Wysłany: 29-10-2011, 19:09 Przemilczany hołd ruski
Hołd ruski, największy triumf w dziejach Polski – 400 lat.
Czterysta lat temu, 29 października 1611 roku, na Zamku Królewskim w Warszawie miał miejsce hołd ruski - największy triumf w dziejach Polski. Ze względu na okoliczności tego epokowego wydarzenia zostało ono całkowicie wymazane z naszej historii jeszcze przez cenzurę carską w XIX wieku, a komunistyczna cenzura PRL podtrzymała tamten rosyjski zapis. Hołd ruski i data 29 października 1611 roku nie istnieją nie tylko w podręcznikach, encyklopediach, książkach, ale zostały celowo usunięte ze świadomości i pamięci narodowej Polaków. To najdłużej istniejąca biała plama w dziejach Polski, nadal skutecznie utrzymywana przez agenturę rosyjską w Polsce, historyków złej woli oraz przez polityczną poprawność!
Moskwa nie pozwoliła świętować rocznicy hołdu ruskiego?
W roku 2010 z wielką pompą zorganizowano państwowe obchody 600. rocznicy bitwy pod Grunwaldem, w której to szeroko pojęci „nasi”, dali Krzyżakom łupnia.
To miało nas przekonać, że my Polacy, pod rządami PO-PSL, potrafimy się cieszyć ze zwycięstw i kultywujemy pamięć historyczną.
Pragnę więc zapytać: Cóż się teraz takiego stało, że w tym roku nie będziemy świętować oficjalnie 400-lecia kolejnego naszego zwycięstwa, tym razem nad Rosją? Krótki łyk historii każe mi o nim przypomnieć. Jest rok 1610. W bitwie pod Kłuszynem Rosja ponosi klęskę. Hetman Żółkiewski, mając pod sobą oddział w liczbie 7000, wygrywa z wojskami rosyjskimi, liczącymi 30000 żołnierzy, dodatkowo wspieranymi przez szwedzki korpus w liczbie 5000. Zajmuje Moskwę na dwa lata, bierze cara w niewolę i przywozi go do Warszawy.
29 października 1611 roku Krakowskim Przedmieściem przejechał pochód, o którym dziś władza jakby kazała nam już nie pamiętać. W charakterze jeńca przejeżdża nim car Wasyl Szujski razem z rodziną. Chwilę później na Zamku Królewskim oddadzą oni królowi Zygmuntowi III Wazie tzw. hołd ruski. Car odda pokłon polskiemu królowi, jego brat Dymitr będzie bił czołem w posadzkę przed polskim królem, a kniaź Iwan będzie zanosił się szlochem. Rosja zostaje upokorzona.
Być może zdaniem polskich władz, zwycięstwo Żółkiewskiego i zajęcie Kremla, nie jest wydarzeniem, które warto upamiętniać. Po cóż niepotrzebnie drażnić rosyjskiego niedźwiedzia? Jeszcze nam kurek z gazem zakręci. Już wystarczy, że i tak płacimy za niego dwa razy więcej niż inni. Tymczasem ten rosyjski niedźwiedź nie ma takich skrupułów jak my.
Potrafi świętować swoje triumfy i dlatego od 2005 roku hucznie obchodzi dzień Jedności Narodowej, podczas którego Rosjanie świętują wypędzenie z Kremla… kogo? Tak, Polaków. Yhm, przepraszam, powinienem napisać „Polaczków”, bo my dla nich nie Polacy. Polacy mieliby dumę i honor. Polacy by świętowali rocznicę hołdu ruskiego.
Skoro tego nie robią, to znaczy że posłusznie słuchają się dziadka Władimira i wujka Dmitrija i żadnych rocznic hołdu ruskiego nie będą świętować i nie będą o nim pamiętać. Nadal będą Polaczkami, tymi z Polszy, tej Polszy z powiedzenia „kura nie ptica, Polsza nie zagranica”. Przez wiele lat sowieckiej kurateli nad nami, wszystkie miejsca związane z tym wydarzeniem były rugowane i sekowane, także z naszych mózgów. Nie wolno było o tym wiedzieć, mówić, pamiętać.
Tak jest zresztą i dziś. Chcąc poszukać na Wikipedii czegoś o hołdzie ruskim, nie znalazłem nic. To wydarzenie funkcjonuje tam jako… Hołd Szujskich. Sprytne, nie? Przypadek, zbieg okoliczności, szczegół taki. Tak jakby hołd pruski funkcjonował tam jako hołd Hohenzollernów. Zatem, Rodacy, zapomnijmy o hołdzie ruskim, wykreślmy z pamięci i historii to, żeśmy Rosję kiedyś sprali, Moskwę i Kreml zajęli. Bo po co nam hołd Ruski, skoro teraz mamy hołd KomoRuski?
źródło: piotrcybulski.eu
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
Władimir Putin: „Jesteśmy narodem zwycięzców. Mamy to zapisane w genach”. Czyżby? Największego upokorzenia militarno-politycznego w swoich dziejach Rosjanie doznali od Polaków. Jedyny raz w historii – ponad 400 lat temu – przywódca rosyjski został pojmany i przewieziony poza granice Rosji – do Warszawy, gdzie korzył się przed polskim sejmem. Do dzisiejszego dnia fakty o tym są ukrywane i przemilczane. A zaczęło się od... Smoleńska.
29 października 1611 r. na Zamku Królewskim w Warszawie miał miejsce tzw. hołd ruski – wyraz wielkiego zwycięstwa państwa i oręża polskiego. Ten porównywalny tylko z Grunwaldem i odsieczą wiedeńską prestiżowy triumf Polski został całkowicie wymazany z naszej historii. Od stuleci pracowała nad tym dyplomacja rosyjska, a po II wojnie światowej cenzura PRL-u. Dziś hołd ruski i towarzyszące mu zwycięstwo militarne wciąż nie istnieją w podręcznikach i kalendarzu obchodzonych oficjalnie rocznic, a przede wszystkim w narodowej świadomości Polaków. To największa biała plama w naszej historii, której trwaniu sprzyja polityczna poprawność i serwilizm liberalno-lewicowych elit rządzących.
Kreml w rękach Polaków
Skomplikowana sytuacja polityczna między Polską a Rosją na początku XVII w. doprowadziła w 1609 r. do zbrojnej interwencji Rzeczypospolitej. Główną twierdzą, która stanęła na drodze wojsk polsko-litewskich, był Smoleńsk. Jego oblężenie rozpoczęło się we wrześniu (ostatecznie miasto zdobyto 13 czerwca 1611 r.). Przybyły po rozpoczęciu blokady Smoleńska hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski uznał, że należy ją kontynuować częścią wojsk, ale najlepszym rozwiązaniem militarnym jest uderzenie w głąb pogrążonego w chaosie państwa moskiewskiego. 4 lipca 1610 r. pod jego dowództwem 7 tys. polskich huzarów zmiotło pod Kłuszynem 5–10 razy liczniejszą doborową armię rosyjsko-szwedzką. To wspaniałe zwycięstwo – porównywalne tylko z szarżą pod Kircholmem (1605 r.) – otworzyło wojskom Rzeczypospolitej drogę na Moskwę, do której wkroczyły 20/21 września, a 8 października zajęły Kreml. Żółkiewski wziął do niewoli cara Wasyla IV Szujskiego oraz jego braci Dymitra oraz Iwana.
Car na kolanach
29 października 1611 r. wielki hetman i polityk triumfalnie powrócił do Warszawy, prowadząc wziętych do niewoli władców Rosji (a także Michaiła Szeina, patriarchę moskiewskiego, oraz Filareta, patriarchę całej Rusi) – na oczach wiwatujących tłumów, przy biciu kościelnych dzwonów i armatnich wystrzałach. Pod eskortą polskich dragonów przez Krakowskie Przedmieście zostali oni dowiezieni na Zamek Królewski na uroczyste posiedzenie sejmu i senatu. Julian Ursyn Niemcewicz: „Z głośnemi okrzykami przyjęty Zygmunt od Senatu i ludu; lecz powiększył nierównie radość publiczny wjazd tryumfalny Hetmana Żółkiewskiego. Jak niegdyś wodzowie Rzymscy jak u nas Xżę Ostrogski i Tarnowski wiódł Żółkiewski w tryumfie pojmanych Carów. Wszyscy Pułkownicy i Rotmistrze na bogato przybranych koniach postępowali przodem za niemi szło do 60 karet. W ostatniej sam Żółkiewski w bogatszym nad inne powozie otwartym przez sześć białych koni Tureckich ciągniętym z nim strącony Car Szujski dwóch braci swoich mający po bokach. Kapitana od Gwardii na przodzie. Cisnął się lud zewsząd dla widzenia świetnych jeńców, Car patrzących smutnie, lecz uprzejmie pozdrawiał. Sehin, Rządzca Smoleńska, Patryarcha i przedniejsi w osobnych wiezieni kolebkach piechota i Kozacy Hetmańscy cały zamykali poczet. Gdy wszyscy na dziedzińcu Zamkowym stanęli, już Król Zygmunt na tronie dostojni Ojcowie w krzesłach swoich siedzieli, wszedł Hetman do Senatu prowadząc za rękę Cara mając braci jego za sobą”. Wasyl IV ukorzył się przed majestatem Rzeczypospolitej i złożył przysięgę, że Rosja nigdy nie zaatakuje Polski. Król podał klęczącemu przed nim carowi rękę do pocałowania. Wielcy kniaziowie Dymitr (dowódca rosyjskiej armii) oraz Iwan (następca tronu) bili twarzą o zamkową posadzkę. W trakcie ceremonii na podłodze przed zwycięskim hetmanem, królem i obecnymi dostojnikami Rzeczypospolitej leżały zdobyte na Kremlu rosyjskie sztandary, w tym carski z czarnym dwugłowym orłem.
Rosjanie likwidują ślady
Wszelkie ślady i pamiątki po tamtych wydarzeniach były i są dla Rosjan wielką ujmą. Dlatego gdy tylko zaistniały po temu warunki, rozpoczęli generalną z nimi rozprawę. Dwa wielkie obrazy nadwornego malarza Zygmunta III Tomasza Dolabelli ilustrujące hołd ruski oraz zdobycie Smoleńska zostały zrabowane z Zamku Królewskiego przez wojska rosyjskie w 1707 r. Ślad po nich zaginął. Szczątki Szujskich, zmarłych w tajemniczych okolicznościach wkrótce po przewiezieniu ich do Polski, miał w wyniku nacisków wschodnich sąsiadów przekazać Rosji w politycznym geście jeszcze Władysław IV. Zniknęła także tzw. Kaplica Moskiewska, zlokalizowana obok dzisiejszego Pałacu Staszica, w której początkowo znajdowały się trumny Szujskich oraz tablice pamiątkowe. Trumny i tablice stopniowo znikały, aż wreszcie zburzono sam budynek (dzieła dopełniły władze PRL-u tuż po wojnie).
Rosjanie pozbyli się pamiątek po wydarzeniach stanowiących ujmę dla ich wielkoruskiej dumy. Dzień 4 listopada jest w Rosji hucznie obchodzony jako Dzień Narodowej Jedności ustanowiony dla uczczenia wyzwolenia Moskwy z rąk Polaków (7 listopada). W zeszłym roku tego dnia patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl uznał, że zwycięstwo z 1612 r. ma dla jedności narodu rosyjskiego takie samo znaczenie jak zjednoczenie się w walce przeciwko faszyzmowi (za: Polskieradio.pl). Wydarzenia, które dla Polaków mogłyby i dziś stanowić wielkie moralne wsparcie, Rosjanie zakłamują i dyskontują – choćby w najwyżej budżetowym filmie rosyjskiej kinematografii „Rok 1612”.
W Polsce cisza
W zeszłym roku próba zorganizowania na Zamku Królewskim uroczystości upamiętniających 400. rocznicę hołdu ruskiego spełzła na niczym. „Co mamy przypominać? Fatalną politykę wobec Rosji? Kto chce, to pamięta, ale nie sądzę, żebyśmy musieli organizować państwowe obchody” – powiedział dla „Rzeczpospolitej” prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta RP ds. historii i dziedzictwa narodowego. Władcy Rosji, carska ochrana i ambasador Repnin zrobili już swoje. Władze PRL-u również. Dzisiejsi Polacy także nie muszą wiedzieć.
Miejsce hołdu ruskiego nie jest w żaden sposób upamiętnione na terenie Warszawy. Ani w Zamku Królewskim, ani przez Muzeum Narodowe, ani przez Muzeum Historyczne m.st. Warszawy. W żadnym z tych miejsc nie było nigdy wystawy dotyczącej tego zdarzenia. Na podstawie kwerendy w licznych oddziałach Muzeum Narodowego, a także lektury materiałów dotyczących zajęcia Kremla przez Żółkiewskiego, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że po II wojnie światowej nigdzie na terenie Polski nie zorganizowano oficjalnych uroczystości odnoszących się do tamtych epokowych wydarzeń. Jedynym nawiązaniem do zajęcia Moskwy i Kremla jest łacińska (!) inskrypcja na zachodniej tablicy znajdującej się na warszawskiej kolumnie Zygmunta (w tłumaczeniu): „Zygmunt III (...) wziął do niewoli wodzów, stolicę i ziemie moskiewskie zdobył, wojska rozgromił, odzyskał Smoleńsk”. Reszta jest milczeniem.
Już 29 września w Krakowie zostaną odtworzone epizody z kampanii moskiewskiej polskiej armii dowodzonej przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Punktem kulminacyjnym będzie odtworzenie w formie inscenizacji hołdu ruskiego z obrazu Jana Matejki. Event jest elementem projektu Pola Chwały realizowanego od 28 do 30 września w Niepołomicach.
Zgodnie z zapowiedzią organizatorów, happening będzie miał formę pochodu, który przejdzie z Rynku Głównego na Bulwar Czerwieński. Na jego trasie wyznaczono przystanki edukacyjne, w ramach których grupy rekonstrukcyjne koordynowane przez członków Stowarzyszenia Pospolite Ruszenie Szlachty Ziemi Krakowskiej odtworzą poszczególne elementy kampanii hetmana Żółkiewskiego.
W Wyborczej o jednym z największych polskich triumfów - tzw. hołdzie ruskim: "Nie świętujmy plugawych zwycięstw".
Jutro, na krakowskiej Starówce będzie miała miejsce rekonstrukcja "hołdu ruskiego" - jaki 401 lat temu, obalony car Wasyl IV Szujski złożył wraz z braćmi na warszawskim Sejmie królowi Zygmuntowi III Wazie i jego synowi Władysławowi IV. Jeszcze dziś rano mogłoby wydawać się, że ten jeden z najpiękniejszych momentów w polskiej historii jest ważnym elementem budowania naszej tożsamości narodowej, powodem do narodowej dumy, wspólnym dla wszystkich Polaków, z wyjątkiem, może tylko zdecydowanych rusofili. Jakież musiało być zdziwienie wielu czytelników dzisiejszej Gazety Wyborczej, która uznała za właściwe rozprawienie się z kolejną "złą rocznicą" w polskiej historii i udostępniła w tym celu swoich łamów nieznanemu bliżej historykowi i politologowi Łukaszowi Adamskiemu. Ten, już w tytule zakrzyknął: "Nie świętujmy plugawych zwycięstw!".
Otóż zdaniem Adamskiego:
Lepiej już obchodzić klęski poniesione w słusznej sprawie, niż świętować triumfy będące symbolem upokorzenia innych narodów.
Wczoraj minęła kolejna rocznica hołdu ruskiego i to historyczne wydarzenie zostało całkowicie przemilczane przez wszystkich! Nigdzie nie było żadnej wzmianki. Nawet w prawicowych mediach.
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Stan dzisiejszej świadomości, czy raczej nieświadomości historycznej jest efektem wielopokoleniowego prania mózgów i utrwalanej (także od pokoleń, gdyż zmieniają się ustroje a tzw. "klasa polityczna" trwa) tzw. poprawności politycznej praktykowanej i ugruntowywanej przez ludzi zależnych od ościennych mocarstw.
Tylko patrzeć, jak i hołd pruski zostanie ogłoszony "plugawym", żeby nie drażnić Berlina.
Nie wiem tylko jakie zwycięstwo należy uznać za "plugawe" w odniesieniu do trzeciej (a może pierwszej?!) siły ciążenia dodziaływującej na nasz kraj z terenów (ogólnie ujmując) Bliskiego Wschodu?
403 lata temu, 9 października 1610 roku, wojsko polskie, dowodzone przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego wkroczyło na Kreml. Polacy panowali w Moskwie przez ponad dwa lata.
Polacy jako jedyni w nowożytnej historii świata zdobyli Kreml - siedzibę władców Rosji. Oczywiście nikogo to nie interesuje i nikt nie zamierza świętować, bo przecież w Polsce świętuje się porażki.
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Jakoś tak się porobiło, że hołd pruski jest sławny. Wszystkie dzieci o nim wiedzą, a o hołdzie ruskim właściwie nikt. A w dodatku, jak ktoś o nim przypomina, to jest surowo napominany, że jest faszystą, nacjonalistą i powinien się wstydzić.
A było to przecież największe polskie zwycięstwo w historii. Większe nawet niż Grunwald. To wtedy car Szujski ukorzył się przed królem Zygmuntem, ucałował ziemię przed polskim królem i przyrzekł, że już będzie grzeczny.
Teraz wychodzi na to, że nie ma się czym chwalić, a nawet trzeba się wstydzić. Jest to realizacja polityki kolejnych carów Rosji, która swego czasu, jeszcze w XVII wieku, żądała od Polski by wszystkie pisma, które o tym fakcie wspominały spalić, a ich autorów ściąć.
Szczęście, że dziś Rosja nie żąda już ścięcia głów, wystarczy przemilczeć rocznicę na śmierć, co ludzie Moskwy czynią ze szczerym zapałem. Lata tresury z młodości procentują!
_________________ Bądź szczery, a wyzwą cię od chamów i prostaków.
W grudniu 2004 r. Duma Państwowa Rosji postanowiła, że 4 listopada będzie w Rosji świętem państwowym na pamiątkę „oswobodzenia Moskwy od polskich i litewskich interwentów oraz heroizmu całego narodu”. Rosja wróciła do ukazu carskiego z roku 1649, który uczynił ten dzień świętem narodowym. W rzeczywistości polska załoga opuściła Kreml 7 listopada 1612 roku.
My też mamy co wspominać, a najbardziej 29 października 1611 r., gdy car rosyjski Wasyl Szujski, razem z braćmi, składał hołd królowi polskiemu Zygmuntowi III Wazie.
29 października 1611r. na Zamku Królewskim w Warszawie miał miejsce Hołd Ruski, największy triumf w historii Polski. Odpowiadając na agresję Rosjan sprzymierzających się przeciwko Polsce ze Szwedami hetman wielki koronny Stanisław Żółkiewski w Bitwie pod Kłuszynem rozbił liczniejszą armię rosyjską (4.VII.1610), zdobył Moskwę i wziął do niewoli cara Rosji Wasyla IV Szujskiego.
Rok później – wraz z głównodowodzącym armii wielkim kniaziem Dymitrem i następcą tronu wielkim kniaziem Iwanem car Wasyl IV Szujski ukorzył się przed polskim królem, Zygmuntem III Wazą. Cała trójka złożyła też przysięgę, że nigdy więcej Rosja nie napadnie na Polskę.
Wysokourodzonym jeńcom darowano życie (co - jak na standardy wschodnie - było nie do pomyślenia!); osadzono ich w komfortowym areszcie domowym na zamku w Gostyninie.
Niestety – ówczesne KGB nie pozwoliło „zdrajcom” cieszyć się zbyt długo życiem; skrytobójcze zamordowanie Szujskich zapoczątkowali okres wyciszenia (w Polsce!) tej spektakularnej klęski Moskwy, zarówno przez kolejnych carów, komunistów, jak i obecny rząd rosyjski. Wyciszania na tyle skutecznego, że do dziś hasło "Hołd Ruski" jest większości Polaków zupełnie obce...
Ale w Rosji pamięta się o tym bardzo dobrze; wszak 4 listopada – rocznica odbicia Kremla z rąk polskich – obchodzone jest jako Dzień Jedności Narodowej...
izwinitie.jpg Każdy Polak zna słynny obraz Jana Matejki "Hołd pruski", niewielu jednak wie, że w piwnicach Muzeum Narodowego zalega obraz Matejki przedstawiający hołd ruski. Wstydzą się czegoś, panicznie boją, czy mają rozkaz milczeć?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum