Dosyć ciekawe podejście pracodawcy, biorąc pod uwagę, że we wrześniu były podwyżki, a teraz części pracowników chce zabrać, żeby dać drugim, a trzeba było lepiej rozdysponować środki na podwyżki.
Dosyć ciekawe podejście pracodawcy, biorąc pod uwagę, że we wrześniu były podwyżki, a teraz części pracowników chce zabrać, żeby dać drugim, a trzeba było lepiej rozdysponować środki na podwyżki.
Zabawa to się dopiero zacznie! Najwyższe grupy mają "urlopowani" notable związkowi- ciekaw jestem jak to się dalej potoczy, skoro to oni najwięcej będą musieli zejść do średniej.
_________________ KIBLE NASZĄ PRZYSZŁOŚCIĄ!
TAK JESZCZE Z 50 LAT.P
PinKi, pracowałam w PKP i z doświadczenia wiem, że najwyższe stawki wynagrodzenia mają funkcyjni związkowcy oraz ich potomstwo i inne pocioty zatrudnione w zakładzie "po znajomości". To norma w każdej kolejowej spółce, w każdym zakładzie i w każdej sekcji! Wszystko odbywa się za przyzwoleniem dyrekcji, która akceptuje tę patologię, de facto konserwowaną przez etatowych związkowców. Korzyści są obustronne, bo na takiej samej zasadzie zatrudniane są pocioty dyrekcji. Czyli mówimy tu o sitwach związkowo-dyrektorskich, które są chyba wszędzie na kolei, nawet w takich Kolejach Dolnośląskich.
Kodeks pracy mówi wyraźnie, że jeśli pracownicy mają takie same kwalifikacje, pracują na takim samym stanowisku i mają taki sam zakres obowiązków to MUSZĄ mieć takie samo wynagrodzenie (nie dotyczy premii i dodatków). Jeśli ktoś ma mniej od kolegów to jest dyskryminowany finansowo i to się nazywa MOBBING.
Założenie sprawy w sądzie pracy nic nie kosztuje dlatego zachęcam wszystkich dyskryminowanych finansowo kolejarzy, aby zaczęli walczyć o swoje interesy. Na pomoc ze strony związkowców nie liczcie, bo oni zrobią wszystko, żeby was do sądu zniechęcić.
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
Nie kosztuje ? A czas oczekiwania nie jest cenny ? W Warszawie w sądzie pracy czeka się na pierwszą rozprawę pół roku. Potem następuje odroczenie o następne pół roku ponieważ pełnomocnik pozwanego - pracodawcy nie stawił się bez usprawiedliwienia, mam do tego prawo raz nie pojawić się. Potem tuż przed następnym wyznaczonym terminem sprawy pracodawca wysyła zawiadomienie, że z uwagi na braki kadrowe nie jest w stanie w tym czasie skierować komptentnego pracownika do sądu ponieważ radca prawny - pełnomocnik zachorował lub będzie przebywał na zaplanowanym urlopie. Powód pojawia się w sądzie a pozwanego nie ma. Sędzia kolejny raz odracza termin rozprawy. Mija półtora roku. Wreszcie pełnomocnik pozwanego pojawia się w sądzie. Sędzia jednak sprawę odracza ponieważ trzeba będzie przesłuchać świadków. Mijają 2 lata a do zakończenia sprawy jeszcze daleko. Przez 2 lata pracodaca znajdzie "coś" na pracownika żeby pozbyć się go.
Krog, wniesienie pozwu do sądu pracy nic nie kosztuje. Inne koszty takie jak pomoc prawna czy dojazdy na rozprawy to już indywidualna sprawa powoda.
Jeśli chodzi o przewlekłość postępowania sądowego to jest to bolączka całego tzw. wymiaru sprawiedliwości w Polsce i nie dotyczy tylko sądów pracy. Na przykład w Sądzie Rejonowym w Zgorzelcu jest tylko jeden sędzia, który prowadzi sprawy z Kodeksu pracy.
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
No proszę i się zesrało wszystko. Cwaniaczki, co myślały, że jak pójdą do sądu, to już od razu sąd wyrówna do maxa, okazało się, że sąd chce wyrównania, czyli powrotu komuny, ale w ramach funduszu.
Najprościej mówiąc robimy wszystkim obecną średnią na danym stanowisku, czyli to, co proponował pracodawca w zeszłym roku, ale związki się nie zgodziły (Beatrycze odpowiedziała już dlaczego).
Ciekaw jestem jakie będą ustalenia pomiędzy dyrektorem, a związkami i jak zrealizują zalecenie sądu.
No proszę i się zesrało wszystko. Cwaniaczki, co myślały, że jak pójdą do sądu, to już od razu sąd wyrówna do maxa, okazało się, że sąd chce wyrównania, czyli powrotu komuny, ale w ramach funduszu.
Najprościej mówiąc robimy wszystkim obecną średnią na danym stanowisku, czyli to, co proponował pracodawca w zeszłym roku, ale związki się nie zgodziły (Beatrycze odpowiedziała już dlaczego).
Ciekaw jestem jakie będą ustalenia pomiędzy dyrektorem, a związkami i jak zrealizują zalecenie sądu.
Jeśli faktycznie pracodawca dogada się ze związkami (!) o wyrównaniu płacy na tych samych stanowiskach to kasa jest możliwa tylko w formie podwyżek dla zaniżonych. Czyli powinni w poszczególnych grupach zaszeregowania ciągną wszystkich do najwięcej zarabiającego. Jeśli kierownik uwiązany w rożne układy ma z grupy np.1950 a reszta poniżej, to wszystkich trzeba podciągnąć do 1950. Prawo nie zezwala na obniżenie wynagrodzenia. Więc w tym przypadku ciągniemy resztę, a ten z 1950 czeka bez podwyżek aż do wyrównania się z pozostałymi kierownikami. Nie bardzo wiem po co zakład chce wyliczać średnie arytmetyczne....
Oczywiście związki będą "negocjować" z zakładem, czyli ustalą przedziały w jakich ma się mieścić kierownik np. 1750-1950, konduktor 1500-1700 i jeszcze do tego 3 -5 lat na wyrównanie do najwyższego czy do średniej w tym przedziale, bo nie ma pieniędzy na jednorazowe wyrównanie wszystkim, etc inne "utrudnienia". Mogą rozdzielić kierowników dobrych i lepszych, tak jak Orwellowski folwark
_________________ człowiek rodzi sie głupi i umiera głupi, są wyjątki - niektórzy umierają jeszcze głupsi
Przepraszam, a w którym miejscu prawo zabrania obniżenia wynagrodzenia?
jest to zmiana umowy o pracę w zakresie warunków wynagradzania. Zmiana umowy o pracę dotyczy zgody 2 stron....
jakim argumentem posłuży się pracodawca przy chęci zmienienia warunków płacy?
To, że sąd zakazał procedury nierównego traktowania nie jest właściwym argumentem.
To, że sąd nakazał wyrównać wynagrodzenia, to nie to samo co obniżyć jednym, dołożyć drugim, aż będzie średnio-po równo.
kodeks pracy reguluje kiedy można obniżyć wynagrodzenie i żadna z tych przesłanek nie ma tutaj miejsca, chyba, że wszystkim zmienią dekrety i zaproponują inne stanowiska, na innych zasadach płacowych. W przeciwnym wypadku kolejne sprawy trafią do sądu pracy.
... i nawet jak związki podpiszą takie bzdury zakładowi ,to nie ma to mocy wiążącej, jako niezgodne z prawem.
z powodu nieudolnego kierownictwa i naruszeniu zasad równego traktowania pracowników (czyli właściwie nieprzestrzeganie prawa pracy) nie może się negatywnie odbijać na pracownikach i taki zarzut może postawić każdy, komu będą chcieli obniżyć wynagrodzenia w ramach narzuconego przez sąd równego traktowania.
_________________ człowiek rodzi sie głupi i umiera głupi, są wyjątki - niektórzy umierają jeszcze głupsi
Ciekawe stanowisko.
Sąd nie mając pomysłu na pozwy wymyslił sobie, że niech pracodawca dogada się ze związkami i wyrówna wynagrodzenia na tym samym stanowisku, ale w ramach obecnego funduszu płac.
Pracodawca ma zawsze prawo wypowiedzieć dotychczasowe warunki płacy i pracy i zaproponować nowe. Pracownik ma za to prawo ich nie przyjąć i w ustawowym terminie pożegnać się z firmą.
"Nieudolne kierownictwo i naruszenie zasad równego traktowania", to tylko Twoje zdanie, którego nie potwierdza nawet ten sąd, bo inaczej wydałby wyrok, a nie spuszczał się na uzgodnienia związków i dyrektora.
"Nieudolne kierownictwo i naruszenie zasad równego traktowania", to tylko Twoje zdanie, którego nie potwierdza nawet ten sąd, bo inaczej wydałby wyrok, a nie spuszczał się na uzgodnienia związków i dyrektora.
Sąd Okręgowy w Koszalinie nie podziela twojego osądu - wydał wyrok miażdżący twoje wypociny i określając dosadnie "rozjechał" to chwalone przez ciebie kierownictwo. Może pora upublicznić fragmenty co by inni uwierzyli, że można - trzeba i aby tacy frajerzy związkowi nie wycierali sobie pracownikami gęby do spółki z władzą.
Spotkanie -6.11.2012 w Gdyni to był cyrk - kto robił za klowna? Zapomniałem - była pielgrzymka - na pewno się wyspowiadali. Podkładka do sądu dla dyrektora zrobiona a więc ... będą przewlekać ile się da. Powołać na świadków te związkowe zakały - niech się spovcą kłamiąc pod przysięgą!
_________________ "Płynie się zawsze do źródeł pod prąd, z prądem płyną śmiecie"
Zbigniew Herbert
To upublicznij wreszcie to uzasadnienie i przestań pieprzyć, że cóś tam pokażesz, pisząc te bzdety o jakimś tam miażdżącym wyroku podrzędnego sądu. Jakie są sądy każdy widzi, a sędziowie to już całkiem inna para kaloszy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum