Na stacji postojowej Warszawa Szczęśliwice funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei zatrzymali dwóch piętnastoletnich grafficiarzy. Trafili oni w ręce policji.
Zauważył ich maszynista pociągu relacji Działdowo - Warszawa Wola, gdy w sobotę na stacji postojowej Warszawa Wola malowali wagon. W sumie wymalowali oni ok. 20 metrów kwadratowych graffiti. Na miejsce zostali wezwani funkcjonariusze z Posterunku Straży Ochrony Kolei Warszawa Gdańska.
Ujęli oni dwóch nastolatków, gdy malowali już graffiti (ok. 15 m2), ale tym razem na ogrodzeniu stacji postojowej Warszawa Szczęśliwice.
Namalowane graffiti nagrywali kamerą. Nieletni przyznali się do pomalowania pociągu. Znaleziono przy nich 37 sztuk pojemników ze sprayem. Ujętych 15-latków Michała P i Martina R., przekazano funkcjonariuszom z Komisariatu Kolejowego Policji.
źródło: Życie Warszawy
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
Dwie osoby namalowały 66 mkw. graffiti na 5 wagonach PKP Intercity. Funkcjonariuszom SOK udało się ująć jednego ze sprawców na gorącym uczynku.
W dnia 30 marca roku o godzinie 20.40 podczas patrolu torów odstawczych stacji Lublin, funkcjonariusze z Komendy Regionalnej Straży Ochrony Kolei ujęli na gorącym uczynku jednego z dwóch sprawców namalowania graffiti na 5 wagonach. Zdewastowane wagony stały na torze nr 18 z przeznaczeniem do rewizji. Drugi sprawca dewastacji zbiegł. Sprawcę: 21-letniego Kacpra P., mieszkańca Lublina wraz z zabezpieczonymi na miejscu pojemnikami z farbą przekazano funkcjonariuszom Policji, którzy prowadzą dalsze czynności w sprawie. Straty na rzecz PKP IC Warszawa wyniosły 6600 zł.
źródło: Straż Ochrony Kolei / KOW
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
i teraz powinni temu górzniarzowi dać szmatkę do ręki żeby pousuwał swoje arcydzieło.
Dodatkowo powinni upublicznić co to za koleś, gdzie się uczy itd.
Ja ostatnio byłem w wagonach na stacji Kraków Mydlniki, jeden wagon sprawny na oko(tzn. trzeba go zreperować), reszta nadaje się na złom, następnym razem wezmę aparat i zrobię zdjęcia, mam pomysł, żeby nakleić jakąś kartkę na drzwiach tylko z jakimś w miarę inteligentnym tekstem żeby odstraszyć tych wandali tylko nie mam na razie pomysłu. Wkurza mnie to że nikt tymi wagonami się nie interesuje, a nie chciałbym być biernym obserwatorem.
PS: ostatnio podstawili nowe wagony, widziałem też dwie puste stonki z Fabloku. Ogólnie w ciągu dnia w dni robocze jest dość pusto, ale w nocy to musi być ciekawie...
[ Dodano: 16-06-2011, 19:30 ]
Od 3 dni jestem w pobliżu Kraków Mydlniki i zauważyłem że przybyło ostatnio trochę nowych wagonów, w dodatku na sąsiednim torze(nie widać od strony peronu) za wagonami podstawili cysterny. Pierwszego dnia było ich mało, drugiego dnia było ich dużo i była odczepiona lokomotywa, dzisiaj znowu stoją z podczepioną stonką, zastanawiam się po co stoją? żeby menelom utrudnić robotę? A może one też nie maja rewizji? Niestety nie miałem aparatu, jak będę następnym razem(poniedziałek) to zrobię zdjęcia.
[ Dodano: 19-06-2011, 22:25 ]
Jechałem dziś ostatnim pociągiem Oświęcim-Kraków Gł i widziałem w Mydlnikach że dalej stoją wagony, ale cysterny gdzieś zniknęły.
W piątek, 24 czerwca, około godziny 19 podczas patrolu w torach odstawczych, funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei złapali jednego z trzech sprawców pomalowania 240 m2 graffiti na dwóch jednostkach pociągu osobowego własności PR Poznań.
Sprawcą okazał się 23-letniego obywatela Danii, którego wraz z zabezpieczonymi na miejscu farbami przekazano funkcjonariuszom z Komisariatu Policji w Krzyżu, którzy prowadzą dalsze czynności w sprawie.
Źródło: Straż Ochrony Kolei
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Wandale pseudoartyści upodobali sobie nowy tabor. Zakładają się, który z nich pierwszy go dopadnie. Pojazdy Pesy i Newag są dobrze zabezpieczane przed bazgrołami. W jaki sposób?
Zaledwie dwa tygodnie po dotarciu do stolicy pierwszego ELF-a pojawiło się na nim graffiti. O bazgrołach na nowym pojeździe Szybkiej Kolei Miejskiej mówiły wszystkie lokalne media. Kilka dni po tym zajściu pojawiła się informacja o zakładach prowadzonych między grafficiarzami o to, kto pierwszy namaluje graffiti na ELF-ie Kolei Śląskich. Pojazdy stacjonujące w pilnowanej bazie przewoźnika w Łazach nie są łatwym celem. Dlatego zakłady sięgały - ponoć - nawet kilkunastu tysięcy euro.
Nocne polowania
Ataki grafficiarzy na nowoczesne EZT budzą irytację przewoźników, pasażerów i wywołują poruszenie w mediach. Dla przewoźników walka z wandalami, którzy uważają siebie za miejskich artystów, to chleb powszedni. Na ataki narażone są nowe i stare składy. Najgorzej jest w wakacje. Wówczas młodzież ma dużo wolnego czasu i urządza nocne „polowania” na bocznicach i w słabo strzeżonych zapleczach. Należący do stołecznej SKM ELF został pomalowany praktycznie na linii w Warszawie, tuż przed pierwszym wyjazdem tego dnia w trasę.
- Stało się to jeszcze w nocy. Na stacjach postojowych pojazdów pilnują strażnicy miejscy, ale za bezpieczeństwo na liniach odpowiadają PKP Polskie Linie Kolejowe. Od tego zdarzenia poprosiliśmy maszynistów, aby byli czujni. Jeśli nie uda im się zapobiec powstaniu bazgrołów, powinni natychmiast powiadomić policję. Ważna jest szybka reakcja, gdyż tylko wtedy uda się schwytać sprawców - mówi Leszek Walczak, prezes zarządu SKM.
Według prezesa Walczaka, graffiti zostało zmyte następnego dnia przez dostawcę pojazdu. Umowa między SKM i Pesą przewiduje usuwanie graffiti w ramach utrzymania taboru. Czyszczenie ELF-a nastąpiło w ZNTK Mińsk Mazowiecki. Pojazd był zabezpieczony powłoką antygraffiti. Jaką? To nie interesuje przewoźnika. Grunt, że producent wywiązał się z umowy.
Sprawcy malunku na nowym pociągu SKM do dziś nie udało się schwytać. „Kurier Kolejowy” ustalił, że podobne graffiti do tego, jakie pojawiło się na ELF-ie, można spotkać na budynkach przy stacji Warszawa Rembertów (linia S2 - kursują po niej ELF-y). Grafficiarz z pewnością obserwuje wydarzenia na kolei i wie, że pozostawienie śladu na nowym, witanym z pompą przez władze miasta taborze przysporzy mu „sławy” w środowisku.
Spółki kolejowe wydają kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie na usuwanie malowideł z wagonów.
Niedziela wieczór. Nieznani sprawcy malują sprayami wagon Intercity na stacji Kraków Zachód. W sumie sześć metrów kwadratowych. Czyszczenie zostaje wycenione na 450 zł. Ale jeśli nie da się zmyć rysunków, malowanie kosztować będzie 6-7 tysięcy złotych. Takich incydentów jest średnio kilka w miesiącu. Grafficiarze czują się bezkarni, bo trudno złapać ich na gorącym uczynku. A przewoźnicy tracą z tego tytułu kilkadziesiąt tys. zł rocznie.
Do zdarzenia doszło 15 kwietnia między godz. 19 a 22. Jak podkreślają pracownicy spółek przewozowych, nielegalne malowanie pociągów to w Krakowie duży problem.
- Koszt usunięcia graffiti z jednego metra kwadratowego to 100 zł - podkreśla Barbara Węgrzynek z Zakładu Przewozów Regionalnych. Przy szkodach na 20 metrach kwadratowych (jeden z takich incydentów był w lutym) koszt czyszczenia wzrasta do 2 tys. zł.
Stare tabory często wyczyścić się nie dają, bo graffiti schodzi razem z fabrycznym lakierem. Wtedy pociąg trzeba wymalować, co jest sporo droższe - ok. 12 tys. zł za jeden wagon.
- W pierwszym kwartale 2012 wydaliśmy na ten cel 10 tys. zł. A będzie tego jeszcze więcej, bo aktywność grafficiarzy wzrasta w miesiącach wiosennych i letnich - dodaje Węgrzynek. Mało tego, pomalowany wagon nie może obsługiwać kursów pasażerskich, więc zostaje wyłączony z ruchu. Przewozy realizuje wtedy tabor zastępczy.
Od początku roku policja otrzymała już dziewięć zgło-szeń pomalowania pociągów - w ośmiu przypadkach były to wagony Zakładu Przewozów Regionalnych, w jednym - Intercity.
- Wynika to z tego, że pociągi Intercity mają krótsze postoje. Druga sprawa to to, że grafficiarze zwykle chcą się prezentować lokalnie, a taką szansę dają im właśnie pociągi kursujące w regionie - wyjaśnia Kazimierz Mazur z Komendy Regionalnej Straży Ochrony Kolei w Krakowie.
Osobom malującym pociągi zależy na popularności. Dlatego zwykle podpisują je swoim pseudonimem. Poza tym dokumentują graffiti, a zdjęcia i filmy wrzucają do sieci. - Dzięki temu łatwiej możemy ich namierzyć - nie ukrywa Mazur.
Choć nie jest to łatwe. Na dziewięć zgłoszonych przypadków malowania pociągów, tylko w jednym udało się zatrzymać sprawcę. Poza tym, nie o wszystkich przypadkach policja jest informowana.
Malowanie pociągów traktowane jest jako wykroczenie, bez względu na wartość zniszczonego mienia. Sąd może też orzec karę przywrócenia wagonu do stanu poprzedniego.
Tak było w przypadku mężczyzny zatrzymanego na przełomie stycznia i grudnia 2011 w Krakowie-Płaszowie. - Sokiści ujęli go na gorącym uczynku i przekazali policji - informuje Katarzyna Cisło z małopolskiej policji. Straty zostały wycenione na 1500 zł. Sprawa trafiła do sądu. Grafficiarz musiał z własnej kieszeni pokryć koszty czyszczenia i zapłacić grzywnę.
Takich sukcesów jest jednak niewiele. - Grafficiarze często działają w grupach. Kilku maluje, kilku stoi na czatach - wyjaśnia Franciszek Florek, zastępca komendanta Straży Ochrony Kolei w Krakowie.
Poza tym, nielegalne graffiti powstaje zwykle na torach odstawczych w Krakowie-Płaszowie i Krakowie Zachód, w okolicy al. 29 Listopada, które leżą na uboczu. Grafficiarze mają tam łatwiejszy dostęp do wagonów. I więcej czasu na stworzenie dzieła. Tym bardziej że działają w nocy lub nad ranem.
- Najgorsze jest to, że się nas nie boją - alarmuje pracownik stacji Kraków-Płaszów. - A my nie chcemy narażać swojego życia i zdrowia i w nocy szarpać się w pojedynkę z grupą grafficiarzy - dodaje.
Pracownicy wzywają wtedy patrol sokistów, ale ci nie zawsze zdążą dojechać na miejsce. Policja natomiast alarmuje, że akty wandalizmu zgłaszane są do nich zbyt późno. - Jeżeli zdarzenie miało miejsce 6 lutego, a my jesteśmy o tym informowani 27 lutego, mamy małe szanse na ustalenie sprawcy - nie ukrywa Cisło. Sprawy są wtedy umarzane.
Problem mogłyby rozwiązać częstsze patrole, ale to jest zbyt kosztowne. - Tak było w przypadku pociągu papieskiego. Grafficiarze urządzili sobie zawody, kto pierwszy go pomaluje. Wyznaczyli nagrody. Dwie osoby musiały pilnować składu dzień i noc, praktycznie przez dwa lata - opowiada Mazur. A składów jest w Krakowie ok. 100. Rozwiązaniem jest też monitoring. Są w niego wyposażone nowe pociągi zakupione przez Urząd Marszałkowski. Docelowo ma ich być 20.
- Naszą orężą w walce z grafficiarzami będzie również Mobilne Centrum Monitoringu, które trafi na stację w Płaszowie na przełomie kwietnia i maja. Kosztuje ponad milion złotych, ale pozwoli śledzić to, co się dzieje w odległości kilometra - cieszy się Florek.
Kilka dni temu zauważyłem, że na jednej z jednostek EN71 po niedawnym odświeżeniu (ta z uchylnymi oknami) już pojawił się bazgroł na boku, szerokość na jakieś 2 okna.
Witam,
chciałbym poruszyć temat wandalizmu na kolei. Wandale są juz tak bezkarni, że wrzucają do sieci swoje filmiki. Oto jeden z nich. Widać na nim dewastację wyremontowanego pociągu SKM Trójmiasto.
http://vimeo.com/98171971
co z tym zrobić? Jak walczyć z czymś takim? Dlaczego policja jest tak bezradna w walce z tym procederem?
Zachecam do wysyłania filmu do rzecznika policji w Gdyni. Ponoć mają tam jakiś zespół Ds. nielegalnego graffiti:
Singapur: namalowali graffiti na pociągu. Niemcy skazani na więzienie i chłostę.
22-letni Andreas Von Knorre i 21-letni Elton Hinz zostali oskarżeni o włamanie w listopadzie ubiegłego roku do zajezdni i zniszczenie wagonu metra. Za pierwsze z tych przewinień usłyszeli wyrok czterech miesięcy więzienia, a za drugie - pięciu miesięcy i chłosty.
Po zniszczeniu wagonu młodzi mężczyźni uciekli z Singapuru, ale w wyniku wszczętej przez to miasto-państwo międzynarodowej akcji poszukiwawczej zostali schwytani w sąsiedniej Malezji, skąd chcieli polecieć do Australii. Przed sądem skazani okazali skruchę i przepraszali za popełnienie "głupiego błędu".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum