To zadzwoń do Gdyni - do sekcji eksploatacji. Tu nie ważna jest wysokość szkody - paniał. Tu jest ważne czy takie działanie było podyktowane głupotą woźnicy? sugestią szkodnika? czy jest to u fenoli norma a jeśli tak to dlaczego i kto to toleruje? wreszcie co zrobiono aby winnych ukarać a sytuacje uzdrowić?
_________________ "Płynie się zawsze do źródeł pod prąd, z prądem płyną śmiecie"
Zbigniew Herbert
Zamiast przybijać piątki zastanów się jakie były szkody. Bo nigdzie nie wyczytałem na forum o takich rzeczach.
Napisałem obrazowo o potencjalnych szkodach troszeczkę przerysowując żeby uwypuklić stosunki panujące u przewoźnika. I mój przedmówca ustosunkowując się do Twojej wypowiedzi jasno zrozumiał moją sugestię, zatem sądzę, że wszystko zostało wyjaśnione w tej materii.
A wracając do meritum tematu, czyli jazdy z jedną włączoną przetwornicą i potencjalnych zagrożeń z tym związanych: czy świadome doprowadzanie do niszczenia silników trakcyjnych nie podchodzi przypadkiem pod kodeks karny?
Przecież zgodnie z Art. 288.
§ 1. Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
....
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego.
A szkodnik, który nakleja naklejki może odpowiadać chociażby za podżeganie
Art. 18.
§ 1. Odpowiada za sprawstwo nie tylko ten, kto wykonuje czyn zabroniony sam albo
wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, ale także ten, kto kieruje wykonaniem
czynu zabronionego przez inną osobę lub wykorzystując uzależnienie innej
osoby od siebie, poleca jej wykonanie takiego czynu.
§ 2. Odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego,
nakłania ją do tego.
§ 3. Odpowiada za pomocnictwo, kto w zamiarze, aby inna osoba dokonała czynu
zabronionego, swoim zachowaniem ułatwia jego popełnienie, w szczególności
dostarczając narzędzie, środek przewozu, udzielając rady lub informacji; odpowiada
za pomocnictwo także ten, kto wbrew prawnemu, szczególnemu obowiązkowi
niedopuszczenia do popełnienia czynu zabronionego swoim zaniechaniem
ułatwia innej osobie jego popełnienie.
Tym samym zakład w Gdyni powinien powiadomić organy ścigania o podżeganiu, przedłożyć dowody i złożyć wniosek o ściganie szkodnika. Niezależnie od artykułu 52. Ale jest jeden mały szkopuł. Podejrzewam, że kierownictwo w Gdyni boi się szkodnika
[ Dodano: 07-09-2012, 21:11 ]
@ gumiś
chciałbym z Tobą pogadać na mailach
Dodatkowo - Kodeks Pracy art.112 Jeżeli pracownik umyślnie wyrządził szkodę, jest zobowiązany do jej naprawienia w pełnej wysokości.
Wyegzekwować więc mozna więcej niż trzy wynagrodzenia a z tego ubezpieczalnia chyba nie przewidziała.
_________________ "Płynie się zawsze do źródeł pod prąd, z prądem płyną śmiecie"
Zbigniew Herbert
Nie ma winy - 1060 stawiają na nogi w ramach gwarancji - sama się spociła i tematu nie ma.
Poczekamy na następny "przypadek szkodnika". Na pewno cos wymyśli.
_________________ "Płynie się zawsze do źródeł pod prąd, z prądem płyną śmiecie"
Zbigniew Herbert
Pomijam już fakt, że przy jednej przetwornicy (a co za tym idzie - jednej sprężarce) znacznie mniej wydajnie pracuje układ hydrauliczny (a więc m.in. hamulcowy). Na manewrach to jest do przeżycia, ale przy jeździe pociągowej z dużymi prędkościami, do tego z wagonami potrzebującymi dużo powietrza to ryzyko poważnej katastrofy.
Z tą katastrofą to kolega trochę przesadził
Odłączanie wentylatorów podczas intensywnej eksploatacji lokomotywy to faktycznie conajmniej idiotyzm i na dodatek sabotaż. Ludzie którzy są odpowiedzialni za te wpisy w książkach pokładowych, nie tyle nadają się do zwolnienia co do weryfikacji czy nadają się do zawodu, bo poziom wyobrażni nie przekracza poziomem 2-latka.
Może jeszcze istnieć drugie dno tego zjawiska. Lokomotywy bez modernizacji mają problemy z zachowaniem parametrów dopuszczalnego poziomu hałasu i wibracji na stanowisku pracy maszynisty. Jeżeli zzm posiada jakieś wyniki niezależnych badań które ukazują przekroczone normy, to może zaistnieć pewnien wewnętrzny konflikt.
W sądzie pracowadca niewiele zdziała, sądzac po fiasku oskarżeń przwoźników w kierunku maszynistów za kradzieże paliwa.
Jedynym ze sposobów na rozwiązanie tych patologii jest podłączenie działania maszyn pomocniczych pod monitoring lokomotyw. Jak w dyspozytorni na ekranie monitora zaświeci się w komputerze informacja o wyłączonym wentylatorze, to maszynista otrzyma telefon z zapytaniem o przyczynę awarii...
Ale to tylko moje skromne zdanie.
Nieraz juz slyszalem ze od strony szczecina przyjezdzaja do slupska/gdyni maszyny z wylaczonymi wentylatorami i to nawet w wakacje. Zaslyszane od kilku maszynistow. Wiedza o tym gdynscy instruktorzy i tylko czekaja by takiego delikwenta dorwac
Kamil ma niestety rację. Modernizacje na siódemkach jeśli chodzi o poziom hałasu i wibracji w kabinie niewiele dają. Spotkałem już loka, który przed naprawą był cichszy niż po modernie:(
ktoś mi kiedyś wspomniał o normach na lokomotywie, wynosi ponoć 84dB a w lokomotywie osiąga ona 82-83dB. Więc na pograniczu. A jak się daje sygnał baczność to poziom hałasu wzrasta czyli przekracza dopuszczalne normy, no ale o tym się nie mówi.
_________________ w pociągu:
2010-2012=14439km
2013-49706km
To tak po Gumisiowemu -
Rozdział XI K.P. Konsultacje w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz komisja bezpieczeństwa i higieny pracy
Art.237 - 11a Paragraf 1. Pracodawca konsultuje z pracownikami lub ich przedstawicielami wszystkie działania związane z bezpieczeństwem i higieną pracy...
Art. 237 - 13a Przedstawiciele pracowników o których mowa w art. 237 - 11a i art. 237 - 12 są wybierani przez zakładowe organizacje związkowe, a jeżeli u pracodawcy takie nie działają - przez pracowników , w trybie przyjętym w zakładzie pracy.
Kto bierze kasę za to aby czuwać nad poziomem hałasu na lokomotywach i nie tylko? Kto typuje na to odpowiedzialne satnowisko? To k...a kto ponosi za to odpowiedzialność razem z pracodawcą??? To kolejna synekura na PKP - ochronka plus kasa czyli nieróbstwo normą.
_________________ "Płynie się zawsze do źródeł pod prąd, z prądem płyną śmiecie"
Zbigniew Herbert
ktoś mi kiedyś wspomniał o normach na lokomotywie, wynosi ponoć 84dB a w lokomotywie osiąga ona 82-83dB. Więc na pograniczu. A jak się daje sygnał baczność to poziom hałasu wzrasta czyli przekracza dopuszczalne normy, no ale o tym się nie mówi.
To jest bardziej złożone i skomplikowane, tam są jakieś normy średnie 8 godzinne i jakieś chwilowe, jak odnajdę aktualną Polską Normę to zacytuje ją tutaj.
[ Dodano: 25-09-2012, 12:47 ]
Wymagania odnośnie dopuszczalnego hałasu na lokomotywach nie znajdują się w PN jak wyżej napisałem lecz w Rozporządzeniu Ministra Pracy i Polityki Społecznej.
- poziom hałasu odniesionego do 8-godzinnego dnia pracy nie powinien przekraczać 85dB, a odpowiadająca mu ekspozycja dzienna nie powinna przekraczać 3,64x10^3 [Pa^2*s]
- maksymalny poziom dźwięku A nie powinien przekraczać 115 dB (A)
- maksymalny poziom dźwięku C nie powinien przekraczać 135 dB (C).
natomiast wartości drgań mechanicznych NDN o ogólnym działaniu na organizm człowieka:
- wartość ekspozycji dziennej nie może przekraczać 0,8 m/s^2
- wartość ekspozycji trwającej 30 minut i krócej nie może przekraczać 3,3 m/s^2.
Nie pamiętam szczegółów ale hałas A to częstotliwosci normalne słyszalne, natomiast hałas C to wartości niskiej częstotliwości. Hałasu C człowiek nie słyszy ale uciążliwość jego jest odczuwalna.
Jest odpowiedzialny za ten efekt kiedy maszynista po służbie mówi że ma "taaaką wielką głowę"
Z tego co kiedyś zaobserwowałem podczas pomiarów , przy prowadzeniu pociągu, kiedy maszynista miał radiotelefon podgłośniony na maks, to poziom dźwięku A przekraczał 115dB, w momencie załączania się radiotelefonu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum