, a już do poznania dotarła +40. Przez to część znajomych musiała ewakuować się na Wrocław niż z Poznania przez Jarocin na Katowice.
Co do dojścia do górki to nie chcąc wędrować znów 30 minut przez jakieś uliczki wybrałem się w tym roku wcześnie aby bez blokady SOK udać się w stronę górki i byłem ok 7 20. Pofociłem parowozownie i udałem się w stronę górki wzdłuż torów mijając wrak Ty1-76 wraz z małym żurawikiem. Na miejscu krótka drzemka po niezapomnianym tłoku w TLK.
Jechałem lecz puszką sardynek, gdzie ledwo udało się mnie i kolegą wsiąść jako ostatni. Wkurzyło mnie to ze pojawili się ludzi z rowerami, gdzie na siłę wepchali się i zajmowali przynajmniej te miejsca gdzie mogło stać 10 innych osób. Tak samo przy mijance widziany skład SU45 + dwu-sekcyjna bipa prawie pusta. Jakbym dopadł do kierpocia to bym żądał zamiany składów.
W ogóle PR ani IC nie przygotowane do weekendu. Nie dziwi mnie to. Ale denerwują mnie ludzie chamy, którzy potrafią narzekać na wszystko, tak samo chcący wtargnąć do przedziałów zarezerwowanych gdzie to miało miejsce w TLK 38510.
Jakbym dopadł do kierpocia to bym żądał zamiany składów.
Bo to naprawdę kierpocia wina.
Śmiesznie wyglądało to jak z okienka kabiny maszynisty wystawała mu tylko głowa-tak właśnie podał sygnał dojazdu
A co z tą SM42 co jechała na popychu na Cegielskim? Przecież dojechała z Leszna do Wolsztyna.
Kilka tysięcy miłośników kolei wzięło udział w święcie zabytkowych parowozów na terenie ostatniej na świecie, czynnej Parowozowni.
Siedem zabytkowych parowozów zaprezentowało się podczas tegorocznej, osiemnastej Parady Parowozów w Wolsztynie k. Poznania. W sobotę 30 kwietnia, od wczesnych godzin porannych majestatyczne lokomotywy były przygotowywane do tytułowej Parady Parowozów. Ogromnym zainteresowaniem cieszyła się czeska lokomotywa, wyróżniająca się swym niebieskim kolorem. Z polskiej parowozowni w Chabówce przyjechała lokomotywa Ol12, która w przyszłym roku skończy 100 lat oraz parowóz Ty2. Wśród gospodyń pikniku pojawiła się „Piękna Helena” (po generalnym remoncie zachwyca swymi gabarytami, znana jest z najwyższych kół o średnicy 2 metrów i możliwości osiągnięcia prędkości nawet do 140 km/h) oraz trzy inne przedstawicielki Wolsztyna – Ol49-7, Ol49-59 i Pt47-65. Wymienione lokomotywy trakcji parowej zaprezentowały się tysiącom zebranych widzów indywidualnie, w parach, by na koniec pokazu połączyć się w jeden, długi skład. Nie tylko kolejowe machiny pokazały swoją moc – o miano najsilniejszego walczyli Strongmani w zawodach przeciągania… oczywiście parowozu.
Zabawę zacząć czas
Kolejowa machina atrakcji ruszyła już w piątkowy wieczór. Na początku, dzięki laserowej animacji, uczestnicy zobaczyli w zupełnie nowej odsłonie ponad stuletnią fasadę Parowozowni. Następnie do akcji wkroczyli akrobaci i cyrkowcy z wrocławskiej grupy Fly Cube, która pokazała swoje możliwości artystyczne w programie „Mam talent”, oraz tancerze z ogniem. Kulminacyjnym punktem wieczoru była wyjątkowa forma spektaklu - „Światło, para dźwięk” z udziałem buchających parą lokomotyw
w muzycznej aranżacji i świetlnej oprawie.
W trakcie całej imprezy uczestnicy mogli wziąć udział w konkursach, obejrzeć pokazy mistrzów akrobatyki, zwiedzić parowozownię i zobaczyć pokaz obrządzania parowozów oraz zapoznać się ze sprzętem ratownictwa technicznego. Impreza była także świetną okazją, by wspomóc akcję ratowania tych pięknych i unikatowych maszyn. Było to możliwe poprzez przekazanie datku w ramach dorocznej zbiórki publicznej organizowanej przez Fundację Era Parowozów lub poprzez zakup okolicznościowych pamiątek na stoiskach Fundacji.
Tegoroczna Parada Parowozów była osiemnastą edycją popularnej imprezy. W 2011 roku okrągły jubileusz obchodzi także jeden z organizatorów Parady – PKP Cargo.
Patronat medialny nad przedsięwzięciem objął Kurier Kolejowy.
W weekend podziwialiśmy w Wolsztynie zabytkowe lokomotywy, a dziś, jak co dzień, wyruszają stąd planowe pociągi pasażerskie na trasie Wolsztyn – Poznań.
PKP Cargo, Fundacja Era Parowozów (red.)
źródło: KOW
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Ja się wypowiem na temat jazdy "Cegielskim", bo jechałem w dwie strony.
No więc w Poznaniu mieliśmy na wyjeździe +30, bo Helena z Wolsztyna do Poznania dotarła dopiero o 8:50 czyli na 5 min przed planowym odjazdem. W Lesznie nie było obrotu parowozu tylko oblot i w mędzyczasie podczepienie bonanzy i SU42. Wyjeżdżamy z peronów, ja nagrywam, wszystko gites nagle nagłe i skład stoi; wszyscy myślą: "Co się stało do jasnej cholery?!"; z 5-10 minut postaliśmy i jedziemy dalej. W Boszkowie stajemy najpierw przed peronem, a później po środku. Do Wolsztyna później jakoś poszło bez zarzutu.
(W Lesznie zaraz za stacją staneliśmy, bo ponoć jakiś facet zapomnial, że dziecko zostało na peronie(!!!!!!), natomiast jeśli chodzi o hamowania w Boszkowie, to wg tego co się dowiedziałem od mechów to ten facet z popychu im psuł to zatrzymywanie).
Na powrocie jedzie Ol49-59, tyle, że już do Leszna jedziemy z +10 i bez żadnych problemów. W Lesznie odczepili jedną bonanzę która została wcześniej przyczepiona, OLcia pojechała na obrotnicę. Po obróceniu podczepiła się i mieliśmy jechać, była 19:38, za 8 minut ma odjechać Regio do Poznania ale nie wiedzieć czemu staliśmy aż do 19:55(!!!)... W końcu odjazd, już bez popychu, Ol49 dawała sobie radę znakomicie W Kościanie postój(miał być tylko minutę, a było 5min(!!!!) i jadziem dalej; teraz Ol49-59 pokazała, że nawet z takim ciężkim składem może pojechać bardzo szybko(wg mnie było 100km/h, a inny gość z innego forum mówił, że z jego obliczeń wychodziło około 85km/h). Od Dębca jechaliśmy wolno. W Poznaniu Głównym zameldowaliśmy się dopiero o 21:25!!! Czyli z +45...
W Kościanie postój(miał być tylko minutę, a było 5min(!!!!) i jadziem dalej; teraz Ol49-59 pokazała, że nawet z takim ciężkim składem może pojechać bardzo szybko(wg mnie było 100km/h,
Od Leszna po Poznań nie ma miejsca na trasie w którym można jechać więcej niż 80km/h.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum