Dobre! Na nasze tory ich dać. Na sam widok tego syfu by z wrażenia wyzdrowieli w trybie natychmiastowym
mk1992 -Usunięty- Gość
Wysłany: 04-08-2011, 09:31
Nie wiem jak Wy, ale ja w tym nie widzę niczego zabawnego. Fakt, z naszej perspektywy jest to trochę absurdalne i niedorzeczne, niemniej jednak nie śmieszne...
Wszystko zaczęło się od historii o częściowo sparaliżowanym Chińczyku, który chciał się zabić. W tym celu położył się w poprzek torów kolejowych. Desperat jednak nie umarł, gdyż prąd przepływający przez jego ciało go uzdrowił. Niedoszły samobójca wstał i wrócił do domu. Tak przynajmniej wieść gminna niesie.
Opowieść o cudownym ozdrowieniu trafiła na podatny grunt – w tej części Azji wciąż żywe są tego typu historie. Niektórzy ludzie wierzą w lecznicze właściwości kamieni albo odchodów świętych krów.
Choć szalenie niebezpieczne, leczenie prądem przepływającym torami nie traci na popularności. Całe szczęście nikt jeszcze nie zginął, ale o nieszczęśliwy wypadek nietrudno – linie są czynne i ciągle kursują na nich pociągi.
Ludzie leżący na torach, podrygujący z powodu energii elektrycznej przepływającej przez ich ciała nie zamierzają przerywać swojej „terapii”. Oprócz wiary w zabobony, ich zachowanie jest skutkiem biedy i kiepsko funkcjonującej służby zdrowia. Części mieszkańców Indonezji zwyczajnie nie stać na zakup przepisywanych im leków. Ostatecznie wybierają więc tory, bo jest to darmowe.
Władze starają się zatrzymać niebezpieczny proceder grożąc wysokimi mandatami i więzieniem. Także lekarze ostrzegają, że z medycznego punktu widzenia leżenie na torach nie leczy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum