Bitwa warszawska (nazywana też cudem nad Wisłą) – bitwa stoczona w dniach 13-25 sierpnia 1920 w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Uznana za 18. na liście przełomowych bitew w historii świata, zdecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę i nierozprzestrzenieniu się rewolucji komunistycznej na Europę Zachodnią.
„Nie chcemy takiej niepodległości”, „My w Czerwonej Armii za Polskę krew przelewamy” – to hasła głoszone przez polskich komunistów podczas wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku.
Wszelkimi sposobami usiłowali oni osłabić państwo polskie, wyzwalające się z ponadstuletniej niewoli.
Wiosną 1920 r. Julian Marchlewski wyraził nadzieje komunistów związane z wojną polsko-bolszewicką: „[...] nasza Czerwona Armia zada cios polskim białogwardzistom. Wtedy na barykadach Warszawy zdecyduje się los tej wojny, a wraz z nim los światowej rewolucji. Wierzę głęboko, że zwycięży proletariat rosyjski, który potem pójdzie naprzód ku stworzeniu wielkiego państwa komunizmu”.
Bardziej znany i dosadny jest fragment rozkazu wydanego żołnierzom walczącym z Polakami: „Przez trupa białej Polski prowadzi droga do światowego pożaru”.
Przywódcy bolszewików i ich zwolennicy mieli nadzieję, że wojska sowieckie po zwycięstwie nad Polską wkroczą do Niemiec i wraz z tamtejszymi komunistami przejmą władzę. To zaś pozwoli na podbój całej Europy i utworzenie światowego państwa sowieckiego.
Komuniści wobec polskiej lewicy
Lewicę na ziemiach polskich tworzyło wiele ugrupowań. Zdecydowanie największą popularność i znaczenie miała Polska Partia Socjalistyczna (PPS), która w kwietniu 1919 r. połączyła się z trzech partii istniejących dotąd w poszczególnych zaborach. Wśród robotników żydowskich najważniejszy i najliczniejszy był Ogólnożydowski Związek Robotniczy „Bund”. Ta sytuacja wywoływała wśród działaczy Komunistycznej Partii Robotniczej Polski (KPRP) spazmy wściekłości.
Krytykowali przeciwników za rzekomą zdradę ideałów robotniczych, rozbijanie jedności klasowej, schlebianie przesądom religijnym, nacjonalizm, odciąganie robotników od rewolucji. Wiele ostrych sformułowań kierowali wobec PPS, „która pod maską socjalistycznego frazesu jest partią zdrady socjalizmu i ugody z burżuazją, wrogiem samodzielnej akcji rewolucyjnej mas, sojusznikiem kontrrewolucji zarówno w trzymaniu proletariatu w niewoli społecznej, jak w prowadzeniu imperialistycznych wojen [...]”.
Na długo przed przewrotem bolszewickim w Rosji działały rady delegatów robotniczych i żołnierskich. Gdy na początku listopada 1918 r. słabła okupacyjna władza niemiecka, na ich wzór podobne rady zaczęto organizować na terenie dawnego Królestwa Polskiego. Pierwsza powstała w Lublinie, a największe znaczenie uzyskała rada Zagłębia Dąbrowskiego w Sosnowcu. W skład tych ciał wchodzili przedstawiciele różnych partii robotniczych i związków zawodowych.
Największe znaczenie miały PPS i żydowski Bund. Komuniści odgrywali w nich najczęściej mniej istotną rolę. Wbrew ich dążeniom rady zamiast przejmować władzę drogą rewolucji zajmowały się sprawami pracowniczymi, zaopatrzeniowymi i porządkowymi.
KPRP podjęła decyzję o przystąpieniu do utworzonej w Moskwie Międzynarodówki Komunistycznej (Kominternu). W 1920 r. Komintern stał się scentralizowaną partią komunistyczną, obejmującą cały świat. Tak jak inne partie komunistyczne, od tej chwili KPRP była jedynie jej sekcją. W praktyce oznaczało to spełnianie roli narzędzia polityki sowieckiej w Polsce.
W świetle powyższych faktów nie dziwi, że polscy komuniści całkowicie zaangażowali się przeciwko polskiemu państwu. W czasie gdy na dobre rozpoczynała się wojna polsko-bolszewicka, KPRP wzywała: „proletariat Polski musi wypowiedzieć bezwzględną walkę polityce burżuazyjnego rządu, który prowokuje wojnę z rewolucyjną Rosją[...]”. Dalej komuniści stwierdzali: „W Rosji Sowieckiej polska klasa robotnicza widzi swego sprzymierzeńca i dąży nie do wojny z nią, lecz do jak najściślejszego sojuszu”.
Przede wszystkim podjęto działania propagandowe. Komuniści głosili hasła antywojenne, starali się zdyskredytować polskie władze i cały system polityczny. Nawoływali do solidarności klasowej oraz wskazywali rzekome wspólne interesy polskich robotników i władz sowieckich. Namawiali żołnierzy do przechodzenia na stronę bolszewicką.
W jednej z odezw skierowanych do żołnierzy armii polskiej w imieniu czerwonoarmistów pisano: „[...] nie chcemy pańskiej Polski, nie chcemy takiej niepodległości [...] My w Czerwonej Armii za Polskę krew przelewamy i ona wkrótce się narodzi. I Wam, towarzysze, radzimy iść do nas, odwróćmy bagnet przeciw różnym psubratom – pająkom ssącym krew z robotnika i chłopa”. Na zakończenie wzywano: „Toteż rzućta, towarzysze, przeciw nam iść. Chodźcie do nas, pójdziewa razem panów bić”.
Wezwania do przechodzenia na stronę sowiecką trafiały w próżnię. Polacy masowo wstępowali do wojska polskiego. Na początku 1919 r. Sowieci podjęli nawet próbę utworzenia polskiej Armii Czerwonej (wśród dowódców byli Roman Łągwa i Piotr Borewicz), jednak po kilku miesiącach rozpoczęli uzupełnianie stanu osobowego innymi nacjami.
Polscy komuniści próbowali organizować strajki, by utrudnić obronę przed sowieckim najazdem. Posuwali się również do sabotażu, dywersji i szpiegostwa. By dopełnić miary zdrady względem własnej ojczyzny, zwracali się do innych narodów o utrudnienie walki prowadzonej przez Polaków. W 1920 r. wydali odezwę „Do proletariuszy wszystkich krajów!”, w której wzywali: „Robotnicy Europy i Ameryki! Odbierzcie rządowi polskiemu poparcie wojenne zagranicy! [...] Proletariusze Zachodu! Zwalczajcie wraz z nami krwawy militaryzm polski! Popierajcie Sowiecką Rosję!”.
W czasie wiosennej ofensywy wojsk polskich na południowym odcinku frontu wschodniego KPRP wydała charakterystyczne dla siebie nietrafne proroctwo: „Wojna ta do reszty zniszczy aparat gospodarczy Polski, rozprzęgnie armię, jedyną oporę burżuazji, i zmusi zrozpaczone masy robotnicze do czynnego wystąpienia rewolucyjnego”.
Kadry dla Polskiej Republiki Rad
Gdy armia polska znajdowała się w odwrocie i front w szybkim tempie przesuwał się na zachód, komuniści poczuli się zwycięzcami i rozpoczęli przygotowania do przejęcia władzy w Polsce. 18 lipca 1920 r. w Moskwie zreorganizowano Polskie Biuro przy Komitecie Centralnym Rosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików). Wkrótce kilku działaczy, jako przyszłe władze komunistycznej Polski, pociągiem pancernym wyruszyło do Białegostoku – pierwszego większego miasta za tzw. linią Curzona. Tu 30 lipca ogłosili utworzenie Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski, który miał „aż do chwili utworzenia stałego rządu robotniczo-włościańskiego w Polsce kłaść podwaliny pod przyszły ustrój sowiecki Polskiej Socjalistycznej Republiki Rad”.
Dalej TKRP z dużą dozą pewności siebie informował, że „pozbawia władzy dotychczasowy rząd szlachecko-burżuazyjny”, a także powołuje komitety fabryczne, folwarczne i rewolucyjne, a w ich ręce oddaje właśnie znacjonalizowane fabryki, majątki ziemskie i lasy, gwarantuje nietykalność ziemi chłopskiej, powołuje organy władzy oraz zapewnia bezpieczeństwo obywatelom lojalnym wobec nowych władz.
Tego samego dnia wydano manifest wyjaśniający motywy i cele działania: „Gdy w całej Polsce zostanie zwalony rząd krwawy, który wtrącił kraj w wojnę zbrodniczą, zjazd delegatów ludu roboczego miast i wsi utworzy Polską Socjalistyczną Republikę Rad”.
Na czele TKRP stanął Julian Marchlewski. W jego skład weszli Feliks Dzierżyński, Feliks Kon, Edward Próchniak i Józef Unszlicht. Utworzono piętnaście wydziałów: rolnictwa, leśny, przemysłu, podziału dóbr, aprowizacji, finansów, dróg i komunikacji, spraw wewnętrznych, obrony państwa, bezpieczeństwa publicznego, zdrowia publicznego, wychowania publicznego i oświaty, pracy i pomocy społecznej, łączności publicznej, agitacji i propagandy. Wśród kierujących nimi byli: Stanisław Pilawski, Jakub Dolecki (Fenigstein), Stefan Heltman, Stanisław Bobiński, Bernard Zaks, Tadeusz Radwański.
Jeszcze w Moskwie podjęto decyzję o przygotowaniu 5700 komunistów do objęcia pomniejszych stanowisk na zajętych obszarach Polski. Dopiero 10 sierpnia przybyło 150 działaczy w celu sprawowania funkcji w lokalnej administracji (m. in. Marceli Nowotko – komisarz komitetu rewolucyjnego w Wysokiem Mazowieckiem, który „zasłużył się” bezlitosnymi konfiskatami żywności). Siedzibą nowej władzy stał się dawny pałac Branickich, odtąd przemianowany na „Pałac Pracy”.
Źródło: Przemysław Czyżewski, „Gazeta Polska”, 20 VIII 2008, nr 34.
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
Informacje o naszym największym zwycięstwie - od czasów Wiedeńskiej Wiktorii - nie dominują dziś w mediach III RP... Czyżby kolejna ofiara na polu świeżo odnowionej przyjaźni polsko-rosyjskiej?
_________________ Bądź szczery, a wyzwą cię od chamów i prostaków.
Cud nad Wisłą, czyli Polska młócka 15 sierpnia 1920 roku
Bitwa Warszawska 15 sierpnia 1920 roku, zwana też Cudem nad Wisłą, była jedną z trzech najważniejszych bitew XX wieku w dziejach świata, a zarazem jedną z osiemnastu decydujących w całej historii ludzkości. Wojsko Polskie zatrzymało pod Warszawą i zwyciężyło milionową nawałę Armii Czerwonej Uratowało nie tylko Polskę, ale całą Europę przed niewolą oraz wprowadzeniem zbrodniczego sowieckiego totalitaryzmu i systemu komunistycznego na bagnetach żołnierzy z czerwoną gwiazdą. Była to kolejna zwycięska bitwa, należaca do najwspanialszych tradycji Rzeczypospolitej, kiedy to w krajach Zachodu powszechnie nazywano Polskę "przedmurzem chrześcijaństwa" .
Wojna polsko-bolszewicka rozpoczęła się krótko po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Będąca początkiem wojny Operacja "Wisła" rozpoczęta została z rozkazu Lenina już 18 listopada 1918 roku. Pokonanie Polski było dla Lenina celem taktycznym - głównym było udzielenie pomocy komunistom, którzy w tym samym okresie próbowali wszcząć rewolucję w Niemczech i w krajach powstałych z rozpadu Austro-Węgier.
"Po trupie Polski" płomień światowej rewolucji miał ogarnąć całą Europę, niszcząc jej chrześcijański fundament . Dlatego tak dramatycznie zabrzmiało pytanie postawione przed Bitwą Warszawską przez Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego: "Co wybieramy, niewolę czy zwycięstwo?". Odpowiedź mogła być tylko jedna: "Zwycięstwo do ostatniej kropli krwi".
Zdecydowany atak Tuchaczewskiego miał na celu zdobycie Warszawy, jednocześnie armia Siemiona Budionnego atakowała Polaków w rejonie Lwowa, a korpus kawalerii Gaj-Chana miał opanować północne Mazowsze, by w ten sposób otoczyć i ostatecznie pokonać siły polskie.
Tryumf ten odnieśliśmy samodzielnie. Bez pomocy obojętnej Europy, sympatyzującej z ideologią komunistyczną, a nawet - jak Niemcy - otwarcie współdziałającej z bolszewikami przeciwko Polsce.
Bitwa warszawska odbyła się w dniach 13-15 sierpnia 1920 roku. Rozegrana została zgodnie z planem operacyjnym, który na podstawie ogólnej koncepcji Józefa Piłsudskiego opracowali szef sztabu generalnego Tadeusz Rozwadowski, płk Tadeusz Piskor i kpt. Bronisław Regulski.
W wyniku bitwy warszawskiej straty strony polskiej wyniosły: ok. 4,5 tys. zabitych, 22 tys. rannych i 10 tys. zaginionych. Szkody wyrządzone Sowietom nie są znane. Przyjmuje się, że ok. 25 tys. bolszewików poległo lub było ciężko rannych, 60 tys. trafiło do polskiej niewoli, a 45 tys. zostało internowanych przez Niemców.
Zwycięstwo okupione wielkim wysiłkiem i poświęceniem całego Narodu. Do szeregów obrońców Ojczyzny pospieszyły nawet dzieci - jak 11-letni harcerz Tadeusz Jeziorkowski z Płocka, odznaczony za męstwo Krzyżem Walecznych. Symboliczną ofiarą, która rozpaliła nadzieję na zwycięstwo, była śmierć ks. Ignacego Skorupki pod Ossowem 14 sierpnia. Na 15 sierpnia bolszewicy zaplanowali zdobycie Warszawy i przejęcie władzy przez komitet rewolucyjny.
W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny żołnierze polscy przełamują front pod Radzyminem i przechodzą do ataku. Na północy, pod Nasielskiem, armia gen. Władysława Sikorskiego gromi nieprzyjaciela. 16 sierpnia rusza uderzenie znad Wieprza.
Bitwa warszawska rozegrana w dniach 13-25.VIII.1920. Ciężar obrony stolicy spoczywał na wojskach Frontu Północnego generała Józefa Hallera. Po załamaniu się 14-15 sierpnia frontalnego ataku wojsk radzieckiego Frontu Zachodniego pod dowództwem M.N. Tuchaczewskiego, 16-21.VII udany atak na pozycje 15 i 3 armii rosyjskiej nad Wkrą przeprowadziła 5 armia generała Władysława Sikorskiego. Dnia 16.VIII znad Wieprza uderzyła grupa manewrowa w składzie pięciu dywizji piechoty i brygady kawalerii, dowodzona osobiście przez Józefa Piłsudskiego. Grupa manewrowa rozbiła grupę mozyrską, przerwała front rosyjski pod Kockiem, zajęła Podlasie i wyszła na tyły wojsk M.N. Tuchaczewskiego. Atakowane od południa i zachodu oddziały radzieckie zostały zmuszone do przekroczenia granicy pruskiej, część wojsk wycofała się na wschód.
Bitwa warszawska została uznana za 18. przełomową bitwę w historii świata. Zdecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę i zatrzymała rozprzestrzenienie się rewolucji bolszewickiej na Europę Zachodnią.
Informacje o naszym największym zwycięstwie - od czasów Wiedeńskiej Wiktorii - nie dominują dziś w mediach III RP... Czyżby kolejna ofiara na polu świeżo odnowionej przyjaźni polsko-rosyjskiej?
Dziwisz się? Media mamy prorządowe, a rząd mamy prorosyjski. Pamiętasz kto w zeszłym roku postawił pomnik bolszewikom poległym pod Ossowem? Prezydent RP, hrabia "Ups-Gafa" Bul-Komorowski.
jest jakiś film dokumentalny/fabularny obrazujący ten moment polskiej historii?
Wojna i miłość 1920 - jakiś czas temu na TVP2 leciała cała seria.
Film nieco przereklamowany, nie oddaje zupełnie oczywistości, wszakże to raczej serial a nie film dokumentalny (kompletnie spieprzono scenę ze "szwadronem śmierci").
Polecam obejżeć film Bogusława Wołoszańskiego o wojnie polsko-bolszewickiej.
Na dużą uwagę zasługuje fakt, że polska armia dysponowała wówczas wszelkimi rodzajami broni, odziediczonymi po zaborcach. Nie raz zdażało się że w jednym oddziale żołnierze dysponują niemieckimi mauserami (karabinem), rumuńskimi i austryiackimi Mannlicherrami, rosyjskim CKM-em oraz francuską amunicją która nie pasowała do większości broni. Poważne problemy z uzbrojeniem, brak zaplecza, pojazdów pancernych a także sabotaż ludności ukraińskiej i "tutejszej"-wszystko to przesądzało na zdrowy rozsądek o ewidentnej porażce Polaków w starciu z ogromną Krasnaja Armią (nasi przeważali tylko w liczbie samolotów, które pochodziły przedewszystkim ze zdobytego przez PW lotniska na Ławicy). Jak widać, Polacy nie Czesi, o swoje walczyć potrafią mimo wielu przeciwności.
Co ciekawe, samo też określenie Bitwy Warszawskiej jako "Cud nad Wisłą" miało wówczas wydźwięk ironiczny i zostało stworzone przez przeciwników Józefa Piłsudskiego by umniejszyć jego zasługę w wygraniu bitwy.
Gdzieś kiedyś czytałam, że w wojnie z bolszewikami pomogli nam Węgrzy, dostarczając broń i amunicję. No i gdyby nie ta pomoc Węgrów to nie byłoby cudu nad Wisłą...
Sojusznicza pomoc z Francji nie docierała z powodu blokady dostaw przez Niemcy, Austrię i Czechosłowację, która 28 lipca 1920 zajęła Zaolzie. II Międzynarodówka Socjalistyczna, popierając bolszewików, agitowała dokerów i marynarzy do blokowania przeładunku zaopatrzenia docierającego do Polski drogą morską przez port w Gdańsku. W początkach lipca 1920 rząd Węgier premiera Pála Telekiego podjął decyzję o udzieleniu pomocy Polsce, przekazując nieodpłatnie i dostarczając w krytycznym momencie wojny na własny koszt drogą przez Rumunię zaopatrzenie wojskowe: 48 milionów naboi karabinowych do Mausera, 13 milionów naboi do Mannlichera, amunicję artyleryjską, 30 tysięcy karabinów Mauser i kilka milionów części zapasowych, 440 kuchni polowych, 80 pieców polowych. 12 sierpnia 1920 do Skierniewic dotarł transport m.in. 22 milionów naboi do Mausera z fabryki Manfréda Weissa w Czepel.
Łącznie w latach 1919-1921 rząd Królestwa Węgier przekazał Polsce blisko 100 milionów pocisków karabinowych, ogromne ilości amunicji artyleryjskiej, sprzętu i materiałów wojennych.
_________________ KOLEJ tak - PKP nie
Darek -Usunięty- Gość
Wysłany: 15-08-2011, 21:41
Lady Makbet napisał/a:
Pamiętasz kto w zeszłym roku postawił pomnik bolszewikom poległym pod Ossowem? Prezydent RP, hrabia "Ups-Gafa" Bul-Komorowski.
A jeśliby ktoś z Twoich bliskich zginą gdzieś na jakiejś wojnie w obcym kraju, np w Iraku to nie chciałabyś żeby był godnie pochowany? Przecież tacy zwykli żołnierze wykonują tylko rozkazy i są mięsem armatnim, nie poszli na tą wojnę dobrowolnie, a Ci którzy wymyślają wojny to nie giną na polu bitwy. Czy w podobno katolickim kraju nie można uszanować zmarłych, którzy byli po prostu ludźmi? To tylko groby one nikomu nie zagrażają, a o wielkości narodu świadczy też jego stosunek do poległych nawet jeśli byli wrogami. Więcej szacunku dla zmarłych zwykłych żołnierzy, którzy byli czyimiś ukochanymi synami czy ojcami. Wstyd mi jako chrześcijaninowi jak czytam takie ziejące nienawiścią wypowiedzi padające z ust prawdziwych katolików, którzy godzinę temu byli na mszy i pewnie jeszcze przystąpili do Komunii Św.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum