Wysłany: 09-05-2011, 12:00 [Czechy] Złodzieje w nocnych pociągach
Ostatnio jechałem R "Chopin" na odcinku Bohumin - Breclav. W Breclav wysiadaliśmy i czekaliśmy 2 godziny na osobowy do Wiednia bo osobowym można jechać i wrócić za 320 Kc na bilecie EURegio a nie dawać fortune za traryfę międzynarodową naszego IC. Przy okazji zaobserwowałem całą działalność szajki cygańskich złodzieji.
Akcja rozegrała się w wagonie z miejscami siedzącymi do Budapesztu, jechaliśmy nim a nie tym do wiednia bo mniejszy tłok, znaleźliśmy cały przedział dla siebie, a i tak wysiadaliśmy w Breclav. Najpierw łazili po pociągu (dwóch cyganów) i patrzyli kto śpi, my się nie przejmowaliśmy, bo zawsze ktoś od nas nie spał, potem w jakimś przedziale tuż przed Breclav, rozległy się jakieś wrzaski, pasażerowie się zbudzili kiedy tamci grzebali w kurtkach i próbowali ich przepłoszyć krzykiem (Ja bym tam walił w ryj od razu, no ale każdy ma swoje sposoby). Wyszedłem na korytarz zobaczyć co się dzieje, cygan powiedział coś, że chciał cigaret i pomknął do innego wagonu. Owi pasażerowie (polacy) zgłosili fakt do konduktora który miał przedział służbowy w tym wagonie, konduktor nie wyglądał na zainteresowanego całą sprawą. W Breclav wysiedliśmy, i zobaczyliśmy jednego cygana idącego spokojnie po peronie, a drugi walił na skos przez torowisko (pewnie on miał łupy), za torowiskiem czekał kolejny cygan który coś od niego wziął (zapewne łupy). Na dworcu w poczekalni, niby spał jeszcze jeden cygan ( a raczej obserwował z przyczajki pasażerów udając pijaka ). Cyganie z pociągu znikli, został tylko ten niby pijak na dworcu... jednak nie na długo. Trochę ponad godzinę później pojawili się ci sami goście co kradli w Chopinie, tuż przed odjazdem wczesno rannych pociągów do Bratysławy i do Brna. Pogadali z "niby pijakiem" i poszli na perony, nie wiem którym pojechali ale w jakim celu to się domyślam. W powrotnej drodze z Wiednia do Polski, odcinek Breclav - Bohumin pokonywaliśmy czeskim IC. Tym razem nie było złodzieji. Ale to był pociąg dzienny.
Przyznam że takie akcje widywałem w naszych pospiesznych parę lat temu, jednak od jakiś 2 lat u nas w Polsce nic takiego nie widziałem, a w tamtym roku przejechałem 12.000 km, z czego 6000 TLK i głównie nocnymi. W Czechach może mają fajne taryfy, ale brak reakcji konduktora na złodzieji, powinien podać przez radio i powinna czekać policja na peronie, jeden cygan miał na pewno łup przy sobie bo po co leciał przez tory na ukos oddać coś temu co tam czekał.
Ja spotkałem się ostatni raz z kradzieżą w pociagu jakoś rok temu w nocnym. Wsiadałem we Wrocku i pociąg leciał na Szczecin. Już we wrocku jakiś mocno nawalony facet latał w jedną i drugą stronę z krzykiem, że 'wystarczy na chwile oczy zamknąć i już okradną' używając słowa wulgarnego co drugie słowo Najpierw przytargał kierownika, później znaleźli się SOKiści i w sumie po 15 minutach od ruszenia ucichło wszystko.
Witam, podepnę się pod temat.
Wie ktoś jak jest z bezpieczeństwem w pociągu EN 420 "Eridanus" Wien West (19:48) - Köln Hbf?
Będę za niedługo jechać tym pociągiem w wagonie z miejscami do siedzenia, więc bardzo by mnie to interesowało. Czy można spokojnie pospać, czy trzeba czuwać?
@ET-22 - Pisałem, że ci Polacy przepłoszyli złodzieji krzykiem, więc pomoc już im nie była potrzebna, z tego co zrozumiałem z ich rozmowy z konduktorem nic im w końcu nie ukradli, natomiast kogoś innego napewno okradli, bo na stacji jeden przeniegł przez tory przekazać łup.
@ Pułtuś - Ci polacy zgłosili konduktorowi, że takowi są w pociągu więc co ja miałem zgłaszać ? Natomiast na stacji to już było po wszystkim, bo nawet jak bym poszedł szukać SOK lub Policji i zgłaszać, to przecież ci goście jak wrócili na dworzec to już łupu nie mieli, to jak im co kolwiek udowodnić ? Poza tym ja miałem jechać do Wiednia a nie zwiedzać pół dnia komendy bo rozumiem, że to trwało by dłużej niż 2 godziny, sami zainteresowani (okradzeni) powinni wysiąść z pociągu, zgłosić i pojechać kolejnym.
Dodam też, że jak poszedłem do WC to zobaczyłem, że w tym pociągu można było przejść z wagonu z miejscami do siedzenia do wagonu sypialnego, drzwi nie były zablokowane, dziwne to trochę, bo przecież w polskich pociągach (a ten jechał z Polski) są zawsze zablokowane, chyba, że to też robota złodzieji.
Wracałem Chopinem parę tyg temu - okradli jakiegoś Azjatę.
Jeździłem nocnymi w Czechac (Olomouc - Bohumin) i kurde, cyganów masa. Cały czas ktoś się kręcił. Ja starałem się nie usnąć, ale było bardzo ciężko, kilkadziesiąt h bez snu, poza tym mała impreza ale na całe szczęście jechali ze mną życzliwi Czesi (jakaś starsza para) i jeżeli ktoś podejrzany tylko wchodził do przedziału, od razu przepędzali.
w takich nocnych przydali by sie strażnicy kolejowi na niebezpiecznych odcinkach, póki co miejmy nadzieje ze sie natną raz drugi na krewkich Polaków i im sie odechce kraść po pociągach.Szkoda pare lat temu jak jechaliśmy w pare osób do Pragi niestwierdziliśmy jakiegoś ciaparucha Szkoda podróżnych tych podróżnych denerwujących i bojących sie..
Wybieram się w czerwcu na zwiedzanie jaskiń Morawskiego Krasu koło Brna,i jedynym pociągiem sensownym żeby tam dotrzeć na rano jest CHOPIN/SILESIA. Ale po przeczytaniu waszych powyższych postów,jestem w strachu...! to jak jechać czy nie jechać? jeśli pojadę z kolegą we dwójkę, i nie będziemy spać to nic się nie powinno zdarzyć???
Parę lat temu jechałem do Pragi SILESIĄ, było spokojnie bez żadnych ekscesów...więc teraz jestem w szoku czytając o takich cygańskich akcjach..
Ja też jadę Silesią za niecałe dwa tygodnie, ale do Wiednia z Krakowa. Będę mieć miejsce w kuszetce, mam nadzieję, że tam mi nic nie grozi. Czy mam się bać?
@ tomeeek07 - Drzwi międzywagonowe do sypialnego w Chopinie były otwarte lub złodzieje je otwarli, więc ciężko stwierdzić czy masz się czego bać. Napewno jednak bezpieczniej niż w takim z miejscami do siedzenia.
@ Desiro2 - Nie przesadzajmy też w drugą stronę. To jednak są TYLKO złodzieje a nie jakaś mafia co morduje, jeśli nie śpisz to nic ci nie zrobią, a jak śpisz to w najgorszym przypadku okradną. Jadąc z kimś można ustalić wachty, czyli ja nie śpię od godziny a do b ty od b do c itd.
@ ET22 - Widzisz od jakiegoś czasu po polskich nocnych łazi SOK i jest spokój, a przynajmniej ja dawno na nic nie trafiłem. No bo kiedyś (parę lat temu) to był podobny syf, na przykład w nocnych Warszawa - Kraków przez Radom, Kielce. Ten Chopin na czeskim odcinku był niestety właśnie taki, nikogo nie interesowało co się w nim dzieje. Miałem bardzo dobre zdanie o CD dopóki jeździłem CD w dzień, teraz trochę spadły ich notowania u mnie.
Kolega Snajper swoim postem narobił chyba więcej szkody niż pożytku. A pytania w stylu "Czy mam się bać?" mnie śmieszą - jak ktoś się boi to niech lepiej nie wychodzi z domu.
W każdym razie jadąc Chopinem/Silesią należy się pilnować, to pozostaje poza dyskusją:
1. Oczy dookoła głowy - uważać (zwłaszcza na postojach) na takich kręcących się typów, obserwować i pokazywać, że jest sie czujnym.
2. Żadnych portfeli i telefonów w kurtkach - dla mnie ludzie, którzy trzymają rzeczy w ten sposób dodatkowo się narażają. Takie rzeczy trzymamy przy sobie - w spodniach albo na szyi.
3. Nie wyciągamy niepotrzebnie portfela/telefony/innej wartościowej rzeczy - okazja czyni złodzieja.
4. Jeżeli aparat jest w osobnej torbie - to staramy się ją trzymać blisko siebie - na pewno nie od strony wejścia do przedziału.
5. NIE PIJEMY - alkohol (w pomieszaniu ze zmęczeniem) obniża ogólne "ogarnięcie" i szybkość reakcji. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej sobie odmówić czeskiego piwka.
6. Jadąc w grupie warto wprowadzić dyżury, jadąc samemu niegłupimi pomysłem jest jazda z przedziale, w którym już ktoś siedzi (a np. do Wiednia jeździ sporo wyjadaczy).
7. Jadąc w kuszetce upewniamy się, że przedział jest zamknięty na łańcuszek, austriackie kuszetki mają jeszcze dodatkową blokadę, która znajduje się nad drzwiami. W ubiegłym roku kilkakrotnie (w tym roku już 3 razy) wracałem z Wiednia kuszetką właśnie i z przerażeniem obserwowałem jak ludzie, którzy dużo gadają o tym, że kradną i jest niebezpiecznie nie dbają następnie o to, żeby zablokować wejście do przedziału!
Generalnie przejazd Chopinem to zadanie a nie przyjemność i tak to należy traktować. Myśleć, myśleć i jeszcze raz myśleć!
Prawda niestety jest, że aktualne długie postoje w Bohuminie i Breclavi wpływają negatywnie na poziom bezpieczeństwa, ale przy zachowaniu podstawowych zasad ostrożności nic złego nie powinno się zdarzyć.
_________________ Przejechane koleją:
2011 - 52 483 km
Nie ma co panikować. Ja jeżdżę pociągami sam, Chopinem jechałem 2 razy, w tym raz spałem sam w przedziale bo w Katowicach każdy wysiadł i nic mi się nie stało. Podstawa to właśnie zdrowy rozsądek. Ja miałem plecak od strony okna przywiązany do siebie, mam taką saszetkę na kase i dokumenty ktora wklada sie pod spodnie, telefon tez miałem schowany. Zeby mnie okraść musieliby robić to siłą...
Odnośnie postojów w Bohuminie: ja nie zauważyłem tam podejrzanego towarzystwa. Co więcej - było bardzo bezpiecznie. Ochrona ciągle krążyła i po peronach i na stacji, ludzie normalnie spali na ławkach.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum