Gdyby podjęto taką decyzję i pasażerowie dowiedzieliby się, że w pociągu cena biletu jest taka sama jak w kasie, 90% osób kupowałoby bilety w pociągu, zamiast stać przy kasie. Ja zresztą również. Tylko wówczas połowa z nich nie byłaby odprawiona, bo drużyna po prostu nie zdążyłaby sprzedać wszystkim biletów. Stąd ta dopłata.
W Niemczech bilet wypisany u konduktora jest...tańszy niż w kasie. I jakoś funkcjonują kasy. U nas opłata to tak naprawdę haracz ściągany przez konduktorów z pasażerów.
Przede wszystkim, w Niemczech podstawową formą dystrybucji jest zakup w automatach (które są dostępne dosłownie wszędzie, w tym w pociągu oraz na przystankach typu "Pipidówa" w zachodniej cz. kraju). Za zakup w kasie (a raczej w punkcie obsługi pasażera, bo klasycznych kas tam raczej nie uświadczysz) jest pobierana dodatkowa opłata..
Prawdę mówiąc, nie wiem jakie są tam zasady pobierania (lub niepobierania) dodatkowej opłaty przez konduktora, ale zwracam uwagę że Niemcy i Polacy (uogólniając) prezentują skrajnie różne postawy ze względu np. na uiszczanie należności za usługi publiczne. Wyobrażacie sobie na dworcu w Polsce toaletę płatną w ten sposób, że stoi talerzyk i na nim się kładzie monetę zgodnie z cennikiem? A u nich to działa.
Jak byłoby w Polsce, gdyby znieść dopłatę? Tak naprawdę trudno powiedzieć bez sprawdzenia empirycznego.
Psim taka toaleta jest we Wrocławiu w Galerii Dominikańskiej i całkiem nieźle ten pomysł się ma, zawsze na talerzyku jakieś pieniądze są Oczywiście z biletomatami masz rację, pod warunkiem , że są tak funkcjonalne jak w Niemczech i w Holandii (np. w Holandii w automacie zapłacisz gotówką, kartą, kupisz bilety jednorazowe, kombinacyjne, okresowe, wydrukujesz mapę miasta w którym stoi automat, sprawdzisz rozkład jazdy). Wtedy można by i w Polsce zamiast kas w mniejszych miastach inwestować w automaty i znieść opłatę za wypisanie biletu w pociągu.
_________________ Mniej pracuj, więcej odpoczywaj!
Mateuszpiszcz: Piszesz bzdury ,co ma konduktor z opłaty za wydanie,opłata jest ustalona w cenniku.Ile osób zostało by nie odprawionych gdyby wszyscy chcieli kupić bilet w pociągu przy 2 osobowej obsadzie,ok .40 % jechało by bez biletów.Co do ceny dopłaty to jest na pewno za wysoka zwłaszcza w krótkich relacjach np do 150 km.
Nie wiem co ma za wystawienie biletu wiem tylko , że w latach 90-tych miał bodajże 30% dla siebie od sprzedanego biletu i tak samo nie wie pan x czy y jadący pociągiem i płacący 10 zł za wypisanie biletu. Podróżni to odbierają jednoznacznie- jako haracz dla konduktora. Poza tym przesadzacie z tym, że jeśli nie było by opłaty manipulacyjnej to wszyscy kupowali by bilety u konduktorów. To jest właśnie bzdura.
_________________ Mniej pracuj, więcej odpoczywaj!
Zawsze bawiło mnie wyciąganie b. konkretnych liczb z kapelusza - dowiedzieliśmy się już że 90% kupowałoby bilet w pociągu, a 40% jechało bez biletów. Skąd macie te dane?
Bez eksperymentu - nie da się sprawdzić, jak by było.
Moim zdaniem 10 zł, pobierane wyłącznie pod warunkiem że na stacji odjazdu była czynna kasa (więc w sytuacji, gdy pasażer spokojnie mógł z niej skorzystać przychodząc 5-10 min. wcześniej), nie jest dużym pieniądzem.
To akurat tyle żeby skutecznie skłonić do pójścia do kasy, ale nie ograbiać w sytuacjach wyjątkowych. Myślę, że z czasem biletomaty pojawią się w pociągach (np. w lubelskich SA134 wożą się martwe biletomaty Merony, których uruchomieniem widocznie ani UMWL ani PR nie są zainteresowane ;-) )
Czasami biletu w kasie się nie dostanie przychodząc nawet pół godziny przed odjazdem. Problem stanowią osoby kupujące bilety na pociągi EIC itp. Nie potrafią sprawy załatwić w minutę, tylko guzdrzą się i trwonią czas innych Zaobserwowałem to na stacji Kraków Główny. Marzeniem moim jest wydzielenie w przypadku kas IC osobno kas na pociągi TLK i kasy na pociągi EIC itp. No bo do czego to podobne stać w okienku ponad 10 minut?
A na czym polega problem przy zakupie biletu na EIC? Na decyzji czy miejsce przy oknie czy przy korytarzu? Bo nie rozumiem ;-)
Tworzenie osobnych kas uważam za pomysł groźny i fatalny. Na dużych stacjach powinny stanąć biletomaty, jak na Warszawie Centralnej (obecnie sprzedają już na wszystko: EIC, Ex, TLK, w dowolnej relacji, nawet na tydzień w przód - ale płatność tylko kartą...)
A poza tym do kilku kas powinna być wymuszona jedna wspólna kolejka - to uśredni czas oczekiwania i uodporni na pojedynczych maruderów. Tak się robi na lotniskach, tak się robi w dobrych sklepach, tak jest na Warszawie Centralnej.
twardypt91, Też kiedyś się zastanawiałem nad tym... zwłaszcza na dużych dworcach... wydzielić kilka kas, na tzw. "dalekobieżne" (kiedyś, kiedyś chyba nawet coś takiego pamiętam... jeszcze za czasów jak byłem mały i mieszkałem w Szczecinie), w takich kasach mogła by się odbywać także odprawa wag. sypialnych, kuszetek, przedsprzedaż i inne oferty specjalne, no i wspomniane pociągi z rezerwacją Ex EIC EC.
psim, ja nie wiem właśnie w czym problem załatwić sprawę w minutę lub dwie. Autentycznie kilka razy już doświadczyłem tego jak taki delikwent okupował okienko przez ponad 10 minut. Krew człowieka zalewa...
twardypt91, dokładnie... najbardziej czasochłonne są osoby co kupują bardzo dużo biletów z rezerwacją (często na osobnych blankietach), przejazdy rodzinne, przedsprzedaże T/P, oferty specjalne (jak to dobrze że Super-Bilety są przez internet), przejazdy w kuszetkach, i wagonach sypialnych, i zwroty, poświadczenia, przepisywania na inne pociągi/innych przewoźników.
psim, ja nie wiem właśnie w czym problem załatwić sprawę w minutę lub dwie. Autentycznie kilka razy już doświadczyłem tego jak taki delikwent okupował okienko przez ponad 10 minut. Krew człowieka zalewa...
Nie zawsze da się coś załatwić w minutę lub dwie. Często ludzie pytają się o dodatkowe informacje w kasie - odjazd, wagony itd itp. Zdarza się też, że obsługa kas ma problemy z wystawieniem biletów, zwłaszcza niestandardowych. Mój przykład z ostatnich wakacji: podchodzę do kasy w Helu (jakaś ajencyjna, chyba sezonowa) i proszę bilet abonamentowy (wtedy nazywał się niebieski) na trasie Hel - Wrocław i od razu pięć stempli. Wystawienie takiego biletu trwało ponad 15 minut i udało się tylko dzięki temu, że znalazłem w portfelu podobny bilet, kupiony pół roku wcześniej na trasie Wrocław - Jaworzyna Śląska i kasjerka odwróciła monitor do szyby, a ja mówiłem co gdzie wklepać. Dodam tylko, że kasę otwierano po przerwie chyba 20 minut przed odjazdem TLKi do Wrocławia. Szybko utworzyła się duża kolejka, ludzie stali nawet poza dworcem. Jak już dostałem bilet to spierdzielałem do pociągu czym prędzej, żeby nie dostać trzonkiem od parawanu bo widziałem jak ludzie są zdenerwowani
[ Dodano: 11-07-2011, 00:14 ]
... a 10 za wypisanie biletu to kwota skandaliczna, dla kogoś kto jedzie z Przemyśla do Świnoujścia to może i ok, ale dla kogoś kto jedzie kilka lub kilkanaście km np. z Wrocławia do Oławy to wystawienie biletu jest droższe niż sam bilet. Nie zawsze człowiek może być godzinę przed odjazdem TLKi, a będąc kilka lub kilkanaście minut wcześniej też może nie udać mu się kupić bilet! Jedna stawka to może większe zyski dla IC, ułatwienie dla konduktorów czy większy zysk dla nich ze sprzedaży, ale na pewno nie jest to robione z myślą o pasażerach ... ale wiadomo klient kolei to zło konieczne ... cóż poradzisz!
twardypt91, Też kiedyś się zastanawiałem nad tym... zwłaszcza na dużych dworcach... wydzielić kilka kas, na tzw. "dalekobieżne".
Tę funkcję de facto pełnią centra obsługi pasażera COP IC. Szkoda że pasażerowie często ignorują ich istnienie.
Tomasz B. napisał/a:
Nie zawsze człowiek może być godzinę przed odjazdem TLKi, a będąc kilka lub kilkanaście minut wcześniej też może nie udać mu się kupić bilet!!
Jeśli czas oczekiwania w kolejce przekracza 5-10 minut, to właśnie to jest problemem, a nie dopłata za wypisanie w pociągu. Powinno się walczyć z długimi kolejkami, a nie z dopłatą. W przeciwnym razie jedyne co uzyskamy to tyle, że ta "długaśna kolejka" przeniesie się do pociągu.
Gdyby wprowadzono system automatów kolejkowych z numerkami (znany z Poczty Polskiej oraz ... COP IC), to można by czas oczekiwania na poszczególnych stacjach optymalizować (i np. w szczycie uruchamiać więcej kas lub dostawić biletomat). Dodatkowo, na kwitku z numerkiem drukuje się godzina oraz przewidywany czas oczekiwania.
Można wtedy ustalić, że numerek z czasem oczekiwania przekraczającym np. kwadrans upoważnia do zakupu biletu w pociągu bez dopłaty.
Taki system daje również możliwość odszukania mniej wydajnie pracujących kasjerów i skierowania ich na dodatkowe szkolenie lub na lepiej dopasowane stanowisko (wiem, jestem krwiożerczym kapitalistą-technokratą )
psim, Albo po prostu, usprawnić systemy sprzedaży...
A co do kas biletowych... to jak na razie jest bardzo silny trend zamykania ich i likwidowania. Każdy na forum pisze ile to pociągów zostało zlikwidowanych od 2008roku. Proponuje założenie tematu ile kas biletowych zamknięto - na pewno nie mało!
Po części to jest zrozumiałe... koszty wysokie, a zapotrzebowanie w szczyty przewozowe. Np. na Helu jest chyba tylko jedna kasa, i tak 80% roku to jest "dużo za dużo" a teraz pewnie były by kolejki do 4kas i przydało by się jedno okienko z informacją... i na takiej zasadzie działa bardzo dużo komórek organizacyjnych kolei (drużyny kond, wagony, lokomotywy...etc)
Tomasz B., myślę, że jak ktoś ma "nietypową" sprawę to powinien raczej załatwić to w momencie gdy nie ma godzin szczytu, nie na ostatnią chwilę. A nie "na partyzanta" ładuje się w najmniej dogodnym dla reszty momencie.
No i teraz postaw się na miejscu ludzi za Tobą, nie byłbyś wściekły?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum