Wysłany: 23-05-2011, 13:09 [PKP IC] W pierwszej klasie urwał się sufit
W pociągu relacji Warszawa - Zielona Góra urwał się sufit. Spadająca płyta uderzyła pasażerkę. - Przejechała jej po czole i spadła na ziemię. Z twarzy zaczęła płynąć krew - opowiada jeden z pasażerów.
Łukasz Zawadzki jechał w środę pociągiem TLK z Warszawy do Zielonej Góry. Wybrał pierwszą klasę, która powinna gwarantować lepszy standard. - Przynajmniej teoretycznie, bo choć w przedziale było mniej osób, to toalety śmierdziały, jak to zwykle w pociągach PKP - kwituje mieszkaniec Zielonej Góry.
W przedziale rozmowa się nie kleiła. Każdy z pasażerów czytał książkę. Było gorąco, więc otworzyli okno. Pasażerowie przypuszczają, że to podmuch wiatru mógł sprawić, że nagle z sufitu przedziału oderwała się płyta. Wykonana z tworzywa sztucznego powierzania mierzyła ponad metr długości i ważyła kilka kilogramów. Spadając uderzyła młodą brunetkę, która akurat siedziała wychylona. Przejechała jej po czole, nosie i spadła na ziemię. - Szok! Jedziesz sobie, czytasz książkę, a tu nagle bach! Płyta leci z sufitu. Wszyscy w przedziale byli w zasięgu, ale tylko młoda kobieta została poszkodowana. W dziurze było widać dach pociągu - opowiada Zawadzki.
Jak opowiada, pasażerka wydawała się być w szoku. Na jej czole pojawił się siniak. Miała zdartą skórę na nosie. Po chwili po twarzy zaczęła płynąć krew. - Nawet tego nie zauważyła. Dopiero jak zwróciliśmy jej uwagę, zerwała się do lusterka. Widać było, że bardzo się przestraszyła. Podobnie my. Chcieliśmy jej jakoś pomóc, ale wybiegała z przedziału i zostawiła wszystkie rzeczy. Wróciła po pięciu minutach z toalety już bez krwi na twarzy, ale za to z dużym siniakiem na czole i szramą na nosie. Wtedy już była wzburzona - opowiada Łukasz Zawadzki.
Pasażerowie poprosili kobietę z obsługi pociągu, która akurat przechodziła z kawą. - No co ja państwu poradzę - odpowiedziała. Wezwała jednak kierownika pociągu. Ten, jak zobaczył dziurę w suficie, tylko się uśmiechnął. - Pierwszy raz w życiu mi się to zdarzyło - powiedział. Lekkie podejście kierownika jeszcze bardziej zdenerwowało podróżnych. - Zraniona kobieta mówiła, że to skandal i że tak tego nie zostawi. Napisała oświadczenie, gdzie opisała wypadek. Kierownik poszedł po pieczątkę, a pociąg wjechał na stację Kutno, gdzie akurat wysiadała kobieta. Zdążyła jeszcze wziąć nasze numery telefonów i poleciała szukać kierownika. Przez to pociąg dłużej stał na stacji - opowiada Łukasz Zawadzki.
- Takie rzeczy nie powinny się zdarzyć. Płyta mogła zranić innych pasażerów. Co, gdyby w przedziale było dziecko i dostało płytą w głowę? To nie skończyłoby się na takich lekkich obrażeniach, jak w przypadku tej kobiety. Poza tym przewoźnik bierze odpowiedzialność za warunki podróży pasażerów. Jakie to warunki, skoro w pierwszej klasie sufit ludziom spada na głowę? Możemy się śmiać, że PKP się sypie, ale takie sytuacje to już nie są żarty - komentuje zielonogórzanin.
TLK czyli Twoje Linie Kolejowe (do niedawna Tanie Linie Kolejowe) to pociągi pospieszne, które należą do PKP Intercity. Małgorzata Sitkowska, rzecznik prasowy spółki zapewnia, że jazda pociągami TLK jest bezpieczna, a podobne wypadki nigdy wcześniej się nie zdarzyły. - Pasażerkę pragniemy przeprosić za wszelkie niedogodności. Prosimy ją również o zgłoszenie roszczenia odszkodowawczego - mówi Małgorzata Sitkowska.
Rzecznik przekonuje, że poinformowano o sprawie komórkę nadzorującą pracę drużyny konduktorskiej. Bo to obsługa pociągu powinna udzielić pasażerce pierwszej pomocy. - Konduktor odpowiada w pierwszej kolejności za bezpieczeństwo podróżnych w naszych pociągach. W sytuacji jakichkolwiek problemów ze zdrowiem pasażera to w obowiązku konduktora leży udzielenie takiej osobie pierwszej, podstawowej pomocy. Wszyscy pracownicy drużyn przechodzą szkolenia z udzielania pierwszej pomocy, mają podręczne apteczki. Zachowanie naszego pracownika było niedopuszczalne i nie było zgodne z przyjętymi w naszej spółce standardami - dodaje Sitkowska.
Źródło: Gazeta Wyborcza Zielona Góra
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
mk1992 -Usunięty- Gość
Wysłany: 23-05-2011, 16:26
Czemu odnoszę wrażenie, że ten artykuł jest przekoloryzowany...?
Wróciła po pięciu minutach z toalety już bez krwi na twarzy, ale za to z dużym siniakiem na czole i szramą na nosie.
czyli sama juz zmyla sobie krew dobrze ze byla woda
Cytat:
W sytuacji jakichkolwiek problemów ze zdrowiem pasażera to w obowiązku konduktora leży udzielenie takiej osobie pierwszej, podstawowej pomocy. Wszyscy pracownicy drużyn przechodzą szkolenia z udzielania pierwszej pomocy, mają podręczne apteczki. Zachowanie naszego pracownika było niedopuszczalne i nie było zgodne z przyjętymi w naszej spółce standardami - dodaje Sitkowska.
a co maja w apteczce na szrame na nosie czy sinikaki ? chyba nic , więc nie mogl udzielic pomocy bo osoba juz jej nie potrzebowala potrzebowala raczej przeprosin i moze zainteresowania czy nikomu nic sie nie stalo i czy sie dobrze czuja, ogolnie rzecz biorac jestem chyba uprzedzony do pani rzecznik bo ciagle sie nie moge z nia zgodzic, dla mnie np. niedopuszczalne bylo to ze sufit odpadl a nie ze kanar nie mial nic na opuchlizne
nie ma co sie pastwić nad tą Panią - wypadki się zdarzają...
ja słyszałem o czymś takim pierwszy raz.
Niech złoży roszczenie o odszkodowanie i po temacie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum