Na coniektórych wpływa zła pogoda, albo nie mają dzieci (więc niech się nie odzywają), bo zachowują się jak beton. Rolą kolei jest właśnie m.in. przewóz takich grup. Doczepienie 1 wagonu nie stanowi żadnego problemu i grupa może pojechać. Wiele TLK ma marną fekwencję, więc spokojnie można "pożyczyć" wagon.
Dla mnie to jest skandal z tymi przewozami grupowymi i działanie na szkodę spółki. Skoro kolej, jak często podkreślają sami kolejarze, ma służyć przede wszystkim masowym potokom podróżnych, a nie jest w stanie obsłużyć zainteresowanych, to kto ma to zrobić? Czyżby dążyli do tego, żeby pasażerami byli tylko "super kasiaści managerowie"? Niestety też miałem okazje organizować przejazdy grupowe i wiem jak to wygląda. Skandal.
30-osobowa grupa dzieci i młodzieży z jednej z białostockich świetlic socjoterapeutycznych ma pewne miejsca w pociągu nad morze. Mimo złożonego w terminie wniosku, PKP Intercity nie przyznało jej miejsc na podróż powrotną.
PKP Intercity odmówiła rezerwacji na wyjazd kolonijny dla dzieci z parafii Wniebowzięcia NMP w Katowicach. Spółka tłumaczy decyzję interesem klientów indywidualnych. Dzieci pojadą więc pierwszą klasą. Wyjazd będzie droższy aż o 15 tys. zł.
Ks. Rafał Kaca co roku organizuje wyjazdy kolonijne dla dzieci z parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Katowicach. W maju złożył wniosek o rezerwacje miejsc w pociągach Intercity dla ponad setki dzieci. W przeważającej większości z biednych rodzin. – Ok. 60 proc. dzieci jadących na kolonie pochodzi z rodzin objętych opieką socjalną. Pozostałe dzieciaki są z zamożniejszych domów, wyjazd możemy zorganizować dzięki wsparciu finansowemu ich rodziców – mówi ks. Rafał. Na wyjazd udało się zebrać kwotę 22 tys. zł.
Kapłan wpłacił ją, składając wniosek o rezerwację. Po kilku dniach dowiedział się, że rezerwacji miejsc mu odmówiono. – Pani w kasie PKP Intercity powiedziała, że pieniądze zostaną zwrócone, ale po potrąceniu „opłaty manipulacyjnej”. Wyniosła ona 25 proc. pełnej kwoty, czyli 5,5 tys. – żali się ks. Rafał.
Wspólnie z rodzicami podjął interwencję w PKP Intercity. W sprawę zaangażowała się kolejowa Solidarność. Ostatecznie udało się odzyskać wszystkie wpłacone pieniądze. Na tym jednak problem się nie skończył. – Zależało mi na tym, żeby dzieci pojechały na wakacje. Postanowiłem kupić tańsze bilety. Okazało się, że w klasie drugiej nie ma miejsc. Musiałem więc wykupić bilety w klasie pierwszej. Nie przysługują na nie żadne zniżki. Co więcej, do każdego biletu trzeba dokupić miejscówkę. W rezultacie koszt wyjazdu wzrasta aż o 15 tys. zł. Żeby go pokryć, zmuszony jestem do wzięcia kredytu bankowego – mówi ks. Rafał.
Jak ustaliliśmy, grupa organizowana przez księdza nie jest jedyną, której PKP Intercity odmówiło rezerwacji wagonów kolonijnych. Instrukcję wzywającą spółki kolejowe do ograniczenia tego typu usług wydać miał osobiście minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Sławomir Nowak. Pomysł miał argumentować względami finansowymi.
O sprawę zapytaliśmy w biurze prasowym Ministerstwa Transportu. Poproszono nas o przesłanie pytań mejlem. Do chwili oddania materiału do druku nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Jak się dowiedzieliśmy, PKP Intercity otrzymała 4000 wniosków na rezerwacje kolonijne. – Możliwości techniczno-eksploatacyjne i chęć zagwarantowania komfortowej podróży w sezonie letnim wszystkim naszym klientom, a więc i indywidualnym, zmusiły nas do udzielenia negatywnej odpowiedzi na ok. 800 wniosków – napisała „Codziennej” Małgorzata Sitkowska, rzecznik PKP Intercity.
Ostro o sprawie wypowiadają się związkowcy. – Fakt, że dzieciom utrudnia się wyjazd na kolonie, jest skandaliczny – mówi „Codziennej” Henryk Grymel, lider kolejowej Solidarności. – Za rządów PO jest podobnie jak za komuny. Wtedy nie liczył się człowiek, ale zbrodnicza ideologia. Teraz liczy się pieniądz – dodaje.
Nie przysługują na nie żadne zniżki. Co więcej, do każdego biletu trzeba dokupić miejscówkę. W rezultacie koszt wyjazdu wzrasta aż o 15 tys. zł. Żeby go pokryć, zmuszony jestem do wzięcia kredytu bankowego – mówi ks. Rafał.
Szkoda, że nikt nie poinformował księdza, że dzieci mogły skorzystać z ulgi MAX-26. Wówczas poniesione koszta nie byłyby aż tak horrendalne.
_________________ "Myśmy się na władzę nie zamachiwali. Myśmy ino kradli"
Domyślam się, że ksiądz skorzysta na przykład z ulgi 37% na 2 klasę + dopłatę do jedynki według taryfy N lub jak mówisz - z maxa. Ale dla podniesienia dramaturgii całej sytuacji dziennikarz napisał, że w jedynce zniżek nie ma.
Musiałem więc wykupić bilety w klasie pierwszej. Co więcej, do każdego biletu trzeba dokupić miejscówkę.
Dlaczego "co więcej"? Jeśli dobrze rozumiem, to w drugiej klasie też musiałyby być miejscówki, w innym wypadku skąd może wiedzieć że miejsca się skończyły?
Druga kwestia, setka dzieci - 22 tys. zł wpłacone na bilety. No to wychodzi 110 zł w jedną stronę / osobę. Trochę drogo, zakładając, że dzieci mają ulgę 37% to najdroższy bilet w ofercie przejazdów grupowych kosztuje 34,84 zł w TLK. Ktoś by pomyślał, że może jadą Ex/EIC? Pudło, tam też jest taniej - 59,09 + miejscówka.
I po trzecie - opłata manipulacyjna. Jakiś link do TP-IC? Mimo poszukiwań nie znalazłem takiego cuda.
Aha i jeszcze jedno:
Musiałem więc wykupić bilety w klasie pierwszej. Nie przysługują na nie żadne zniżki. Co więcej, do każdego biletu trzeba dokupić miejscówkę. W rezultacie koszt wyjazdu wzrasta aż o 15 tys. zł. Żeby go pokryć, zmuszony jestem do wzięcia kredytu bankowego – mówi ks. Rafał.
To wreszcie zakupił te bilety, czy dopiero zamierza, bo z treści nic nie wynika.
Pachnie mi to tanią sensacją, a tych 15 tys. więcej to nawet nie skomentuję.
Sprawy ks Rafała nie będę komentował bo po prostu jej nie znam a nie chcę nikogo skrzywdzić. Chociaż też te 15.000 zł więcej na zakup biletów na 1 klasę też mi coś nie pasuje.
Natomiast to co IC wyprawia z wnioskami o przewóz kolonii/obozów to już jest jakaś paranoja. Naprawdę nie trzeba chyba wielkiego wysiłku, żeby na czas wakacji pozabierać wagony z mniej obleganych TLK i dołączyć je do tych, na które opiekunowie/wychowawcy składali wniosek o przewiezienie grup kolonijnych. Już nie będę mówił, że na łódzkich TLK jest aż tyle wagonów w wakacje niepotrzebne, bo to każdy wie. Poza tym po jednym wagonie zabrałbym z "Kormorana", "Czechowicza", "Opolanina", "Baczyńskiego", "Bydgoszczanina", "Konopnickiej", "Kingi", "Jadwigi", "Jagiełły". "Ukielowi" też nic by się nie stało gdyby mu zabrać jeden wagon ale z kolei nie wiem jaka jest sytuacja na TLK "Sielawa" z którym jeździ w obiegu. To tyko kilka pociągów, które nigdy nie jeżdżą z jakaś super frekwencją, a na pewno w całym kraju trochę by się jeszcze znalazło. Tak niewiele trzeba żeby obydwie strony były zadowolone. Dzieci, że spokojnie i w ludzkich warunkach dojadą na wypoczynek wakacyjny ,a IC że zarobi w normalny sposób pieniądze.
Prawdopodobnie , tu nie chodzi o brak wagonów. Wydaje mi sie ze oplata za przejazd
grup w dodatkowych wagonach nie pokrywa kosztów przewoźnika jake musi z tego tytułu poniesc.
Zarząd PKP IC zadecydował, że pasażerowie kupujący grupowe bilety (30 proc. zniżki) mogą łącznie zająć 20 proc. pojemności pociągu, aby nie pogorszyć standardu pozostałym użytkownikom.
Dotychczas złożono 3900 wniosków o takie przejazdy, z których przewoźnik przyjął 3200, zakładając przewozy 120 tys. osób, także 55 specjalnymi pociągami kolonijnymi.
trainonly, o jakiej dyskryminacji mówisz? W handlu jest tak, że jeśli kupujesz więcej (w hurtowych ilościach) to dostajesz jakiś rabat (płacisz niższą cenę jednostkową). Tak samo jest na kolei: kupujesz więcej biletów po niższej cenie. To nie ulga tylko rabat! To są normalne zasady handlowe. Gdzie tu dyskryminacja?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum