Wysłany: 22-04-2013, 15:14 Linia nr 316 Złotoryja-Rokitki
Kilka pytań co do linii:
1) Czy ktoś orientuje się co ze stertami podkładów które lezą wzdłuż świeżo rozebranego odcinka Złotoryja-Chojnów? Czy nie mogą zostać użyte jako materiał staroużyteczny?
2) Przed rozbiórką linia wydawała się być w dobrym stanie. Czy ktoś wie kiedy i w jakim zakresie został przeprowadzony ostatni remont?
3) Kiedy i w jakich okolicznościach likwidowano ruch miedzy Złotoryją a Chojnowem?
I najważniejsze pytanie: czy prace rozbiórkowe będą kontynuowane między Chojnowem a Rokitkami? Bo może jeszcze ten odcinek dałoby się odratować. Bo jak wiadomo Chojnów raczej generowałby większe potoki podróżnych niż Goliszów. W jakim stanie i gdzie odcinek ten jest nieprzejezdny?
W sprawie 316 nie interweniowałem, bo praktycznie kiedy pojawiła się informacja o tym było to już na etapie realizacji planu pt. rozbiórka torów. Zresztą tutaj nie ma takiego uzasadnienia jak dla 284 i 312. Są to tylko pobożne życzenia ludzi, którzy nie lubią patrzeć na to jak się rozpada coś co powstało w XIX wieku. Odpowiadając po krótce ludzie w Złotoryi często o tym nie myślą. Myślą nad tym osoby takie jak ja, studenci jadący do Wrocławia. Ci podróżujący do Legnicy mam wrażenie, że też chyba zaczynają widzieć problem busów. Opinie "odległość od dworca", "wszyscy mają samochody", "to nie będzie rentowne" mnie śmieszą. Zobaczymy co będzie jak pojawią się bramki na A4. Poza tym ja zawsze ludziom powtarzam, że Złotoryja to tylko jeden z punktów pośrednich. Jednak pytanie do was, czy trakt Lubin - Legnica - Złotoryja - Marciszów/Lwówek Śląski - Jelenia Góra - Szklarska Poręba byłby dobrym pomysłem? Jestem studentem informatyki, społecznikiem, członkiem TMZZ, a nie kolejarzem, więc liczę, że się nad tym zastanowicie. W ogóle żeby 50-tysięczny powiat nie miał żadnego miasta połączonego osobowym transportem kolejowem?!
Jednak staram się interweniować w sprawie 284 i 312. Niestety jestem tylko studentem i co mogę zrobić poza pisaniem do urzędów, posłów i przedstawianiu koncepcji? Robię tyle i znajomi już myślą, że postradałem rozum. Mówiłem już dawno o tym w kontekście obrony 283, że 284 i jej remont może zapewnić byt 283. No, ale niestety poza kilkoma osobami stąd, dwoma forumowiczami Zlotoryja.INFO i panem Arturem Pawłowskim z Marciszowa (chce Marciszów połączyć z Legnicą) nie widzę zainteresowania społeczności tym problemem i próby chociaż uzyskania odpowiedzi od Urzędów. Próbowałem zainteresować pomysłem KODLK, ale mimo, że to byłby najkrótszy trakt Jeleniej Góry z Legnicą odczułem sceptyzm w ich odpowiedzi.
Napisałem na lokalnych portalach dwa teksty: jeden w którym się zastanawiałem nad sensem tego (bardziej taki "na tak") i drugi, w którym opisałem jako bezstronny obserwator informacje prasowe o planach dla tych linii od 1995 roku. Wywołało to pozytywną reakcję u niektórych. Na Zlotoryja.info pojawił się pomysł utworzenia Klubu Miłośników Kolei i doprowadzenia odcinka Jerzmanice-Zdrój - Marciszów do jakiejkolwiek przejezdności, aby raz na jakiś czas puścić jakąś kolejkę na płuczki złota (problem jest na 18 kilometrach między Krzeniowem, a Marciszowem). W swoich argumentach mówiłem także, że warto pomyśleć o odbudowie 323 i połączeniu z 284 tak jak było kiedyś, w kontekście powstania kombinatu w Iwinach. No chyba, że składy mają jeździć na E-30. Tylko czy to dobry pomysł?
Aktualnie jesteśmy na etapie http://e-legnickie.pl/index.php/wiadomoci/zlotoryja-news-glowne/3365-odrodzi-si-wze-kolejowy-zotoryja. Promyk nadziei się pojawił. Wiem, że redaktor Jakubowski jest bardzo zainteresowany tym tematem i przy tych dwóch tekstach, które napisałem opublikował je. On sam w przeciągu ostatnich miesięcy zamieścił ok. 5 tekstów o tym co się robi z torowiskami. Fajnie, że przedstawiciel mediów nie bagatelizuje tego.
Od urodzenia mieszkałem w Złotoryi i z niej często podróżowałem pociągami. Najczęściej jeździłem do Legnicy wagonami piętrowymi za lokomotywą parową lub później SM42 (spalinową). Za dziecka jako pasjonat kolei dużo czasu spędziłem na skałkach przy stacji Złotoryja obserwując ruch kolejowy. Pamiętam pewnego czasu był taki pociąg (dwa parowozy i mnóstwo wagonów) około godziny 18:00 gdzie nie był zatrzymywany na stacji tylko mocno za ostatnimi rozjazdami rozpędzał się w kierunku Chojnowa (pod górę) a odgłosy ciężkiej pracy lokomotyw rozchodziły się na całe miasto i jeszcze długo były słyszane po opuszczeniu stacji. Był taki moment gdzie na stacji spotykały się w jednym czasie trzy pociągi osobowe: do Legnicy, do Zielonej Góry i do Świeradowa Zdroju. To były czasy. Pociagi często jeździły.
Dzisiaj mieszkam w Lubinie. Tu również nie ma pociągów osobowych. Mamy czasy powszechnego posiadania własnych pojazdów samochodowych. Na takich trasach jak do Złotoryi kolej w wydaniu szczególnie PLK nie spełnia podstawowych wymagań społecznych: dostępność i szybkość. Kolej powinna jednak doskonale nadawać się na podróże pomiędzy miastami wojewódzkimi i dalszymi (zagranicznymi). Jednak może za 50 lat. Takie dzisiejsze remonciki do 160 km/h to tylko tymczasowe rozwiązanie. Jeżeli byłeś nawet na chwilę w Niemczech to chyba widziałeś jak zasuwają pociągi nawet towarowe. O kolei we Francji i Szwajcarii nie wspomnę. Gdyby tu mieszkali ludzie o fachowości i zacięciu technicznym jak Niemcy czy Szwajcarzy to większość linii kolejowych do dzisiaj byłaby czynna, a pociagi z Drezna lub Berlina przyjeżdżałyby na stację we Wrocławiu z prędkościami do 250 km/h. Wydaje mi się że jesteśmy takim narodem w którym duch potrzeby posiadania kolei jest mało ważny. Gdzieś te lata 70-te i 80-te minęły wraz z perspektywą dla rozwoju kolei.
_________________ -=| Na początek infrastruktura |=-
KPP pomysły i ambicje naprawdę piękne i fajne, jednak trzeba je zderzyć z okrutną rzeczywistością. Legnica - Jelenia przez Lwówek to chory i chybiony pomysł, bardziej się opłaca puszczać przez E30, prawie ta sama droga, o nieba lepsza szlakowa, drut i nie trzeba by odbudowywać torowiska jak w przypadku Złotoryja - Lwówek.
Jednak jeśli Legnica z Jelenią miałaby mieć szybkie i bardziej bezpośrednie kolejowe połączenie to tutaj się już kłania trasa przez Wojcieszów i Marciszów. Jednak trzeba by odzyskać przejezdność tej linii, to i owo odbudować, oraz podnieść szlakową od Wojcieszowa do Marciszowa do 60, bo 30tka dla osobówek to śmiech na sali. Tylko że to są miliony złotych.
Pozostaje więc zadać pytanie - czy warto? Czy opłaca się wydać na to grubą kasę? Czy jest na to popyt?
Jeśli ludzie się z tym na dobre pogodzili i poprzesiadali do aut to ciężko ich będzie odzyskać. To raz, a dwa czy w ogóle samorządowcom na tym zależy i czy tego chcą. Przykre to wszystko dla nas miłośników jak na to musimy patrzeć, no ale takie są realia.
Legnica - Jelenia przez Lwówek to chory i chybiony pomysł, bardziej się opłaca puszczać przez E30, prawie ta sama droga, o nieba lepsza szlakowa, drut i nie trzeba by odbudowywać torowiska jak w przypadku Złotoryja - Lwówek.
Flanker napisał/a:
Jednak jeśli Legnica z Jelenią miałaby mieć szybkie i bardziej bezpośrednie kolejowe połączenie to tutaj się już kłania trasa przez Wojcieszów i Marciszów. Jednak trzeba by odzyskać przejezdność tej linii, to i owo odbudować, oraz podnieść szlakową od Wojcieszowa do Marciszowa do 60, bo 30tka dla osobówek to śmiech na sali. Tylko że to są miliony złotych.
Nie wychodzi przypadkiem aktualnie 173 km (a przez Zebrzydową 120)? Tutaj jest 81 km. Podobnie jak w przypadku Marciszowa (79 km). Tylko, że w przypadku Marciszowa sprawa wydaje się o tyle prostsza, że to jest kwestia 18 km do przejezdności, a do Krzeniowa jest drut. Głównie mi na tej linii by zależało, bo jest korzystna dla całego powiatu i podkreśla piękno tych okolic. Poza tym od Krzeniowa w kierunku Legnicy kursują pociągi towarowe, a także z Wilczej Góry. Szkoda, że jej do tego systemu nie wpisano. Sam Lwówek chyba woli ścieżkę rowerową i walcząc o 283, która też chyba jakaś opłacalna nie jest, nie wspomniał o tym, że wykorzystując 284 można uzyskać połączenie JG - Legnica.
Flanker napisał/a:
Pozostaje więc zadać pytanie - czy warto? Czy opłaca się wydać na to grubą kasę? Czy jest na to popyt?
Aspekt ekonomiczny jest ważny, ale może naiwnie trochę myślę, że podniesienie jakości życia często jest ważniejsze. Poza Iwinami pokłady miedzi są jeszcze w Nowy Kościele. Nie wiem na ile to są bogate złoża i czy również opłacalne jest ich wydobycie. Poza tym odnoszę wrażenie, że więcej mieszkańców Jeleniej Góry i Legnicy by tym jeździło niż Złotoryjan gdyby jechało to w bardzo sensownym czasie. Niestety to są domysły.
Flanker napisał/a:
Jeśli ludzie się z tym na dobre pogodzili i poprzesiadali do aut to ciężko ich będzie odzyskać. To raz, a dwa czy w ogóle samorządowcom na tym zależy i czy tego chcą. Przykre to wszystko dla nas miłośników jak na to musimy patrzeć, no ale takie są realia.
Patrzę ile osób korzysta z busów i jaka jest ich wygoda oraz obłożenie. Zarówno busów Złotoryja - Legnica jak i Złotoryja - Wrocław. Sam studiuję we Wrocławiu, kilku moich znajomych wraca do Legnicy, czy Chojnowa (oddalonych o 15 km od Złotoryi). Jednak patrzę na to przez pryzmat połączenia Jeleniej Góry/Szklarskiej Poręby z Legnicą, a nawet idąc krok dalej z Lubinem. Walczyło się tak o odratowanie linii lwóweckiej na której szlakowa to 20 km/h? Czy przedłużenie tego do Legnicy nie nadawałoby sensu tej linii?
A i jeszcze jedno. Nie chcę czegoś takiego jak w 2008 roku. Reaktywacja samego odcinka Legnica - Jerzmanice-Zdrój to będzie zmarnowanie pieniędzy podatników, a prędkość szlakowa 20 km/h na takim odcinku to będzie kabaret. Jeżeli nie będzie to rozpatrywane w ujęciu Jeleniej Góry, Legnicy, czy np. Lubina to faktycznie dajmy sobie z tym spokój : )
Pisałem kiedyś do Województwa ws.tej linií a dokładniej odcinka Chojnów-Rokitki, ci odesłali mnie do Ministerstwa Infrastruktury gdzie zaś dowiedziałem się, że: oddanie tego 8km odcinka do ponownego użytku kosztowałoby ok. (uwaga) 20mln złotych! No i niestety dlatego jest to niemożliwe
Znajomy zaś pisał do UMWD a ci napisali, że przeszkoda to koszty - mianowicie ok. ....5 mln.
Niedawno byłem w innej sprawie u wójta Gminy Chojnów. W luźnej rozmowie powiedział, że cały szlak Złotoryja - Chojnów - Rokitki zostanie przerobiony na drogę rowerową, są tym zainteresowane wszystkie gminy leżące wzdłuż trasy, i są na to pieniądze.
Rozebrana jest już linia kolejowa na całej długości Złotoryja via Zagrodno do Chojnowa. Lokalne samorządy przymierzały się do rozbiórki kolejnej linii kolejowej, a tymczasem PKP przypomniały sobie czym się zajmują… PKP wycofują się z pomysłu likwidacji torowisk. To wielka szansa gospodarcza dla Złotoryi. Czy włodarze miasta tę szansę wykorzystają?
Ostatni raz pociągiem z Legnicy do Jeleniej Góry przez Złotoryję i Lwówek Śląski można było przejechać w 1991 roku. Od tamtego czasu linia kolejowa przestała funkcjonować i przez krótki czas była jedynie reanimowana, z miernym skutkiem, trasa ze Złotoryi do Legnicy.
Polskie Koleje Państwowe kierując się tzw. ekonomią wytypowały połączenia kolejowe do całkowitej likwidacji włącznie z rozbiórką torowisk. Po opublikowaniu tej swojego rodzaju „czarnej listy” zawrzało w lokalnych samorządach. „Krucjatę” przeciwko planom PKP poprowadziła posłanka jeleniogórsko-legnicka Marzena Machałek. Do akcji włączyły się także władze Urzędu Marszałkowskiego we Wrocławiu. Działania tego lobby przyniosły szybkie efekty. PKP wycofały się z pomysłu likwidacji linii kolejowej Jelenia Góra przez Lwówek do Zebrzydowej. Witold Lubieniecki, dyrektor Wydziału Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego nie tylko ów fakt potwierdził, ale i…
- Urząd gromadził inicjatywy w ramach SEIP i miło mi poinformować wszystkich mieszkańców regionu złotoryjskiego, że do systemu została wpisana także modernizacja linii kolejowej nr 284, czyli połączenie Lwówek Śląski-Złotoryja. W tej chwili trwa weryfikacja projektów pod kątem przydatności dla regionu i kosztów modernizacji tak aby ostatecznie zatwierdzone projekty mogły zostać uwzględnione przy opracowywaniu Programu Operacyjnego na lata 2014-2020.
Nie brak głosów, że modernizacja i reaktywowanie linii kolejowej wiodącej ze Złotoryi mogłoby się przyczynić nie tylko do rozwoju turystyki, ale przede wszystkim gospodarki. Trasa ta mogłaby w przyszłości zostać „wpięta” w nowy system połączeń. Nie wolno zapominać iż KGHM „Polska Miedź” chce wrócić do wydobywania złóż rudy miedzi w rejonie Iwin (dawne ZG Konrad- przyp. red.) więc ruch towarowy przez Lwówek i Złotoryja wiódłby np. do huty w Legnicy. Oczywiście kluczowe będzie rozpatrzenie tego projektu przez władze województwa.
Jacek Grabowski, rzecznik prasowy starostwa złotoryjskiego jest umiarkowanym optymistą w temacie reaktywacji PKP w rejonie złotoryjskim:
- Wskutek interwencji Urzędu Marszałkowskiego, PKP wycofały się z pomysłu likwidacji linii 283. Odnośnie przedłużenia połączenia z Lwówka Śląskiego do Złotoryi to i owszem w SEIP (System Ewidencji Inicjatyw Projektowych) złożono taki projekt, ale ma on niewielkie szanse na powodzenie ze względu na konieczność budowy nowego wiaduktu nad Kaczawą.
Przypomnijmy iż także w Pielgrzymce (kierunek na Czaple, Lwówek) „brakuje” ok. 100 metrów torowiska i całego wiaduktu nad drogą wiodącą w kierunku Proboszczowa. Mieszkańcy Złotoryi liczą, że odnowiony zostałby budynek dworca w Złotoryi.
Za Złotoryją linia biegnie doliną Kaczawy. Wiję się jak i ona dziesiątki razy przecinając jezdnię. Jakich tam prędkości oczekujecie? Utrzymanie infrastruktury nie zarobi na siebie.
Te pociągi będą jeździły puste.
Niestety Złotoryja nie ma dobrej passy od wielu już lat. Jeszcze kiedyś bacznie śledziłem ślad nowej trasy S-3, ale i ona omija Złotoryję. Raczej potrzeba tu inwestycji w miejsca pracy. Może kiedy już faktycznie ruszą Iwiny to przynajmniej tam będzie można pracować - chociaż z Bolesławca jest bliżej niż ze Złotoryi. Jak jeszcze mieszkałem w Złotoryi, to ciągle słyszałem o budowie dużego zbiornika na Kaczawie i roli wypoczynkowej przypisanej temu najstarszemu miastu w Polsce. Czy ktoś jeszcze ma jakiś pomysł na Złotoryję?
_________________ -=| Na początek infrastruktura |=-
Za Złotoryją linia biegnie doliną Kaczawy. Wiję się jak i ona dziesiątki razy przecinając jezdnię. Jakich tam prędkości oczekujecie? Utrzymanie infrastruktury nie zarobi na siebie.
Te pociągi będą jeździły puste.
Niekoniecznie. O ile rozpatrując to w kontekście Jeleniej Góry i Legnicy zadba się o jakiś sensowny czas, to ta linia może bardzo fajnie funkcjonować. Bez ujęcia Jeleniej Góry i Legnicy to będzie tylko strata pieniędzy. Czy Złotoryja ma mniejszy potencjał niż Lwówek Śląski? Czy u nas na wszystkich liniach, które działają jest ponad 80 km?Jeżeli chodzi o samo połączenie Złotoryja - Legnica to tam nie ma przeszkód, aby osiągnąć dobre prędkości. Jedyny problem to może mały odcinek przez Kozowem. Jeżeli pociąg by jechał 25 minut i był dobrze skomunikowany z pociągiem z Legnicy do Wrocławia, to by stanowił ciekawą alternatywę dla bardzo obłożonych i niewygodnych busów. Nieraz widziałem osoby, które przychodzą pod szpital, czy ZOK na busa z dalszych zakątków miasta, aby mieć pewne miejsce. Jednak samo połączenie Złotoryja-Legnica jest raczej skazane na niepowodzenie. Aczkolwiek wszystko zależy od czasu przejazdu i dobrej przesiadki na Wrocław. Wrócić z Wrocławia w piątek nie jest łatwo - busy jeżdżą przez Jawor, więc zainteresowanie jest ogromne ; )
Jaro napisał/a:
Może kiedy już faktycznie ruszą Iwiny to przynajmniej tam będzie można pracować - chociaż z Bolesławca jest bliżej niż ze Złotoryi.
To jest raptem 8 km różnicy:
Złotoryja - Iwiny 21 km
Bolesławiec - Iwiny 13 km
Nie wiem jak ze złożami w Nowym Kościele, czy opłacalne jest tam wydobycie, ale jakby w tych dwóch miejscach wydobywano, to byłoby to z pewnością bardzo przyszłościowe dla regionu i Złotoryja by na tym skorzystała.
Jaro napisał/a:
Jak jeszcze mieszkałem w Złotoryi, to ciągle słyszałem o budowie dużego zbiornika na Kaczawie i roli wypoczynkowej przypisanej temu najstarszemu miastu w Polsce. Czy ktoś jeszcze ma jakiś pomysł na Złotoryję?
W latach 90. był ciekawy pomysł, aby wykorzystując warunki geologiczne regionu otworzyć tutaj filię jednej z największych polskich uczelni technicznych. Ciekawe, czy dzisiaj miałoby to rację bytu. Jednak szczerze mówiąc niepokojące jest to, że mieszkańcy bojkotują wiele okolicznych inwestycji. Według osoby, z którą o tym rozmawiałem, to bardziej miejscowym nie zależało na tym. Promowanie strefy ekonomicznej na "bliskości autostrady" to dość słaby argument, aby przyciągnąć inwestora, a mam wrażenie, że na nim się opiera "oferta". Ktoś kto chce mieć blisko autostradę wybierze ogromne strefy np. Okmianach. Aktualnie w powiecie jest 27% bezrobocia.
KPP: te odległości Bolesławca i Złotoryi podałeś w kontekście linii kolejowych?
Nadal będę stał na stanowisku, że sam transport osobowy na proponowanym przez KPP odcinku nie zarobi na utrzymanie infrastruktury. Jeżeli kolej nie może konkurować częstością połączeń, to może szybkością by zaczęła.... 60 km/h to już nie te czasy . Przesiadka może mieć uzasadnienie w okolicznościach jazdy poza lokalne ośrodki nauki, kultury czy administracji - czyli dla nas Wrocław. Wraz z nowym podziałem administracyjnym w Polsce te centra alokowały się. Przesiadanie, a tym bardziej czekanie na połączenie w Legnicy, to dla większości z nas niepotrzebna strata czasu.
Złotoryja jednak zdecydowanie leży poza korytarzami transportowymi. Wykroty akurat znam z własnych zamiarów poszukiwania pracy. Oni dzięki swojej lokalizacji wygrali. Bliskość autostrady A-4 i bardzo ważnej linii kolejowej E-30 jest atutem, którego oczywiście brakuje Złotoryi. Ale wcale to wszystko nie oznacza że Złotoryja nie ma innych jeszcze mi nie znanych atutów, które stałyby się panaceum na bezrobocie. Może ja jako nie mieszkający w Złotoryi nie widzę starań waszych władz, ale wydaje mi się że to ciągle inni wygrywają a Złotoryja na "Z" jest zawsze ostatnia. Ale do kolei ma to tyle, że wraz z brakiem pracy wszystko wokół zamiera. I gdybym mógł wpływać na odprowadzane podatki z terenów LGOM to na pewno wspierałbym lokalne (np. złotoryjskie) inicjatywy niż budowę w warszafce lub Gdańsku ich pomysłów.
Nowy Kościół może po zbadaniu pozostałości złoża będzie brany pod uwagę ale gdy złoża LGOM wyczerpią się. Zmiennych jest tak wiele że pisanie rozprawek na ten temat nie ma dzisiaj sensu. Już chyba bliższy realizacji jest węgiel brunatny między Legnicą i Lubinem.
_________________ -=| Na początek infrastruktura |=-
KPP: te odległości Bolesławca i Złotoryi podałeś w kontekście linii kolejowych?
Podałem to bardziej w kontekście przyszłych miejsc pracy. Linie 323 i tak trzeba odbudować. Ze Złotoryi wyjdzie więcej niż z Bolesławca, ale do Legnicy bez E-30 nawet krócej. Nie orientuje się jak wpłynie wydobycie na obłożenie E-30, jednak alternatywna linia nie byłaby taka zła, bo wydobycie w Nowym Kościele też może powrócić, a linia z Jerzmanic-Zdroju do Legnicy chyba jednak ma uzasadnienie ekonomiczne dla przewozów towarowych?
Jaro napisał/a:
Nadal będę stał na stanowisku, że sam transport osobowy na proponowanym przez KPP odcinku nie zarobi na utrzymanie infrastruktury. Jeżeli kolej nie może konkurować częstością połączeń, to może szybkością by zaczęła.... 60 km/h to już nie te czasy . Przesiadka może mieć uzasadnienie w okolicznościach jazdy poza lokalne ośrodki nauki, kultury czy administracji - czyli dla nas Wrocław. Wraz z nowym podziałem administracyjnym w Polsce te centra alokowały się. Przesiadanie, a tym bardziej czekanie na połączenie w Legnicy, to dla większości z nas niepotrzebna strata czasu.
A busy ile jadą do rzeczonej Legnicy, czy Wrocławia? A jednak mają świetne obłożenie. Tutaj dochodzą jeszcze inne ośrodki poza Złotoryja - Jelenia Góra, Legnica, Lwówek Śląski. Sama trasa Lwówek Śląski - Jelenia Góra generuje zyski? A jednak tutaj tak ją broniono. Skoro obroniono to może warto zadbać o to, aby coś konkretnego z tego wyniknęło.
Jaro napisał/a:
Złotoryja jednak zdecydowanie leży poza korytarzami transportowymi. Wykroty akurat znam z własnych zamiarów poszukiwania pracy. Oni dzięki swojej lokalizacji wygrali. Bliskość autostrady A-4 i bardzo ważnej linii kolejowej E-30 jest atutem, którego oczywiście brakuje Złotoryi.
No dokładnie, sytuacja Złotoryi w tym temacie jest taka, że te argumenty, których się używa nie pokrywają się z rzeczywistością. Tutaj jednak patrzę na to, że Jelenia Góra z Legnicą nie ma dobrego połączenia kolejowego, a przez węzeł Jerzmanicki wiedzie najkrótsza trasa (81 km zamiast ok. 120 robi róźnicę). Jednak bliższy byłbym temu, aby wyremontowano linie 312, a nie przez Lwówek. Chociaż obie dają taką samą odległość.
Jaro napisał/a:
Ale wcale to wszystko nie oznacza że Złotoryja nie ma innych jeszcze mi nie znanych atutów, które stałyby się panaceum na bezrobocie. Może ja jako nie mieszkający w Złotoryi nie widzę starań waszych władz, ale wydaje mi się że to ciągle inni wygrywają a Złotoryja na "Z" jest zawsze ostatnia. Ale do kolei ma to tyle, że wraz z brakiem pracy wszystko wokół zamiera. I gdybym mógł wpływać na odprowadzane podatki z terenów LGOM to na pewno wspierałbym lokalne (np. złotoryjskie) inicjatywy niż budowę w warszafce lub Gdańsku ich pomysłów.
Mieszkam w Złotoryi (choć większość czasu spędzam we Wrocławiu studiując) i też nie widzę tych starań i odnoszę podobne wrażenie. Możliwości jednak widzę. Wspomniałem o tym, że w latach 90-tych były starania utworzenia filii uczelni wyższej zajmującej się geologią, czy górnictwem. Nie było zainteresowania miejscowych. Trzeba chcieć i musi powstać perspektywiczny plan. Przeczytaj wywiady z radnymi "jak wyobrażają sobie Złotoryję za 15 lat".
Jaro napisał/a:
Nowy Kościół może po zbadaniu pozostałości złoża będzie brany pod uwagę ale gdy złoża LGOM wyczerpią się. Zmiennych jest tak wiele że pisanie rozprawek na ten temat nie ma dzisiaj sensu. Już chyba bliższy realizacji jest węgiel brunatny między Legnicą i Lubinem.
KGHM już podobno stara się o koncesję na wydobycie w Iwinach (w lutym Piotr Kanikowski o tym pisał). Czy oprócz tego będzie rozważany Nowy Kościół nie mam pojęcia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum