Wysłany: 12-05-2011, 17:24 Typy kolejowych pasażerów
Mogliście u nas zobaczyć listę pociągów, do których nie chcielibyście wsiąść. Teraz będziecie mogli przekonać się o tym, co a w zasadzie kogo, można spotkać wsiadając do dowolnego pociągu. Oto typy pasażerów, które dzięki wieloletnim badaniom udało nam się wyodrębnić.
Cichy Don - Od początku siedzi zagłębiony w książce, gazecie lub notatkach. Nie odzywa się i wszyscy o nim zapominają, co zmienia się tylko, jeśli ktoś zapomina tak bardzo, że próbuje położyć na nim torbę. Lepiej mu nie ufać - może być seryjnym mordercą albo donosicielem.
Komórkowiec - Gdyby telefony komórkowe nie istniały, prawdopodobnie byłby emo i codziennie użalał się nad swym losem. Na szczęście komórki są, więc ma czym zająć się w podróży, choćby ta trwała 15 godzin. Wyróżniamy trzy główne grupy Komórkowców:
a) Graczus - Przez cały czas gra na komórce. Można poznać to po tym, że co kilka chwil rzuca do siebie jakimś przekleństwem, świadczącym o tym, że znów nie pobił rekordu w ''Węża''. Zazwyczaj nieszkodliwy.
b) Esemesus - Rozpoznawany po tym, że klepie w klawisze, a po chwili przestaje i zaczyna z wyczekiwaniem gapić się w wyświetlacz. Po przyjściu odpowiedzi operacja powtarza się. Nieszkodliwy o ile ma wyłączone dźwięki. Inaczej jego esemesowy dzwonek długo jeszcze będzie się śnił współpasażerom.
c) Gadułus - Cały czas rozmawia przez telefon prawdopodobnie chcąc opowiedzieć historię swojego życia. Bez przerwy nadając skutecznie uniemożliwia innym skupienie się na czymkolwiek i wszyscy modlą się, by w końcu rozładowała mu się bateria. Kiedy to się dzieje, zazwyczaj padają słowa: ''Bateria mi pada. Poczekaj chwilę, zaraz zadzwonię z drugiego telefonu''.
Hrabia - Najprawdopodobniej uważa, że pociąg należy do niego, a każdy, kto wsiada do przedziału najeżdża jego włości. Lubi rozwalić się na maksymalnie dużej liczbie miejsc i bardzo mu się nie podobna, jeśli musi część z nich komuś oddać. Mści się za to udając, że śpi i w tym czasie niby niechcący kopiąc plebejuszy niepokojących jego włości.
Męczennik - Najlepiej czuje się mając do kogo kierować swoje żale, ale potrafi sobie radzić także posyłając je w próżnię, do szeroko pojętego wszechświata albo jakiegoś przypadkowego współpasażera. Nie żali się tylko na to, co wszyscy znają i kochają, czyli spóźnienia, tłok czy słynne ubikacje. Dla niego wszystko jest złe - bagaż za ciężki, widoki za oknem nie ładne, a konduktor ma złą fryzurę. Najwyraźniej lubi swoją rolę, gdyż na przykład kiedy próbuje wrzucić torbę i marudzi, że jest taka ciężka, a miejsce na bagaż tak wysoko i w ogóle to za jakie grzechy Bóg go tak karze i ktoś zaoferuje mu pomoc, to powie, że wszystko w porządku i będzie marudził dalej.
Kontestator - W przeciwieństwie do Męczennika nie cierpi za miliony i nie narzeka na męczącą go rzeczywistość, ale na innych podróżnych. Jeśli ktoś rozmawia, domaga się, by siedział cicho, kiedy ktoś chce otworzyć okno, żąda jego zamknięcia, a jeśli ktoś je zamknięte, to ponownego otwarcia.
Rezerwiści - Występowali stadnie, byli głośni i zazwyczaj pijani, co wiązało się ze wszystkimi atrakcjami, jakie towarzyszą spotkaniu głośnej, pijanej hałastry. Ten dobrze znany gatunek wymarł wraz ze zniesieniem zasadniczej służby wojskowej. Obecnie występujący kuzyni Rezerwistów zamiast chust, mają szaliki, a zamiast piosenek o wojsku, śpiewają piosenki o swoim klubie i znani są jako kibice.
Dziecko - Osobnik kilkuletni pozostający pod czyjąś opieką. Jego zachowanie jest bardzo różnorakie, więc Dziecko dzielimy dalej na
a) Spokojne - Zazwyczaj śpi i zachowuje się jakby go nie było. Dzięki temu wszyscy naokoło je lubią, ale starają się zachować możliwie cicho, żeby nie zamieniło się w dziecko typu b)
b) Aktywne - mówiąc krótko działa, a dzięki działaniu temu można przeprowadzić dalszy dychotomiczny podział
- przyjacielskie - lubi wszystkich dookoła, starając się z nimi zaprzyjaźnić. Absorbując uwagę skutecznie zabija czas podróży.
- agresywne - może wyewoluować z dziecka przyjacielskiego, które poczuło się za pewnie i uważa się za pana sytuacji lub może być agresywne od początku. Jego życiowym celem jest walnięcie kogoś butelką lub ugryzienie. Jeśli staniesz się ofiarą tego drugiego, warto poprosić opiekuna o kartę szczepień.
Gaduła - Najprawdopodobniej do życia nie potrzebuje tlenu, tylko wypowiadania słów. Przeważnie Gaduła jest kobietą w wieku sytuującym ją po drugiej stronie osi czasu niż dziecko, wtedy używa takich słów jak ''złociutka'' i ''kochanieńki''. Gaduły dzielą się na dwa podstawowe rodzaje:
a) Ciekawski - Upatruje sobie w przedziale ofiarę, a następnie zasypuje ją setkami pytań. Zazwyczaj zaczyna się od niewinnego ''czy możesz wrzucić mi torbę'', a potem jak z karabinu maszynowego nadlatuje seria kolejnych: ''jak się nazywasz?'', ''co porabiasz?'', ''jakie jest gęstość zaludnienie w Skierniewicach?''. Kiedy pada z kolei prośba o zdjęcie torby, wydaje się, że to koniec, ale szybko okazuje się, że Ciekawski po prostu chciał wyjąć wodę, żeby zwilżyć sobie gardło przed zadaniem kolejnych miliardów pytań.
b) Orator - Też znajduje ofiarę, ale nie stara się o niej niczego dowiedzieć, a jeśli zadaje pytania, to odpowiada na nie sam. Wciąż bowiem samemu mówi opowiadając historie swojego życia, mówiąc jak to dawniej było albo żaląc się jaki ten rząd (tu wstawiasz nazwisko aktualnego premiera) zły. Jest spora szansa, że jeśli ofiara zniknie, to Orator tego nawet nie zauważy.
Nomada - Występująca w pociągach odmiana znanego z komunikacji miejskiej Nomadusa Wiercipiętusa. Zazwyczaj tylko szaleje po przedziale sprawdzając, które miejsce mu się bardziej spodoba. Silniejsze lub dysponujące mniejszym bagażem osobniki tego gatunku potrafią przemierzać różne przedziały. Możliwe, że szukają 10 różnic.
Alkohol - Nie do końca wiadomo czy to naprawdę człowiek, czy tylko zapach przetrawionego alkoholu, który postanowił przybrać humanoidalną formę. Przeważnie jedynym wydawanym przez niego odgłosem jest ciche pochrapywanie, co mogłoby świadczyć, że jednak jest człowiekiem, ale ciężko na pewno to określić, gdyż antropomorficzne zapachy alkoholu i ich zwyczaje są bardzo słabo znane. Głównie dlatego, że każdy boi się do nich zbliżyć, dzięki czemu Alkohol nawet w zatłoczonym pociągu ma, jeśli nie wolny przedział, to przynajmniej sporo miejsca dla siebie. Każdy bowiem jazdę z nim traktuje jako kolejowy odpowiednik zesłania na front wschodni. Bądźcie dla niego mili, to może być redaktor Widelca.
Miłośnik to będzie chyba pod Nomada trochę podchodził, bo ja jak wsiadam do składu wagonowego, to najpierw przechodzę cały (o ile nie ma takiego tłoku, że się siada gdziekolwiek byle siedzieć). To przechodzę cały z ciekawości, jakie ma wagony, dla zwykłego podróżnego takie same, ja jednak widze różnice pomiędzy różnymi 111A, w końcu sobie wybieram jakiś z mojego punktu widzenia najfajniejszy. A no i na większych stacjach o ile nie ma mrozu -20 c to "wisze w oknie" i oglądam co tam się ciekawego dzieje. Dlatego właśnie nie lubię wagów z klimatyzacją i nieotwieranymi oknami, wolę te klasyczne. Jeszcze bym pojęcie miłośnika rozszeżył o:
- Jest jedyną osobą w przedziale, która zamiast narzekać, że z Krakowa do Poznania jedzie się aż 8 godzin, twierdzi, że niestety TYLKO 8 godzin. Jeżeli w przedziale będzie więcej miłośników, prawdopodobnie chcąc, nie chcąc z ich rozmów dowiemy się o konstrukcji kolejowego hamulca, obiegach kilkunastu różnych lokomotyw, historii linii którą jedziemy i tym podobne. Na stacjach zmarzniemy, gdyż miłośnicy będą oglądać przez otwarte okno lokalną infrastrukturę. Ogólnie nieszkodliwi, ale uwaga przy miłośnikach, lepiej nie wypowiadać się słowa BUSY, natomiast można zapytać o interesujące nas połączenia lub taryfy, prawdopodobnie wiedzą na ten temat więcej niż pani z informacji na dworcu.
Starsza pani to osoba, której wiecznie coś nie pasuje. Która najchętniej chciałaby być sama w przedziale ale jednocześnie mieć towarzystwo. Zamknąć okno ale tak by nie było duszno
_________________ Posiadanie Gdańska jest ważniejsze od wszystkich pieniędzy.
Mnie najbardziej irytują rozmowy przez komórkę. Długie, głośne. Niektórzy zachowują się tak jakby byli sami w przedziale (w pociągu). Zero kultury! Chamstwo i słoma z butów.
Irytują mnie także rodzice, którzy nie zwracają żadnej uwagi na poczynania ich pociech: głośne wrzaski, bieganie po wagonie, kopanie pasażerów. Zwrócisz ty uwagę rodzicom to spojrzą na ciebie jakby mieli ochotę cie udusić, za to że śmiesz "tykać" ich kochane dziecko. A że mi bębenki już pękają od tych pisków to oczywiście ich nie interesuje. Ich rozwydrzony bachor ma prawo piszczeć i drzeć się w niebogłosy, a ja mam tego pokornie wysłuchiwać.
Generalnie nienawidzę egoizmu wśród pasażerów, a egoistycznych pasażerów jest coraz więcej.
_________________ Bądź szczery, a wyzwą cię od chamów i prostaków.
Gaduła to jedno, ale brakuje jeszcze jednej kategorii:
- Muzopodawacz - osobnik na ogół niepełnoletni, który ma swój gadżet (mp3, telefon, laptop) i nie waha się go użyć. Ma alergię na słuchawki i dzieli się swoją muzyką/filmem/dźwiękami - na ogół niskiej wartości artystycznej - z całym przedziałem/wagonem. Często występuje stadnie, ale nierzadko zatruwa podróż innym w pojedynkę, udając, że to co puszcza słyszy tylko on.
_________________ Póki co tańczmy w rytmie karmanioli
Nim mały Jarek obwoła się Cesarzem!
A, i jeszcze irytują mnie tzw. MK. Parę razy zdarzyło mi się jechać w ich towarzystwie. O niczym innym między sobą nie rozmawiali jak tylko o kolei, o rozkładzie jazdy, o swoich kółeczkach itp. Czasem te rozmowy były tak idiotycznie miałkie i naiwne, że miałam już dość wysłuchiwania tych ich kolejowych "mondrości", tym bardziej, że pracuję na kolei ponad 20 lat, więc mam to na co dzień.
_________________ Bądź szczery, a wyzwą cię od chamów i prostaków.
MODLISZKA - denerwuje ją wszystko, nie pozwala się cieszyć nawet małymi radościami z powodu przejażdżki pociągiem. Wg niej rozmowy powinny się odbywać nt. koncertu Bacha w filharmonii oraz jaki dokument warto obejrzeć w TV. Najlepiej zaś jechać w milczeniu i z powagą na zaciśniętych ustach :
(Mam nadzieję, że potraktujesz to z przymrużeniem oka ;-) )
_________________ Póki co tańczmy w rytmie karmanioli
Nim mały Jarek obwoła się Cesarzem!
Modliszka,
Dokładnie, nie lubię takiego obnoszenia się ze swoją pasją kolejową, krzyki na pół wagonu co widzą za oknem, udzialene informacje w stylu: pojedziemy, jak dyżurny obsługi blokadę/wygasi S1 itd., latanie w kamizelce po peronie i setki innych sytuacji. Nie ukrywam, że jak jadę np. na Paradę w pociągu z miłośnikami to aż żal na nich patrzeć( NIE ZAWSZE I NIE NA WSZYSTKICH)
mk1992 -Usunięty- Gość
Wysłany: 13-05-2011, 18:19
A denerwuje Was, jak jakiś MK przegląda sobie tabele z dawnych SRJP? Ostatnio miałem wrażenie, że moi współpasażerowie w przedziale (między Krakowem, a Katowicami) jakoś dziwnie na to (SRJP) i na mnie patrzyli...
Stoczniowiec jest to osobnik mieszkający w powiatach kościerski (północna część), kartuski (zachodnia część) starogardzki (centralna) względnie chojnicki. Charakteryzuje się głośnym odreagowywaniem ciężkiej pracy w stoczni, która jest uważana za świętość. W jego mniemaniu jego praca jest ważniejsza od pracy urzędnika, górnika, nauczyciela, rolnika czy kogokolwiek bo on pracuje w stoczni. Względnie szczególnie po meczach derbowych stoczniowiec komentuje przebieg ostatnich derbów oraz sytuację w tabeli od E-klasy po C klasę. Nieodłącznym elementem stoczniowca jest czapka z daszkiem (zimom czapka zimowa), reklamówka oraz piwo lub dwa produkowane w Elblągu w butelkach z czarną etykietą.
_________________ Posiadanie Gdańska jest ważniejsze od wszystkich pieniędzy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum