Wysłany: 26-10-2012, 14:59 Czy zima znów zaskoczy kolejarzy?
Biuro Prognoz Meteorologicznych we Wrocławiu wydało ostrzeżenie o intensywnych opadach śniegu dla Dolnego Śląska. Myślę, że podobne ostrzeżenia wydano również w innych regionach kraju. Według meteorologów w nocy z piątku na sobotę (26-27.10) jak i samą sobotę możemy spodziewać się opadów śniegu. Miejscami opady mogą być nawet intensywne.
Piszę o tym dlatego, aby kolejowy beton ustami swoich (niedo)rzeczników nie mówił w poniedziałek, że zima ich zaskoczyła (zima może zaskoczyć w lipcu, ale nie pod koniec października!). Wszak wszyscy pamiętamy zimowy chaos na kolei sprzed dwóch lat, spowodowany nie tylko nieudolnym wprowadzeniem nowego rozkładu jazdy...
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
Jutro wybieram się z Wrocławia do Jaworzyny Śląskiej, później Wałbrzych, Kłodzko i Wrocław. Jestem ciekawy co się będzie działo, szczególnie, że na wyższe partie Dolnośląskiego zapowiadają do 15cm śniegu
Pewnie, że tak
Zaskoczy i to bardzo. Możemy tylko uściślić których kolejarzy dotyczy to zaskoczenie...
Ludzie pracujący na torach, na posterunkach wiedzą co to zima i kiedy można się jej spodziewać - w lipcu by ich zdziwiło bardzo 10 cm białego szaleństwa na torach. Również ci właśnie ludzie wiedzą co należy zrobić przy gwałtownych opadach. I tylko tyle w sprawie zimy mogą. Na posterunkach pozostały pojedyncze osoby wykonujące pracę za 3 różnych pracowników, dodatkowo dostali komputery (niekiedy po kilka sztuk), różne monitory do podglądu kilku przejazdów (też po kilka sztuk), maja jeszcze powtarzacze ssp, megafony, radiotelefony, centralkę, tel z funkcją fax, drukarkę lub dwie, końcówki urządzenia dsat (drukarki lub kompy), oprócz dokumentacji typowo ruchowej maja jeszcze makulaturę "biznesową" (załączniki do SEPE z których wylicza się opłaty za manewry, postoje, rozrząd, obsługę bocznic). Mają obowiązek dokonać oględzin, konserwacji rozjazdów i przejazdów przy posterunku ( a wg idiotów nawet te w odległości 1,5 km od posterunku). A w okresie zimowym przy opadach śniegu mają odśnieżać rozjazdy, przejazdy i perony w stacji. Więc albo prowadzimy z tych posterunków ruch pociągów, albo odśnieżamy stację.
Automatyk - w niektórych rejonach człowiek wielce poszukiwany, ze świeczką nie znajdziesz. Ma przydzielony obszar kilku posterunków, do usuwania usterek, a przy cudach techniki sam nie wie która bardziej pilna do zrobienia w każdej chwili. Czyli nie pomoże przy odśnieżaniu. Chociaż to ludzie w większości normalni, kiedy jest możliwe to pomagają na rozjazdach. Napisałam o większości, bo wyjątki się zdarzają - leży w swoim pomieszczeniu na kanapie, na kolanach laptop i dopóki zwierzchnik nie zadzwoni i nie wyśle, do pomocy pozostałym na tory, nie do ruszenia.
Nawierzchnia - pomaga i odśnieża, kiedy ma możliwość, bo dochodzi do sytuacji, że nie ma kto zrobić obchodu toru. Zresztą mają mnóstwo roboty przy pękających szynach na mrozie, wysadzinach płyt na przejazdach.
Na tory pracowników stanowisk robotniczych brakuje. Pług można by uruchomić, co pomoże na szlakach i torach bocznych w stacji, ale to nie załatwi problemu rozjazdów i przejazdów. Tylko pług nie jest uruchamiany w razie potrzeby, bo dyrektorzy oszczędzają zgodnie z zaleceniem centrali...
Można nawiązać współpracę z firmami zewnętrznymi, podpisać umowy i oni będą odśnieżać. Tak jak mamy różnych ludzi tak mamy różne wykonywanie tych obowiązków. Firma firmie nierówna. Nie w każdym miejscu Polski nawet są chętni do tej pracy, zależy od tego jak kształtuje się rynek pracy na danym terenie. A nawet kiedy są osoby bezrobotne to nie kwapią się za bardzo do tej pracy, skądinąd ciężkiej
Więc powyżej opisana grupa kolejarzy nie będzie zaskoczona zimą, chociaż wie czym będą groziły ciągłe i nawet niezbyt intensywne opady śniegu. Ostatnie wynalazki, które mają być uznane za eor przy rozjazdach nie spełniają swojej roli, a przy mrozach powyżej 10 już działają odwrotnie - tworzą pokrywę lodową na rozjazdach i wtedy już wszystko stoi.
Na papierze administracja różnych szczebli jest przygotowana do zimy. I będą zaskoczeni.
_________________ człowiek rodzi sie głupi i umiera głupi, są wyjątki - niektórzy umierają jeszcze głupsi
Automatyk [...] Ma przydzielony obszar kilku posterunków, do usuwania usterek, a przy cudach techniki sam nie wie która bardziej pilna do zrobienia w każdej chwili. Czyli nie pomoże przy odśnieżaniu.
Tak. Przypominam sobie zimę zeszłego roku, kiedy to my Drogowcy odmrażaliśmy łapy odśnieżając rozjazdy, a automatyka czy zabezpieczenie grzały tyłki w schroniskach Ciężkie życie drogowca.
U nas jeszcze ani widu ani słychu o Akcji "Zima". Nawet nie wydają jeszcze szczotek, łopat czy skrobaczek Więc można szykować się na mały paraliż.
@Pirex, dzięki Ci za ten materiał. Kiedyś to były zimy!
_________________ Manipulacja w najczystszej postaci
Tak to jest, jak się grzałek nie włącza. Śniegu nawali, dyżurny sielankowo przekłada rozjazd, śnieg się zbija i iglica nie dolega. A potem krzyk i zgrzytanie zębów, bo nie szkoleni na takie sytuacje. I mnie się o 6 rano wyciąga na tory bo trzeba ten zbity śnieg wykruszyć
_________________ Manipulacja w najczystszej postaci
Zrobiłem przez weekend Wrocław - Jaworzyna - Wałbrzych - Kłodzko - Wrocław oraz Wrocław - Legnica - Kamieniec - Wrocław - Brzeg - Kędzierzyn - Opole - Wrocław i powiem, że byłem mile zaskoczony. Pierwszego dnia wszystkie pociągi planowo, bez opóźnienie. Tylko z Kłodzka do Wrocławia złapaliśmy plecy, bo kibel przed nami zdefek(t)ował i go pchaliśmy do Wrocka. W niedzielę już troszkę gorzej, ale i tak tylko z Kędzierzyna do Opola, bo teelka złapała plecy, a mój regio musiał go przepuścić i czekaliśmy 20 minut.
W trakcie jazdy było słychać ostrzeżenia o gałęziach nad trakcją, ale zawsze stała już drezyna która ogarniała imprezę. Także, złego słowa nie powiem, przynajmniej po tym
Do pociągu relacji Przemyśl-Wrocław napadało śniegu. Rzecznik PKP Intercity zapewnia, że trwa postępowanie wyjaśniające przyczynę zdarzenia. Tymczasem podobna sytuacja wystąpiła - jak wynika z otrzymanych przez nas relacji - w co najmniej jeszcze jednym składzie.
Sniegu nima,pogoda ok,a skład z Przemyśla w piątek o 10.11 stał w Rzeszowie 25 minut i czekał na wagony z opużnionego składu.Kierownik pociągu,konduktorzy uśmiechali się jak gdyby nigdy nic,się nie stało.W czwartek ten sam ic miał 30 min po czasie.Zrozumiałbym te sytucje gdyby na podkarpaciu jechał pociąg,za pociągiem.A tu jest czarna plama,mało relacji brak połączeń,zka.Kiedy na podkarpaciu będą jezdziły pociągi,normalnie o czsie nie sporadycznie????
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum