Mnie się podoba jedna blond pani, którą często spotykam w regio do Bielska z Krakowa. Jest miła i ma ADHD Krąży po składzie niczym rakieta V2, ledwo człowiek wejdzie do składu ona mu już sprzedaje bilet, i to ten w najlepszej opcji I nie może się nadziwić paniom w kasach, co wciskają nieświadomym klientom bilet w normalnej taryfie, zamiast PWDC. Pozdrawiam!
Nie ADHD, bo ludzie z ADHD mają niski iloraz inteligencji.Zresztą to jest zupełnie inne zaburzenie. Raczej cechy zespołu aspergera, to bardziej do tego pasuje wiem co mówię bo znam takiego człowieka. Ludzie z tym zespołem są bardzo pracowici i mądrzy. Widocznie jej ten asperger pomógł zajarzyć jakże skomplikowany regulamin PR
A ja ilekroć jeżdżę wieczornymi REGIO Wieliczka-Oświęcim to zawsze jest taki paradoks. W służbówce szaleją konduktorzy z papierochami, głośno się zachowują i zawsze jest miła kondi która jak się powie "bilet do Libiąża" to od razu kuma.
Ale widziałem w śląskim PR taką ładną czarną konduktorkę z krótkimi włosami ale to jakieś pół roku temu, strasznie była żywiołowa
Wczoraj jadąc regio Kluczbork - Katowice(13.45), na stacji Bytom Karb, tradycyjnie w ulubionym miejscu dla złodziei węgla, usypano z towarowego na tory kilka ton i nasz regio musiał jechać okrężną drogą, omijając stacje Karb i łapiąc spore opóżnienie. W regio jechało przy piątku dużo pasażerów na przesiadki do Warszawy, Krakowa, Bielska B, nawet Wiednia. Powiem wam, konduktorki regio wraz z dwoma pracownikami PR wracającymi z pracy, szaleli w pociągu, żeby ludzie jak najmniej odczuli opóżnienie i wszelkie problemy z przesiadkami. Wszyscy pasażerowie byli informowani osobiście o problemach, pytani dokąd jadą i informowani na bieżąco o skomunikowaniach w Katowicach. Takiego zainteresowania obsługi składu w życiu nie spotkałem, oraz tych konduktorów wracających z pracy, którzy biegali po torach towarowych, żeby sprawdzić czy ktoś nie czeka na omijanych stacjach. Ludzie jadący do stacji Karb, zostali wysadzeni w dogodnym i bezpiecznym miejscu w pobliżu omijanej stacji. A dzięki niemal błaganiom ze strony konduktorek i długim rozmową z Katowicami, zatrzymano w Katowicach składy przesiadkowe, w tym IR do Wawy - przesiadało 5 osób.
Oby zawsze takie zainteresowanie ze strony obsługi składów, bo wczoraj przeszli siebie i nic tylko pogratulować i podziękować.
Chciałbym serdecznie podziękować Pani Dyspozytorce z Gdyni i załodze pociągu 5312 za błyskawiczną pomoc w odzyskaniu zguby.
Otóż, wracając pociągiem z pracy z Gdańska, miałem ze sobą siatkę z mikołajem dla dzieciaków od dziadków - ot, dziadkowie wykorzystali mnie w charakterze kuriera. Niestety, pociąg przyjechał do Malborka z lekkim opóźnieniem, i pędząc na przesiadkę, zostawiłem nieopatrznie siatkę w na półce w przedziale. Zorientowałem się siedząc w autobusie, że czegoś mi brakuje, ale pociąg był już w tym momencie pewnie gdzieś w okolicach Dąbrówki, zmierzając do krakowa. Zrezygnowany i ze smętną miną wróciłem do domu, wychodząc z założenia, że siatka przepadła, bo nawet jak dojedzie do Krakowa i nikt jej po drodze nie zwinie, to odebranie jej z biura rzeczy znalezionych będzie raz że uciążliwe, dwa że nieopłacalne, trzy że grubo po czasie.
Gdy w domu zasiadłem do laptopa, zaświtała mi myśl, że przecież żyjemy w XXI wieku, i załogi pociągów na pewno jakoś się ze sobą kontaktują. Nie myśląc wiele, wyklikałem www.intercity.pl, zakładka "kontakt" i proszę: jest nawet specjalna zakładka "odbiór zagubionego bagażu". Niestety, okazało się że telefon czynny tylko do godziny 15-tej. Pudło. Ale szukamy dalej... Sekcje terenowe, sekcja Gdynia, telefon... Dzwonię i wyłuszczam miłej Pani, że zgubiłem bagaż. Pani na to, że dzisiaj przynieśli jej tylko jakiś garnitur, o żadnej siatce nie słyszała. Na to ja, że siatka dopiero jedzie pociągiem i wieczorem będzie w Krakowie. Pani szybko sprawdziła w komputerze numer pociągu, gdzie mniej więcej się znajduje, i jaka drużyna nim jedzie. Okazało się że drużyna konduktorska w Iławie przesiada się do pociągu jadącego z powrotem. Szybki telefon do kierownika pociągu o sprawdzenie, czy w wagonie numer 7 nad miejscem numer 55 jest siatka. Po piętnastu minutach Pani Dyspozytorka oddzwania, że siatka się znalazła i podaje numer do konduktora, by umówić się na jej odbiór. Po półtora godziny, zameldowałem się na dworcu w Malborku przy wyznaczonym wagonie i siatkę odzyskałem.
Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że jestem bardzo szczęśliwy, że tak szybko i sprawnie udało mi się odzyskać zgubę, a zawdzięczam to przede wszystkim ludzkiej życzliwości, bo przypuszczam że ani dyspozytorka ani konduktor, nie mieli w zakresie obowiązków służbowych szukania czyjejś pozostawionej przez nieuwagę siatki. Ale pomogli, za co jestem im ogromnie wdzięczny. Taka codzienna życzliwość człowieka dla człowieka, to piękna rzecz, i taka prawdziwa - nie jakieś działanie pod publiczkę czy nastawione na nagrodę.
Druga myśl, która się nasuwa, że warto nigdy się nie poddawać i walczyć do końca
Pozdrowienia dla dyspozytorki, konduktora, i wszystkich życzliwych ludzi.
@pbialk dzięki Ci, za ten wpis. Powiem Ci, że swego czasu jak facet zostawił laptopa w pociągu i mu go przywiozło się do Katowic, facet nawet nie umiał powiedzieć zwykłego "Dziękuję". No, ale tak bywa.
Nie dziwię się...bo podróżni z "tamtej" strony Polski uważani są za najbardziej nieprzyjemnych do "współpracy"...a jak mówi stare porzekadło..."jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie..."
Ja pozdrawiam Wszystkich podróżnych z którymi miałem okazję się spotkać przez moje 22 lat pracy. Tak jak różni ludzie pracują w drużynach tak i różni podróżni jeżdżą w pociągach.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH.
By przekonać się jak powinna wyglądać praca drużyn konduktorskich, wystarczy przejechać się do któregoś z naszych zachodnich bądź południowych sąsiadów. Mimo że pociągi jeżdżą tam znacznie dłuższe od naszych, praktycznie nie mamy co liczyć nawet na krótki przejazd bez biletu. Zasadą jest, że po każdym zatrzymaniu się pociągu na stacji (pod warunkiem wymiany pasażerów) konduktor przechodzi po całym składzie, by sprawdzić bilety osobom, które się dosiadły.
I czym to sie różni od Polskich konduktorów? tym, że ci z zachodu są cacy, i wiedzą od razu kto dosiadł mimo większej ilości wagonów, i nie chodzą z pytaniami po każdym przedziale (KTO DOSIADŁ?) po zatrzymaniu na stacjach, bo od razu wiedzą gdzie jest pasażer ja piernicze co za ludzie to piszą to na rządowe zamówienie?
A tu zaskoczenie, we Francji podczas 5 przejazdów 3 razy sprawdzono nam bilet, w tym raz konduktor, tak konduktor! walnął z nami LUFĘ, jak Boga kocham, wypił miarkę zrobił fotę, wytłumaczył, że kierownik nie może, bo nie.
Ludzie co za teksty ktoś wymyśla
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum