Wysłany: 26-01-2011, 22:38 Cud na Dworcu Centralnym
Cud na Dworcu Centralnym. To już nie trupiarnia!
Był mrok, będzie jasno. Trwa remont dwóch pierwszych połówek podziemnych peronów Dworca Centralnego. Po raz pierwszy, zjeżdżając schodami ruchomymi, nie miałem wrażenia, że trafiam do trupiarni
Był mrok, będzie jasno. Trwa remont dwóch pierwszych połówek podziemnych peronów Dworca Centralnego.
Niewidoczny sufit i potężne słupy trzymające strop są malowane na niebiesko, a wzdłuż krawędzi peronu budowlańcy wbijają metalowe ćwieki, które mają chronić niewidomych przed upadkiem na tory. Dokładnie takie, jakich od kilku lat nie chce zamontować warszawskie Metro! Perony zmieniają się powoli, w kurzu i przy irytacji podróżnych - jednak, mam nadzieję, że na lepsze. I inaczej niż w przypadku hali dworcowej nie chodzi tu już jedynie o zmycie 30-letniej warstwy brudu.
Zmienia się też bowiem sposób oświetlenia. Gdy dworzec otwierano w 1975 r., miał najnowocześniejsze perony w Polsce. Były tu granitowe posadzki, podziemne tunele dla wózków bagażowych, windy, cztery pary schodów ruchomych i osiem par ruchomych pochylni. Te ostatnie zamontowano z myślą o wózkach na bagaże podobne do tych, jakie powszechnie stosowano na zachodnich lotniskach. Kilkadziesiąt takich wózków kupiono i choć powoli były rozkradane, służyły aż do końca PRL-u. Perony wyposażono też w sprowadzony z Włoch system informacji, a maszyniści mogli je obserwować na monitorach telewizorów. Gdy na tor wjeżdżał pociąg, tuż pod krawędzią peronu zapalały się lampki. Lampek nikt nie zmieniał. Instalacji nie konserwowano i całe to technologiczne cudo konało w rytm przepalania się kolejnych żarówek. Aż w końcu zgasło na amen i wszyscy o nim zapomnieli. Tak jak o podobnym rozwiązaniu na Dworcu Śródmieście.
A jednak od urodzenia na Centralnym było ponuro. Ilekroć wysiadałem tu z pociągu, chwytał mnie dreszcz. W zimnym blasku świetlówek rozpraszanym podwieszonymi pod sufitem żyletkami zawsze odnosiłem wrażenie, że trafiam do prosektorium. Nie wiem, co kierowało projektantami, którzy umieścili świetlówki nad łamaczami światła. Tak się jednak w latach 70. projektowało. Może światło ówczesnych świetlówek było tak nieznośne, że trzeba je było rozpraszać? A może chodziło o zamysł artystyczny, próbę stworzenia bardziej intymnego wnętrza przez tłumienie światła? Jeżeli tak, to się to nie udało. Już przed wojną z powodzeniem były stosowane ukryte źródła światła. Tyle że rozchodziło się ono łagodnie po suficie. Tymczasem na peronach Centralnego połowę od razu pochłaniała czarna dziura.
Teraz radykalnie się to zmienia. Żyletki są usuwane, a zamiast nich widzimy jasne panele sufitowe. Świetlówki umieszczono pod nimi. Panele nie pożerają już światła, tylko je odbijają. Kilka z nich można spotkać nad remontowanym peronem trzecim, ale efekt już teraz jest nieporównywalny! To cud. Mimo trwającej wciąż przebudowy po raz pierwszy, zjeżdżając schodami na peron, nie miałem wrażenia, że trafiam do trupiarni.
Od siebie dodam, że pan Jerzy S. Majewski (autor) niestety myli się co do sufitowych "żyletek" - one są jedynie myte, trochę czystych (odmalowanych?) już ponownie zawieszono. Fakt, nad jarzeniówkami są odbłyśniki, a nie czarna dziura. Co ciekawe, malowane (na biało) są też ażurowe metalowe osłony poniżej krawędzi peronów. Myślę, że one pierwsze złapią brud i będą znów brzydkie.
"Ćwieków" w posadzce jest naprawdę sporo, wyznaczają nie tylko krawędzie peronów, ale wszystkie niebezpieczne miejsjca (okolice schodów i przestrzeń pod schodami ruchomymi). Są też bardzo bogate (aż pięcioliniowe) "prowadnice" dla niewidomych.
Nowe oświetlenie ma cieplejszą barwę i jest o wiele intensywniejsze. Niestety, wczoraj wśród nowych widziałem już pierwszą uszkodzoną jarzeniówkę - sprawdzianem będzie, kiedy ją naprawią.
Szyny torowisk między peronami 2 a 3 zostały całkowicie zdemontowane i odbywa się tam czyszczenie. Część słupów ma skutą powierzchnię. Niestety, na to wszystko wciąż miejscami leje się woda ze stropów. Ciekawe, jak rozwiążą ten problem.
Są nowe, białe na niebieskim tablice inforomacyjne (nazwa stacji, nazwy peronów, drogowskazy nad pochylniami i przy schodach ruchomych), z napisami i piktogramami. Oznaczenie dojścia do peronu WKD dla mnie trochę niejasne, brak oznaczenia dojścia do Metra...
Na remontowanej galerii wschodniej można dostrzec nowy, biały sufit w stylu biurowym.
W Hali Głównej już widać efekty czyszczenia także północnej połówki, słychać piski systemów odstraszania ptaków. Oświetlenie jest naprawdę przyjemne.
Coś dziwnego dzieje się z systemem zapowiadania pociągów. W ciągu kwadransa można usłyszeć głosy 6-7 różnych osób. Przyjemnie zaskoczyły mnie wyraźnie młode głosy przy niektórych zapowiedziach. Tylko chłopak zapowiadający po niemiecku mówił jakby jadł kluski ;-)
Wysłany: 19-05-2011, 14:36 Dworzec Centralny: Nowe korytarze jak autostrada
Dworzec Centralny: Nowe korytarze jak autostrada
Czy po otwarciu przejścia podziemnego z Dworca Centralnego znikną pasy na ul. Emilii Plater, z których korzystają tłumy przechodniów? Drogowcy wahają się z decyzją.
"Przejście zamknięte" - taki napis wita od wczoraj każdego, kto chce się dostać na Dworzec Centralny z przejścia podziemnego od strony hotelu Marriott i Al. Jerozolimskich. Otwarto za to wyremontowane galerie - północną i wschodnią - oraz korytarz pod ul. Emilii Plater koło Złotych Tarasów. Kiedy kolejarze zaczęli w nim prace jesienią zeszłego roku, ludzie przebiegali przez ruchliwe jezdnie, a strażnicy miejscy czyhali na nich z mandatami. Dopiero tekst "Gazety" i happening Zielonego Mazowsza zmobilizowały urzędników do wyklejenia żółtych pasów i uruchomienia sygnalizacji świetlnej. Od tej pory wygodniej jest przeprawiać się przez ulicę górą, niż taszczyć walizki po schodach. Zebra ułatwia też przesiadki do autobusów linii nocnych, które rozlokowano po okolicznych przystankach na czas remontu pętli między Dworcem Centralnym a Złotymi
Tarasami.
Przyjrzą się chodzącym
Wczoraj "Gazeta" próbowała ustalić, czy przejście przez ul. Emilii Plater zostanie. Taką nadzieję już pół roku temu dawał wiceprezydent miasta Jacek Wojciechowicz. - Nie jest to wykluczone - usłyszeliśmy tym razem od Bartosza Milczarczyka z biura prasowego ratusza.
- Formalnie pasy są tymczasowe i będziemy się teraz przyglądać, czy piesi nadal chcą z nich korzystać. Jeśli ktoś się na nie zaplącze raz na godzinę, to przywrócimy starą organizację ruchu. Jeśli zainteresowanych zebrą będzie więcej, wystąpimy do ratusza o przyznanie pieniędzy na jej wprowadzenie już na stałe - powiedział Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich.
Podziemne przejście pod ulicą miało być udostępnione do końca zeszłego roku. Taką deklarację złożył w październiku rzecznik PKP Łukasz Kurpiewski. Wczoraj się tego wypierał, przekonując, że "kolej zamierza remontować porządnie", co nie musi znaczyć, że szybko. Z tego też powodu o ponad miesiąc - do czerwca - przesunie się otwarcie pętli autobusowej przy Dworcu Centralnym, która jak sito przepuszczała deszczówkę do jego północnej galerii.
Galeria jak autostrada
Na szczęście kapiącej wody nie widać już w odnowionych korytarzach dworca. Ich sufity są wyłożone jasnymi panelami i doświetlone reflektorkami o niebieskich oprawach, które dobrze wpisują się w nową kolorystykę wnętrz.
Wczoraj próbowaliśmy dostać się na galerię wschodnią z wyremontowanego do połowy peronu 2. Jednak schody ruchome jadące w górę nie działały i trzeba się było po nich wdrapać. Za to na górze przeżyliśmy szok. Galeria - wcześniej zwężona i zaśmiecona kioskami - teraz wydała się nam szeroka jak autostrada. Jest też rzęsiście oświetlona, zachwyca biały oczyszczony marmur na ścianach sprowadzony w latach 70. ponoć z Ukrainy. Miejsc na sklepy tu niewiele, za to przygotowano kasę biletową.
Właśnie chwaliliśmy kolejarzy za zamontowanie w posadzce guzków i metalowych rowków dla niewidomych, gdy zaczepił nas pan Dominik. - I znowu wszystko zrobione po polsku. Korytarze wyremontowano, a schodów ruchomych nie! Proszę zobaczyć - te z poziomu ul. Emilii Plater jadą tylko w dół. Jestem niepełnosprawny, jak mam się wydostać na zewnątrz? - złościł się.
Z galerii wschodniej weszliśmy do północnej (od strony Złotych Tarasów), która łączy al. Jana Pawła II z przejściem podziemnym pod Emilii Plater. Tu znajdzie się ciąg sklepów. Nareszcie wszystkie mają identycznie zaprojektowane szklane witryny. Ten korytarz wydaje się z kolei nieco węższy niż przed remontem. Za to widać stąd podziemną halę peronową.
Sklepy wróciły też do przejścia pod ul. Emilii Plater. Mają podobne witryny jak te w galerii północnej, ale ciągną się tylko po jednej stronie korytarza. Choć od jego otwarcia upłynęło dopiero kilkanaście godzin, wczoraj spotkaliśmy w nim sporo ludzi. Głównie tych, którzy wychodzili z Dworca Centralnego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum